czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 62 - Jak nie prośbą ,to groźbą

-Daniel-
Przez dłuższy czas nie miałem kontaktu z Eddim . Denerwowało mnie to ,nie wiedziałem czy wykonał pierwsze zadanie . Mo pomagała mi się doskonalić .
Na początku uczyła mnie jak się włącza komputer oraz jak sprawdzać  informacje przez internet.Gdy wreszcie zrozumiałem o co chodzi codziennie wchodziłem na skype'a ,sprawdzałem czy może blondyna nie ma . Jednak kontakt się urwał i nie mogliśmy dalej działać . Wreszcie gdy udało mi się wpaść na Eddiego od razu do niego zadzwoniłem. 
Byłem ciekawy jak plan ,czy Eddie wypełnił zadanie.
-Jak tam sprawy wyglądają ?- zapytałem . Eddie zaczął opowiadać mi o tym ,jak dowiedział się od lekarza ,że stan Victora się poprawił,że operacja się udała.Ucieszyła mnie ta wiadomość .
-Czyli punkt pierwszy się udał- powiedziałam radosny -Teraz punkt drugi .Chodzi o Fryderyka ,to on wywalił Patricię ?
Eddie przytaknął .
-Musisz dowiedzieć się o nim czegoś ciekawego,ja też postaram się coś znaleźć.
-Dobrze ,a co u Patrici ?-zapytał.
Zamyśliłem się . Miałem już odpowiedzieć gdy do pokoju weszła Patricia .Nie chciałem ,żeby dowiedziała się o planie dlatego też schowałem komputer. Eddie wyczuł o co chodzi.
-Co porabiasz ?-zapytała Patricia .
-A nic ciekawego,patrzę na różne strony ... A ty?
-Mi się nudzi-powiedziała smutna . 
-Patricio ...tęsknisz za Domem Anubisa?-zapytałem .
Rudowłosa przez chwilę patrzyła się na mnie dziwnie po czym przytaknęła mi .
-A tęsknisz za Eddim ?-zapytałem . Nie wiem czemu to zrobiłem ,zazdrosny byłem .
Rudowłosa nie wiedziała co mi odpowiedzieć :
-Wiesz jak to jest ,związek na odległość nie ma sensu.Dlatego też nie liczy się to czy tęsknię czy też nie .Nie byliśmy ze sobą jakoś szczególnie długo ,jednak skłamałabym gdybym powiedziała ,że o nim zapomniałam.
-A... Kontaktujesz się z nim?
-Nie ... Boję się ,że coraz bardziej będę tęsknić ... 
Nie było to dla mnie zdziwienie,że Patricia mówi mi prawdę . Jesteśmy przyjaciółmi,ufamy sobie.
Zapytałem o coś czego wolałbym nie wiedzieć . 
-Kochasz go?
-Czy go kocham- zamyśliła się. Coś mówiło mi ,żebym wyłączył komputer . Ta rozmowa była pomiędzy mną a Patricią .Eddie dowie się od niej samej o uczuciach . Szybko wyłączyłem komputer po czym usłyszałem odpowiedź na moje pytanie ...

 *_______________________________________*
-Mick -
Zmęczony po treningu wróciłem do Domu Anubisa .Nie było jakiejś szczególnej pogody. Dlatego też nie poszedłem na spacer.
-Cześć-przywitałem się z Eddim ,który jak głupi patrzył się w monitor komputera .
-Wyłączył .Wyłączył-zaczął powtarzać .
-Stary co ty bredzisz ?-zapytałem dziwnie na niego patrząc . 
-Daniel,Daniel,Daniel- znów zaczął bredzić .
-Daniel? -znów zapytałem -Stary co ty brałeś?
-Rozmawiałem z Danielem-zignorował moje drugie pytanie.
-Danielem?A kto to?-zapytałem.
-Przyjaciel Patrici -odpowiedział po czym znów jak sparaliżowany zaczął powtarzać jakieś dziwne słowa.
Daniel. Przez chwilę nie wiedziałem kim jest owa osoba,potem mnie olśniło . Ja ,Daniel,Joy i Patricia byliśmy idealną paczką.
Każdego dnia coś się działo,nie było nudy .
-Ale jak to rozmawiałeś z nim ?-znów zapytałem.

-To długa historia-odparł po czym znów przestał zachowywać się normalnie.Ja postanowiłem ,że pójdę do salonu.W salonie zobaczyłem Marę ,przywitałem się z nią . Ona zamiast zrobić to samo gdy mnie zobaczyła uciekła z krzykiem . Poczułem ból .
Ona przestraszyła się mnie,ona nie chce mnie znać .
Nie pamiętam dalej co się działo. Pamiętam tylko rozpacz ,las,żyletkę .
Znów to zrobiłem ...
-Eddie-
Brakowało mi jej,tak strasznie. Czas bez niej był czasem straconym ... Dalej miałem wizje ,ale od kiedy Patricia nie mieszka w Domu Anubisa nie traktowałem tego poważnie . Rudowłosa mimo wszystko wspierała mnie,nie wyśmiewała mnie ... Uważała ,że to normalne ... Jednak czarna kobieta nie jest bardzo normalna.
Moją głowę przeszył ból . 
Zobaczyłem kobietę ,tą samą co wcześniej :
-Jesteś bliżej niż myślisz ... Nie podoba mi się to jednak ,że moje prośby traktujesz jak powietrze ... Jak nie prośbą to groźbą -powiedziała po czym znów byłem w swoim pokoju.Nie wiedziałem jednak co miała na myśli mówiąc ,,Jak nie prośbą to groźbą " .Bałem się jednak,bałem ...
Zamiast słuchać się tej czarnej kobiety postanowiłem poszukać haczyk na owłosionego Frycka .Przeszukiwałem internet,miałem nadzieję ,że coś znajdę . Jednak nic nie znalazłem ... Postanowiłem poszukać jeszcze jutro ... Również trzeba wziąć się za sprawę z wizjami ... Szczególnie gdy teraz boję się o najbliższych ...

-Narrator-
Punkt drugi był punktem trudnym . Daniel i Eddie nie spodziewali się tego,że tak trudno znaleźć haczyk na Fryderyka Mostec . Eddie postanowił wyciągnąć informacje od innych . Na pierwszy ogień poszła Trudy . Ona polubiła pana Fryderyka.
-Cześć Trudy,bardzo dobry obiad nam zrobiłaś -blondyn postanowił ,że zacznie chwalić jej gotowanie po czym zapyta ją o Frycka .
-Dziękuję ,cieszę się ,że wam smakuje .Eddie a jak tam u Ciebie?-zapytała .
Blondyn był coraz bardziej pewny.
-U mnie w porządku ,Trudy mimo tego,że na początku Pan Fryderyk nie był jakoś szczególnie miły to teraz go polubiłem a ty Trudy co o nim sądzisz?-zapytał .
-Pan Fryderyk jest bardzo surowy jednak moim zdaniem jest miły i sprawiedliwy - odparła . Szczerze mówiąc nie spodziewał się takiej odpowiedzi . Myślał ,że ona go nie lubi ,on nie uważał ,żeby on był jakoś szczególnie sprawiedliwy .
Pożegnał się z Trudy po czym postanowił iść do swojego ojca . Może on będzie wiedzał coś o tym Frycku ?
Jednak gabinet ojca był pusty, blondyn miał wyjść gdy postanowił ,że może by poszperał w dokumentach ojca. 
Zaczął szukać teczki Fryderyka ,nie było to łatwe zadanie . Szukał on chyba z piętnaście minut. Miał się on już nawet poddać gdy wreszcie znalazł ją . Jednak w teczce nic nie było. Co go zdziwiło i zawiodło .
-Mam dość !- krzyknął wściekły . Blondyn poczuł ból po czym usłyszał słowa kobiety ,która go nawiedza .
-Fryderyk Mostec -Ojciec trójki dzieci a raczej dwójki .
Jeden z synów został  zamordowany . Syn nazywał się Rufus . Fryderyk przez dłuższy czas szukał swojego syna . Przeszukał wszystko,zgłosił to policji . Jednak policja nie znalazła go . Fryderyk bardzo kochał Rufusa ,dlatego też gdy usłyszał ,że podobno widziano Rufusa w Domu Anubisa postanowił to sprawdzić . To on zaatakował Victora po to aby się go pozbyć i zostać rządzącym w Domu Anubisa . Przez przypadek usłyszał rozmowe Patrici i Ciebie,wiedział ,że będziecie mu przeszkadzać . Dlatego też postanowił ,że musi się was pozbyć . Plan Fryderyka był by idealny gdyby nie to ,że Frycek nie wiedział jedno a mianowicie to ,że dyrektor szkoły to twój ojciec . Nie wiem natomiast czy Fryderyk rozmawiał z Rufusem ,czy w ogóle to widział -mimo tego,że Eddie nie lubił jakoś specjalnie tej kobiety to powiedziała mu interesujące rzeczy.
-Dziękuję-powiedział blondyn .

-Rozumiem ,że chcesz wygonić woźnego po to aby przyjechała tu Patricia ...pośpiesz się ... Chcę ,żebyś wreszcie zaczął działać ...Jak nie prośbą ... To groźbą-powiedziała .
__________________________________________
,,Jak nie prośbą to groźbą ''
WITAJCIE!!! Dodaję obiecany rozdział . I pewna sprawa:
Dostałam komentarz ,że jedna osoba nie widzi połowy rozdziału :// Nw dlaczego ,ale postanowiłam zmienić szablon na już trochę starszy co kiedyś zamówiłam w ,,Szablony na Wesoło ''
Tak wgl dziękuję za to ,że w ankiecie ,,Ile osób czyta blogów'' jest już 100 osób !! BAAARDZO DZIĘKUJĘ . KOCHAM WAS<333 nie będę wymieniała kogo uwielbiam ,te osoby to wiedzą . Codziennie im to mówię <33
Jak pewnie zauważyliście rozdziały dodaję co tydzień ;))
Zapraszam do komentowania oraz zadawania pytania postaciom ;)
Nowy rozdział będzie za 12 komentarzy ;)
Pozdrawiam
                                                                                                 Magda Po prostu ;)
1. Tak wgl!! Wreszcie przypomniało mi się hasło do aska!! Także zapraszam do pytania;33  

http://ask.fm/PatriciaWilliamson1

2.Dzisiaj rozdział specjalnie dodaję w ... TŁUSTY CZWARTEK! jak wam mija ?

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 61 - Plan

  
                              Rozdział dedykuję Patrycji 
                                z  okazji urodzin <333
                                   STO LAT




-Daniel-

Miłość nie leci z kranu jak woda, nie możesz jej odkręcać i zakręcać, kiedy tylko zechcesz


Czasami zastanawia mnie jedno .Co by było gdyby Patrici nie wywalili? Co by było gdybym nigdy tu nie mieszkał? Gdybym nigdy nie poznał Joy ,Patrici ,Micka ? Nie wyobrażałem sobie właśnie takiego życia . Bardzo cieszyłem się ,że jest tu ze mną Patricia ,jej jednak bardzo było przykro z tego powodu ,że nie jest w Domu Anubisa ,że się nie uczy ... co w ogóle nie przypominało Pat . Tęskniła za przyjaciółmi . Byłbym egoistą gdyby to mnie nie obchodziło ,gdyby liczyło się to ,że jest tu  ze mną . Jednak Dom Anubisa ją uszczęśliwiał. Wiedziałem jaka jest sytuacja między nią a Eddim . Ona go bardzo kochała .Tęskniła za nim mimo tego ,że cały czas się tego wypierała .Mimo tego ,że bardzo mi na niej zależało postanowiłem podjąć stanowcze kroki ,które zmienią jej życie . 

Rudowłosa wyszła z mamą do sklepu na zakupy . Postanowiłem ten fakt wykorzystać i razem z Mo zakraść się po komputer Patricii.
-Wiesz gdzie on może być?-zapytałem Mo błądząc wzrokiem po pokoju.
-Hmmm -zamyśliła się . Jak się spodziewała laptop leżał sobie na łóżku.
Razem z Mo szybko wzięliśmy go ,biegnąc do mojego pokoju. Nie miałem do końca planu co powiedzieć Eddiemu . Miałem tylko nadzieję ,że Eddie będzie na skypie .Już w moim pokoju razem z Mo odpaliliśmy komputer .Troszkę się głowiliśmy zanim udało nam się wreszcie zadzwonić do Eddiego . Szczerze mówiąc nie znałem się na takich rzeczach dobrze ,jedynie Mo kazała mi coś włączać .
Wreszcie przez skypea zadzwoniłem do Eddiego . Z tego co mówiła ciemnowłosa blondyn był właśnie dostępny.
-Patricia to ty?-ukazał mi się jakiś blondyn , przez chwilę patrzyłem się jak głupi na ekran .
-Przepraszam kim ty jesteś ?-znów odezwał się Eddie.
-Cześć -przedstawiłem się -Nazywam się Daniel jestem przyjacielem Patricii .
Blondyn zmierzył mnie wzrokiem .
-Chodzi mi o Patricię -zacząłem rozmowę .Wiedziałem ,że trudno mi będzie dogadać się z Eddim , nie był jakoś specjalnie do mnie przekonany.Sądziłem ,że jest zazdrosny ,jakby to ,że jestem przyjacielem Pat oznaczało ,że jest ona moją miłością. 
Rozmawialiśmy dosyć długo , poruszaliśmy temat rudowłosej . Eddie przyznał się do tego ,że za nią tęskni , czułem się trochę dziwnie gdy Eddie opowiadał mi o Pat . Jaka to ona jest cudowna , wspaniała ... przemawiała mną zazdrość . Jakbym nie mógł pojąć tego jak bardzo on ją lubi . Czy byłem zazdrosny ?
Byłem . Bardzo zależało mi na rudowłosej . Z początku myślałem ,że zależy mi na niej jak na siostrze ,przyjaciółce ... jednak wszystko się zmieniło i pokomplikowało ...
Z czasem zaczynałem czuć do niej coś więcej niż tylko przyjaźń . Najgorsze w tym było to ,że ona nie czuła tego samego co ja . Byłem dla niej bratem , przyjacielem ... kimś na kogo zawsze może liczyć .Jednak ja chciałem czegoś więcej a mianowicie miłości.Miłości ,która była by dla mnie czymś niesamowitym ... 
Patricia.
Ona codziennie pokazywała ,że wszystko nie musi być takie na jakie wygląda. Mimo tego,że na zewnątrz rudowłosa była nie miła,bała się otworzyć przed innymi to jak kogoś poznawała bliżej zaczynała być sobą . W magiczny sposób się otwierała .Na początku mojej znajomości z Pat nie było najlepiej . 

Nasza przyjaźń zaczęła się od tego ,że pewnego dnia postanowiłem wyjść na spacer . Chodziłem w te i we wte . Gdy napotkałem dom Pat . Zobaczyłem  dziewczynkę ,która płakała na małym pieńku .Rudowłosa szeptała coś , poszedłem   do niej i zapytałem czy nic jej nie jest . Ona tylko zmierzyła mnie wzrokiem marszcząc czoło.
-Odczep się -mruknęła .
-Przepraszam ,ja zawsze jestem jakiś dociekliwy ,nie lubię gdy ktoś płacze ... Ja sam nie lubię gdy płaczę ,ale zdarza mi się to często ,bo moja mama jest surowa. Ona bardzo mnie kocha -zaśmiałem się .
-Ale ty nie masz siostry bliźniaczki ,która zawsze jest lepiej traktowana .
-No nie mam rodzeństwa ,bardzo bym chciał ,ale mama uważa ,że jeden rozrabiaka wystarczy .
Rudowłosa uśmiechnęła się nie znacznie .
-Mieszkasz tu?-zapytała .
-Tak ,mieszkałem tu dawniej tylko na innej ulicy , teraz jednak przeprowadziłem się na tą ulicę .A ty?
-Ja tu już długo mieszkam-odparła .
-Aha ,czyli masz siostrę bliźniaczkę ?-zapytałem
-Tak . Nazywa się Piper .
-Jestem Daniel miło mi -przedstawiłem się podając rękę .
-A ja Patricia .Daniel ,Dan,Danisko-zaczęła wymieniać skróty mojego imienia .
-Możesz mówić Dan ,tylko , proszę nie płacz-poprosiłem  .
Patricia po chwili przestała . Opowiedziała mi trochę o sobie,co lubi ,czego nie lubi oraz inne rzeczy .
Ja poszedłem w jej ślady mówiąc o swoich zachowaniach i o tym ,że tak strasznie marze ,żeby mieć rodzeństwo .Gdyby był to brat mógłbym się z nim bawić ,gdyby to była siostrzyczka mógłbym się nią opiekować . Z rudowłosą byliśmy dla siebie jak siostra i brat . Już nie potrzebowałem rodzeństwa ... Zawsze mieliśmy siebie ,mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji . Czasem ,gdy pokłóciliśmy się o jakąś durnotę bywały momenty w ,których nie rozmawialiśmy ze sobą . Nie lubiłem tego czasu . 
Jednak gdy widziałem ,że rudowłosa jest smutna,cierpi przez kłótnie z siostrą i mamą łamałem obietnice nie odzywania się do niej .Przychodziłem i pytałem się jak się czuje ,co u niej . Wtedy między nami  panowała zgoda.Mimo ,że nasza przyjaźń nie zaczęła się najlepiej to potem było wspaniale .Nie wiem co by się stało gdybym nie podszedł wtedy do Patrici ,nie zapytał czemu płacze ... W sumie nawet nie chce wiedzieć co by się wtedy stało . Bez przyjaźni z Pat było by ...źle. 
Po rozmowie z Eddim razem z Mo odłożyliśmy komputer .
-Myślisz ,że to się uda?-zapytała po chwili .
Nie miałem pewności czy wszystko pójdzie po mojej myśli,czy Eddie wypełni swoją robotę . Wiedziałem tylko,że mimo wszystko Eddie coś zrobi . Tego byłem pewien . On ją kocha ,tęskni za nią ... 
-Nie wiem,nie wiem . Mam jednak nadzieję ,że się uda-odparłem .
Bo w sumie tylko to nam zostało.
... Nadzieja .
Pół godziny później zjawiła się Patricia z mamą .
-Jak zakupy?-zapytałem Patricię .
-Szczerze?Beznadziejnie ,te wszystkie ubrania co pokazywała mi mama były żałosne.Tandetne ,to nie był mój styl ,nawet się cieszę,że takiego nie mam.
Zaśmiałem się.
-A ty co dzisiaj robiłeś ?-zapytała 
Mówiąc szczerze nie wiedziałem co jej odpowiedzieć . Nie mogłem jej wyznać prawdę o planie . Postanowiłem nie skłamać ,ale i nie mówić całej prawdy.
-Mo pomagała mi w obsłudze komputera -zaśmiałem się na co Patricia powiedziała tylko:och Daniel i skończyliśmy temat .
-Eddie-
Przez chwilę patrzyłem się w monitor bez ruchu . Jednak wreszcie dotarło do mnie to co się przed chwilą stało .
Daniel.
W sumie nie wiem co sobie o nim myśleć ,wydaję mi się spoko ,tylko to,że jest przyjacielem Patrici nie daje mi spokoju. Byłem zazdrosny ,diabelnie ...
,,Przestań to tylko przyjaciel gaduły ,nikt więcej" -wmawiałem sobie. To na pewno jej przyjaciel ,bo gdyby był w niej zakochany to czy by chciał ,żeby wyjeżdżała? Tylko przyjaciel chciałby jej szczęścia,mimo tego,że tęskni za nią ,przyjaciel zadzwonił by do mnie i wymyślił by plan,żeby Pat wróciła do Domu Anubisa oraz Szkoły.
Miałem zadanie do wykonania .
1.Iść do szpitala ,tam gdzie leży Victor.
Muszę dowiedzieć się jak u niego,popytać lekarzy ,... Jednak postanowiłem ,że zrobię to następnego dnia po szkole.

   *______________________________________*
Minuty ciągnęły mi się niemiłosiernie . Czekałem aż wreszcie lekcja z moim ojcem się skończy.
Całą lekcję zamiast przeznaczyć na naukę przeznaczałem na myślenie o Patrici ,Victorze , o planie z Danielem .
Wreszcie gdy usłyszałem upragniony dzwonek poderwałem się z ławki . Jedynym moim celem zamiast wracać do Domu Anubisa był szpital . Wiedziałem gdzie się on znajduje . 
Gdy wreszcie byłem w recepcji zapytałem o pana Victora Rodennmara . Pielęgniarka powiedziała mi w jakiej sali się znajduje po czym zapytała:
-Pan z rodziny?-przez chwilę czułem odruch wymiotny ,nie wyobrażałem sobie ,żebym ja i Victor  rodziną . Nie życzyłbym nawet najgorszemu wrogowi mieć w rodzinie Victora.Tego Victora,który chciał się ze mną zmierzyć,straszył on mnie swoim prawym sierpowym . 
-Tak-powiedziałem to na jednym wdechu po czym udałem się do owej sali . Z sali wychodził lekarz ,dlatego też spytałem jak z Victorem .
To co usłyszałem ... Zmieniło wszystko ...
________________________________________________________________
Dodaję obiecany rozdział!! Wyrobiłam się xD nie było mnie na komputerze i na internecie przez wyjazd . Także ostatnie fragmenty pisałam z komórki xD
Przepraszam za błędy .
Co do anonimowych : Ten podpis jest po to aby nie było spamu mi będzie łatwo i będę mogła wymieniać osoby ,które czytają ten blog xD także proszę o podpisywanie się ;D
Zapraszam do komentowania ;D - również do zadeawania pytania postaciom .
A postać Danielka<333 wymyśliłam ja i Ola -Alexis -Patricia Miller .
Ps.1 Patrycja przepraszam ,że zadedykowałam ci TO COŚ xD
Pozdrawiam
                                                                                       Magda Po prostu :D

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 60 - Gość

-Patricia-
-Cześć -przywitał się ze cwaniackim uśmieszkiem.
Przez chwilę patrzyłam się na niego zszokowana , nie mogłam wydusić z siebie nawet jednego słowa . Tak jakbym zapomniała jak się nazywam , jakbym zapomniała alfabetu ....
-Hej -wydusiłam z siebie ,dalej patrząc na uśmiechniętego osobnika przede mną -Co ty tu robisz?-wydusiłam wreszcie.
-Ja też się cieszę ,że Cię widzę -zaśmiał się serdecznie czym trochę mnie rozweselił .
Mocno go przytuliłam ,tęskniłam za nim tak bardzo ,tak długo się nie widzieliśmy .
-Ale ... co ty tu robisz?-znów zapytałam tym razem z większym entuzjazmem .
-Przyjechałem dzisiaj ,gdy dowiedziałem się ,że ty też tu jesteś postanowiłem się przywitać .
-Tęskniłam za tobą -szepnęłam.
Przyznam szczerze ,że brakowało mi go bardzo . Z Danielem przyjaźniliśmy się bardzo długo . Kiedy jeszcze nie znałam Joy przesiadywałam z nim ,bawiliśmy się . On grał w koszykówkę a ja go wyśmiewałam za każdym razem.Czy to strzelił czy też nie . Potem dołączyła do nas Joy ,następnie Mick . Byliśmy grupką dobrych przyjaciół.Świetnie się ze sobą bawiliśmy.Bywały momenty kiedy podkochiwałam się w Danielu ... Jednak on nic o tym nie wiedział.Nie chciał zepsuć przyjaźni ,więzi ,która nas łączyła . Jeśli on nie odwzajemniał moich uczuć co jest pewne ,straciłabym przyjaźń . Coś co jest dla mnie ważne ... może nawet najważniejsze ?
-A co ty tu robisz? ,myślałem ,że  jesteś w Domu Anubisa -brunet uśmiechnął się.
Zamurowało mnie.
Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć , postanowiłam jednak wyznać mu prawdę . 
-Wywalili mnie -mruknęłam
-Biedaczko -przytulił mnie -Ale czemu ? Wiem ,że czasami byłaś nie miła dla innych ,ale chyba nie aż tak ?
Opowiedziałam mu całą historie ,o Victorze ,Frycku nawet o Eddim. Nie wspomniałam mu tylko o jednej kwestii , o Sibunie.
Jednak tego nie mogłam zrobić ,była to tajemnica i mimo tego ,że już nie jestem częścią Sibuny to nadal powinnam trzymać to w sekrecie .
-Co tam w ogóle u Ciebie słychać ?-zapytałam
-A no widzisz wszystko całkiem dobrze , trenowałem koszykówkę .
Zaśmiałam się. Momentalnie wróciły do mnie wszystkie wspomnienia z dzieciństwa . 
-Ty koszykówkę? -znów zaczęłam się śmiać.
On zrobił to samo co ja . Popatrzyłam się na niego ,zmienił się nie do poznania . 

♥____________________________________________♥

Gdy byłam z nim czułam się inaczej ... Lepiej . Można by powiedzieć,że Daniel był moim szczęśliwym amuletem . Sprawiał ,że uśmiechałam się każdego dnia .... Niesamowite . Codziennie zdawało mi się ,że zakochuje się w nim . Jednak mimo wszystkiego ja nadal kochałam Eddiego . I może to mnie zabijało? Nie dawało szans na lepsze jutro z  Danielem .Mnie i Eddiego dzieliła długa droga . Byłam pewna tego,że nie wrócę do Domu Anubisa . To było dla mnie jasne . Nie sądziłam jednak ,że z Danielem zapomnę o problemach .Może nie o miłości do Eddiego ,ale o wszystkim innym . Tęskniłam za przyjaciółmi ,była bym tyranem gdybym nic nie czuła. Nie umiałabym o nich zapomnieć ... Wręcz przeciwnie nawet bym nie chciała .Wcześniej łączyło nas wiele dlatego granica ,która dzieli nas od siebie nie może sprawić tego,że wymarzę ich z mojego serca. 
-Co dziś robimy ?-zagadałam Daniela ,który właśnie kończył
 jeść kanapkę.
-Hmmm - zamyślił się -Może spacerek ?
-Z tobą? Zawsze-uśmiechnęłam się . 
Parę minut później szłam już koło niego nucąc razem z nim jakąś głupia piosenkę .
,,Cieszmy się z życia  Lalalalala .
Tańczmy do rana Lalalalala .
Śmiejmy się z życia Lalalalala . "

Tą piosenkę zawsze śpiewaliśmy gdy razem szliśmy na górkę . Czyli dawne miejsce spotkań . Górka była dosyć duża ,jako małe dzieci wdrapywaliśmy się na nią . Pamiętam ,że mi pomagał Daniel natomiast Joy Mick .Chłopcy natomiast mieli dosyć siły aby sami się wdrapać . Pamiętam nawet ,że były wyścigi ,który z chłopców szybciej będzie na górze . Mimo ,że na  górze było dosyć wysoko i bardzo łatwo było spaść to właśnie tam najlepsza była zabawa ,która trwała do późna  . 
Gdy doszliśmy wreszcie w miejsce gdzie dawniej stała górka zdziwiło nas to ,że ta górka zabaw w ogóle się nie zmieniła . Było to dziwne wręcz niesamowite . 
-Kto ostatni ten głupek-krzyknęłam po czym ruszyłam w bieg . Wejście na górkę nie było takie trudne jak parę lat temu . Można by powiedzieć ,że byliśmy na górce bardzo szybko prawie się nie męcząc .
-Pierwsza !-krzyknęłam uradowana .
-Wcale ,że nie bo ja !-krzyknął oburzony Daniel 
-Zachowujemy się jak dzieci-zaśmiałam się -To może remis?-zaproponowałam .
-Zgoda -podał mi rękę po czym zaczęłam się rozglądać . Przypominały mi się dawne stare czasy .
-Idziemy dalej?-zapytał Daniel na co ja skinęłam głową .

Potem udaliśmy się w stronę bloków .Wiedziałam gdzie idziemy była to taka nasza kryjówka ,która wręcz kochałam. Pamiętam ,że Mick przynosił ciastka ,ja różne napoje . Joy przynosiła kubeczki i talerzyki . Natomiast Daniel przynosił kocyk i różne inne rzeczy.
Robiliśmy wtedy piknik i śmialiśmy się grając w gry . Byliśmy zgrana paczka ,która nie wyobrażała sobie życia bez siebie . Kiedy jeszcze byliśmy mali myśleliśmy ,że będziemy zawsze razem jednak wszystko potoczyło się inaczej . Pamiętam ,że ja i Joy miałyśmy wyjechać do Domu Anubisa . Gdy chłopaki się o tym dowiedzieli postanowili jechać z nami . Jednak stało się coś czego nie przewidzieliśmy .
Danielowi zachorował tata . Daniel uważał ,że zachował by się egoistycznie gdyby zostawił ojca z chorobą a on sam pojechał by do Domu Anubisa. Ja ,Joy i Mick pojechaliśmy zostawiając przy tym Daniela. Nasza paczka się rozwaliła  . Z czterech osób zostało tylko trzy . A raczej dwa gdy Mick wyjechał do Australii . 

Już nie było tak samo jak wcześniej ...wszystko się zmieniło.
-Nie możliwe ,że dalej pamiętam te miejsce -zaśmiałam się -A pamiętasz gdy Mick uderzył się tak mocno w głowę ,przez cztery dni nic nie pamiętał.
-Jasna sprawa ,że pamiętam . Mimo wszystko pamiętam ,że to miejsce było wspaniałe .
Na dworze było piękne słońce i lekki wiatr . 
Było idealnie .
-Wiesz co? W sumie cieszę się ,że tu jestem -uśmiechnęłam się promiennie.
-Czemu?-zapytał
-Bo jestem tu z tobą 
...
_________________________________________________
Witam!!
Rozdział jest !! Tak jak obiecywałam miał się pojawić w weekend. Teraz postaram się by rozdziały były częściej ,bo ...MAM FERIE!! Hip hip HURA!!
I dużo wolnego czasu także piszcie do mnie śmiało ;33 . Moje gg i inne informacje znajdują się w zakładce ,,kontakt '' .
A teraz coś co mnie zdenerwowało ! W poprzednim poście Łucja napisała ,żeby anonimowi się podpisywali np : Spoko/Ania .
Natomiast nic takiego nie ma pod rozdziałem 59 co mnie smuci .
Dlatego też : KOMENTARZE ANONIMOWE ,KTÓRE NIE BĘDĄ PODPISYWANE NIE BĘDĘ BRAŁA POD UWAGĘ .
Dziękuję za uwagę ;33
Zapraszam do komentowania i ZADAWANIA pytania postaciom. Na razie nikt nie zadaje (są parę osób ) co mnie smuci i nw czy nie usunąć ,,Pytania do ... ''
To by było wszystko ;3
Postaram się dodać Danielka <333 (kocham to imię ) do bohaterów xD
Pozdrawiam !
                                                                                             Magda Po prostu 

Ps. Daniel w moim opowiadaniu wygląda jak Josh Hutcherson <33
Ps2. Co pisałam Takim tekstem to to co kiedyś było xD
EDIT !! Daniel jest już w ,,Bohaterowie ''

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 59 - Rozmowa


-Patricia-
Deszcz rozmywał wszystko za oknem. W i tak już ciemnym  pokoju ,miałam  wrażenie ,że robi się jeszcze ciemniej. Rozglądałam się po nim  ,próbując dopatrzeć się jakichkolwiek kształtów swoich rzeczy. Szafy  kompletnie zginęły w mroku ,podobnie jak łóżko ,na którym właśnie  siedziałam.  Jedyne co widziałam to świecące się na zielono cyfry  zegarka stojącego na telewizorze ,którego również nie mogłam dostrzec.Była równo 24. To już kolejna nie przespana noc z rzędu. Zamiast usiłując chodź na chwilę zasnąć. Ja znów siedziałam i myślałam o Eddiem Millerze. Nie będę kłamać ,że za nim nie tęsknię . Myślę o nim każdego dnia ,często zastanawia się mnie co robi w danej chwili . Jednakże powinnam dawno zapomnieć o nim . Blondyn zaczął nowe życie beze mnie ,ja powinnam zrobić to samo . Nerwowo sięgnęłam po komórkę ,która leżała na komodzie . Mimo tego ,że była dwunasta bardzo chciałam z nim porozmawiać .Niestety nie mogłam tego zrobić ,złamałabym się . Złamałabym przysięgę ,którą sama wymyśliłam . Joy wiedziała wszystko ,wiem ,że jest  to niesprawiedliwe z mojej strony ,że nie rozmawiam z Marą ,Mickiem . 
Tej nocy miałam ochotę porozmawiać z kimś  . Joy i tak już zatruwam życie ,wiem ,że tak jest jednak zaprzecza temu . Mogłabym też porozmawiać z Amber  jednak nie miałam na to siły . . Przez sekundę pomyślałam o Eddim . Tak bardzo pragnęłam tego ,jednak nie mogłam . Gdybym do niego teraz zadzwoniła to wyszło by na to,że nadal go kocham .Poniekąd tak było. Wciąż kochałam go jak opętana. Moje uczucia nie zmieniły się ani trochę ,pomimo tego ,że nie mieliśmy ze sobą kontaktu już od kilku tygodni. Pragnęłam usłyszeć jego głos ,wiedzieć ,że nie zapomniał o mnie ,że pomimo tego iż pewnie już nie pamięta co nas łączyło ,wciąż wie kim byłam. Nie świadomie wybierałam już numer w komórce. Powstrzymałam się w momencie ,kiedy mój kciuk chciał wcisnąć zieloną słuchawkę. Rzuciłam telefon na podłogę i schowałam twarz w dłoniach. ,,Nie mogę zadzwonić, nie mogę zadzwonić '' -karciłam siebie w myślach . 
,,Nie mogę wyjść na słabą  ,nie mogę '' . W pokoju było ciemno dlatego też znalezienie telefonu nie było łatwą rzeczą jednak gdy wreszcie mi się udało go znaleźć schowałam go do szuflady . Próbowałam zasnąć jednak moje próby były na marne ,przez cały czas myślałam o komórce ,która znajdowała się w szafce obok mnie . Mogłabym zadzwonić,mogłabym  jednak jestem taka uparta ,że muszę dotrzymywać obietnic.
Po dłuższej chwili zmorzył mnie sen . 
Tej nocy śniło mi się coś dziwnego .
Była ładna pogoda w tej chwili przebrałam się i byłam gotowa na ślub . Nigdy nie lubiłam zakładać sukienek ,jednak na ślub Amber i Alfiego postanowiłam zaszaleć . Miałam dwadzieścia lat , nie ubierałam się jak wcześniej. Jak typowa buntowniczka . Nie miałam kontaktu z przyjaciółmi z  Anubisa , można by powiedzieć ,że zapomniałam o nich . Po paru godzinach przekonywania Amber bym wybrała się na ślub wreszcie się zgodziłam .
Gdy skończyłam wszystkie przygotowania udałam się na wyznaczone miejsce ceremonii ślubnej . Z oddali zauważyłam uczniów Domu Anubisa . Mick nonszalancko szedł właśnie dróżką . Miałam nadzieję ,że mnie nie zobaczy . Niestety musiałam mieć wielkiego pecha , bo po chwili zaczął zmierzać ku mnie . 
-Patricio miło cię widzieć ! -krzyknął uradowany -Zmieniłaś się nie do poznania - zaśmiał się .
-Cześć -próbowałam nie być sztuczna ,udawałam ,że nie denerwuję się tym spotkaniem .
-Co u Ciebie słychać ?-zapytał po chwili , po dosyć dłuższej konwersacji udaliśmy się do kościoła . 

Gdy zobaczyłam Amber , oniemiałam . Wyglądała przepięknie , jej długie blond włosy spływały po jej ramionach , Alfie też wyglądał nieźle . Ceremonia odbyła się bez żadnych przeszkód , młoda para zmierzała ku wyjściu . Ja szłam za grupką ludzi ,przez chwilę szłam nie nagannie jednak obcasy to nie moja bajka . Na szczęście szybko zapanowałam nad równowagą . Wtedy co zobaczyłam ,poczułam pustkę w sercu . Jakby moje serce złamało się na drobne kawałeczki . Zobaczyłam Eddiego i jakąś blondynkę ,ewidentnie nie była to jego koleżanka czy też przyjaciółka . Zdawało mi się ,że to narzeczona ,żona lub dziewczyna Eddiego . Ona zupełnie nie przypominała mnie ,była właśnie przeciwieństwem mnie w stu procentach , nie mogłam patrzeć na ten widok .Czułam ucisk w gardle , nie mogłam uwierzyć w to ,że Eddie sobie kogoś znalazł a ja mimo tylu spotkań zwanych randki nie mam nikogo . Po chwili zobaczyłam coś co kompletnie wyrwało mnie z równowagi . Blondynka przybliżyła się do Eddiego po czym złożyła na jego ustach namiętny pocałunek .Zaczęłam płakać ,wiedziałam ,że nie powinnam ,ale nie mogłam opanować łez jakbym dalej nie wyleczyła się z miłości do niego.

-Patricia ,Patricia ,Patricia!!-wreszcie obudziła mnie Mo .
-Co ,co się stało ?!-krzyknęłam .
-Jesteś cała mokra , przez sen krzyczałaś coś w stylu ,,Nie !!'' .Musiałam Cię obudzić - poprawiła moje włosy .
Usiadłam na łóżku , nie byłam jeszcze do końca pewna tego co się właśnie wydarzyło . Pamiętałam tylko Eddiego i jakąś blondynkę ,która trochę przypominała Amber . 
Byłam cała mokra , była dosyć wczesna godzina , można by powiedzieć ,że było jeszcze ciemno . 
-Chodzi o Eddiego ?-zapytała , znów miała rację jakby czytała mi w myślach . Przytaknęłam jej , nie potrafiłam . Ja po prostu nie potrafiłam o nim zapomnieć.
-To czemu do niego nie zadzwonisz ?-zapytała
-Bo się boję -odpowiedziałam szybko nie myśląc nawet co mówię .
Mo po moich słowach wstała po czym podała mi komórkę . 
-A teraz do niego zadzwoń -mruknęła po czym wyszła z pokoju .
Nie byłam pewna czy to zrobić , z jednej strony chciałam tego ,ale z drugiej coś mówiło mi nie .
Numer telefonu usunęłam jednak znałam go  na pamięć . Napisałam go , po czym wybrałam zieloną słuchawkę . Nie sądziłam ,że po słowach Mo z taką pewnością uda mi się zadzwonić . Może to było dziwne ,że dzwonię do niego nad ranem ,ale gdybym to zrobiła potem ... na pewno bym się na to nie odważyła.
-Halo ?-usłyszałam zaspany głos , nie odzywałam się ,coś mnie  powstrzymywało .
-Patricia to ty?-odezwał się znowu.Przynajmniej pamięta moje imię jest plus.
-Cześć -wybąkałam -Przepraszam jeśli zakłócam twój sen.
-Nie ,nie przepraszaj . Miałem zamiar do Ciebie dzisiaj zadzwonić .Zapytać co u Ciebie i takie tam - uśmiechnęłam się.
-No to co u Ciebie? -zapytałam
-A wszystko dobrze , Frycek się znęca nad nami -odparł złowrogim tomem ,a u Ciebie?
-Aaa wszystko dobrze - przyznam szczerze ,że ta rozmowa była dosyć sztuczna .
Jeżeli można było to nazwać rozmową .
-A co u innych ?-zeszłam na inny temat
-Hmmm -zamyślił się - Alfie i Amber są razem ... -zaczął mi opowiadać fakty .

Rozmowa nie była dosyć długa , nie poruszaliśmy tematu nas . Można by powiedzieć ,że rozmawialiśmy o niczym . Niczym ważnym.
Po tej rozmowie poczułam się lepiej , miałam ochotę tańczyć z radości . Niczego nie świadoma usłyszałam pukanie do mojego pokoju . Myślałam ,że to Mo lub mama . Jednak przeraziłam się gdy zobaczyłam ...
-Cześć -przywitał się z cwaniackim uśmieszkiem .
___________________________________________________
Witajcie!
Jak obiecałam tak dodałam rozdział 59 !! Miał być w weekend no i wreszcie go skończyłam. Nie jest najdłuższy ,ale zawsze coś.
Macie jakieś podejrzenia co do gościa?
Początek pisany z Olą -Patricią Miller ,której serdecznie dziękuję za pomoc :* reszta ja xD
W następnym :
-Dowiemy się kim jest ten gość (szok c'nie?)
i wiele ,wiele więcej.
Zapraszam do dodawania komentarzy  i jakbyście mogli to wpadnijcie do ,,Pytania do Postaci ''
Pozdrawiam ;D
                                                                                                Magda Po prostu 
Ps.dzisiaj bez zdjęć :/

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 58 - Rzeczywistość

                     Rozdział dedykuję mojemu narzeczonemu :3



-Narrator-
Jedno kliknięcie... kliknięcie , które może zmienić wszystko.
    Mimo, iż bardzo chce to zrobić, coś ją jednak powstrzymuje.
    Gdy naciśnie odbierz zobaczy rozpromienioną blondynką  , a może nie tylko ją.
    W końcu będzie miała okazje porozmawiać z przyjaciółką , no i zobaczyć ją chociaż w taki sposób. To na pewno sprawi , że się uśmiechnie . Jednak z drugiej strony  to odnowi jej ranę . Znów będzie tak cholernie bolało. To nad czym pracowała przez ostatni czas runie w gruzach. Tylko , że tym razem ona może już się nie pozbierać.  Jej chęć zobaczenia  Amber jednak przezwycięża i klika odbierz.


    Na ekranie laptopa zauważa blondynkę , która na jej widok uśmiechnęła się szeroko. Jednak Williamson zauważyła to , że dziewczyna nie wygląda tak jak kiedyś. Ten błysk w jej oku , zniknął , wypalił się. Jak to możliwe ? To już nie była ta sama Amber. Widać było , że od kilku dni , a może nawet tygodni nie śpi za dobrze. Rudowłosa zaczęła zastanawiać się czy to ona jest wszystkiemu winna. Gdy dotarło do niej , że to na pewno przez nią ogarnęło ją poczucie winy .
-Cześć !-pisnęła Amber - Patricio !! Jak ja za tobą tęskniłam !! Co u Ciebie!!?? Jak się czujesz?! Jak mieszkanie z mamą ?! Tęsknię za tobą strasznie!! -blondynka nie dała dojść do słowa Patrici ,zamiast tego zadawała jej pytania nie czekając nawet na odpowiedź . Bała się bowiem ,że rudowłosa rozłączy się ,nie porozmawia z nią . Jednak cały czas zadawała swoje pytania głośno krzycząc.
-Amber spokojnie ,ciszej ,bo ktoś usłyszy -mruknęła Patricia .Gdy wreszcie przyjaciółka uspokoiła się , rudowłosa  zaczęła odpowiadać na pytania  :
-U mnie wszystko w porządku ,czuję się całkiem dobrze -znów skłamała ,nie mogła powiedzieć jej jaka jest prawda . 
-Mi możesz o wszystkim powiedzieć wiesz ?-zapytała na co Patricia przytaknęła -A jak się czujesz ... bez Eddiego ?-blondynka zadała cios w serce rudowłosej . 
Tego tematu bała się najbardziej , nie lubiła o tym rozmawiać ,myśleć. Spodziewała się tego ,że Eddie już sobie kogoś znalazł w przeciwieństwie do niej . Ona nie mogła by myśleć o związku , nie potrafiła ,kochała tylko blondyna .
-Dobrze , a co u Eddiego ?-i znowu dała plamę ,obiecała sobie ,że już przenigdy nie wróci do tematu Eddiego .
-Tęskni za tobą ,nie odzywa się do nikogo ,on cierpi - rudowłosa próbowała powstrzymać łzy , które lały się teraz strumieniami . 
-Pat nie płacz,przepraszam nie powinnam .Jestem głupia ! Powinnam się nie odzywać ,ale ja tęsknie za tobą.
-wyszeptała Millington.
 Patricia nie chciała zrobić jej przykrości , ale nic nie mówiąc rozłączyła się. Słowa blondynki sprawiły iż fala bólu ponownie powróciła tyle , że tym razem ze zdwojoną siłą. Tego się właśnie obawiała. W tym właśnie momencie jak burza do pokoju wleciała drobniutka , ciemnowłosa dziewczyna. 
-Pati nie płacz . Co się stało? - zapytała obejmując ramieniem Williamson . Gdy już wszystkiego się dowiedziała , starała się pocieszyć dziewczynę i po prostu być przy niej. Ona jako jedyna ją rozumiała i starała się wspierać jak tylko mogła. To właśnie dzięki niej Patricia chodź rzadko , ale zaczęła się uśmiechać i normalnie żyć
-Tęsknię za przyjaciółmi -odparła wycierając łzy spływające po jej policzku .
-Już dobrze ,dobrze -przytuliła rudowłosą . Można by powiedzieć ,że była to jej  przyjaciółka . Przyjaciółka ?W sumie można tak powiedzieć ,nie znały się zbyt długo ,ale darzyły się wielkim zaufaniem .To właśnie jej rudowłosa opowiadała o swoich problemach , o swoich uczuciach ...
-Dziękuję za to ,że jesteś -uścisnęła ciemnowłosą . 
-Ja zawsze będę -uśmiechnęła się -Jakby coś się działo to przychodź od razu ,teraz muszę iść ,cześć .
Mo wyszła z pokoju zostawiając rudowłosą samą w pokoju , nie mogła pojąć do wniosku to ,że właśnie rozmawiała z Amber . Z dziewczyną dzięki ,której chodziła z Eddim . I znowu wracała do niego! Nie było dnia w ,którym chociaż na sekundkę zapominała o nim ... Nie chciała tego ! Wolała żyć z myślą ,że on gdzieś tam jest i może nawet ją pamięta ?

________________________________________________ Welcome.. Tutaj Łucja. No , więc tak rozdział ukazał się już dziś. 
Jest niestety  dość krótki. 
W imieniu moim i Magdy chciałam poruszy sprawę komentarzy anonimowych . Prosimy tych , którzy mają konta niech się logują i z nich dodają komentarze , a Ci którzy nie posiadają niech się chociaż podpisują . Powiem wam szczerze ja nie bardzo uznaję i zaliczam do komentarzy Anonimów.. Przepraszam.. 
Eh.. I jeszcze jedna ważna sprawa. Z powodów osobistych myślę jednak iż będzie lepiej jeśli Magda będzie prowadzić tego bloga sama.. Po prostu myślę , że jak będzie pisała sama to będzie jej to o wiele lepiej wychodzić , bo moje fragmenty to raczej beznadzieja :c 
To by było na tyle kochani ! :3

                  Pozdrawiam.. 
♥_______________________________
   
Magda:Niestety Łucja odchodzi ... ;(( A rozdział dodany wcześniej xD cały jeden dzień <hura>