niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 61 - Plan

  
                              Rozdział dedykuję Patrycji 
                                z  okazji urodzin <333
                                   STO LAT




-Daniel-

Miłość nie leci z kranu jak woda, nie możesz jej odkręcać i zakręcać, kiedy tylko zechcesz


Czasami zastanawia mnie jedno .Co by było gdyby Patrici nie wywalili? Co by było gdybym nigdy tu nie mieszkał? Gdybym nigdy nie poznał Joy ,Patrici ,Micka ? Nie wyobrażałem sobie właśnie takiego życia . Bardzo cieszyłem się ,że jest tu ze mną Patricia ,jej jednak bardzo było przykro z tego powodu ,że nie jest w Domu Anubisa ,że się nie uczy ... co w ogóle nie przypominało Pat . Tęskniła za przyjaciółmi . Byłbym egoistą gdyby to mnie nie obchodziło ,gdyby liczyło się to ,że jest tu  ze mną . Jednak Dom Anubisa ją uszczęśliwiał. Wiedziałem jaka jest sytuacja między nią a Eddim . Ona go bardzo kochała .Tęskniła za nim mimo tego ,że cały czas się tego wypierała .Mimo tego ,że bardzo mi na niej zależało postanowiłem podjąć stanowcze kroki ,które zmienią jej życie . 

Rudowłosa wyszła z mamą do sklepu na zakupy . Postanowiłem ten fakt wykorzystać i razem z Mo zakraść się po komputer Patricii.
-Wiesz gdzie on może być?-zapytałem Mo błądząc wzrokiem po pokoju.
-Hmmm -zamyśliła się . Jak się spodziewała laptop leżał sobie na łóżku.
Razem z Mo szybko wzięliśmy go ,biegnąc do mojego pokoju. Nie miałem do końca planu co powiedzieć Eddiemu . Miałem tylko nadzieję ,że Eddie będzie na skypie .Już w moim pokoju razem z Mo odpaliliśmy komputer .Troszkę się głowiliśmy zanim udało nam się wreszcie zadzwonić do Eddiego . Szczerze mówiąc nie znałem się na takich rzeczach dobrze ,jedynie Mo kazała mi coś włączać .
Wreszcie przez skypea zadzwoniłem do Eddiego . Z tego co mówiła ciemnowłosa blondyn był właśnie dostępny.
-Patricia to ty?-ukazał mi się jakiś blondyn , przez chwilę patrzyłem się jak głupi na ekran .
-Przepraszam kim ty jesteś ?-znów odezwał się Eddie.
-Cześć -przedstawiłem się -Nazywam się Daniel jestem przyjacielem Patricii .
Blondyn zmierzył mnie wzrokiem .
-Chodzi mi o Patricię -zacząłem rozmowę .Wiedziałem ,że trudno mi będzie dogadać się z Eddim , nie był jakoś specjalnie do mnie przekonany.Sądziłem ,że jest zazdrosny ,jakby to ,że jestem przyjacielem Pat oznaczało ,że jest ona moją miłością. 
Rozmawialiśmy dosyć długo , poruszaliśmy temat rudowłosej . Eddie przyznał się do tego ,że za nią tęskni , czułem się trochę dziwnie gdy Eddie opowiadał mi o Pat . Jaka to ona jest cudowna , wspaniała ... przemawiała mną zazdrość . Jakbym nie mógł pojąć tego jak bardzo on ją lubi . Czy byłem zazdrosny ?
Byłem . Bardzo zależało mi na rudowłosej . Z początku myślałem ,że zależy mi na niej jak na siostrze ,przyjaciółce ... jednak wszystko się zmieniło i pokomplikowało ...
Z czasem zaczynałem czuć do niej coś więcej niż tylko przyjaźń . Najgorsze w tym było to ,że ona nie czuła tego samego co ja . Byłem dla niej bratem , przyjacielem ... kimś na kogo zawsze może liczyć .Jednak ja chciałem czegoś więcej a mianowicie miłości.Miłości ,która była by dla mnie czymś niesamowitym ... 
Patricia.
Ona codziennie pokazywała ,że wszystko nie musi być takie na jakie wygląda. Mimo tego,że na zewnątrz rudowłosa była nie miła,bała się otworzyć przed innymi to jak kogoś poznawała bliżej zaczynała być sobą . W magiczny sposób się otwierała .Na początku mojej znajomości z Pat nie było najlepiej . 

Nasza przyjaźń zaczęła się od tego ,że pewnego dnia postanowiłem wyjść na spacer . Chodziłem w te i we wte . Gdy napotkałem dom Pat . Zobaczyłem  dziewczynkę ,która płakała na małym pieńku .Rudowłosa szeptała coś , poszedłem   do niej i zapytałem czy nic jej nie jest . Ona tylko zmierzyła mnie wzrokiem marszcząc czoło.
-Odczep się -mruknęła .
-Przepraszam ,ja zawsze jestem jakiś dociekliwy ,nie lubię gdy ktoś płacze ... Ja sam nie lubię gdy płaczę ,ale zdarza mi się to często ,bo moja mama jest surowa. Ona bardzo mnie kocha -zaśmiałem się .
-Ale ty nie masz siostry bliźniaczki ,która zawsze jest lepiej traktowana .
-No nie mam rodzeństwa ,bardzo bym chciał ,ale mama uważa ,że jeden rozrabiaka wystarczy .
Rudowłosa uśmiechnęła się nie znacznie .
-Mieszkasz tu?-zapytała .
-Tak ,mieszkałem tu dawniej tylko na innej ulicy , teraz jednak przeprowadziłem się na tą ulicę .A ty?
-Ja tu już długo mieszkam-odparła .
-Aha ,czyli masz siostrę bliźniaczkę ?-zapytałem
-Tak . Nazywa się Piper .
-Jestem Daniel miło mi -przedstawiłem się podając rękę .
-A ja Patricia .Daniel ,Dan,Danisko-zaczęła wymieniać skróty mojego imienia .
-Możesz mówić Dan ,tylko , proszę nie płacz-poprosiłem  .
Patricia po chwili przestała . Opowiedziała mi trochę o sobie,co lubi ,czego nie lubi oraz inne rzeczy .
Ja poszedłem w jej ślady mówiąc o swoich zachowaniach i o tym ,że tak strasznie marze ,żeby mieć rodzeństwo .Gdyby był to brat mógłbym się z nim bawić ,gdyby to była siostrzyczka mógłbym się nią opiekować . Z rudowłosą byliśmy dla siebie jak siostra i brat . Już nie potrzebowałem rodzeństwa ... Zawsze mieliśmy siebie ,mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji . Czasem ,gdy pokłóciliśmy się o jakąś durnotę bywały momenty w ,których nie rozmawialiśmy ze sobą . Nie lubiłem tego czasu . 
Jednak gdy widziałem ,że rudowłosa jest smutna,cierpi przez kłótnie z siostrą i mamą łamałem obietnice nie odzywania się do niej .Przychodziłem i pytałem się jak się czuje ,co u niej . Wtedy między nami  panowała zgoda.Mimo ,że nasza przyjaźń nie zaczęła się najlepiej to potem było wspaniale .Nie wiem co by się stało gdybym nie podszedł wtedy do Patrici ,nie zapytał czemu płacze ... W sumie nawet nie chce wiedzieć co by się wtedy stało . Bez przyjaźni z Pat było by ...źle. 
Po rozmowie z Eddim razem z Mo odłożyliśmy komputer .
-Myślisz ,że to się uda?-zapytała po chwili .
Nie miałem pewności czy wszystko pójdzie po mojej myśli,czy Eddie wypełni swoją robotę . Wiedziałem tylko,że mimo wszystko Eddie coś zrobi . Tego byłem pewien . On ją kocha ,tęskni za nią ... 
-Nie wiem,nie wiem . Mam jednak nadzieję ,że się uda-odparłem .
Bo w sumie tylko to nam zostało.
... Nadzieja .
Pół godziny później zjawiła się Patricia z mamą .
-Jak zakupy?-zapytałem Patricię .
-Szczerze?Beznadziejnie ,te wszystkie ubrania co pokazywała mi mama były żałosne.Tandetne ,to nie był mój styl ,nawet się cieszę,że takiego nie mam.
Zaśmiałem się.
-A ty co dzisiaj robiłeś ?-zapytała 
Mówiąc szczerze nie wiedziałem co jej odpowiedzieć . Nie mogłem jej wyznać prawdę o planie . Postanowiłem nie skłamać ,ale i nie mówić całej prawdy.
-Mo pomagała mi w obsłudze komputera -zaśmiałem się na co Patricia powiedziała tylko:och Daniel i skończyliśmy temat .
-Eddie-
Przez chwilę patrzyłem się w monitor bez ruchu . Jednak wreszcie dotarło do mnie to co się przed chwilą stało .
Daniel.
W sumie nie wiem co sobie o nim myśleć ,wydaję mi się spoko ,tylko to,że jest przyjacielem Patrici nie daje mi spokoju. Byłem zazdrosny ,diabelnie ...
,,Przestań to tylko przyjaciel gaduły ,nikt więcej" -wmawiałem sobie. To na pewno jej przyjaciel ,bo gdyby był w niej zakochany to czy by chciał ,żeby wyjeżdżała? Tylko przyjaciel chciałby jej szczęścia,mimo tego,że tęskni za nią ,przyjaciel zadzwonił by do mnie i wymyślił by plan,żeby Pat wróciła do Domu Anubisa oraz Szkoły.
Miałem zadanie do wykonania .
1.Iść do szpitala ,tam gdzie leży Victor.
Muszę dowiedzieć się jak u niego,popytać lekarzy ,... Jednak postanowiłem ,że zrobię to następnego dnia po szkole.

   *______________________________________*
Minuty ciągnęły mi się niemiłosiernie . Czekałem aż wreszcie lekcja z moim ojcem się skończy.
Całą lekcję zamiast przeznaczyć na naukę przeznaczałem na myślenie o Patrici ,Victorze , o planie z Danielem .
Wreszcie gdy usłyszałem upragniony dzwonek poderwałem się z ławki . Jedynym moim celem zamiast wracać do Domu Anubisa był szpital . Wiedziałem gdzie się on znajduje . 
Gdy wreszcie byłem w recepcji zapytałem o pana Victora Rodennmara . Pielęgniarka powiedziała mi w jakiej sali się znajduje po czym zapytała:
-Pan z rodziny?-przez chwilę czułem odruch wymiotny ,nie wyobrażałem sobie ,żebym ja i Victor  rodziną . Nie życzyłbym nawet najgorszemu wrogowi mieć w rodzinie Victora.Tego Victora,który chciał się ze mną zmierzyć,straszył on mnie swoim prawym sierpowym . 
-Tak-powiedziałem to na jednym wdechu po czym udałem się do owej sali . Z sali wychodził lekarz ,dlatego też spytałem jak z Victorem .
To co usłyszałem ... Zmieniło wszystko ...
________________________________________________________________
Dodaję obiecany rozdział!! Wyrobiłam się xD nie było mnie na komputerze i na internecie przez wyjazd . Także ostatnie fragmenty pisałam z komórki xD
Przepraszam za błędy .
Co do anonimowych : Ten podpis jest po to aby nie było spamu mi będzie łatwo i będę mogła wymieniać osoby ,które czytają ten blog xD także proszę o podpisywanie się ;D
Zapraszam do komentowania ;D - również do zadeawania pytania postaciom .
A postać Danielka<333 wymyśliłam ja i Ola -Alexis -Patricia Miller .
Ps.1 Patrycja przepraszam ,że zadedykowałam ci TO COŚ xD
Pozdrawiam
                                                                                       Magda Po prostu :D

10 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny :3 Chcę następny i to szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    GENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    CUDOWNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dzięki za dedykacje i za życzenia :)
    Gad.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper. Czekam na następny..

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część ;)
    Czekam z niecierpliwością na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja n połowy rozdziału nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia czemu ;xxx . Na różnych przeglądarka działa ;xxx spróbuję coś zrobić.

      Usuń
  6. Super !!!!! Czekam na next !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!! Co z tym Victorem ?! Patricia ma wracać do Edzia!!! xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny i znowu tydzień trzeba czekać ,ale warto.Radosna

    OdpowiedzUsuń