niedziela, 29 grudnia 2013
Rozdział 53 -Łzy .
Ten rozdział dedykuję
mojej Łucji za to ,że jesteś :**
-Patricia-
Minęło trochę czasu zanim blondynka przestała płakać .
Udało mi się ją przekonać ,żebyśmy wracały już do domu. Niebo dotychczas niebieskie ,zaszło ciemnymi burzowymi chmurami ,a powietrze nieco się ochłodziło. To były wspaniałe argumenty ,by już wracać. Stałyśmy już na progu domu ,gdy deszcz lunął na ziemie. Amber zaczęła piszczeć po czym wbiegła do środka. Westchnęłam i poszłam za nią.
- To tylko deszcz do jasnej ciasnej. - Powiedziałam.
- Ale by mi zepsuł fryzurę. - Odparła.
Istny Jerome. Nie chce mi się nawet w to wierzyć . Mokre weszłyśmy do salonu w ,którym siedzieli uczniowie Domu Anubisa .Mara czytała książkę, jedyna spokojna osoba .Jerome i Alfie ,,robili '' obiad . Jednak postanowiłam ,że dla swojego dobra nie zjem tego . Nina i Fabian rozmawiali ze sobą , dwie papużki nierozłączki . Joy natomiast siedziała i patrzyła się w okno . Była smutna to przeze mnie . Wiedziałam , nie chciała ze mną rozmawiać . Bała się tej rozmowy , tej ,,pożegnalnej '' rozmowy . Micka nie widziałam , prawdopodobnie myśli o Marze ,zakochał się w niej to pewne . Rozejrzałam się jeszcze raz po salonie ,gdy dostrzegłam jego . Siedział na kanapie , jadł jabłko . Postanowiłam z nim pogadać jednak moje nogi odmawiały posłuszeństwa .Nie pewnie podeszłam do Jeroma i Alfiego . Świetnie się bawili ,,gotując '' jednak wiedziałam ,że coś się dzieję .
-Czemu wy gotujecie ? , gdzie jest Trudy ? -zapytałam
-Trudy pojechała do szpitala a my ,bo tak !-wykrzyknął Jerry . Miałam ochotę sprawić by jego fryzura przeżyła sok ,powstrzymałam się jednak.
-Czemu Trudy jest w szpitalu?-zapytałam
-Podobno coś z Victorem a teraz nam nie przeszkadzaj !-odparł Jerome z tym swoim głupkowatym uśmiechem.
Postanowiłam się z nimi nie kłócić ,mogło by się to dla nich źle skończyć a nie chcę słuchać potem skarg Jeroma . Następnym moim ,,celem'' była Joy . Nie chciałam tej rozmowy , równie dobrze mogłabym porozmawiać z nią później ?
***
-Cześć - przywitałam się
Blondyn ,który zjadł już jabłko , wreszcie obdarzył mnie uśmiechem .
-Przepraszam -mruknęłam
-To ja powinienem Cię przepraszać -zauważył
Nie wiedziałam co powiedzieć , nie powiedział nic szczególnego ,ale przez ten dzień brakowało mi go . Brakuję mi go teraz , nie widzieliśmy się zaledwie parę godzin . Co będzie gdy wyjadę na zawsze ?
-Patricio ... przepraszam , byłem zaślepiony własnymi uczuciami , nie myślałem jednak jak ty się czujesz . Dzisiaj to zrozumiałem -odparł
Zrobiło mi się ciepło na sercu , bywały chwile w ,których miałam go dość . Ta chwila jednak nie była taka ,miałam ochotę go przytulić . Miałam jednak nadzieję ,że się nie rozpłaczę .
-Wybaczysz mi ? -zapytał , martwił się ,że mu nie odpowiadam
Znowu nie mogłam wykrztusić z siebie słowa , przytuliłam go . Brakowało mi tego ,jednak nie przyznałam tego na głos .
Jakbym bała się swoich uczuć ...
-Trudy-
Wezwano mnie do szpitala , martwię się o Victora . W drodze do szpitala targały mną dziwne uczucia . Boję się . Nie będę kłamać ,nie wiem czemu . Victor jest silny przecież. Nie rozumiem czemu się zamartwiam , ja dla niego nic nigdy nie znaczyłam i pewnie nigdy nie będę .Jestem dla niego nikim .
-Trudis Rehman -usłyszałam wołanie lekarza .
Szybko wstałam ,udałam się w kierunku lekarza . Poszłam razem z nim do gabinetu . Z początku bałam się co może powiedzieć lekarz . Miał smutną minę . Z pewnością informacja co mi chcę powiedzieć jest nowością.
-Proszę usiąść-wskazał krzesło -Jak rozumiem jest pani narzeczoną pana Victora ... dlatego też muszę to pani powiedzieć .
Gdy usłyszałam to co powiedział lekarz do moich oczu napłynęły łzy...
-Mick-
Życie.
Miłość.
Przyjaźń.
Są takie chwile w ,których myślę ,że nie zasługuję na żadne z nich . Te chwile zdarzają się coraz częściej od czasu gdy Patricia i Eddie chodzą ze sobą . Właśnie od tego czasu ja i Mara nie rozmawiamy ze sobą. Nie umiem rozgryźć dziewczyn . Kocham Marę nie zaprzeczę . Jednak czuję ,że ona mnie nienawidzi. Nie wiem czemu .Wiem ,że dziewczyny mają swoje sprawy wiem . Do tego wyjeżdża jeszcze moja przyjaciółka Patricia . A ja ... od zawsze byłem nikim . Rodzice mnie nie kochali ,zostawiali u ciotek . Rozpaczałem wtedy ... rozpaczałem do kiedy nie poznałem Patrici . Ona odmieniła całe moje życie . Bywały momenty w ,których nazywali nas parą , jednak nie było ich dużo . Nie wyobrażałem sobie nigdy ,żebym ja i ona ... nie nigdy . Wstałem z łóżka nie wiedziałem co robić . Nie pójdę do niej ,ona mnie nie kocha . Jestem dla niej nikim . Dla wszystkich jestem nikim .
Spojrzałem w lustro .
-Mam dosyć cierpienia jasne ??!! -krzyknąłem z całej siły do lustra . Wiedziałem ,że ono mnie nie słyszy . Jednak darłem się dalej w niebogłosy .
-Mam dosyć życia !!-znów krzyknąłem .
Nie wiem co się dalej działo , pamiętam tylko ,że sięgnąłem po żyletkę ...
-Patricia-
-Będę tęsknić - Nina zaczęła pożegnanie Sibuny .Tym razem byli wszyscy.Alfie siedział obok Amber , Nina obok Fabiana . Miałam nadzieję ,że się nie rozpłaczę.
-I co ja mam powiedzieć?-wreszcie odezwałam się -Jesteście dla mnie jak rodzina , dzięki wam śmiałam się, bałam .Przeżywałam przygody ,które będę pamiętała do końca życia . To ja tu będę za wami tęsknić- nie mogłam powstrzymać łez ,które nie chciały mnie opuścić .
-Pati -jęknęła Amber schodząc z kanapy . Przytuliła mnie .
-Posłuchaj -zaczęła szeptać tak ,że tylko ja to usłyszałam : -Jesteś moją przyjaciółką i zawsze nią zostaniesz , bardzo Cię kocham wiesz?
Pokiwałam głową . W takich pięknych ,cudownych ,wspaniałych chwilach braknie języka w gębie , że tak się wyrażę.
Odsunęłyśmy się od siebie , blondynka miała cały rozmazany makijaż. Na sam widok zrobiło mi się smutno . Nadeszła kolej na Ninę :
-Nino -szepnęłam - Posłuchaj poradzicie sobie ... poszukajcie wskazówek o wężu , trzymaj się blisko Fabiana ... on Cię kocha . Jeśli chodzi o ,,O'' wierzę ,że uda wam się rozwiązać tą zagadkę .
Trwałyśmy trochę w uścisku , naszła potem kolej na Fabiana , jednak z nim nie rozmawiałam szepnęłam mu tylko ,żeby trzymał się Niny i ,żeby poprosił Eddiego by o mnie zapomniał . Zgodził się . Nie miał innego wyjścia .
Po Fabianie nastała pora na Alfreda , wierzącego w kosmitów .
-Patricio ! -zaczął wydzierać mi się do ucha .
-Ciszej -mruknęłam -Alfie pamiętaj dbaj o Amber i nie pozwól jej płakać .Zajmij się ją . Pamiętaj chroń ją od kosmitów i wgl . Trzymaj się
-Na pewno to zrobię -odpowiedział .
Wytarłam łzy spływające po moim policzku :
-Kocham was -szepnęłam przez łzy
Poczułam jak wszyscy mnie przytulają to niesamowite ... nie zdawałam sobie sprawy z tego ,że to już koniec ...
- Mimo tego wszystkiego -zaczęła Nina - Zróbmy to ostatni raz ... Sibuna ?
-Sibuna-odpowiedzieliśmy wszyscy chórem .
***
Zbliżał się wieczór . Nie wierzyłam ,że jeszcze jeden dzień spędzę z moimi przyjaciółmi i wyjeżdżam . Gdzie wyjeżdżam ? Do rodziców a raczej do mamy , która ,,cieszyła '' się strasznie ,że mnie wywalili . Postanowiłam się przewietrzyć , nie miałam na nic siły ani ochoty . Szłam tak chwilkę ,gdy zawiał mocny wiatr.
,,Kretynko mogłaś się cieplej ubrać'' -skarciłam siebie w myślach.
Poczułam ,że ktoś delikatnie dotknął mojej ręki . Przestraszona spojrzałam w kierunku osoby , był to Eddie .
-Przestraszyłeś mnie -mruknęłam zła ,jednak w duchu cieszyłam się ,że to on.
-Przepraszam , nie chciałem .
-Przyszedłeś pomyśleć ?-zapytałam
-Tak , Patricio rozumiesz ,że to się zaraz skończy ... ,że my już nigdy ?
-Wiem to -odparłam wpatrując się w niebo -Niestety wiem .
Poczułam jak obejmuję mnie ,chciałam ,żeby ta chwila trwała wiecznie ,ale nie powinnam tego robić . Muszę mu powiedzieć ,żeby raz na zawsze o mnie zapomniał przecież !
-Eddie ... proszę zapomnij o mnie ,proszę . Znajdź sobie kogoś innego ,kogoś takiego abyś nigdy nie cierpiał . Proszę Cię -szepnęłam błagalnie.
-Jeśli tego chcesz -odparł chłodno . Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tej odpowiedzi ,myślałam ,że może mnie przytuli ,powie ,że się mylę . Jednakże parą jesteśmy dosyć krótko więc mogłam się tego spodziewać.
-Aha -tylko na tyle było mnie stać -To ja już lepiej pójdę - wyrwałam się z jego uścisku , miałam dosyć tej całej sytuacji . Najchętniej zapadłabym się pod ziemię ...
-Nie poczekaj ! -krzyknął za mną , nie chciałam go słuchać .Zaczęłam iść szybciej , nie miałam ochoty na rozmowę z nim .
-Poczekaj ,porozmawiajmy!-stanął naprzeciwko mnie .
-Nie ! Nie mamy już o czym -mruknęłam , do moich oczu napłynęły łzy . -Zostaw mnie ...
Na jego reakcję nie musiałam czekać dłużej , pocałował mnie . Był to czuły pocałunek .
Kiedy się od siebie oderwaliśmy zrozumiałam ,że to nie powinno mieć miejsca . Miałam o nim zapomnieć , on mi tego jednak nie ułatwił .
-Kocham Cię -szepnął .
Właśnie tymi słowami sprawił ,że postanowiłam walczyć .
...
_______________________________________
Tatadam!!
Łucja przepraszam ,że dedykuję Ci to COŚ . Przepraszam !!
Chciałabym poruszyć parę spraw np .
Nie komentujecie co mnie smuci ;( Gdzie się podziali czytelnicy ? Gdzie ? Jeśli czytasz skomentuj proszę . Chcę wiedzieć czy jest sens pisać dalej .
A i proszę zadawajcie pytanie do postaci ;**
W następnym rozdziale (nie napisany ,ale wiem co będzie xD)
-Ostatni dzień spędzony z przyjaciółmi
-Rozmowy ze wszystkimi -hahhaha-
-Jerry
I wiele ,wiele ,wiele,wiele więcej w rozdziale 54 , zamierzam dodać go do piątku xD.
Ehhh nie chcę wracać do szkoły :((
Zapraszam do komentowania ;)) i zadawania pytań postaciom
Całuski :**
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Khe , khem.. No to tak.. Po 1. to dziękujęę za dedyk :)
OdpowiedzUsuńPo 2. to Kocham Cięęęę :****** a po 3. rozdział jest mega cwecovewicvwekoijc zarąbisty , zajebisty i wszystko na raz <3
Świetny rozdział. Prawie sie popłakałam :)
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na next....
OdpowiedzUsuńSuper !!! Czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńsuper<3
OdpowiedzUsuńjak to przeczytałam płakałam proszę cię zrób tak żeby pat nie wyjechała proszę kocham twojego bloga i peddie PROSZĘ NIECH PAT NIE WYJEŻDŻA PLISSSSSS ZRÓB ŻEBY NIE WYJECHAŁA PLISSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS I LOVE PEDDIE <3
OdpowiedzUsuńI LOVE BLOG<3
Jej Patty będzie walczyć!!!
OdpowiedzUsuńTtylko co o znaczy?
Nie ważne dawaj szybko nexta :D
cudo ;*
OdpowiedzUsuńWiesz jak ciężko sprawić żebym płakała ... ty to zrobiłaś, ten rozdziłał był chyba twoim najlepszym <3 wkońcu ten kochany debil to powiedział, Eddie, długo Pat musiała czekać na te "kocham cię", co ? nie mogłeś wcześniej... i jeszcze to "jeśli tego chcesz ", ona czekała abyś powiedział że "nigdy żadna cię nie zastąpi", "nie znajde sobie nikogo tak spaniałego jak ty" ...<3 <3 <3 czekam na nextaa ... i pamiętaj Eddie i Patricia muszą być razem ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co się stanie z Mickiem. Rozdział zarąbisty jak zawsze!!!! Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńOjojo :( Co z Victorem? I Mickiem?
OdpowiedzUsuńJakby co, to czytam każdy Twój rozdział, ale nie komentuje bo czytam z mojego telefonu, który jest strasznie głupi i czasami, jak pisze właśnie komentarz to się wylącza strona i koniec :cccc muszę pisać od nowa :(
Ojejku *_* Powiedział "Kocham Cię" omomomo <3
Będzie walczyć, czyli są jakieś nadziej i miejmy nadzieje, nie wyjedzie xD
Kc bardzo :*****
Łaaał, naprawdę to wypadło genialnie. Sama bym tak nie umiała ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://lion-templates.blogspot.com/