sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 3 - Krzesło

-Patricia-

Patrzyliśmy się na siebie krótką chwilę ,dopiero potem się ogarnęłam i wbiłam wzrok w podłogę.
Blondyn usiadł na krześle koło biurka . Nie chciałam nic mówić ,ale te krzesło było połamane . Nikt na nim nie siadał ,bo wystarczyło by ,że ktoś siedział dłużej na krześle ,spadał by z niego . Potem zamiast kupić nowe krzesło prosiliśmy o naprawę tego . Mimo ,że dla innych było to normalne ,zwykłe krzesło dla całej Sibuny było bardzo ważne . Nie wiem jak konkretnie to wyjaśnić , bo nikt nigdy nie słyszał o tym ,że krzesło jest najważniejsze z całego pokoju . Tak jednak było .
Chciałam go powstrzymać ,jednak nie wiedziałam jak . W sumie mogłabym krzyknąć:Nie siadaj na krzesło . Tyle ,że bym wyszła na wariatkę . 

-Cześć -odezwał się Eddie ,mój były chłopak . Cieszyłam się ,że to on zaczął rozmowę .Było by mi głupio zaczynać , było to skomplikowane .
-Hej -odparłam cicho , jednak on mnie usłyszał . Wbiłam wzrok w podłogę po to by go nie widzieć .
Było nie zręcznie , wiedziałam to doskonale.
-Dzięki ,że mi pomogłaś -zaczął nieśmiało.

,,Nie pierwszy raz ''-pomyślałam ,ale postanowiłam ,że lepiej zachowam to dla siebie.
Odparłam ,że nie ma sprawy modląc się o to ,aby przyjaciele wrócili . 
-Masz jakieś pytania?-zapytał .
Popatrzyłam się na niego dziwnie :
-Słucham?-zapytałam - Pytania? Hmmm -zamyśliłam się - Po cholerę zgodziłeś się na to ,żeby iść szukać nijakiego Rufusa !? Czy ty i Daniel jesteście nienormalni?!-znów zapytałam krzycząc. Tym razem nie płakałam ,byłam wściekła.Czułam się jak dawna ja , jak dawna ... Gaduła?

Chłopak nie wiedział co powiedzieć , nic dziwnego . Patrzył się na mnie próbując wymyślić jakieś sensowne zdanie .
-Skąd ty to wiesz?-wydusił wreszcie z siebie . Mógł powiedzieć wszystko . On jednak postanowił zrobić z siebie większego kretyna niż jest . 

-Daniel mi powiedział ,on jedyny nie chciał zostać zakłamanym kłamcą . Chodź on w sumie też nie jest lepszy od Ciebie . Jak mógł wymyślić takie coś!?!!?!-krzyknęłam coraz to bardziej wściekła.Mogłeś mu nie pozwolić !! Dobrze wiedziałeś ,że znienawidzę Cię za to !!-byłam tak wściekła ,że nie panowałam już nad sobą .
Eddie nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Zwyczajna dziewczyna podziękowałaby losowi za to ,że go ma .Za to ,że żyje . Ja natomiast nie jestem zwyczajną dziewczyną . 
-A co z nami będzie?-to co powiedział sprawiło,że miałam ochotę wstać i iść po mleko . Jak on śmie!?
Wstałam gwałtownie ,byłam tak wściekła . Eddie też miał taki zamiar szybo wstać . Jednak krzesło postanowiło sprawić mu niespodziankę . Krzesło się złamało a on wylądował na podłodze. Zaczęłam się śmiać ,mina Eddiego była bezcenna .Cała złość minęła .
-Już drugie krzesło złamałeś !-mówiłam dławiąc się śmiechem -Bijemy rekord?
Eddiemu na początku nie było do śmiechu ,potem jednak zaczął się śmiać ze mną . 
-Ale ty jesteś głupi -śmiałam się nie mogąc przestać .Do pokoju nagle jak burza wparowali Danieli Joy .
,,Nie mogli wybrać sobie lepszej chwili ''- pomyślałam .
-Patricio popchnęłaś Eddiego?-zapytał zaskoczony Daniel na co Eddie wybuchnął śmiechem ,kretyn .
-Niee ,to nie ja . Nie moja wina ,że ten kretyn to fajtłapa ,który nie potrafi siedzieć na krześle-znów zaczęłam się śmiać . 
-Eddie -zaczął Daniel ,-Pan Victor Rodennmar Cię prosi do gabinetu 
-Tylko nie siadaj na krześle ,bo go popsujesz!-krzyknęłam ,gdy jeszcze wychodził . Przez dłuższą chwilę nie mogłam przestać się śmiać .
-Eddie-

Skierowałem się do gabinetu Victora próbując przestać się śmiać .Mimo ,że po raz kolejny w oczach Patrici zostałem fajtłapą ,która ma problem z krzesłami to i tak się cieszyłem . Nie miałem pojęcia ,że Daniel powiedział Patrici . Miał wyrzuty sumienia , to było jasne . Myślałem jednak ,że nie wyjawi jej tego . Myślałem ,że jest twardy ,silny..

Zapukałem do gabinetu Victora ,jakbym miał do kogo pukać . To Victor nikt ważny . Usłyszałem proszę po czym otworzyłem drzwi i zobaczyłem Victora patrzącego się w ekran komputera.
-Siema -przywitałem się , normalnie do żadnego nauczyciela lub osoby dorosłej nie powiedziałbym tak ,ale jak już wspominałem Victor nie jest nikim ważnym .
-Elo ,Elo -rozkazał mi ,żebym  usiadł . Popatrzyłem się na niego dziwnie.
Staruszek wskazał palcem na monitor (szczerze mówiąc te paznokcie ma takie zaniedbane ...ahh!).

Na ekranie pojawił się portal randkowy i wiadomości do Victora . Były one bardzo ciekawe:

,,Hej kotku jak smakujesz? Chcę Cię schrupać ''
Lub
,,Przystojniak! Musimy się zobaczyć niebawem!!''

Albo
,,Niedługo wyjdę z więzienia , trzeba się spotkać ''

Wiadomości było dużo co mnie zaskoczyło . Victor patrzył się na mnie śmiejąc się cicho . Ciekawe co on wymyślił w odpowiedziach ... Pewnie wszystkie odpowiedzi były wymyślone . Kto normalny chciałby umówić się z Victorem ? Potwór? Stworzenie z innej planety? Kosmita?! Postanowiłem nie marnować czasu na bezsensowne przemyślenia . Postanowiłem zapytać o coś co jest dla mnie niewątpliwie bardzo ważne :
-Victorze czy Patricia będzie mogła wrócić?
_________________________________________
Hejo
Złamane krzesło by Magda buahah!!
Rozdział jest średni ,ale dodaję go mając nadzieję ,że choć trochę się spodoba . Czy tylko ja widzę ,że coraz więcej blogów się kończy ?! Nie powiem smutno jest patrząc na to ,że większość osób usuwa niż dodaję bloga. Ja aktualnie  nie mam zamiaru usuwać także no zobaczymy jak będzie potem ;D

Liczę na komentarze!
Pozdrawiam                                                                                      Magda Po prostu <333
                                                                                               



TERAZ TY ZE MNĄ TAŃCZYSZ!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Radosnych Świąt Wielkanocnych

Radosnych Świąt Wielkanocnych !

Pogody,słońca ,radości ,
w niedzielę dużo gości ,
w poniedziałek dużo wody 
-to dla zdrowia i urody.
Dużo jajek kolorowych 
,Świąt wesołych ,oraz zdrowych !

życzy Magda Po prostu <333


               

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 2 -Trudny wybór

-Patricia-

Wszyscy zdziwieni patrzyli się na Eddiego , blondyn dopiero teraz zrozumiał co powiedział . 
-Co?-zapytał zdziwiony ojciec Eddiego.Patrzyłam się na to wszystko zrozpaczona , nie było to normalne . Kto normalny znika na parę dni a potem mówi przez przypadek :Ona mnie porwała
Eddie popatrzył się na mnie błagalnie ,wiedziałam ,że chce ode mnie pomocy . Nie wiedziałam jednak jak mu odmówić . Nie  powinnam mu pomagać , powinnam się od niego uwolnić. Ten pocałunek , wydaję mi się ,że on był z tęsknoty . Eddie był kiedyś kimś bardzo ważnym dla mnie , to też nie umiem zapomnieć go tak szybko . Nie jestem machiną ,mam serce ,uczucia... 

A pocałunek ... jak to pocałunek ,niby nic nadzwyczajnego ,ale jednak jest w nim coś . Tęsknota ,pomieszana ze smutkiem i ze szczęściem jednocześnie . 
-Eddiemu chodziło o to ,że -,,no dalej wymyśl coś ''-poganiałam siebie w myślach - Chodziło mu o ten nowy film , Eddie opowiadał Danielowi o co w nim chodzi -wymyśliłam.
-Jaki film?-zapytał ojciec Eddiego ,mój były dyrektor.
-Eee ,,Życie i śmierć '' - wymyślił Daniel .Pan Sweet powiedział tylko pod nosem:Ciekawe , po czym pomógł wstać Eddiemu . Chłopak popatrzył się na mnie serdecznie , miał takie piękne oczy. Wcześniej myślałam ,że nie ma go . Nie żyje , nigdy go nie zobaczę .Teraz jednak jest ... Mam choć trochę rozsądku by nie zadręczać go obelgami . Porwało go to nikczemne zło ,jakby zabieranie osób ,które są dla mnie ważne to jej hobby . Chłopak poszedł razem z grupą do Domu Anubisa zapominając o  mnie , otaczali go przyjaciele ,Trudy,Eryk,Victor ... 

Ktoś wziął mnie za rękę była to Joy . 
-No to może chodźmy z Danielem do mnie! -zaproponowała.
Nie chciałam iść ,ale nie chciałam też sprawiać przykrości Joy. Tym bardziej ,że dzisiaj wyjeżdżam ...

Poszliśmy do niej do pokoju , po drodze słyszałam dziwne żarty Daniela ,które opowiadał Joy . Ona śmiała się w niebogłosy , nie wiedziała czemu jestem smutna . Przecież Eddie żyje ,wszystko jest dobrze.
Jasne ,ciekawe czy Frycek ucieszy się kiedy mnie zobaczy . Na pewno będzie zszokowany moją obecnością w Domu Anubisa.
-Nie możemy wrócić ,Frycek się będzie czepiał -mruknęłam zła.
Brunetka zaśmiała się , jakby było to coś zabawnego . Spojrzałam na nią pytająco:
-Przecież Frycka nie ma , zwolnili go -poczułam coś dziwnego ,... jakby kamień spadł mi z serca ,ale część tego kamienia zostało . Był może dla inny malutki ,ale dla mnie był niewyobrażalnie duży.

-Teraz będzie wszystko dobrze ... wrócisz do Domu Anubisa -mówiła dalej Joy. Czy ja się nie przesłyszałam ,analizowałam te słowa w kółko , jak to zostaje?

Pomyliło jej się ? Nie mogłam tego zrozumieć , na pewno nie było to normalne .
-Nie , nie wrócę -z jednej strony chciałam tu być ,chciałam uczyć się w tej szkole , chciałam mieszkać tu . Spełniać marzenia z przyjaciółmi , w Sibunie .Pomagać Eddiemu . Z drugiej jednak był jeszcze Daniel .Tych dwóch rzeczy nie dało się połączyć . Dwóch rzeczy ,które kocham. Daniel nie chciał się tu uczyć , on kochał swoje miejsce zamieszkania . Mówił mi o tym cały czas , o pogodzie o tym ,że kocha to miejsce . Nigdy by nie oddał je , nawet za miliony . Nie umiałabym zdecydować , Daniel to moja rodzina , nie oszukujmy się . Jednak przyjaciele i Victor. Czy umiałabym z tego zrezygnować ?
-Pospiesz się -usłyszałam za sobą .Przyspieszyłam kroku modląc się aby to wszystko było jednym ,wielkim snem ...

Parę minut później byliśmy już w pokoju Joy. Wiele się w nim nie zmieniło . Oprócz tego ,że w pokoju były dwa łóżka ,jedno Mary a drugie Joy . Moje czarne łóżko zniknęło na zawsze , jakbym nigdy tu nie była .
Dobrze ,że są jeszcze osoby ,które mnie  pamiętają ...

-Twoje łóżko  będzie stało tam gdzie dawniej -niezręczną ciszę przerwała Joy .
-Joy ... ja nie wracam -powiedziałam wolno ,ale stanowczo .
-Patricio -odezwał się Daniel -Powinnaś tu zostać ,ja pojadę sam , opowiem o wszystkim Mo i twojej mamie . Na pewno nie będzie zła .
Zdziwiła mnie jego odpowiedź , przecież jaki przyjaciel chciałby ,żeby jego przyjaciółka wyjeżdżała .
-Ale - nie wiedziałam co powiedzieć 
-Posłuchaj -przerwał mi - Wiem ,że to miejsce jest dla Ciebie bardzo ważne ,ale nie powinnaś z niego rezygnować Patricio ... taka prawda .

Patrzyłam się na niego dziwnie ,czyżby mojemu przyjacielowi zależało tylko na moim szczęściu?

On doskonale znał słowa piosenki:

Jeśli kiedykolwiek utkniesz w środku morza,
Przepłynę świat,aby cię znaleźć
Jeśli kiedykolwiek zgubisz się w ciemnościach i nie będziesz nic widzieć 
Będę światłem które poprowadzi

Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywanie do pomocny przyjaciołom w potrzebie.

Nucił mi to on czasami , gdy nie mogłam zasnąć .Daniel od zawsze był prawdziwym przyjacielem , ja to doskonale wiedziałam . 
Poprosiłam przyjaciół by dali mi chwilę na pomyślenie  , Joy zaproponowała ,że oprowadzi Dana po całym Domu . Ja czułam się beznadziejnie . Tak bardzo chciałam tu być ,moja egoistyczna  natura pragnęła tego ,ale ... co będzie z Danielem? Z blondynem ,który zawsze mi pomagał?

Został jeszcze Eddie ,który pewnie teraz bawił się w najlepsze . Wszyscy byli szczęśliwi ,że żyje . On jednak cieszył się z nimi . Nie byłam zazdrosna , tylko ... no właśnie . Czy nie byłam? Trudno powiedzieć . Z jednej strony cieszyłam się , z drugiej nie . Mógłby chociaż  przyjść , powiedzieć ,że ocaliłam go . On jednak miał to w głębokim poważaniu . Tak jakby mnie tu nie było , tak jakbym była niewidzialna . Jakbym ... była teraz w domu z mamą. Coraz bardziej miałam ochotę stąd wyjechać , siedziałam sama ,smutna ... Wszystko mogłoby się zaraz zmienić ,wystarczy ,że wybiorę . Najgorsze jest to ,że to nie jest łatwe . Wybory są trudne ,diabelnie . Usłyszałam pukanie . Ucieszyłam się diabelnie ,moi przyjaciele wreszcie wrócili . Opuścili mnie może na 20 minut , mi jednak wydawało się ,że nie ma ich już od jakiś dwóch godzin .
Powiedziałam proszę ,po czym patrzyłam się zszokowana . Zapragnęłam cofnąć moje wcześniejsze słowa .... 
To był Eddie...


Jeśli kogoś kochasz ,jeśli wiesz
Czym jest miłość ,jaki jest jej sens
Jeśli tylko szczęście widzieć chcesz
Mów do mnie szeptem widzieć

Co dalej jest?
co dalej jest?

Jeśli się nie boisz mówić nic
Jeśli się nie boisz mówić nie
Jeśli wszechświat to wszystko
Powiedz może wiesz

Co dalej jest ?
Co dalej jest? ...

Jeśli zawsze znasz odpowiedź ,jeśli wiesz 
Czym jest miłość ,jaki jest jej sens
Jeśli tylko szczęście widzieć chcesz
Mów do mnie czule
Mów do mnie jeszcze 
Prawda jest prosta
Kocham Cię ...


_________________________________________________________________________________
Eloszkyy!! Oto jest se rozdział nr 2! Pat ma trudny wybór;c jestem zła :(( Tsakkk fragment pisany taką czcionką jest to piosenka :Chłopcy z Placu Broni -Kocham Cię .
Coś mnie na to zabrało haha<33 Dziękuję wszystkim ,którzy czytają mego bloga . Wasze komentarze sprawiają ,że czuję się wspaniale ,wiem ,że są osoby dla ,których warto pisać . Kocham was<33

Mam nadzieję ,że rozdział się podoba ,dla mnie jest on dosyć amatorski i wgl ;-; ,ale jaki talent taka wena xD  Powstała zakładka O MNIE!! Serdecznie zapraszam do zapoznania się z nią <33 tam również od dzisiaj będzie pisać kontakt ze mną <3 Jak tam wolneee? Cieszmy się ^ _^

Liczę na komentarze oraz ,że będziecie zadawać Pytania do Postaci .
Kocham was<33 (po raz drugi :p)

Pozdrawiam
                                                                                                     Magda Po Prostu <33

Josh na koniec<33







piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 1 - Szczęście i smutek ...

-Narrator-
Szczęście ona potrzebowała tego . Szczęściem dla niej był właśnie Eddie . On pomagał jej .
Może nie tak jak Daniel ,Daniel był przyjacielem od serca ,który był zawsze nawet wtedy ,gdy rudowłosa tego nie chciała .

Wreszcie popatrzyli się na siebie ,ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Jego spojrzenia wyrażające tęsknotę ,miłość ,wierność... zaufanie . To było bezcenne .Nie dało się tego za wszystkie pieniądze świata  kupić . Każdy z nas będzie miał / ma /miał takie szczęście . Jednak ,żeby przeżyć szczęście ,prawdziwą miłość trzeba wybrać właściwą drogę. Trzeba pokonać strach nawet jeśli uważamy to za trudne. Często czytamy w książkach o ludziach ,którzy się przełamują ,pokonują wszystkie lęki.Czujemy ,że skoro oni się przełamali to my też powinniśmy spróbować . Jednak ... tak jest przez chwilę , może dwie . Potem strach bierze górę ,wycofujemy się . Przegrywamy tą bitwę ... 

Łatwo jest powiedzieć:

Kim jesteś ? Jesteś zwycięzcą! 
Kim jesteś ? Jesteś zwycięzcą!
Będziesz walczyć przeciwko przeciwnościom  ! (...) 

Strach można pokonać . Jednak trzeba znaleźć taką siłę ,która pozwoli stawić mu czoło.

-Cieszę się ,że Cię widzę -zaczął niepewnie Eddie. Dziewczyna miała tyle pytań , gdzie był ,co się z nim stało? Miała już zamiar mówić ,gdy na jej drodze stanął Eryk Sweet . Ojciec Edisona , co on przeżywał . Męczarnie ,męki ... stracił syna ,osobę ,która często zachodziła mu za skórę jednak on cały czas go kochał.

Pan Sweet był osobą ,która  nie lubiła mówić o miłości , o tym ,że  kogoś kocha. Odkąd stracił matkę Edisona , jego byłą żonę przestał się przejmować miłością . Nie było sensu w jego wieku szukać miłości swojego życia ,którą i tak by potem opuścił by iść dalej ... by się rozwijać.Nauka była dla niego czymś bardzo ważnym . Gdy był jeszcze młodym nastolatkiem szukającym miłości jego kumple mieli już dawno dziewczyny. Tylko on jeden był inny , jak to mówili gorszy ... głupstwo ... 

Gdy pytano go o dziewczynę , odpowiedź była prosta , jego dziewczyną była nauka . Coś bardzo ważnego dla niego w życiu ,on nie przejmował się obelgami ludzi . Wiedział on ,że oni zwyczajnie mu zazdroszczą ,że coś osiągnął. Jego ,,przyjaciele'' natomiast nie rozwinęli się .Mieli kogoś ukochanego ,ale nigdy nie pokazali na co ich stać.

Inny nie znaczy gorszy ....

Jest jeszcze taka miłość , którą każdy rodzic przeżyję . Duma ,szczęście ,niepokój , zaufanie. 
Miłość Eryka do Eddiego z pozoru niewielka była czymś niesamowitym .Mimo ,że jego syn nie był jakimś najlepszym uczniem to Eryk cieszył się ,że w ogóle jest ktoś taki jak Eddie Miller . Mimo tego ,że Eddie często dostawał uwagi ,że z nauką nie wdał się w ojca to i tak była to jego duma ,jego syn nikt inny .

-Eddie , gdzie byłeś? Co się stało? Jak się czujesz? Dlaczego?Co?Jak?Kiedy?-zaczął go zadręczać pytaniami . Nie mógł powstrzymać łez ,łez radości . Zaczął płakać aczkolwiek próbował się powstrzymać.
Blondyn nie odpowiadał tylko klepał swojego ojca po plecach , nie spodziewał się ,że on to tak przeżywał . Nienawidził swojego ojca ,szczególnie wtedy kiedy zostawił jego mamę . Blondyn wtedy jeszcze nic nie rozumiał , nie rozumiał dlaczego taty nie ma . Co się z nim stało ,gdzie jest... jego mama miała bardzo dużo problemów na głowie to też ,gdy Eryk ich zostawił wszystko stało się gorsze . 

Niewyobrażalnie gorsze.

Gdy Eryk uspokoił się troszkę postanowił ,że Eddie przywita się z innymi uczniami ,przyjaciółmi ,Victorem ... potem jednak zapyta go co się z nim działo. Na razie nie chciał sobie tym zaprzątać głowy ,najważniejsze było to ,że Eddie żyje.

Pierwszy do niego podszedł Victor:
-Smarkaczu ... cieszę się ,że Cię widzę -odparł miłym tonem ,coś dziwnego. Gdy wrócisz do Domu Anubisa ,nie myśl ,że będziesz miał lepiej ... pamiętaj co mi obiecałeś ... wojnę!-krzyknął.
Blondyn przez dosyć dłuższą chwilę nic nie rozumiał:
-Ale ... Frycek się nie zgodzi ,zabiję mnie za to -odparł smutno na co Victor zaśmiał się ironicznie:
-Ty nic nie wiesz?-zapytał ,blondyn pokręcił głową ,po czym Victor zaczął opowiadać o sytuacji z Fryderykiem o tym ,że Fryderyk okazał się niewyobrażalnym kłamcą .Victor wspomniał też o tym jak beznadziejnie zajmował się Corrbierem , o tym ,że znalazł go w piwnicy.

I wtedy blondyna olśniło , Fryderyk był w piwnicy? On coś wie ,być może on wie więcej od blondyna . 
-Coś się stało?-zapytał młody duchem Victor . Edison pokręcił głową po czym udał się do przyjaciół .Po jakże miłym przywitaniu , głośnych piskach Amber:Peddie !! Peddie!! , chłopak podszedł do Daniela ,przez chwilę zastanawiał się kim jest owa osoba , po czym przywitał się .Daniel od razu zaczął przepraszać za to co zrobił , był on bowiem pewien ,że to przez niego Eddiego nie było.
-To nie twoja wina-zaczął 
-To kogo?-zapytał zdumiony . 
Chłopak zaczął nie pewnie :
-No bo mnie porwa-nie dokończył słowo po czym poczuł mocny ból . 

Wiedział ,że to ta kobieta , nie spodobało jej się to ,że chce wszystko wyjawić nieznajomemu chłopakowi . Może on nie był do końca nie znajomy ,jednak ona uważała ,że on nie powinien tego wiedzieć . Nie miała pojęcia dlaczego tak jest ,Daniel nie był nikim ważnym ... przynajmniej tak jej się wydawało . 

-Eddie!!-krzyknął Eryk szturchając go , gdyby teraz Edisona z nimi nie było ...
Chłopak na całe szczęście obudził się szybko po czym wypowiedział jedno zdanie:
-Ona mnie porwała-wszyscy spojrzeli się dziwnie na syna Eryka .
Nastała cisza , wszyscy zgromadzeni nie wiedzieli co powiedzieć . Jedynie Patricia wiedziała o co chodzi ...


 Senkhara porwała Eddiego...

____________________________________________

Hejooo!!
W sumie nie wiem jak skomentować ten rozdział . Napisałam o tym co myślę w skrócie . Ostatnio zrozumiałam ,że wiele osób boi się być sobą .Boją się tego ,że ktoś ich wyśmieje , wolą być tacy jak inni niczym się nie wyróżniać . Tsaaa -,- nie umiem tego skomentować . Każdy jest idealny na swój sposób ,lepiej być sobą przecież !

Ehhh ;c

Pierwszy rozdział drugiego sezonu wyszedł jak wyszedł xD ^ _^
Jesteś zwycięzcą!! Liczę na komentarze :*:*:*

Pozdrawiam 
                                                                                                      
                                                                                 Magda Po prostu <333


Danielek na koniec!! (Josh)








sobota, 5 kwietnia 2014

Prolog - Sezon 2


Kochać to także umieć się rozstać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu , zaborczości , jest skierowaniem  się ku drugiej osobie , jest pragnieniem  przede wszystkim  jej szczęścia, czasem wbrew własnemu. 


-Narrator-
Jeśli kiedykolwiek utkniesz w środku morza ,
Przepłynę świat ,aby cię znaleźć
Jeśli kiedykolwiek zgubisz się w ciemnościach i nie będziesz nic widzieć
Będę światłem ,które cię poprowadzi

Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie.

Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem ,kiedy będę tego potrzebował , mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to ,co przyjaciele powinni robić.

Wooooh , Wooooh
Yeah yeah

Jeśli się wiercisz i kręcisz i po prostu nie możesz zasnąć 
Będę śpiewać piosenki
przy tobie
A jeśli kiedykolwiek zapomnisz ,ile naprawdę dla mnie znaczysz
Każdego dnia  będę przypominał tobie.

Ohh
Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie.

Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3 
Będę tam 
I wiem ,kiedy będę tego potrzebował ,mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to ,co przyjaciele powinni robić.
Woooh ,Wooooh
Yeah Yeah

Zawsze masz moje ramię , gdy płaczesz 
Nigdy nie opuszczę 
Nigdy nie powiem 'żegnaj'

Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem ,kiedy będę tego potrzebował , mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2 .
I będziesz tam
Bo to jest to ,co przyjaciele powinni robić.

Woooh , Woooh
możesz na mnie liczyć , bo ja mogę liczyć na ciebie.

Miłość .

Lekiem na zło ...

Trudno jest wyobrazić uczucie jakie ich ogarnęło ,gdy się zobaczyli . Po tylu próbach spotkania , udało im się  . Udało im się zwyciężyć.

Dziewczyna nie mogła dużej znieść tego ,że nie ma go przy sobie. Zostawiła dumę za sobą , nie umiała dłużej żyć bez niego . 

Nie obchodziło ją to ,co inni sobie teraz o nich myślą , liczyło się to ,że jest koło niego ,że Eddie żyje ,że nie straciła go na zawsze.

Była to historia bardzo dziwna ,wszyscy myśleli ,że Edisona dawno z nimi nie ma a tu taka niespodzianka.

Senkhara musiała go wypuścić , nie miała takiego zamiaru ,lecz sprawy zaczęły iść za daleko.Po pogrzebie sprawa byłaby beznadziejna , nie można by było nic zrobić . Wybrała ona sobie bardzo ciekawy moment.

Wielką ulgę również poczuł Pan Sweet ,ojciec Eddiego . Nie chciał stracić go po raz drugi , nie chciał wyjść na beznadziejnego ojca . Zostawił on swoją żonę i syna , na początku myślał ,że dobrze zrobił .Potem jednak zrozumiał co uczynił . Eryk poświęcił się nauczaniu , nie wiedział jak syn rozpaczał kiedy go nie było , nie wiedział .

Kiedyś ,kiedy mały blondynek siedział na fotelu zapytał się mamy:

-Mamusiu...?
-Tak ,Skarbie?
-Co to takiego jest miłość?
-Wiesz synku , to takie wielkie szczęście
-Jak wielkie Mamo?
-Tak wielkie jak przy znalezieniu czterolistnej koniczynki ,której mozolnie szukaliśmy całe życie. Jednak niektórzy zrywają koniczynę , tym samym zabijają ją . Suszą i wklejają do albumu wspomnieć.Tak nie wolno . Aby Miłość nie umarła trzeba o nią dbać , pozwolić Jej oddychać.
-Mamusiu czy ty w takim razie ususzyłaś tatusia?

Kobieta stanęła ,, jak wryta ''  nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Kamiennym wzrokiem patrzyła na dziecko , z jej oczy popłynął wodospad łez.

_____________________________________________
Na początku chcę przeprosić , nienawidzę pisać prologów!! Ten prolog wyszedł mi mówiąc szczerze beznadziejnie ,wszystko jest takie dziwne ,ehhh:/
Więc tak:
Na początku fragment pisany taką czcionką jest fragmentem piosenki . Bruno Mars -Count on me
oczywiście na polski przetłumaczone :33 (dziękuję Kasi za pomaganie w wyborze piosenki i cytatu na początek :*) Pod koniec jest jeden z cytatów ,nie mam pojęcia dlaczego akurat tak zakończyłam ,ale no ten cytat mi się strasznie podoba<333

Mam nadzieję ,że jako tako rozdział się podoba , liczę na komentarze ,bo coś ostatnio nie komentujecie ;( Jeśli czytasz= komentuj . I błagam tylko nie :super , bo ja z tego super nic nie wnioskuje.

Pozdrawiam
                                                                                             Magda Po prostu <333