piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 57 -Tęsknota ...




        Ten rozdział dedykuję Oli -Patricia Williamson -Miller ;D


-Narrator-
Po wyjeździe Patrici większość mieszkańców Anubisa stara się trzymać i udawać , że wszystko jest w jak najlepszym porządku . Wyjątkami są Eddie i Joy , którzy chyba byli najbardziej związani z dziewczyną. Oni nie potrafią pogodzić się z tym , że ją stracili.
Innym też nie było łatwiej. Jaffray tłumiła w sobie uczucia. Po szkole zaszywała się w bibliotece by pobyć sama wraz z książkami .By chodź trochę móc uciec od problemów. Może się wydawać to nie możliwe , ale podniosła się jeszcze bardziej w nauce. 

Właśnie teraz siedziała w salonie pod ciepłym kocem z kakaem  w ręku. Rozmyślała nad tym co przyniesie jej przyszłość . Czy będzie miała szansę na ponowne spotkanie z przyjaciółką ? Czy straciła ją już na zawsze ? Jedno jest pewne będzie walczyć. 



Amber Millington też bardzo chciała porozmawiać z przyjaciółką. Jednak ona postanowiła działać . Co dzień kupowała nowe magazyny z modą w tym jak się ubierać itd. Postanowiła je jej powysyłać , wiedziała ,że rudowłosa ucieszy się z prezentów . Do paczuszki z magazynami przyczepiła karteczkę:

Droga Patricio !!
Nie masz pojęcia jak bardzo za tobą tęsknie ,żeby to tylko ja . Uczniowie Anubisa tęsknią . Kochana przyznaję szczerze ,że ja już nie wytrzymuję z Fryckiem i z tym jego brakiem stylu.Doprawdy mógłby raz się porządnie ubrać . Do rzeczy , wszyscy tęsknią a w tym ja . Oczywista jest rzecz ,że Eddie tęskni chyba najbardziej . On Cię bardzo kocha . Proszę skontaktuj się z nami , ze mną z uczniami . Brakuję mi Ciebie !!
                                                                 Twoja Amber 


Mercer natomiast próbowała skupić się na nauce na test z historii , który miał się odbyć jutro , lecz kompletnie nie umiała się skupić.
Myślami ciągle była gdzieś indziej. Przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z Patricią.
Jak były szczęśliwe. Najważniejsze było to , że miały siebie , a teraz ? Teraz nie mają już nawet tego. Usłyszała ciche pukanie do drzwi. Szybko rękawem otarła łzy i po chwili zobaczyła Jerome z kubkiem herbaty . Wymusiła słaby uśmiech. 


-Cześć ,jak się trzymasz ?-zapytał ze smutkiem ,było mu źle z perspektywą ,że to przez niego Patricia nie jest już z nimi .
-Dobrze -próbowała ukryć smutek spowodowany wyjazdem .
-Joy  ja wiem ,że jest Ci smutno -usiadł na łóżku ,poprawiając swoje włosy . Dziewczyna tylko popatrzyła się ze smutkiem w oczach . Miała już dosyć tej rozmowy mimo ,że zaczęła się chwilę temu . Chciała tylko posiedzieć sama . 
Mimo to ,że miała kontakt z rudowłosą oczywista była sprawa ,że to nie to samo . Wręcz przeciwnie przez rozmowy tęskniła za nią bardziej . Pogładziła swój naszyjnik ,Jerome  zauważył to ,uśmiechnął się .

Mimo iż Nina i Patricia nie były ze sobą związane w jakiś szczególny sposób ona również tęskniła. Brakowało jej Williamson , jako koleżanki , lecz nie tylko Sibuna także jej potrzebowała. Spójrzmy prawdzie w oczy , kto by pomyślał , że jej wyjazd może tak wiele zmienić ? Że przez decyzję Frycka tyle osób musiało cierpieć ? Jest to chyba najcięższy okres dla mieszkańców . Mimo iż tyle przeszli , wyjazd Patrici wstrząsnął nimi najbardziej .

Sprawy Sibuny układały się z każdym dniem , mimo tego ,że w Sibunie nie było Patrici .Zagadki nie były już takie same. Natomiast gdy udało im się rozszyfrować jakąś sprawę nie było tej radości jak z rudowłosą . Sprawa z wężem była już całkowicie rozszyfrowana , Rufus zbliżał się coraz bardziej ,Victora natomiast nie było .Jedyny Mick najmniej tęsknił za Victorem , wiedział ,że jeśli wróci będzie musiał mu naprawiać komputer i tworzyć konto randkowe .Sibunie zostało tylko do odszyfrowania ,,O''  nie wiedzieli oni jednak co może się za tym ,,o '' kryć . Nina i Fabian przypuszczali ,że to może być oczko Domu Anubisa , Alfie ,że to oczko wodne . Natomiast Amber twierdziła ,że to osa . 

Mick też bardzo tęsknił za gadułą . Mimo tego ,że  się do tego nie przyznawał, brakowało mu meczy oglądanych razem z Patricią .Ich wspólnego komentowania ,śmiania się z zawodników oraz z przeciwnej drużyny .Mimo tego ,że nie zawsze przyjaźń damsko-męska się sprawdza to Mick i Patricia czuli się w swoim towarzystwie bardzo dobrze . Wręcz uwielbiali swoje towarzystwo . Blondyn myślał ,że wie o ,,Rudej '' -jak to czasami ją nazywał wszystko .Jednak mylił się ,nie wiedział nic o Sibunie , o wszystkich przygodach ... Można by powiedzieć ,że on nigdy się o tym nie dowie . Nigdy nie będzie wtajemniczony .


Omińmy Eddiego , bo to co on teraz czuje jest nie do opisania. Zatrzymajmy się chwilę na Fabianie , a potem darujmy  sobie już rozczulanie się nad nimi.

Fabian Rutter... Wydaje mi się iż on chyba zdecydowanie najmniej cierpi z uczniów Anubisa wyjazdem koleżanki. Nie byli z Patricią w ostatnim czasie nie wiadomo jak blisko. Wydaje mi się , że w tym okresie nie byli  nawet jakimiś dobrymi przyjaciółmi. Po prostu byli , nic więcej. Wiedział , że zawsze może polegać na rudej , ale nie korzystał z tego . Mieli przed sobą ogrom tajemnic . Mimo to jakie relacje mieli ze sobą mózg Sibuny również tęsknił za Williamson. Brakowało mu jej głównie w sprawach Sibuny . Ona chyba była z nich najodważniejsza i można było zawsze na nią liczyć w trudnych sytuacjach.  Gdyby nie było ich klubu  , cierpienia i bólu jaki dało się odczuć w całym domu na pewno  nawet nie zauważyłby , że dziewczyny już z nimi nie ma. No cóż taka okrutna prawda…


__________________________________________
TADA!
O to wyczekiwany rozdział 57 ? Sama nie wiem ,pod ostatnim było baaardzo mało komentarzy także nowy rozdział za 12 komentarzy  ? Postaracie się? xD
W tym rozdziale jak pewnie zauważyliście przenieśliśmy się do Domu Anubisa !! W następnym będzie więcej z perspektywy Pat ;D Rozdział pisałam ja i Łucjaaa<3
Zapraszamy do dodawania komentarzy i pytania postaci :D

Tak wgl cieszę się ,że Łucja prowadzi ze mną tego bloga <333
                                                                                                                         Magda Po prostu &Lu

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 56 -Nowy początek ...


-Narrator-

Życie jest brutalne. Wyobraź sobie… Masz cudownego chłopaka i kochających przyjaciół. Jesteś w magicznym miejscu . Przeżywasz wspaniałe ,ale i niebezpieczne przygody. Mimo iż w każdej chwili ryzykujesz życiem , kochasz tę dawkę adrenaliny. Delektujesz się każdą chwilą. Jednym słowem jesteś po prostu szczęśliwym człowiekiem. I gdy w końcu każdy klocek zaczyna do siebie pasować , jeden ruch , jedno zachwianie się i po wszystkim. W jednej chwili wszystko runie. Masz wrażenie , że twoje życie nie ma już najmniejszego sensu. W sercu masz zupełną pustkę , jakby ktoś oderwał część ciebie. To co teraz czujesz to jedynie ból i smutek. Tak właśnie czuje się teraz Patricia .Patricia Williamson . Po tylu cierpieniach w końcu dziewczyna zaznała czegoś nowego... 

Dziwnego i zarazem wspaniałego. Szczęścia. Mogła pozwolić by na jej twarzy widniała radość i uśmiech , który wpełzał co dnia na jej twarz. Aby każdego dnia budzić się z pozytywnym nastawieniem . Aby każdego wieczoru zasypiać z nadzieją na lepsze jutro. W mgnieniu oka to wszystko straciła. Jakby to tylko było snem. W końcu wraca do rzeczywistości i wszystko jest po staremu.
Idealna bliźniaczka , którą rodzice wprost uwielbiają. Ona natomiast za każdy swój ruch zostaje potępiona. W ich oczach wydaje się być nikim.. Zwykłym śmiertelnikiem. 


Od wyjazdu minęły już dwa tygodnie ,rudowłosa zmieniła się przez ten okres . To co kiedyś kochała było dla niej niczym szczególnym.Jej nowa szkoła nie przypominała starej  , wszystko wydawało się inne .Złe ,kiepskie . Patricia nie miała tam nowych przyjaciół ani znajomych.Można by nawet powiedzieć ,że uważali ją za świra ,który nie odzywa się przez cały dzień . Mieszkanie z mamą nie było dobrym rozwiązaniem .Wypominała ona Patrici to ,że wywalili ją ze szkoły i Domu Anubisa, nie znała jednak ona całej wersji.Jej rodzicielka nie miała pojęcia ,że Victor jest w szpitalu ,że prawdopodobnie nie żyje ,że istnieje taki ktoś jak Fryderyk Mostec. Wynikać z tego mogło ,że mama nie interesowała się nią ,jednak było inaczej . Ona po prostu nie chciała jej zranić . Dziewczyna kontaktowała się tylko z Joy . Joy natomiast nikomu nie mówiła o kontakcie z Patricią . Co do Eddiego to nie była pewna swoich uczuć to znaczy kochała go ,ale wiedziała ,że to już nie ma sensu . Zrozumiała ,że powinna o nim zapomnieć ,wymazać go na zawsze .Tęskniła również za Mickiem ,Marą . Gdy oglądała jakiś mecz brakowało jej komentowania Micka ,które czasami było zabawne ,czasami jednak denerwowało ją . 

Gdy uczyła się ,uczestniczyła w lekcjach przypominała jej się Mara ,która znała odpowiedź na prawie każde pytanie.Była mądra ,kochała bibliotekę w magiczny sposób wyciszała się w niej . Było to dla niej niesamowite miejsce . Dla zwykłej osoby ,która nie lubiła nauki była to tylko biblioteka z nudnymi książkami  ,jednak dla Mary było to coś więcej niż zwykła biblioteka . Kochała czytać książki ,były one pełne wiedzy,uczyły wiele przydatnych rzeczy .

W nowej szkole było wiele dziewczyn podobne stylem ubierania do Amber ,jednakże różniły się one od Amber bardzo . Dziewczyny te były typowymi lalami Barbie ,codzienne ubrane na różowe .Różniły się również inteligencją ,bo wierzcie mi ,że Amber nie była głupią istotą ,była dosyć mądra mimo stereotypu typowej  blondynki . 


Wszystko przypominało jej przyjaciół. Nie było dnia żeby o nich nie myślała. Kierowało nią głównie jedno uczucie - tęsknota… W wielu przypadkach jest to dość pozytywne uczucie.
Gdy za kimś tęsknimy to dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę jaka ta osoba jest dla nas ważna i jak bardzo ją kochamy. Patricia właśnie teraz zrozumiała jak bardzo zależy jej na mieszkańcach Anubisa. Na Eddiem , Joy , Marze , a nawet na Alfiem. 

Byli jedną wielką rodziną , a teraz ? Wszystko się skomplikowało , ale oni są na tyle w lepszej sytuacji , że mają siebie , a ona nie ma już praktycznie nikogo… Jest to też negatywne odczucie. Przez to bardzo cierpi .
Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej , a taki stan nie wróży dobrze. To jeden z pierwszych kroków do samobójstwa….. 


Jednak dziewczyna szybko odrzucała tą myśl ,gdyby zrobiła właśnie to przyjaciele nie mogliby zapomnieć o niej .Rudowłosa wolała aby myśleli,że żyję szczęśliwa w domu . Co oczywiście było kłamstwem. Postanowiła ,że zrobi wreszcie coś pożytecznego , , miała wielką ochotę się przejść .Szybkim krokiem wyszła z domu ,omijając mamę ,która krzątała się w kuchni . Nie miała ochoty prosić ją o pozwolenie wyjścia ,jakby nie mogła sama decydować o swoim życiu . W sumie teraz tak jest .

Chłodne powietrze owiało jej twarz ,ostatnio nie wychodziła często z domu .Jednak dzisiaj zapragnęła zrobić inaczej . Krótki spacerek nie zaszkodzi jej , rudowłosa powinna dawno zapomnieć o przyjaciołach i wreszcie zacząć nowe życie . Okolica podobała jej się , w sumie dorastała tu więc nie ma co się dziwić . 
Zaśmiała się cicho .Nie sądziła ,że ta ławka dalej tam stoi . Była ona stara i zniszczona jednak budziła w rudo włosie sentymenty . Tak jakby znowu mogła zostać dzieckiem . Usiadła na tej ławeczce , zaczęła się rozglądać.Wokół niej biegały dzieci . Wydawało to się dziwne ,ale dziewczynie spodobało się te miejsce . Tak jakby pokochała je jeszcze raz ...  Było pewne to ,że nie pokocha tego miejsca tak jak pokochała Dom Anubisa .
Jednakże czemu nie spróbować ? Zostawić przeszłość w tyle . A zacząć nowe życie ...

______________________________________________
Hej ho !! Jak widzicie jest rozdział !! Co oznacza ,że nie usuwamy bloga ? TAKK!!! Nie mogłabym tego zrobić ,nie potrafiłabym ... za bardzo go kocham . Po pierwsze przepraszam ,że tak długo go pisałyśmy ,ale wiecie jak to jest . Nauka jest bardzo ważna !! Ktoś ma ferie już ? Bo ja jeszcze nie i mi smutno buuu ;c . 
Rozdział jak pewnie wiecie pisałam ja z Łucją <333 . Koniec pisałam w świetnym humorze xD (dziękuję Chochliczku :**  ) Dlatego też ,rozdział ukaże się za tydzień ? Nie wiemy ,postanowimy szybko napisać ,ale jak już wspominałam nauka . Zapraszam do zadawania pytań ( NA PRAWDĘ!!) I komentowania ;D
 W następnym rozdziale no właśnie to to będzie słodka tajemnica :D  
                                                                                                     Magda Po prostu &Lu 

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 55 - To już jest koniec ...

-Narrator-

Patricia przez całą noc wierciła się nie mogąc zasnąć. No tak , a kto by mógł w takiej sytuacji ?
Nie tylko ona się męczyła przez natłok myśli.
Piętro niżej walkę z pierzyną miał Eddie. Przewracając się z boku na bok , odkrywając się , przykrywając... Nie mógł znaleźć wygodnej pozycji. Zastanawiał się jak może zmienić decyzję Frycka , ale nic nie przychodziło mu na myśl.
Para bardzo cierpiała , mimo iż nie często mówili to sobie lub okazywali to , ale bardzo się kochali..
Chociaż para ? Czy można ich tak nazwać ? Jakby się nad tym zastanowić to tak jakby zerwali . Tak jakby...

Tę sytuację można analizować na wiele różnych sposobów. W końcu wczoraj wyznali sobie miłość. A dzisiaj mają się rozstać.


Mara również rozmyślała o tym. Chciała jakoś pomóc swojej przyjaciółce. Nie wiedziała jednak jak  , nie często zdarzały się sytuację w ,których Mara nie wiedziała jak uczynić . Brunetka z każdej sytuacji wychodziła cało ,może  nie z każdej ,bo nie umiała poradzić sobie z jednym . Traceniem kogoś . Kiedyś straciła Micka ,teraz traci Patricię. Pamiętała jeszcze ten dzień ,gdy Mick wyjeżdżał . Mara nie chciała tego , błagała go ,prosiła , płakała . Jednak jej łzy nie robiły na nim żadnego wrażenia. Odjechał ,zostawił ją .Właśnie dla tego nie chce z nim zaczynać , nie chce znowu być zraniona .
Wracając do Patrici ,po długich próbach wreszcie udało jej się zasnąć . 

Niestety chwila ukojenia nie trwało długo . Rano zadzwonił budzik dziewczyny.
Pierwsze spojrzenia skierowała na walizkę , a jej humor momentalnie się pogorszył.
Za kilka godzin odjeżdża. W pokoju nikogo nie było. Dziewczyna powędrowała do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności poszła do salonu. Tak jak myślała , wszyscy krzyknęli niespodzianka.
Przyjęcie pożegnalne…. Wiedziała , że chcieli dla niej dobrze , ale to była ostatnia rzecz na jaką miała ochotę. Zamiast tego wolałaby w normalnej atmosferze zjeść śniadanie. Spędzić trochę czasu z przyjaciółmi. I nie mówiąc zbyt wiele , nie utrudniając tego wyjechać. 




-Cześć -mruknęła smutna .Nie rozumiała dlaczego zrobili jej przyjęcie ,wyglądało to trochę jakby przyjęcie było z okazji tego ,że wyjeżdża . Jakby wszyscy się cieszyli .
Jedynie Mara i Joy rozumiały powagę sytuacji.
Był jeszcze Eddie natomiast jego nigdzie nie widziała . Rudowłosa jeszcze raz rozejrzała się po salonie gdy wreszcie go zobaczyła . Siedział ze skwaszoną miną ..Czuła ,że przeżywa ten wyjazd równie bardzo mocno jak ona . Gdy patrzyła na swoich przyjaciół czuła smutek ,który ją ogarniał coraz częściej gdy przypominała sobie o wyjeździe .

-Nie cieszysz się ? –zapytała zasmucona Trudy. 
-Jasne , że się cieszę. –skłamała dziewczyna.
Wszyscy usiedli i zaczęli coś jeść . Rozmawiać.. I tak minął im czas.. Ich ostatnie chwile…


Patricia wiedziała , że za 10 minut jej taksówka zjawi się pod Anubisem.
Zaczął się czas oficjalnych pożegnań. Najpierw została wyściskana przez Trudy i wyśmiana przez Frycka.
Nastała potem kolej na Jeroma ,Alfiego . Oczywiście nie obyło się bez żartów . Patricia dziękowała sobie ,że nie rozmawiają o wyjeździe . Lekkim krokiem podeszła do niej Mara :
-Patricio -wyszeptała-Ja nie chcę Cię tracić . To co powiedziała brunetka wywołało u rudowłosej łzy.


-Patricia-

-Nie stracisz.. –przytuliłam dziewczynę. –Będę często pisać.
Następnie podeszła do niej blondynka , która ociekała łzami.
-Nie martw się kochana. Będę przysyłać Ci magazyny z modą  i pisać Ci o nowych trendach .-wychlipała przytulając mnie.
Nina przytuliła mnie bez słowa , po czym podszedł do mnie Fabian.
-Będziemy tęsknili. Odwiedź nas czasem. –polecił.

Zostały mi teraz trzy osoby za , którymi będę tęsknić chyba najbardziej.
Gdy Joy podeszła do mnie. Obie się popłakałyśmy. Podwinęłam lekko rękaw i szepnęłam jej na ucho , że nigdy nie zdejmę tej bransoletki. Za wiele ona dla mnie znaczy. Po długim przytulasie z brunetką , przyszedł czas na Micka.
-Będę Ci recenzował każdy  mecz-zaśmiał się. 
–Trzymaj się ruda. –dodał po chwili z lekka mnie przytulając. 

Brakowało mi  już sił na kolejne pożegnanie ,które było najgorszym . Mianowicie pożegnanie z Eddim . Nie czułam się na siłach by ostatni raz powiedzieć mu cześć . By ostatni raz na niego spojrzeć . Źle zrobiłam pojawiając się w jego życiu jako ktoś więcej . Mimo tego ,że chodzimy ze sobą dosyć krótko to ja nie umiem , nie umiałabym go opuścić . Żyć ze świadomością ,tego ,że Eddie może mieć inną dziewczynę z ,którą będzie przeżywał wspaniałe przygody ,które mi  się śniły .Pod koniec życia zapewne założy rodzinę natomiast ja zostanę starą panną z kotami . Blondyn podszedł do mnie smutny . 
-Hej -przywitałam się z nim ,mając nadzieję ,że te pożegnanie się szybko skończy . Co ja mówię nie chciałam wyjeżdżać , te pożegnanie mogłoby trwać w nieskończoność . Jednak to nie możliwe.Nerwowo bawiłam się skrawkiem bluzki.
-Cześć -wreszcie odezwał się , wiedziałam jedno nie ignoruję mnie .Chodź w sumie sama nie wiedziałam czy to dobrze czy to źle .
-To chyba musimy się pożegnać... -posłałam mu wymuszony, słaby uśmiech.
Chłopak delikatnie chwycił moją dłoń ,poczułam  przyjemne dreszcze . Nie byłam pewna tego co robi .Wiedziałam tylko ,że te pożegnanie powinno się skończyć .
 -Eddie... -wyszeptałam cicho. Chłopak zaczął bardzo delikatnym ruchem gładzic moją rękę , jakby bał się , że pod wpływem jego dotyku pęknie. 
Nie lubiłam tego momentu ,gdy muszę coś ważnego powiedzieć , nie często zdarzały mi się takie momenty ,jednakże one były dla mnie przeszkodą . -Kocham Cię. -wyznał i delikatnym ruchem przysunął do siebie po czym pocałował.
Usłyszałam dźwięk klaksonu . Taksówkarz niecierpliwił się .Jednak Eddie czekał na moje słowa . Na ,,Kocham Cię '' . Stałam tak i patrzyłam na niego smutnymi oczami ,nie umiałam tak . Nie chciałam tego powiedzieć , jeśli mu nie odpowiem zapomni o mnie ,znajdzie sobie inną . Ruszyłam w stronę taksówki ...

Wsiadłam do taksówki. Czułam ogromny ból i udrękę. Przez okno pomachałam jeszcze moim przyjaciołom i odjechałam.. Wiedziałam jedno , że to już koniec...


______________________________________________________
Cześć ...

No więc kochani myślę ,że nadszedł już czas . Jak pewnie wiecie Patricia wyjechała ... wiele osób myśli ,że to już koniec .W sumie ... musimy jeszcze z Łucją porozmawiać o końcu wszytskiego

Pozdrawiamy 
                                                                                                      Zadawajcie pytania postaciom !!!
Wiemy ,że rozdział krótki ...
Zapraszamy do komentowania ;))
Ps-Piosenka na życzenie Łucji xD  na poprawienie humoru xD
                                                                                        Magda Po prostu & Lu

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 54 - Pożegnanie

                          
                         Rozdział dedykowany 
                             czytelnikom bloga :*




-Narrator-

Williamson obudziły delikatne promienie słoneczne. Przetarła delikatnie swoje powieki , po czym spojrzała na zegarek. Było jeszcze dość wcześnie. Uśmiechnęła się przypominając sobie sen , w którym uczestniczyła wraz z Eddiem. 

Byli na przepięknej łące. Leżeli na kocu obok smakołyków, wpatrując się w gwiazdy . Wszystko było takie idealne , a najlepsza była perspektywa , że z znikąd nie musiała wyjeżdżać. Że mogła zostać nim. Mimo iż starała się nie okazywać swoich uczuć w środku była rozdarta. Musiała opuścić osoby , które tak bardzo kocha i , które są dla niej jak rodzina. Prawdziwa rodzina. Prawda jest taka , że z rodzicami nie dogadywała się najlepiej. Zawsze faworyzowali Piper. 

Leniwie zczołgała się z łóżka , wykonała wszystkie poranne czynności ciągle myśląc o Eddiem . To co wczoraj powiedział ciągle ją męczyło , nie mogła przestać myśleć o tym . ,,Kocham Cię '' , ,,Kocham Cię '' ,  ,,Kocham Cię '' takie piękne słowa ,które nie dawały jej spokoju . Chciała zapomnieć . Rudowłosa zeszła na śniadanie , miała podły nastrój. Ostatni dzień spędzi z przyjaciółmi , chłopakiem a może raczej byłym chłopakiem . W kuchni nie było nikogo oprócz Trudy , nikomu w wolny dzień nie chciało się wstawać mimo zakazu Frycka . 
-Cześć Trudy -przywitała się 
-Oo gwiazdko ,czemu jesteś taka blada ?-zapytała
-To pewnie z przemęczenia. Nie spałam dzisiaj za dobrze.-skłamała. 

Pomogła Trudy w robieniu śniadania. Po nie długiej chwili wszyscy zebrali się , aby wspólnie móc rozkoszować się wspólnie chwilą spokoju i  zatuszować wszystkie smutki opychając się jedzeniem. 
Tak właśnie robił Eddie Miller. 
Siedział ze skwaszoną miną na krześle obok Fabiana , który wpatrywał się w niego zdziwionymi oczami. 
-No co ? Głodny jestem. –wyjaśnił blondyn z pełną buzią. 
W jadalni panowała wyjątkowa cisza. Wszyscy co chwila spoglądali na siebie , ale nikt nie śmiał się odezwać, jakby bojąc się , że gdy się odezwą wszystko się rozleci. Porcelanowe twarze innych popękają ,a oni już na zawsze zostaną skazani na samotność. 
-Emmm opowiem wam jakiś żart dla rozweselenia - ciszę przerwał Jerome , on jedyny nie wiedział jak się zachować.Nie rozumiał powagi sytuacji w jakiej znajdowali się uczniowie Domu Anubisa . 
-Chcecie ? -zapytał znowu , jednak odpowiedziała mu cisza - No to dobrze : Mówicie że nie ma kosmitów?!! To skąd się wzięły tabliczki: "Obcym wstęp wzbroniony?? -opowiedział dowcip Jerry . Jednak zamiast śmiechu uczniów słychać było tylko pisk Alfiego ,który wybiegł z jadalni .
-Genialny jesteś -mruknęła Joy 
Wszyscy popatrzyli się na siebie , znów zapanowała cisza ,która trwała dosyć krótko . Ciszę przerwał Fabian ,który śmiał się i krztusił jednocześnie . 
-Dajcie mi wody !-krzyknęła Nina . Prośba Niny szybko została spełniona a gdy Fabian przestał się krztusić zaczął się śmiać.
-A ty z czego się śmiejesz ?-zapytał Mick
-On ... haha ... kosmici ... wstęp wzbroniony... haha -chichrał się Fabian . Wszyscy patrzyli się na niego zszokowani , jedynie Jerome był zadowolony z tego ,że jego ,,żart'' kogoś rozśmieszył.

Mara odeszła od stołu  zapewne teraz  zaszyje się w swoim pokoju z książką w ręku. To takie magiczne… Mimo iż niektórzy uważają ją za kujona ona naprawdę  nie czuje się tak.  Uwielbia czytać książki. Przenosi się wtedy w całkiem inny świat. Może przeżywać przygody  bohaterów wraz z nimi. W jednej chwili włada nią niepokój i strach  ,potem promienieje radością. To niesamowite jak taka zwykła książka może tak wpływać na człowieka. 

Patricia wiedziała , że w końcu musi porozmawiać z Joy. Nie mogła tego odwlekać w nie skończoność  przecież zaraz i tak wyjeżdża. Posłała dziewczynie porozumiewawcze spojrzenie i obie wstając od stołu pokierowały się ku wyjściu.
Dzisiejszego dnia było ciepło , na całe szczęście . Dziewczyny postanowiły wybrać się na krótki spacerek ,porozmawiać .
-Joy - rudowłosa wreszcie się odezwała ,potrzebowała do tego siły, czasu , bała się tej rozmowy . Niestety ona musiała się odbyć , musiała . 
-Patricio ... nie sądziłam ,że to się może stać . Przecież kiedy byłyśmy małe obiecałyśmy sobie jedno pamiętasz jeszcze ?-zapytała.
 Grzechem było by to gdyby Patricia zaprzeczyła . Wiedziała o czym mówi Joy . 

Gdy pierwszy raz się spotkały były to bardzo dawno temu i przez przypadek . Mała Patricia razem z jej mamą i siostrą wybrały się na dwór ,tego samego dnia przyjechała mała Joy z rodzicami do cioci . Joy cieszyła się z wyjazdu ,bardzo chciała wyjść na dwór ,pobawić się . Tak też się stało . Bawiła się szalała ,gdy stało się coś złego ... mianowicie jakiś chłopak przyczepił się do niej . Poprosiła go by ją nie obrażał jednak on dalej śmiał sie w niebogłosy przez co dziewczynka się rozpłakała . Chłopiec się z niej śmiał ,ale przestał gdy usłyszał głos jakiejś dziewczyny ,która powiedziała ,że jest wrednym chłopcem , po czym go przestraszyła . Brunet uciekł , natomiast Joy dalej płakała . Rudowłosa zaczęła pocieszać dziewczynkę ,po czym zaproponowała przyjaźń . Nie sądziła jednak ,że spotkają się potem . Mieszkały blisko siebie znaczy ciocia Joy mieszkała blisko domu Patricii ,jej mamy i siostry . Spotykały się prawie codziennie, polubiły się zaprzyjaźniły . Joy wymyśliła jedną rzecz . ,,Przyjaźń na zawsze '' tą umowę dotrzymywały do tego dnia . Jutro ona się złamię. 

-Patricia-

-Jak mogłabym zapomnieć?-odpowiedziałam podciągając rękawy bluzy
-Nadal to masz?-zachwyciła się dziewczyna
-Oczywiście ,że tak - odparłam ,gładząc na ręku bransoletkę. Zrobiłyśmy ją jak miałyśmy 10 lat .
Oznaka przyjaźni .
-Joy ... przepraszam ,że łamię obietnicę -wychlipałam wreszcie

-To nie twoja wina , nie chcesz tego ,po prostu pan Fryderyk tak chciał , przecież możemy ze sobą pisać -zaproponowała
Uśmiechnęłam się , przez głowę przeszła mi myśl ,że to nie to samo ,jednak postanowiłam nie mówić tego na głos .
-A Joy , powiedź mi prawdę czy ty i Jerome -poruszyłam temat do ,którego wiele czasu się zbierałam . Sama nie lubiłam rozmawiać o temacie ja i Eddie , skoro jednak wyjeżdżam to czemu nie spytać?
-Niee ... -mruknęła . Zastanawiałam się czy kłamię jednak postanowiłam odpuścić sobie dalsze pytania . 
Wróciłyśmy do domu.  Postanowiłam ostatni raz zwiedzić resztę domu. 
Dotykałam zakurzone fiolki .  Tyle wspomnień z tą piwnicą. 
Uśmiechnęłam się na samą myśl o wszystkich przygodach jakie tu przeżywałam z Sibuną.. Eddiem. 
Swój wzrok zatrzymałam na wypchanym lisku.  Przejechałam lekko po nim. 
Biedaczysko.  Nagle mój telefon rozdzwonił się w kieszeni. 
Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Mary. 
-Halo ? – odebrałam. 
-Cześć , możemy porozmawiać ?-zapytała brunetka.

Nie chciałam tej rozmowy ,znów bym płakała ,zgodziłam się jednak na jej propozycję , nie miałam innego wyjścia . Zaczęłam iść w kierunku naszego wspólnego pokoju . W holu było perfekcyjnie czysto , kiedy był jeszcze Victor , wszystko było inne ,dziwaczne ,ale każdy przedmiot miał swoją wartość . Np. Corrbier dla nas był on zwykłym wypchanym krukiem natomiast dla Victora był on kimś więcej . Był on dla niego przyjacielem ,wiem ,że to głupio brzmi ,ale tak na prawdę było .
Mijając gabinet Frycka , weszłam do pokoju. 
Na łóżku zauważyłam pogrążoną w myślach Marę. 
-Chciałam się z Tobą nie oficjalnie pożegnać. –wyjaśniła nie patrząc w moją stronę. 
-Ohh Maro..-wyjąkałam. 
-Wiem jak Ci trudno w tej chwili, mi w sumie też . Nie przyjaźnimy się dość długo ,prawdę mówiąc wszystko zaczęło się od Micka .
Westchnęłam . Mara zawsze mówiła do rzeczy , za to ją podziwiałam , ja tak bym nie umiała ,za żadne skarby .
-Będę tęsknić-wyjąkałam
-Ja też. –odpowiedziała , próbując zachować normalny ton głosu. 
-Wiesz...Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. – odrzekłam łamiącym się głosem. Dziewczyna uniosła w górę jedną brew ,spoglądając na mnie. 
-Daj jeszcze jedną szansę Mickowi.. – wyrecytowałam , jak bym od dawna uczyła się tego na pamięć. 
Na twarzy brunetki pojawił się grymas , gdy tylko usłyszała moje słowa. Już chciała zacząć zaprzeczać , ale byłam szybsza. 
-Oboje się kochacie.  Powinniście dać sobie drugą szansę Maro i być ze sobą szczęśliwi. –dodałam. 

Brunetka nie odzywała się ,czułam ,że tymi słowami sprawiłam jej przykrość . Nie sądziłam ,że jeszcze nie jest gotowa na to by być z Mickiem , przecież widzę jak ona na niego patrzy i jak on. Dlaczego nie mogliby skończyć tej dziecinady i wreszcie ... chodzić ze sobą ? 
-Nie sądzę -odparła chłodno -Ja i Mick to przeszłość ,to stary rozdział w moim życiu ,który chcę zakończyć . Proszę nie rozmawiajmy o nim , nie teraz -poprosiła.
Po chwili usłyszałam proszę . Przez chwilę bałam się otworzyć , stałam ,patrzyłam się na klamkę . Bałam się tej rozmowy ,była ona dla mnie ciężka . Po ostatniej rozmowie z Eddim czuję się jeszcze gorzej . Do tego te słowa co powiedział . ,,Kocham Cię '' , ,,Kocham Cię'' , ,,Kocham Cię ''. Delikatnie otworzyłam drzwi jakbym bała się ,że w pokoju jest smok lub coś złego . Eddie siedział na krześle ,patrzył się w okno . Nie wiedziałam czy żałuję wypowiedzianych słów. 
-Cz-cześć.- wyjąkałam tym samym zmuszając chłopaka do spojrzenia na mnie.
Nie odpowiedział tylko wpatrywał się we mnie. Czułam jakby wypalał dziury w moim ciele. 

-Chciałam się pożegnać.. Tak nie oficjalnie. –wyjaśniłam cel odwiedzenia go.
Pokiwał zdziwiony głową. 
-Do cholery jasnej Eddie ?!Powiesz coś ?!- wrzasnęłam , nie wytrzymując. 

-Co mam Ci powiedzieć ? Że cholernie Cię kocham.. Zależy mi na Tobie i , że będę tęsknił ? – zapytał zdenerwowany . Stałam tak przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć , nie spodziewałam się ,że to powie . Myślałam ,że wczorajsze słowa ,to były przez emocję . W tej chwili chciałabym się zapaść pod ziemię , stałam nieruchoma jakby słowa ,które wypowiedział zabijały . Bo zabijają , miałam mu przecież powiedzieć o tym ,że musi zapomnieć ,żeby znalazł sobie inną dziewczynę ,którą będzie kochać . Natomiast on wyskakuję z takim czymś .

-Emm to nie ode mnie zależy -tylko na tyle było mnie stać ,jak zwykle . Radziłam innym jak mają się zachowywać w uczuciach a sama nie radziłam sobie w swoich . 
Chłopak nie odpowiedział i odwrócił się znów by wpatrywać się w okno. 
Podeszłam do niego bliżej i usiadłam mu na kolanach.
Moje zachowanie bardzo go zdziwiło. 


-Ale Eddie to nie ma sensu -spasowałam -Przecież ja wyjeżdżam więc nigdy nie będziemy razem .Czułam ,że to co powiedziałam go zabolało . . Jestem okropna ...
-Mam nadzieję , że ułożysz sobie wszystko. –westchnęłam ciężko 
-Mam prośbę. – dodałam po chwili. 
Chłopak ignorując mój wcześniejszy monolog , spojrzał na mnie pytająco. 
-Dasz mi swoje perfumy ? – zapytałam  ,rozkoszując się ciepłem bijącym od niego.
Zaśmiał się . 
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie ,jednak zbliżał się wieczór a mi zostały jeszcze dwie osoby . 
-Wiesz może gdzie jest Mick ?-spytałam
Wiedziałam ,że nie podoba mu się ta zmiana tematu , to było jasne jednakże nie chciałam być samolubna i zostawić parę osób .
-Wyszedł , chyba w - zamyślił się - salonie .
Uśmiechnęłam się .
-Będę tęsknić -odparłam po czym wyszłam z pokoju . Miałam ochotę znów wrócić do Eddiego ,mimo tego ,że uznał by mnie za idiotkę . Chciałam z nim jeszcze porozmawiać , chciałam ostatni raz go ... pocałować?

Tak ja mówił Eddie Micka znalazłam w salonie , był zajęty oglądaniem meczu . Gdybym nie wyjeżdżała pewnie bym go z nim obejrzała ,jednak gdyby robi wielką różnicę .
-Cześć -przywitałam się z nim po czym usadowiłam się obok niego.
-Hej -odparł ,miał zły humor czułam to .
-Mick ... będę tęsknić -wreszcie powiedziałam to , jego wyraz twarzy nie zmienił się . Nie wiedziałam czy mnie ignoruję , tak samo jak Eddie . 
-No chodź - przytulił mnie , pożegnanie z Mickiem nie było takie złe . Nie czułam się aż tak źle ,wiem ,że wyjeżdżając tracę przyjaciela na całe życie . Wiem , od kiedy przyjechał moje życie zmieniło się wreszcie ja i Eddie , ja i ten ... Wiesiek zaczęliśmy się spotykać . W sumie jego wyjazd zrobił wszystkim na dobre . Wszystkim oprócz Marze , blondyn kocha ją ,jednak Mara chce zacząć nowe życie ,w sumie rozumiem ją ...

Miałam popsuty humor ,pożegnania z wszystkimi sprawiły ,że miałam ochotę położyć się i zasnąć wiecznym snem . Jednak został mi jeszcze jeden osobnik . Jerome Clarke znany jako ,,dziwna fryzura '' , ,,dziwnie tańczący '' ... Nie miałam ochoty słuchać jego bezsensownych żartów,które śmieszą tylko Fabiana jednakże powinnam być uczciwa i pożegnać się ze wszystkimi .
Zapukałam w drzwi Jeroma , gdy usłyszałam proszę weszłam do pokoju . Jerome siedział na podłodze , miał smutną minę . Ostatnio dużo z nim nie rozmawiałam -jeśli można liczyć nabijanie się z jego tańców -.
-Cześć -usiadłam obok niego -Co u Ciebie?-zapytałam
Zaśmiał się ,zdziwiło mnie to . 
-Wiem,że Cię to nie obchodzi , na moment zapomnijmy o mnie i o mojej super ,ślicznej ,genialnej ,pięknej,cudownej przewspaniałej fryzurze .
-Masz rację zapomnijmy -zaśmiałam się .
Właśnie dla tego lubię przebywać z Jeromem ,smutek mija , na mojej twarzy gości uśmiech .Czasami się śmieję ,że jest on ,,moją nianią od uśmiechu '' . Resztę czasu spędziliśmy żartując ,śmiejąc się . Gdy kierowałam się do pokoju , smutek minął . Zapomniałam nawet o tym ,że to Jerome wpakował mnie w TO bagno . 

Bałam się iść spać ,wiedziałam ,że jak się obudzę ... wszystko się skończy a ja wrócę do domu .

...

________________________________________________
Witam ! Witam ! A może raczej witamy ,witamy ?? Większość z was wie już o tym ,że do tego bloga dołączyła kochana Łucja Rak ^^ Jeśli chcielibyście się z nią skontaktować to wystarczy ,że wejdziecie w zakładkę ,,kontakt '' . 
Po pierwsze :
Dziękuję wam za komentarze pod ostatnim postem , jesteście cudowni :**
W następnym rozdziale :
-Wyjazd - wszystko się kończy - 
-Smutny rozdział ostrzegam!
-,,Zacznę nowe życie ,bez Eddiego , bez przyjaciół .''
I wiele ,wiele więcej w rozdziale 55 ,postaramy się go napisać dosyć szybko. Ten rozdział pisałyśmy my dwie czyli ja i Łucja :D
Zapraszam do komentowania i zadawania pytania postaciom .

                                                                                Magda Po Prostu & Lu:3