piątek, 30 maja 2014

Rozdział 8 - Tom Mayer

ZAPRASZAM DO ANKIETY NA BLOGU!!<333+nowy numer gg:3


-Patricia-

W sumie sama nie wiedziałam w co się pakuję. Jasna była sprawa ,że Eddie jest tym ,, o '' czymś . Mogłam w każdej chwili o tym im powiedzieć ,tylko nie wiedziałam jak . Nie umiem przejść do rzeczy , prosto z mostu .

To jest jego tajemnica i ja jako jego ,,przyjaciółka '' powinnam ją dochować . No właśnie powinnam wiadomo ,że przyjaźń ze mną jest całkowicie inna ,dziwna. Szczególnie przyjaźń między mną a Eddiem.Trudno jest zacząć od początku .Szczególnie ,że my nie byliśmy tylko przyjaciółmi ,wrogami . Byliśmy czymś więcej , byliśmy razem . Jakim cudem się nie zabiliśmy? Nie mam pojęcia. 

Czego nie lubiłam w Sibunie?Wstawania wcześnie i rozwiązywanie zagadek . Wiadomo zawsze cieszymy się z tego co nam wyjdzie ,ale to już przesada . Lubię być wyspana .



                 

Z rana przebrałam się w mundurek po czym zeszłam na dół . Pamiętam początki noszenia mundurków ,wszyscy się temu sprzeciwiali . Amber uważała je za mało piękne , zawsze pod mundurek zakładała jakieś fajne ciuchy po czym wychodziła do szkoły w płaszczu . Jej sprytny plan trwał dosyć długo ,dopóki nauczyciele się nie zorientowali .Blondynka pogodziła się ze swoim nieszczęsnym  losem , nosiła je . Na śniadaniu byli już wszyscy uczniowie Anubisa , czy tak długo spałam? Sprawdziłam czas na swoim zegarku , to było dosyć dziwne ,zważywszy ,że Alfie zawsze spóźniał się na śniadanie . Zajęłam swoje miejsce obok ,,Fryzuromaniaka '' i Joy . Moja przyjaciółka . Joy i Jerry strasznie się różnili ,ona jadła z gracją a on jadł czym prędzej ,żeby zdążyć .
-Coś się stało?-zapytałam ,ale nie usłyszałam odpowiedzi ,bo do pokoju wszedł Victor . Stary Victor.
-Dzień dobry , dzisiejszy dzień będzie wielkim dniem czy ktoś wie dlaczego?-zapytał staruszek.

Alfie podniósł nie śmiało rękę.:
-Urósł panu pierwszy włos na głowie?-zapytał na co Victor popatrzył się na niego wzrokiem ,, Oż ty gamoniu ''.
-Nie , i dla twojej wiadomości mam więcej niż jeden włos na głowie -skomentował
-Tak ,tak , nadzieja ... -odparł z uśmiechem . Sytuacja była dosyć zabawna ,ale nie wspominajmy o tym .
-Jak wiecie zbliża się koniec tego jakże fascynującego roku , w następnym niestety będziecie musieli tutaj wrócić - odparł zły - Na zakończenie planujemy urządzić bal . Jednak postanowiliśmy ,że nie tylko my będziemy organizować ten ,,cudowny '' bal. Dom Izydy. Wasi przyjaciele pomogą wam z organizacją ,dzisiaj zaczniemy właśnie od tego. Dyrektor wybierze z kim będziecie pracować . Do widzenia-powiedział po czym ,,nonszalanckim '' krokiem poszedł z pokoju.



Uczniowie zaczęli się na siebie patrzeć , zapadła cisza . Można by powiedzieć ,że była to taka sama cisza jak moje ostanie śniadanie przed wyjazdem . Eddie wyglądał jak zawsze głupio , nie wiem czy był zadowolony ,był za bardzo zajęty swoją grzanką . Widocznie poczuł ,że się na niego patrzę ,bo podniósł wzrok , nasze spojrzenia się spotkały .
Ja postanowiłam udawać ,że nic takiego się nie wydarzyło wpatrując się w kanapkę .
Cała cisza nie była sama w sobie taka zła, to mi się nawet podobało. Niestety tą jakże cudowną chwilę musiała przerwać Amber ,która mówiąc szczerze była taka szczęśliwa całym wydarzeniem . 
-Tak się cieszę!!-zaczęła krzyczeć . Wiadomo było ,że jej najbardziej spodoba się pomysł z balem.
-A gdzie Fabian?-zapytał Jerome - jeszcze tego brakowało ...
-Fabian źle się czuje-oparła Nina po czym wróciła do posiłku .
Musiała być dobrą aktorką ,żeby nie pokazać zdenerwowania.
Po skończonym posiłku razem z Joy i Marą udałyśmy się na górę . Po drodze dziewczyny opowiadały mi jak to bardzo się cieszą z balu . Może nie z balu , z pomocy . Dziewczyny cieszyły się ,że poznają jakiś nowych przystojniaków , ja sama nie cieszyłam się zbytnio. Wszystko się może zdarzyć tak? A może ja tego nie chcę ?
                  

O godzinie 10 wszyscy równo zjawili się w szkole , jak sądziłam czekali na nas uczniowie z Izydy . Koło nich stał szczęśliwy Sweet. W sumie nie martwiłam się o jedno . Nie będę w parze z Eddiem , jego ojciec nigdy nie zgodziłby się na to. On dobrze wie ,że Eddie powinien coś zrobić a nie ,,flirtować ''. Ogólnie on mnie nigdy nie lubił ,dlaczego? Bo nie jestem dobrą uczennicą ? Znając życie wybierze mu jakąś osobę mądrą , taką ,aby coś robił . W sumie nie interesuje mnie to , nie interesuje mnie Eddie.
-Witam was wszystkich!-przywitał się jak zawsze uśmiechnięty Eryk . To właśnie tym różnił się od Victora , no i Pana Sweeta szanują  Victor to Victor.- Jak pewnie wiecie dzisiaj zajmiemy się organizacją całego balu , postanowiłem JA SAM przyłączyć was w pary . Następujące pary to... -zaczął wymieniać . Ja sama nie słuchałam ,czekałam tylko na swoje imię .
-Patricia Williamson i Tom Mayer ,Eddie Miller i Nina Martin -skończył mówić Pan Sweet po czym zadowolony udał się do innego pomieszczenia.
Czy mi ulżyło? Trochę , zachowuję się tak jakby interesowało mnie to z kim będzie Eddie . Przecież jesteśmy przyjaciółmi. 


Rozejrzałam się po pokoju , nie wiedziałam gdzie jest Tom . Może to nawet lepiej? Usłyszałam za sobą głos:

-Patricia Williamson?-odwróciłam się i zobaczyłam dosyć wysokiego bruneta z brązowymi oczami . Był wysportowany . Ubierał się dosyć na luzie , nie przeszkadzało mi to za bardzo. 
-Tak - odparłam .
-Jestem Tom Mayer , twój partner do tego cudownego jakże balu --odparł z ironią w głosie po czym podał mi rękę .
Zaśmiałam się .
-Fajnie wiedzieć ,że nie tylko mi ten pomysł się nie podoba , ten cały bal -mruknęłam zła.
-Do tego każą nam to wszystko robić , jakby szanowny dyrektor nie mógł ruszyć się i coś zrobić ze swoim życiem -skomentował na co ja wybuchnęłam śmiechem . 
Nie wiem czemu wtedy  tak się zachowywałam ,czyżby Tom tak na mnie działał? 
Westchnęłam po czym z resztą grupy udałam się na środek sali .Kątem oka zauważyłam ,że Eddie się na mnie patrzy , nie wiem czemu ,ale postanowiłam go bardziej sprowokować , przybliżając się do Toma , mówiąc mu coś do ucha . 
Jestem dziwna . Nienormalna . Tak ,wiem.
-Mam nadzieję ,że wasi partnerzy przypadną wam do gustu . Z nimi będziecie spędzać większość czasu. Oczywiście mam nadzieję ,że nie będziecie ich lubić bardziej niż sądzę - wydawało mi się czy Pan Sweet popatrzył się właśnie na mnie?
-Możecie się rozejść-odrzekł po czym wszyscy ruszyli w stronę swoich domów. Pożegnałam się z Tomem , po czym radosna wróciłam razem z Amber i Niną do domu.
-Czyżby ty i Tom .. czuję chemie! -krzyknęła na cały głos Amber , Eddie to słyszał , na pewno.
-Może-odparłam prowokująco . Dziewczyny zaczęły mi opowiadać z kim są w parze. Amber przytrafił się Jerry . Co mogłam zrobić? Mogłam jej tylko współczuć. Nina była z Eddiem , nie ,żeby to mnie jakoś obchodziło .Niee ,wcale ...
__________________________________________________
HYHY hej!!Taak !! Rozdział dodany w piątek a nie w sobotę a to dlatego ,że iż ...ponieważ jutro będę myśleć tylko o nauce i na pewno nie znajdę czasu  na dodanie :3
Jak widzicie dodałam nową osobę a mianowicie zwie się Tom Mayer ! Osoba ,która nim będzie to ;Austin Mahone (dziękuję Alexis za pomysł xD:p)
Ogólnie rozdział dosyć krótki i wgl nie miałam szczerze na niego pomysłu ,ale wena zaczyna wracać! KABUM! mam nawet plan!! Dziękuję Natixowii! za to ,że pieprzyła mi ,że jak będzie związek Toma i Pat mnie zabije <33 

Bardzo was kocham :*
Pozdrawiam
                                                                               Magda Po prostu <333

Danielek na koniec!!


             

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 7 - Powrót

-Patricia-

Obudziły mnie szepty dziewczyn , wściekła przycisnęłam poduszkę do uszów po to ,aby nic nie słyszeć, na marne . One gadały jak najęte . W sumie o niczym ciekawym . Wzięłam w rękę swoją poduszkę po czym na ślepo wcelowałam w nie . Udało mi się . Już po chwili usłyszałam ich krzyki ,lecz ja tylko przykryłam się kołdrą i zaczęłam udawać ,że ciągle śpię .

Dziewczyny jednak nie miały zamiaru odpuścić ;ściągnęły kołdrę z mojej głowy zadowolone .
-Nawet się wyspać nie mogę -mruknęłam nie zadowolona ,ale udałam się do łazienki ,którą z trudem odnalazłam . Po pojrannej toalecie , byłam gotowa . Może nie wyspana ,ale gotowa . Dlatego też nie lubię szkołę . Wstawanie rano ,nauka , ahh . Oczywiście zawsze potem ta wiedza pomaga ,jednak wolę przez cały dzień chodzić wyspana. Z przyjaciółkami udałyśmy się na śniadanie , nie do końca pewna wzięłam pierwszą lepszą rzecz po czym zaczęłam zajadać . Wyglądało to dosyć dziwnie . Jerome nie był dziś w najlepszym humorze , jego długie włosy ... no właśnie . Co się z nimi stało? Na szczęście Doktor żartował , nie trzeba ścinać
Jerome dzisiaj dumny prezentował swoje włosy,ale dalej  były one w złym stanie . Nie były tak ,,perfekcyjne'' jak zawsze .

-Szkoda ,że nie masz peruki-odparłam zawiedziona.
Chłopak tylko popatrzył się na mnie zirytowany ,ale postanowił tego nie komentować . 

           

Po dosyć długich lekcjach , wręcz opadałam z sił . 
Razem z przyjaciółkami udałyśmy się do Domu Anubisa rozmawiając o sprawach związanych ze szkołą . Ja sama nie lubiłam o tym mówić , sprawy szkolne zostają w szkole , nie trzeba od razu o nich mówić .

Dziewczyny udały się do pokoju , ja postanowiłam ,że przedtem pójdę do kuchni . To był błąd . W kuchni zobaczyłam blondyna ,który zawzięcie wpatrywał się w talerz . Podeszłam do niego ,on nie drgnął . Pomachałam mu przed rękami , on nic. Przez chwilę zastanawiałam się czy może się na mnie obraził ,ale niby za co? I w ogóle co taką ,,Gadułę ''-jak to on musi mnie nazywać obchodzi? Wpatrywałam się na niego przez dłuższą chwilę , a może specjalnie się nie odzywa? Może zrozumiał ,że to nie ma sensu ?
-Ten talerz jest bardzo ciekawy -powiedział , przez chwilę patrzyłam się na niego jak na idiotę . Interesuje go talerz , na prawdę ?
-Interesujące -prychnęłam -Nie ma to jak gapić się na talerz jak chory , fascynować się nim .
-Gaduło ty nie rozumiesz takiego piękna - dalej patrzył się na talerz , czy on ma aż tak wielki problem z głową? I jak ja mogłam tego nie zauważyć.
-Gratuluję łosiu -odparłam -Cześć.
Usłyszałam za sobą poczekaj , nie lubiłam tego uczucia . Czego on znów ode mnie chce?!
-Nie , nie popatrzę się z tobą na ten głupi talerz-odparłam zła.
On jednak zignorował to co powiedziałam:
-Posłuchaj dosyć długo myślałem nad jedną ważną rzeczą. Zrozumiałem ,że powinniśmy ... zacząć od początku . Od przyjaźni -wydukał .

Przyznam szczerze ,że byłam zdziwiona , nie sądziłam ,że taka osoba jak on może takie coś zaproponować . Spodziewałam się ,że on będzie tak upierdliwy ,że nigdy nie zrezygnuje . Uśmiechnęłam się nieśmiało ,chłopak jednak tego nie widział ,bo talerz był bardziej ciekawszy ode mnie.
-No okey leszczu ,zgoda - powiedziałam . Nie wiem czy będę tego żałować , nie mam pojęcia . Na pewno powinniśmy zacząć od początku . Czy przyjaźń się uda? Może póki się nie zabijemy.

         


Poszłam do pokoju w dosyć niezłym humorze , jak sądziłam z sypialni była Joy i Mara . Siedziały one na swoich łóżkach . Mara przekręcała następną stronę swojej jakże ciekawej książki ,a Joy pisała coś . Usiadłam na swoim łóżku a dziewczyny przeniosły wzrok na mnie.
-Co u was?-zapytałam . W sumie nie wiedziałam jak zacząć rozmowę .
Joy wydawała się dziwnie zła i szczęśliwa w jednym.
-Już wiemy kto wysłał tajemniczy list.-zaczęła Mara-Tyle ,że ten list nie był dla Joy tylko dla Ciebie Patricio.
Zarumieniłam się . 
-Ale skąd to wiecie? -zapytałam.
-Mick powiedział nam ,że rozmawiał z Eddim i on wygadał mu się ,że list miał być dla Ciebie . Tyle ,że twój były pomylił łóżka-opowiedziała Mara . Spojrzałam się na Joy , ona uśmiechnęła się.
-Patricio nic się nie stało , cieszę się, bo nie podobało mi się to . Chcę ,żeby osoba powiedziała mi to prosto w twarz -odparła . Joy i Mara postanowiły przejść się do biblioteki . Mara kochała to miejsce , nic dziwnego.  

Położyłam się na łóżku , zaczęłam wpatrywać się w sufit , słodkie było to co zrobił . Byłam cała czerwona jak burak ,ale to nic.

Czasami nienawidzę każdego głupiego słowa jakie wypowiadasz
Czasami chcę uderzyć Cię w tę twoją idiotyczną twarz
Nie ma takiego takiego całkiem jak ty
Naciskasz wszystkie moje czułe punkty
Wiem ,że życie bez Ciebie byłoby do bani

W tym samym czasie chcę cię przytulić,
Chcę zacisnąć ręce na twojej szyi
Jesteś dupkiem ,ale Cię kocham
I tak mnie wkurzasz , że zadaje sobie pytanie;
Dlaczego wciąż tu jestem lub dokąd mogę iść
Jesteś jedyną miłością jaką znam
Ale Cię nienawidzę
Naprawdę Cię nienawidzę ,tak bardzo,
Że myślę ,że to musi być

Prawdziwa miłość ,prawdziwa miłość
To musi być prawdziwa miłość 
nic innego nie może złamać mi serca tak jak prawdziwa miłość.
Prawdziwa miłość ,to musi być prawdziwa miłość
Nikt inny nie może złamać mi serca tak jak ty
Choć raz spróbuj owinąć swój mały mózg wokół moich uczuć
Choć raz spróbuj nie być tak złośliwy
Powtórz teraz ze mną R-O-M-A-N-S-S-S-S
No dalej ,powiem to powoli
Uda Ci się skarbie!
(...)
Dlaczego doprowadzasz mnie do szału?
Dlaczego mówisz rzeczy ,które mówisz?
Czasami dziwię się ,jak się w ogóle zeszliśmy .
Ale bez Ciebie nie jestem w pełni sobą ! (...)

Prawdziwa miłość? Było by fajnie ,gdybyśmy nie byli ... przyjaciółmi? 


               

Usłyszałam pukanie do drzwi , no jeszcze lepiej ktoś mnie zobaczy z tym rumieńcem na twarzy i pomyśli sobie niestworzone rzeczy .

Na moje szczęście lub nieszczęście do pomieszczenia weszli członkowie ,,Sibuny '' czyli Amber ,Nina ,Fabian ,Alfie. Rozejrzali się po pokoju czy też nie ma nikogo po czym przywitali się . Amber od razu zobaczyła rumieniec ,jednak (na całe szczęście ) postanowiła tego nie komentować. 
-Przybyliśmy do Ciebie w ważnej sprawie -zaczęła Nina po czym pokazała na Fabiana . Dopiero po chwili zaczęłam mu się przyglądać i zobaczyłam ,że coś jest z nim nie tak . 
-Ale co mu jest?-zapytałam.
-To wszystko przez Senkharę , Fabian nie reaguje na nic. 
-Jesteś głupi - wypróbowałam ,ale się nie odezwał- Och chciałam być usłyszeć coś o matematyce-chciałam go przywołać do mówienia ,jednak on dalej się nie odzywał.
-Dziwne , jak nie Fabian -odparłam- Ale czemu on się nie odzywa?
-Senhkara dała taką klątwę -zaczęła Amber -że aby Fabian wrócił do żywych musi CAŁA Sibuna rozwiązać choć jedną rzecz -spojrzała się na mnie.
I wtedy zrozumiałam o co jej chodzi . Chcę ,żebym wróciła do Sibuny . Popatrzyłam się na nich wszystkich , widać było ,że błagają mnie o to patrząc miną szczeniaczka. 


-Mam jakiś wybór?-zapytałam z uśmiechem.
-Witamy w Sibunie-powiedziała szczęśliwa Nina po czym zapytała :Sibuna?
-Sibuna -powiedzieliśmy. Nie wiedziałam w co się pakuję.

______________________________________________
Hej! Szczerze? Nie wiedziałam jak zakończyć ten rozdział ,postanowiłam zakończyć go na Sibunie . Czyli przyjaźń Peddie ^ _ ^ nie bijcie!! Tekst pisany taką czcionką jest fragmentem piosenki :Pink-True Love ft.Lily Allen 

Liczę na komentarze ; 3 Dają one baaaardzo wielką motywację ;3
KOCHAM WAS:**:
Pozdrawiam
                                                                                 Magda Po prostu<333










piątek, 16 maja 2014

Rozdział 6 -Pechowy dzień.

-Narrator-

Dzisiejszy dzień zaczynał się jak każdy inny ,jedynie zakończenie się różniło .Uczniowie wstali jak zawsze o tej samej godzinie , może jedynie Alfie zaspał ,ale nie skupiajmy się na tym .Jedni byli radośni tak jak Amber . Jedni smutni tak jak Patricia . Jedni byli wściekli z powodu ich fryzury ,która dzisiejszego dnia nie wyglądała najlepiej . Chłopak spędził dużo czasu w pokoju  patrząc na swoje odbicie w lustrze ... ahh ten Jerome .Inni próbowali się podnieś po wczorajszym dniu - w tym przypadku Mara . Przysięgła sobie,że będzie silna i ,że nigdy już nie zaufa Mickowi ani innemu chłopakowi . Zawiodła się już na nich wystarczająco ... Jedni natomiast wymyślali plan aby przeprosić drugą osobę czyli Mick . Nie chciał ,aby Mara powiedziała komuś o tym co się wydarzyło w pokoju. Nina i Fabian cieszyli się jakoś z tego dnia , nie sądzili ,że będzie on tak beznadziejny i pechowy .

Wszyscy uczniowie zgromadzili się na pysznym śniadaniu Trudy ,która jak zawsze uśmiechnięta krzątała się po kuchni nucąc sobie jakieś dziwne słowa . Czy to ,, Lubiła tańczyć '' czy też ,, Kocham Cię...'' . Była bardzo zakochana tylko kto był tym szczęśliwcem ,który zmieni jej życie? Wszystkim by się wydawało ,że to Victor ,ale po dzisiejszym pechowym dniu nikomu nie wpadło by to do głowy ...

Patricia zajęła swoje miejsce obok  Mary i Joy , nie chciała siedzieć koło kogoś innego . Tym bardziej koło osoby ,która weszła do pomieszczenia z tym nonszalanckim uśmiechem . Ona spuściła głowę i wbiła wzrok w kanapkę . Jakby była ona bardzo ciekawa .Oczywiście jak to śniadanie zawsze dochodzi do kłótni ...
-Patricio co ty tak wpatrujesz się w tą kanapkę ,nie lepiej w swojego chłopaka? Eddie robi się zazdrosny ,że poświęcasz kanapce  więcej uwagi - zaczął się śmiać za co dostał od Joy w rękę. Czy oni coś ? ... Niee?
-Nie interesuj się co?-odparła- Poza tym wolę patrzeć się w kanapkę a ty powinieneś patrzeć się w lustro bo coś z twoim idealnym fryzem się dzieje.-dodała złośliwie po czym usłyszała śmiech przyjaciół.Oczywiście Jerome się wściekł . Krzyknął jeszcze jakieś przekleństwo w stronę Patrici po czym wstał i postanowił udać się do pokoju . Jednak za szybko chciał z niego wyjść przez co wpadł na Victora . Cała zawartość pudełka wylądowała na ich głowach . W tym klej ... Victor wypowiedział jedno ze swoich ulubionych przekleństw (lepiej nie cytować ). Po czym zaczął odliczać straty na głos:
-Zapomniał pan o najważniejszym ... moja fryzura! Co z nią będzie!?-krzyknął przerażony .
-Kiedy znajdziemy się na zakręcie co z nami będzie -zaczął nucić Alfie.
-Przestań!-krzyknął przestraszony Jerome po czym dotknął swoje włosy . I właśnie stało się to.
Czy to koniec świata? Dla Jerome'a tak . Chłopak nie umiał odkleić ręki od włosów.
-Gdyby kózka nie miała fobii na punkcie włosów to by nie miała sklejonych rąk - podsumował Eddie.
Jerome popatrzył się na niego z takim wyrazem ,że gdyby nie miał rąk przyklejonych do włosów ....
Niezwłocznie wezwano lekarza , nikt nikogo by nie wzywał ,gdyby nie krzyki Jerome'a . W końcu przyszedł Eryk Sweet i postanowił ,że trzeba zadzwonić po lekarza ...



                     

W tym czasie ,kiedy uczniowie się rozeszli , Jerome płakał jak dziewczynka Mick zagadał Marę.
Ona jednak nie zważała na niego ,jakby był powietrzem ... nie istniał .

-Proszę Cię o jedno -zaczął -Wiem ,że w moim przypadku nie powinienem o nic prosić,ale muszę ci to powiedzieć.

Muszę Ci to powiedzieć ... czy on?!-dziewczyna biła się z myślami .
-Możesz nikomu o tym co się stało w pokoju nie mówić?-zapytał . I właśnie w tej chwili złamał kolejny raz serce Marze ,dziewczyna sądziła ,że chodzi mu o coś innego . Myślała ona ,że odkochała się w nim po tym ,gdy dowiedziała się ,że ją okłamuje ...tutaj jednak niespodzianka .

Dziewczyna przytaknęła a blondyn zniknął w korytarzu ,Jaffray usiadła na kanapie próbując powstrzymać płacz ... na marne . Po chwili z jej oczu zaczął się lać wodospad łez .
-Coś się stało?-usłyszała głos Jerome'a. Próbowała udawać ,że nie płacze.
-Nic ,nic-zaczęła wycierać łzy .
-Przecież widzę ,że płaczesz . Nie mam ręki na oczach -zaśmiała się , chłopak zawsze wiedział jak poprawić jej humor . Może to on jest tym wymarzonym? Tym na ,którego czekała? Może miłość jej życia jest bliżej niż myśli. Uśmiechnął się do niej a na jej twarzy pojawił się rumieniec. Po chwili usłyszała chrząknięcie po czym wyjście Joy . Czyżby ona i Jerome? 

Następna zła miłość ,dlaczego szczęście w miłości nie może trafić się jej ,Marze? Dlaczego nigdy nie znajdzie tego ,który będzie zawsze? Tego ,który może być  przyszłym mężem? Nie myślmy jednak tak w przyszłość . Jaffray dopiero po chwili zrozumiała co właśnie zrobiła . Czyżby chciała  odbić chłopaka  przyjaciółce? Niby nie są razem ,ale ... no właśnie to było  jasne ,że ukrywali swój związek . Miała to być tajemnica ... tylko ,że ona widzi jak on na nią patrzy i nawzajem . Wszyscy muszą być szczęśliwi tylko nie ona ...
-To może ja do niej pójdę i jej wszystko wytłumaczę -zaproponowała Mara po czym udała się do ich wspólnego pokoju.
-Hej , posłuchaj -zaczęła - Ja i Jerome ,my nigdy .
Joy zaczęła się śmiać , był to jednak sztuczny śmiech .
-Nie obchodzi mnie to -prychnęła marszcząc czoło.
-Ja wiem ,że wy jesteście ze sobą -odparła Mara .
-Ja i on? Proszę Cię . A poza tym ,gdyby dziwnym trafem tak było to czemu ty go podrywałaś? Przyjaciółka przyjaciółce nie kradnie chłopaka-odparła na to Joy.
-Joy ja Ci go nie chcę zabrać - powiedziała Mara . Choć w sume nie była tego tak na prawdę pewna ...

Brunetka jednak nie chciała dłużej tego słuchać ,wściekła wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami . Była ona zła i na Marę i na Jerome'a. 


                            

Eddie.
Patricia.
Przyjaźń
Miłość . 
Chłopak siedział na łóżku patrząc się na okno . Chłopaków nie było w pokoju.Może to nawet lepiej?Eddie musiał przemyśleć wiele spraw .Sprawa związana z Patricią nie dawała mu spokoju . No i znowu Patricia ! Ile można cały czas o niej myśleć!?! Zamiast myśleć o niej trzeba coś zrobić czyż nie?Ale co? Te pytanie zastanawiało wszystkich . I wtedy blondyn wpadł na coś genialnego. Napisze do rudowłosej  list od sekretnego wielbiciela! Blondyn zaczął szukać po pokoju kartki i długopisu . Wreszcie znalazł (po 10 minutach ) potrzebne przedmioty . Pisane listu nie było jakimś długim zajęciem . Słowa przychodziły same .Wreszcie po przeczytaniu  , Eddie mógł być z siebie dumny. Odwalił kawał dobrej roboty.


Myślę o tobie
Każdego ranka ,gdy otwieram oczy
Myślę o tobie
Co wieczór po włączeniu się światła
Myślę o tobie
W każdym momencie,każdego dnia mojego życia
Jesteś w moich myślach cały czas , to prawda...

Ty i ja ...

Sekretny wielbiciel ....

Postanowił zostawić ten list na jej poduszczę ,miał akurat szczęście ,że nie było w pokoju żadnej z dziewczyn . Jak najszybszy detektyw wtargnął do pokoju (nie licząc upadku) ,zostawił list na poduszczę po czym wyszedł z pokoju . Ten dzień  będzie cudowny ... ta jasne...

                     

Jerome musiał się długo naczekać aż zjawi się lekarz . Jednak wreszcie się zjawił a chłopak odetchnął z ulgą.
-Panie doktorze proszę delikatnie ,bo te włosy są bardzo piękne -poprosił lekarza .
-Głupota-prychnął Victor patrząc się na to zażenowany .Na co Jerome odparł ,że jest zazdrosny ,bo wiedział ,że staruszek nie ma ani włoska na głowie . On marzy o bujnej czuprynie !
-Panie doktorze! Jestem pewien ,że ten zamach był specjalnie!! -krzyknął wściekły Jerome -On mi zazdrości tych włosów , sam pan rozumie cudo!

Doktor tylko popatrzył się na chłopaka z rękami przyklejonymi do włosów po czym pokręcił głową.
-No nic trzeba obciąć włosy - Jerome nic nie powiedział . Zrobiło mu się ciemno przed oczami .... zemdlał .... 

                              
Minęła godzina 13 , Nina i Fabian w dni wolne o tej godzinie zwykle siedzieli w bibliotece . Jednak dzisiejszego dnia postanowili nigdzie nie wychodzić . Amber nie bardzo się to podobało ,blondynka wyobrażała sobie ,że biblioteka to ich miejsca na randki .
Brunetka siedziała ze swoją miłością w jej pokoju , Nina poprosiła Amber,aby udała się gdzieś z Alfim . Chciała pogadać z Fabianem ...
- I właśnie dlatego sądzę ,że to nie ma sensu-skończył swój monolog Fabian . Nina zafascynowana wpatrywała się w bruneta , jego teoria zgadzała się .
-Czyli źle szukamy?-zapytała znów-Dobrze nie rozmawiajmy już o tym ,bo nie mam nastroju -zasmuciła się Nina . Już od dłuższego czasu nie posuwali się dalej w tajemnicach .
Dziewczyna przytuliła się do chłopaka , on delikatnie głaskał ją po głowie.
-Jesteś dla mnie bardzo ważny wiesz?-zapytała . Dziewczyna nie często mówiła o swoich uczuciach Fabianowi . Wstydziła się rozmawiać o nich  .
-Ty dla mnie też ,ale nie jestem ważniejszy od tajemnic -zaśmiał się za co dostał od dziewczyny w ramię .
-Jesteś -odparła przekonana po czym pożałowała swojego słowa ...

Zobaczyła ciemność i Senkhare , nie wiedziała czy się cieszyć czy też nie .W końcu ona może pomóc odgadnąć o co chodzi z ,,o'' . Jednak Nina się łudziła . Kobieta była wściekła:
-Jak możesz?!-krzyknęła zbulwersowana ,Nina nie wiedziała co powiedzieć - Dla Ciebie Wybrano tajemnicę są najważniejsze!! Dam Ci pewną zagadkę ... Miłość jest czymś ważnym dla młodzieży w życiu ... ,aby twój książę znów wrócił do siebie musisz zacząć działać z resztą Sibuny i wreszcie coś odkryć ''

Wszystko wróciło do normy , może nie zupełnie. Nina nie wiedziała co się właśnie stało. Co oznaczały słowa złej kobiety.
Nerwowo przygryzła wargę :
-Fabian , posłuchaj ja - zaczęła ,ale nikt się nie odezwał . Mówiła do Fabiana ,ale on jej nie słuchał . Próbowała go przywołać a on nic ... Jakby był skamieniały. Dotknęła jego ciała było zimne .

Nie wiedziała co robić ....

                            
Parę minut później zjawiła się Amber z Alfim . Alfie nie był za bardzo zadowolony kiedy wracał z ich randki . Jadł właśnie ciastko kiedy Amber powiedziała ,że wychodzą ,bo coś się stało. Nina zaczęła tłumaczyć blondynce o Senkharze , o tym ,że Fabian się nie odzywa.
Przyjaciele próbowali na wiele sposobów go przywołać do siebie.
Jednak na marne.
,,aby twój książę znów wrócił do siebie musisz zacząć działać z resztą Sibuny i wreszcie coś odkryć ''  '' -przypomniała sobie jej słowa .I wszystko zaczynało mieć sens ....
-Przepraszam ,że przeszkodziłam wam w randce , już wszystko wiem - odparła brunetka po czym uśmiechnęła się sztucznie.

                            

-Jestem taka zmęczona-powiedziała Joy do dziewczyn . Była godzina 17 , dziewczyny po babskim wyjściu do kina postanowiły już wracać . Film na ,który poszły był dosyć nudny przez co Joy zasnęła . Kino jednak nie było najlepszym pomysłem . Film był jakiś historyczny , nic dziwnego ,że podobał on się tylko Marze. 
-Od dzisiaj nie lubię kin-burknęła Patricia 
-Ah no nie przesadzaj ,film był świetny -odparła Mara .
Dziewczyny pokręciły głowami ,po czym zaczęły się śmiać . Wspólną grupą weszły do pokoju . Zaskoczona dziewczyna szybko podeszła do swojego łóżka:



Myślę o tobie
Każdego ranka ,gdy otwieram oczy
Myślę o tobie
Co wieczór po włączeniu się światła
Myślę o tobie
W każdym momencie,każdego dnia mojego życia
Jesteś w moich myślach cały czas , to prawda...

Ty i ja ...

Sekretny wielbiciel ....

Wszystkie dziewczyny popatrzyły się na siebie . Było by idealnie ,gdyby nie  jeden szczegół. Eddie dał kartkę Joy ...
-Jak sądzisz od kogo to dostałaś?-zapytała Patricia , nikt nigdy nie zrobił jej takiej niespodzianki ... wszystko wina łóżek . Chłopak myślał ,że zostawia kartkę na łóżku Patrici ,tutaj okazuję się ,że pomylił łóżka Joy i Patrici.
-Podoba ci się ten list?-zapytała Mara , dziewczyna była zazdrosna ,nie ukrywajmy .
-Szczerze mówiąc nie . Osoba ,która cały czas o mnie myśli powinna powiedzieć mi to w twarz . Co my jesteśmy w średniowieczu!? -krzyknęła po czym wyszła z pokoju , przeszła obok Eddiego i wywaliła kartkę .Zdziwiony zapytał skąd ją ma. Ona odpowiedziała ,że dostała od sekretnego wielbiciela po czym zdenerwowana udała się do pokoju .

I cały plan nie wypalił ....

                             

Nastał wieczór , uczniowie mieli serdecznie dosyć tego dnia . Nikomu nie przyniósł on szczęścia . Jerome ,gdy wreszcie się ocknął zrozumiał ,że już nie będzie  miał takich pięknych włosów jakie ma teraz . Od razu ,gdy to zrozumiał zaczął płakać . Doktor się zdenerwował ,ale postanowił nie pokazywać tego. Mick jedyny był jako tako szczęśliwy . Przecież Mara nie wyda nikomu jego sekretu o tym ,że się ... nie wspominajmy lepiej już o tym .

Nina wiedziała co musi zrobić jednak nie była jednak pewna tego pomysłu . Fabian jest bardzo ważny więc musi przekonać Patricie ,aby wróciła .

Joy była wściekła , osoba ,która się w niej zadurzyła wstydzi się o tym jej powiedzieć . Ale kto to może być ?
Nie miała ona najmniejszego pomysłu . W sumie nic dziwnego Edison poniósł wielką stratę . Pech go uwielbia równie bardzo jak pozostałych uczniów Domu Anubisa.

Niestety nie tylko oni mieli pech , pomówmy sobie szczerze o Victorze .Tej nocy śnił mu się Rufus ,który zaatakował go po raz drugi . Znowu śpiączka , .... i wszystko wraca do normalności . Nic dziwnego ,że tego dnia nie miał ochotę z nikim rozmawiać. 
Trudy nie miała szczęścia ,pomyślała ,że Victor się na nią obraził i zaczęła go przepraszać . Nic dziwnego ,że parę minut później wybuchła kłótnia . Żadne z nich nie chciało ustąpić , może to nawet lepiej? Nina nie musiała się tłumaczyć dlaczego nie ma Fabiana .Natomiast Amber była zła ,bo liczyła na to,że Trudy stanie się kiedyś Trudis Rodennmar . 

Kolacja nie była jakaś najlepsza ,wszystko przez te nerwy . Dziewczyny szybko udały się na górę , humor im wrócił . Usiadły one na łóżkach ,parę minut później usłyszały głos Victora i opuszczoną szpilkę . 
-To był pechowy dzień - odezwała się Patricia , po czym zasnęła ... 
_____________________________________________
Hej:D
Hmmmm zakończenie mi kompletnie nie wyszło za co z całego serca przepraszam . Następnym razem spróbuje napisać coś z sensem . Pechowy dzień xDD Pod ostatnim postem było na prwdę mało komentarzy smutno mi ,ale okey ;3 liczę ,że tu będzie trochę więcej .
W następnym rozdziale:
-

Mam  nadzieję ,że rozdział wam się podoba ;D
zapraszam do komentowania

Pozdrawiam 
                                                                                     Magda Po prostu<333

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 5 -Kłamstwa ,ból i smutek ... Rozpacz

-Narrator-

Brunetka szybko wpadła do pokoju ,tak jak się spodziewała zobaczyła w nim zapłakaną dziewczynę ,Patricię ,która wycierała łzy chusteczką. Joy usiadła obok niej po turecku po czym zapytała co się stało .Dziewczyna jednak zamiast odpowiedzi znów zaczęła płakać , nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa . Przyjaciółka wiedziała ,że jest ona w kiepskim stanie dlatego też postanowiła nie zadręczać ją pytaniami . Przytuliła ją ona mocno , przyjaciółki na zawsze . Gdy dziewczyna znów wybuchnęła płaczem Mercer pokazała jej bransoletkę przyjaźni mówiąc :Jestem przy tobie już dobrze . To co się stało musiało być okrutne ,przecież Patricia nie pokazywała swoich łez , ona była tą twardzielką . Zawsze,gdy Joy płakała to ona jej pomagała teraz jednak rolę się odwróciły . Nikt nigdy by się nie spodziewał ,że tak kiedyś może być . Życie jednak zaskakuje ,wszystko jest możliwe . Rudowłosa parę minut później spała już mrucząc pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa . Mercer została przy przyjaciółce mając nadzieję ,że wszystko wyjaśni się następnego dnia...

W życiu jednak nie jest tak łatwo. Wszystko zawsze musi się skomplikować mimo tego czy sobie tego życzymy . 

Dziewczyna na początku swojego dnia była uśmiechnięta ,promieniała . Potem jednak przypomniała jej się kłótnia z Danielem ,wyjazd . 
Została jeszcze sprawa Domu Anubisa , w sumie to sprawa została wyjaśniona . Patricia nie chciała wracać do mamy dlatego też porozmawiała o tym z Victorem (oczywiście nie wspominając o kłótni z nim) . Staruszek zgodził się na to ,aby Patricia wróciła do Domu Anubisa ,porozmawiał on jeszcze z Erykiem ,który również zgodził się by wróciła do szkoły.Dawne łóżko Patrici wróciło na swoje miejsce . Czarne łóżko leżało tam gdzie zawsze rudowłosa dzieliła pokój z Joy i Marą . Wszystko było takie same ,ale czy na pewno? 

Wszystko było by wspaniałe ,piękne szczęśliwe gdyby nie Daniel .Przyjaciele bardzo cieszyli się ,że rudowłosa wraca ,nie opuszcza ich . Amber jak to Amber cieszyła się tym ,że Peddie może znowu zaistnieć. Mick również ją popierał  ,ale z jakiegoś powodu zaczął się dziwnie zachowywać . Jerome jak to Jerome dla niego ważny jest tylko fryz , to ,że Patricia wróciła zmieniło w jego życiu tyle ,że Joy będzie szczęśliwa i to ,że więcej osób będzie mogła podziwiać jego fryzurę .Alfie popierał Amber starając się myśleć realistycznie co w jego przypadku jest dosyć dziwne.Przecież kosmici nas otaczają! -Ahhh ten Alfie. 
Mara również się cieszyła ,mogła znów przyjaźnić się z dwoma przyjaciółkami tym bardziej ,że z Patricią podczas wyjazdu nie miała żadnego kontaktu . Joy wiadomo cieszyła się niezmiernie o tym nie trzeba nikogo przekonywać . Członkowie Sibuny czyli Fabian i Nina postanowili nie przemęczać dziewczyny zagadkami Sibuna sama próbowała zgadnąć zagadkę , zaczynającą się na ,,o''. Nina miała wiele wizji ,ale żadna z nich nie pomagała w dążeniu do dalszego celu . Żadna nie mówiła kim jest to ,,o'' coś.


Został jeszcze Eddie Miller . To chyba on najbardziej namieszał w jej życiu .Cała szkoła ją zmieniła ,ale wtedy ,gdy Eddie przyjechał ,wtedy już każdy wiedział ,że wszystko się zmieni . Jedynie rudowłosa nie widziała tego. Na świecie każdy ma swoją połówkę to prawda , jednak nie zawsze się tą połówkę odnajduję . Oni się odnaleźli. 
Do tej pary pasuję również ten fragment:

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie ,że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.

Nie bądź pewny ,że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej 
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milknął w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć na prawdę zamykają oczy 
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny.

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości 
czy pierwsza jest ostatnią czy jest ostatnia pierwszą

Jan Twardowski

,,Kochamy wciąż za mało i stale za późno '' dopiero ,gdy Patricia dowiedziała się o śmierci Eddiego zrozumiała co tak na prawdę do niego czuje . Bywały chwilę ( a raczej były one cały czas) ,gdy się kłócili . Jednak miłość zaczyna się od nienawiści. Miłość ,która jest gotowa nawet oddać życie ,nie zginie .



Wszyscy zaakceptowali już powrót rudowłosej , nie było to wcale dziwne ,że przychodzi na śniadanie ,uczy się z nimi ,chodzi do szkoły . Patricia jednak dalej nie uczestniczyła w Sibunie , członkowie uważali ,że nie ma sensu jej męczyć skoro dalej nic nie mają .

Dziewczyna jednak codziennie myślała o Danielu . Pewnego dnia nawet postanowiła ,że napiszę do niego list . Przygotowała sobie kartkę oraz długopis . Przez chwilę zastanawiała się co napisać . Każde jej słowo znajdujące się na kartce wydawało się bezsensowne po czym Williamson pisała od nowa . 

,,(...)Wiem ,dobrze wiem
Potrafię ranić tak jak nikt ,przykro mi
Nie wiem co robić ,gdy płaczesz
Już nie śmiejesz się -jak kiedyś
Wszystko jest inaczej...
Kolejny raz proszę Cię ,
o ostatnią szanse ... ''

Postawiła jednak tego mu nie wysyłać . Schowała ona tą kartkę głęboko w szufladzie mając nadzieję ,że kiedyś będzie miała siłę to zrobić ...

Nie tylko Patricię kochają problemy . Była jeszcze Mara Jaffray. Dziewczyna postanowiła powiedzieć Mickowi o swoich emocjach o tym ,że nie przestała go kochać . O tym ,że jest dla niej kimś bardzo ważnym . I o tym ,że zgadza się spróbować jeszcze raz . Dziewczyna nie była jednak do końca pewna swojej decyzji . W głowie przemyślała jeszcze raz to co ma powiedzieć . Weszła do pokoju bez pukania . To co zobaczyła zamroziło jej krew w żyłach . Dopiero wtedy dowiedziała się ,że Mick się tnie .
-To nie tak jak myślisz -zaczął się tłumaczyć.Brunetka tego jednak nie chciała już słyszeć . Krzyknęła mu prosto w twarz ,że go nienawidzi ,że on cały czas kłamie ,że nie chce go znać ...
Wybiegła ona szybko z jego pokoju zostawiając go zdziwionego . Miała dosyć tego ,że traktuje ją jak zabawkę na gorsze dni . Okłamuje ... Położyła się szybko na łóżku ,dziewczyn nie było . Joy zaproponowała Patrici spacerek ,który poprawi im humor.

Dziewczyna postanowiła napisać coś w swoim pamiętniku ...

Choć pragnę cofnąć czas
nigdy już nie będzie nas.
Choć zaczynam nowy dzień
teraz więcej wiem.
Jeszcze wczoraj przysięgałeś 
miłość po grób
właśnie wczoraj obiecałeś ,że
nie skrzywdzisz mnie znów.

Nigdy więcej nie będziemy razem
tyle naszych
nie spełnionych marzeń.
Nigdy więcej nie usłysz kocham
nie usłyszysz jak przez Ciebie szlocham.

Kiedyś byłam pełna ciepła
mogłam wiele dać.
Od miłości uciekłam
nie chce jej już znać.
Jeszcze wczoraj przysięgałeś 
miłość po grób,
właśnie wczoraj obiecałeś ,że
nie skrzywdzisz mnie znów.

Nigdy więcej nie będziemy razem
tyle naszych
nie spełnionych marzeń.
Nigdy więcej nie usłysz kocham
nie usłyszysz jak przez Ciebie szlocham.

Właśnie teraz żegnam Cię
wierząc ,że nie będzie źle
ocierając swoje łzy
zatrzaskuje drzwi 
nigdy więcej ,
nigdy więcej ...
miłość po grób
nigdy więcej
nigdy więcej ...
nie , nie skrzywdzisz mnie znów.
Nigdy więcej ...


_________________________________________________
Kłamstwo ,ból i smutek ... Rozpacz
Witam wszystkich ,którzy dotrwali do końca :D Nie jest za długi także no ciekawe <3
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą <33
Taak więc w liście do Daniela , był kawałek fragmentu piosenki:Varius Manx -Piosenka Księżycowa .
Natomiast w pamiętniku Mary jest piosenka : Magda - Nigdy więcej. Haha rozdział pełen smutku ;(
Mam nadzieję ,że się spodobał :*
W następnym rozdziale:
-Baardzo pechowy dzień
-Wszystko się psuje
-List od '' sekretnego ''wielbiciela
-Tragedia na głowie Jerome'a!!
-i wiele wiele więcej w rozdziale 6 ,który pojawi się jak zawsze w weekend!!

Liczę na komentarze.
Pozdrawiam                                                                                         Magda Po prostu <333
                                                                                                  

Danielek na koniec!

                 

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 4 - ,,Nienawidzę Cię !''

-Eddie-

Szybko wyszedłem  z gabinetu po dosyć głośnych krzykach Victora . Kto by pomyślał ,że staruszek mógłby się oburzyć za to ,że pytając  przez przypadek wywaliłem  Corrbiera na podłogę . Postanowiłem ,że udam się do pokoju rudowłosej ,swojej byłej dziewczyny . Byłej no właśnie , zdaję sobie sprawę z tego ,że przed nią wielki wybór . Najgorsze jest to ,że boję się ,że wybierze dom . Wiem ,że ona i Daniel są dla siebie kimś w rodzaju rodziny. Nie chcę być egoistą,ale też nie chcę by mnie opuszczała . Przez chwilę popatrzyłem się na siebie w lustrze . Zmieniłem się ,ona mnie zmieniła. Wcześniej nie myślałem nigdy tak głęboko o miłości . Miłość była dla mnie czymś dziwnym , nigdy nie widziałem w tym głębokiego sensu . Może to dlatego ,że miłość moich rodziców była krótka? Była dziwna? Nie była prawdziwa? Miłości trzeba się nauczyć .
Często wiele osób myli pojęcie:Kocham Cię . Uważają ,że rozumieją co to słowo znaczy . Jednak w jednym zdaniu nie da się tego wytłumaczyć . Ludzie często mówią :Kocham Cię za to ,że jesteś dobry , miły , uczciwy przyjacielski ... jest to jeden wielki błąd. W miłości nie chodzi o to kogo kocha się za co , w miłości chodzi o to kogo kocha się mimo czego . Mimo tego ,że jest taki ... taka ... 

Miłość na pokaz coś jeszcze gorszego ,głupszego .Coś czego nie da się opisać . 
Czemu moje życie musi opierać się na miłości? Jest jeszcze przecież szczęście ,rodzina ...Jednak szczęście i rodzina łączy się z tym oto słowem . Postanowiłem przestać rozmyślenia po czym zapukałem do pokoju Joy. Wiedziałem ,że Patricia tam jest . Byli tam też Joy i Daniel . Blondyn uśmiechnął się do  mnie dosyć sztucznie .
-To może my pójdziemy Daniel co?-zaczęła Joy -Przypomniało mi się ,że zapomniałam Ci pokazać paru rzeczy . Bardzo ciekawych -wzięła przyjaciela za rękę po czym mrugnęła do mnie . 
Gdy już wyszli zacząłem gadaninę .
-Hej Gaduło
Ona zmierzyła mnie wzrokiem nic nie mówiąc ,wiedziałem jednak tyle ,że nie podoba jej się to ... najchętniej to by mnie zabiła ...
-Musimy dokończyć naszą rozmowę - tym razem nie siedziałem na krześle . Nie chciałem złamać następne , to po prostu pech ... krzesła mnie nie lubią ?
-Co chcesz złamać następne krzesło?-zapytała ironicznie . Jej nastawienie do tej rozmowy doprowadzało mnie do wściekłości. Postanowiłem więc zrobić coś głupiego ,wstałem po czym podszedłem do niej . Patrzyła się na mnie dosyć dziwnie , dalej jednak próbując mnie ignorować . Denerwowało mnie to dlatego też złapałem ją za rękę i pomogłem jej wstać . Mówiąc pomogłem ... no właśnie ona tego nie chciała . Popatrzyłem się w jej oczy .W jej piękne oczy , ona jednak nie chciała tego . Wpatrywała się w podłogę jakby ją ona zafascynowała . Nie urodziłem się jednak wczoraj wiedziałem jak jest . Przybliżyłem się do niej nieznacznie.Ona doskonale wiedziała o co mi chodzi ....

-Daniel-

-Tutaj właśnie-pokazała na budynek-Jest szkoła . Joy od paru minut pokazywała mi różne budynki . Bardzo lubiła to miejsce , dlatego nic dziwnego. Zawiał dosyć mocny wiatr , było mi zimno więc stwierdziłem ,że wrócę do pokoju po bluzę a Joy na mnie poczeka . Zgodziła się na to a ja udałem się do pokoju . To co zobaczyłem ...

Na na na na
Na na na na

On łapie Cię za ręke
Ja powoli umieram
Patrzę w twoje oczy
I zastanawiam się 
Dlaczego nie możesz patrzeć na mnie w taki sposób?

Na na na na na

Gdy przechodzisz obok 
Próbuję to powiedzieć
Ale potem zamarzam
I nigdy tego nie robię

Mój język staje się napięty .
A słowa uwięzione .

Słyszę , jak bicie mojego serca przybiera na sile
ilekroć jestem blisko ciebie .

Ale widzę Cię z nim ,tańczącą powoli
Rozdziera mnie to 
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się

Oh tak bardzo  bym chciał ,abym to był ja .

Na na na na
Na na na na

On patrzy na Ciebie
W sposób ,w który ja mógłbym
Robi wszystkie te rzeczy ,które wiem ,że mógłbym ja
Jeśli tylko można by cofnąć czas

Bo mam trzy małe słowa
Które zawsze chciałem Ci powiedzieć.

Ale widzę cię z nim,tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz 
Ilekroć go całujesz
Załamuję się 
Oh,tak bardzo bym chciał ,abym to był ja.

Poczuj moje ręce na twojej talii
Gdy tańczmy w świetle księżyca
Marzę ,abym ja był
Tym ,do którego dzwonisz późno w nocy
Bo chcesz powiedzieć dobranoc.


Ale widzę cię z nim ,tańczącą powoli 
Rozdziera mnie to
Bo ty nie widzisz ...


-Przepraszam ,że przeszkadzam -wydukałem.
-Nie , nie przeszkadzasz - Patricia odsunęła się od Eddiego . Gdybym przyszedł minutę później oni zapewne bawiliby się w najlepsze. Przeszkodziłem im w pocałunku , byli blisko siebie a ja wparowałem do pokoju niczym torpeda.
-Ja już może pójdę nie chcę wam przeszkadzać w całowaniu się -odparłem po czym usłyszałem pewny głos Patrici:
-Ale ty nam nie przeszkadzasz , Eddie i tak już idzie prawda?-zapytała tonem nie znoszącym sprzeciwu . Blondyn tylko pokiwał głową po czym wyszedł z pokoju .
 Ja też chciałem iść ,ale dziewczyna mnie zatrzymała:
-To nie tak jak myślisz ... - zaczęła.
-Myślę ,że gdybym przyszedł później doszło by do pocałunku -mruknąłem.
-To nie tak -przerwała mi.
-Ale dlaczego mi się tłumaczysz?Przecież nie jesteśmy razem , nie musisz mi nic tłumaczyć . Przecież to twój chłopak bardzo go kochasz-popatrzyłem na nią ze sztucznością .
Dziewczyna nie wierzyła moim słowom .Zaczęła płakać ,czułem ból gdy na to patrzyłem ,ale próbowałem być silny.
-Ach tak? Super! Jak ja Cię nie obchodzę to może zostanę tutaj a ty pojedziesz sobie!! -krzyknęła ze złością . Nie chciałem tego słyszeć ,ale wtedy nie myślałem racjonalnie.
-Masz rację! Po co mam tu być?! Wyjadę nawet teraz! -krzyknąłem  najgłośniej jak potrafiłem.
Moja przyjaciółka dalej płakała . Nic dziwnego zachowuję się beznadziejnie . Jednak wtedy nie zważałem na to . Zachowywałem się jak nie ja . Jakby demon we mnie wstąpił ...
-Nienawidzę Cię !-krzyknęła mi prosto w twarz. Ja wyszedłem z pokoju jak najszybciej umiałem . Słowa rudowłosej mnie zraniły , chciałem się cofnąć ,ale chodź ten jeden raz powinien być twardy. Nie dać się ...

Pobiegłem szybko jeszcze do Joy:
-I co masz bluzę?-zapytała ,lecz ja jej tylko powiedziałem ,że wyjeżdżam po czym zacząłem biec. Szybko zadzwoniłem po taksówkę na ,którą nie musiałem za długo czekać . Zatrzymałem się na chwilę , co ja robię? Czy ja przypadkiem jej nie opuszczam? ... Poczułem się dziwnie . Nie chciałem jej opuszczać ,ale robię to dla jej dobra ...

Wsiadłem do taksówki po czym schowałem twarz w dłoniach ...

Jestem kretynem ...


__________________________________________________
HEJ! Tak dodaję rozdział o jeden dzień przed czasem ,ale to dlatego ,że  w sobotę nie będę mogła znaleźć czasu ;( Cieszmy się *.*
Jestem debilem ,jak mogłam pozwolić na to ,aby mój ukochany Daniel opuścił Dom Anubisa! Sprawy wyglądają właśnie tak :(Pokłóciłam , namieszałam ,czyli to co umiem robić najlepiej!!
Mam nadzieję ,że choć trochę rozdział się spodobał ;D 
Liczę na wasze komentarze <33 Kocham was A właśnie fragment pisany taką czcionką jest fragmentem piosenki:One Direction  -I wish <33 oczywiście po Polsku (i bez hejtów pliss<3 jak ktoś nie lubi to trudno)
Pozdrawiam 
                                                                                                       Magda Po prostu <333