środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 54 - Pożegnanie

                          
                         Rozdział dedykowany 
                             czytelnikom bloga :*




-Narrator-

Williamson obudziły delikatne promienie słoneczne. Przetarła delikatnie swoje powieki , po czym spojrzała na zegarek. Było jeszcze dość wcześnie. Uśmiechnęła się przypominając sobie sen , w którym uczestniczyła wraz z Eddiem. 

Byli na przepięknej łące. Leżeli na kocu obok smakołyków, wpatrując się w gwiazdy . Wszystko było takie idealne , a najlepsza była perspektywa , że z znikąd nie musiała wyjeżdżać. Że mogła zostać nim. Mimo iż starała się nie okazywać swoich uczuć w środku była rozdarta. Musiała opuścić osoby , które tak bardzo kocha i , które są dla niej jak rodzina. Prawdziwa rodzina. Prawda jest taka , że z rodzicami nie dogadywała się najlepiej. Zawsze faworyzowali Piper. 

Leniwie zczołgała się z łóżka , wykonała wszystkie poranne czynności ciągle myśląc o Eddiem . To co wczoraj powiedział ciągle ją męczyło , nie mogła przestać myśleć o tym . ,,Kocham Cię '' , ,,Kocham Cię '' ,  ,,Kocham Cię '' takie piękne słowa ,które nie dawały jej spokoju . Chciała zapomnieć . Rudowłosa zeszła na śniadanie , miała podły nastrój. Ostatni dzień spędzi z przyjaciółmi , chłopakiem a może raczej byłym chłopakiem . W kuchni nie było nikogo oprócz Trudy , nikomu w wolny dzień nie chciało się wstawać mimo zakazu Frycka . 
-Cześć Trudy -przywitała się 
-Oo gwiazdko ,czemu jesteś taka blada ?-zapytała
-To pewnie z przemęczenia. Nie spałam dzisiaj za dobrze.-skłamała. 

Pomogła Trudy w robieniu śniadania. Po nie długiej chwili wszyscy zebrali się , aby wspólnie móc rozkoszować się wspólnie chwilą spokoju i  zatuszować wszystkie smutki opychając się jedzeniem. 
Tak właśnie robił Eddie Miller. 
Siedział ze skwaszoną miną na krześle obok Fabiana , który wpatrywał się w niego zdziwionymi oczami. 
-No co ? Głodny jestem. –wyjaśnił blondyn z pełną buzią. 
W jadalni panowała wyjątkowa cisza. Wszyscy co chwila spoglądali na siebie , ale nikt nie śmiał się odezwać, jakby bojąc się , że gdy się odezwą wszystko się rozleci. Porcelanowe twarze innych popękają ,a oni już na zawsze zostaną skazani na samotność. 
-Emmm opowiem wam jakiś żart dla rozweselenia - ciszę przerwał Jerome , on jedyny nie wiedział jak się zachować.Nie rozumiał powagi sytuacji w jakiej znajdowali się uczniowie Domu Anubisa . 
-Chcecie ? -zapytał znowu , jednak odpowiedziała mu cisza - No to dobrze : Mówicie że nie ma kosmitów?!! To skąd się wzięły tabliczki: "Obcym wstęp wzbroniony?? -opowiedział dowcip Jerry . Jednak zamiast śmiechu uczniów słychać było tylko pisk Alfiego ,który wybiegł z jadalni .
-Genialny jesteś -mruknęła Joy 
Wszyscy popatrzyli się na siebie , znów zapanowała cisza ,która trwała dosyć krótko . Ciszę przerwał Fabian ,który śmiał się i krztusił jednocześnie . 
-Dajcie mi wody !-krzyknęła Nina . Prośba Niny szybko została spełniona a gdy Fabian przestał się krztusić zaczął się śmiać.
-A ty z czego się śmiejesz ?-zapytał Mick
-On ... haha ... kosmici ... wstęp wzbroniony... haha -chichrał się Fabian . Wszyscy patrzyli się na niego zszokowani , jedynie Jerome był zadowolony z tego ,że jego ,,żart'' kogoś rozśmieszył.

Mara odeszła od stołu  zapewne teraz  zaszyje się w swoim pokoju z książką w ręku. To takie magiczne… Mimo iż niektórzy uważają ją za kujona ona naprawdę  nie czuje się tak.  Uwielbia czytać książki. Przenosi się wtedy w całkiem inny świat. Może przeżywać przygody  bohaterów wraz z nimi. W jednej chwili włada nią niepokój i strach  ,potem promienieje radością. To niesamowite jak taka zwykła książka może tak wpływać na człowieka. 

Patricia wiedziała , że w końcu musi porozmawiać z Joy. Nie mogła tego odwlekać w nie skończoność  przecież zaraz i tak wyjeżdża. Posłała dziewczynie porozumiewawcze spojrzenie i obie wstając od stołu pokierowały się ku wyjściu.
Dzisiejszego dnia było ciepło , na całe szczęście . Dziewczyny postanowiły wybrać się na krótki spacerek ,porozmawiać .
-Joy - rudowłosa wreszcie się odezwała ,potrzebowała do tego siły, czasu , bała się tej rozmowy . Niestety ona musiała się odbyć , musiała . 
-Patricio ... nie sądziłam ,że to się może stać . Przecież kiedy byłyśmy małe obiecałyśmy sobie jedno pamiętasz jeszcze ?-zapytała.
 Grzechem było by to gdyby Patricia zaprzeczyła . Wiedziała o czym mówi Joy . 

Gdy pierwszy raz się spotkały były to bardzo dawno temu i przez przypadek . Mała Patricia razem z jej mamą i siostrą wybrały się na dwór ,tego samego dnia przyjechała mała Joy z rodzicami do cioci . Joy cieszyła się z wyjazdu ,bardzo chciała wyjść na dwór ,pobawić się . Tak też się stało . Bawiła się szalała ,gdy stało się coś złego ... mianowicie jakiś chłopak przyczepił się do niej . Poprosiła go by ją nie obrażał jednak on dalej śmiał sie w niebogłosy przez co dziewczynka się rozpłakała . Chłopiec się z niej śmiał ,ale przestał gdy usłyszał głos jakiejś dziewczyny ,która powiedziała ,że jest wrednym chłopcem , po czym go przestraszyła . Brunet uciekł , natomiast Joy dalej płakała . Rudowłosa zaczęła pocieszać dziewczynkę ,po czym zaproponowała przyjaźń . Nie sądziła jednak ,że spotkają się potem . Mieszkały blisko siebie znaczy ciocia Joy mieszkała blisko domu Patricii ,jej mamy i siostry . Spotykały się prawie codziennie, polubiły się zaprzyjaźniły . Joy wymyśliła jedną rzecz . ,,Przyjaźń na zawsze '' tą umowę dotrzymywały do tego dnia . Jutro ona się złamię. 

-Patricia-

-Jak mogłabym zapomnieć?-odpowiedziałam podciągając rękawy bluzy
-Nadal to masz?-zachwyciła się dziewczyna
-Oczywiście ,że tak - odparłam ,gładząc na ręku bransoletkę. Zrobiłyśmy ją jak miałyśmy 10 lat .
Oznaka przyjaźni .
-Joy ... przepraszam ,że łamię obietnicę -wychlipałam wreszcie

-To nie twoja wina , nie chcesz tego ,po prostu pan Fryderyk tak chciał , przecież możemy ze sobą pisać -zaproponowała
Uśmiechnęłam się , przez głowę przeszła mi myśl ,że to nie to samo ,jednak postanowiłam nie mówić tego na głos .
-A Joy , powiedź mi prawdę czy ty i Jerome -poruszyłam temat do ,którego wiele czasu się zbierałam . Sama nie lubiłam rozmawiać o temacie ja i Eddie , skoro jednak wyjeżdżam to czemu nie spytać?
-Niee ... -mruknęła . Zastanawiałam się czy kłamię jednak postanowiłam odpuścić sobie dalsze pytania . 
Wróciłyśmy do domu.  Postanowiłam ostatni raz zwiedzić resztę domu. 
Dotykałam zakurzone fiolki .  Tyle wspomnień z tą piwnicą. 
Uśmiechnęłam się na samą myśl o wszystkich przygodach jakie tu przeżywałam z Sibuną.. Eddiem. 
Swój wzrok zatrzymałam na wypchanym lisku.  Przejechałam lekko po nim. 
Biedaczysko.  Nagle mój telefon rozdzwonił się w kieszeni. 
Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Mary. 
-Halo ? – odebrałam. 
-Cześć , możemy porozmawiać ?-zapytała brunetka.

Nie chciałam tej rozmowy ,znów bym płakała ,zgodziłam się jednak na jej propozycję , nie miałam innego wyjścia . Zaczęłam iść w kierunku naszego wspólnego pokoju . W holu było perfekcyjnie czysto , kiedy był jeszcze Victor , wszystko było inne ,dziwaczne ,ale każdy przedmiot miał swoją wartość . Np. Corrbier dla nas był on zwykłym wypchanym krukiem natomiast dla Victora był on kimś więcej . Był on dla niego przyjacielem ,wiem ,że to głupio brzmi ,ale tak na prawdę było .
Mijając gabinet Frycka , weszłam do pokoju. 
Na łóżku zauważyłam pogrążoną w myślach Marę. 
-Chciałam się z Tobą nie oficjalnie pożegnać. –wyjaśniła nie patrząc w moją stronę. 
-Ohh Maro..-wyjąkałam. 
-Wiem jak Ci trudno w tej chwili, mi w sumie też . Nie przyjaźnimy się dość długo ,prawdę mówiąc wszystko zaczęło się od Micka .
Westchnęłam . Mara zawsze mówiła do rzeczy , za to ją podziwiałam , ja tak bym nie umiała ,za żadne skarby .
-Będę tęsknić-wyjąkałam
-Ja też. –odpowiedziała , próbując zachować normalny ton głosu. 
-Wiesz...Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. – odrzekłam łamiącym się głosem. Dziewczyna uniosła w górę jedną brew ,spoglądając na mnie. 
-Daj jeszcze jedną szansę Mickowi.. – wyrecytowałam , jak bym od dawna uczyła się tego na pamięć. 
Na twarzy brunetki pojawił się grymas , gdy tylko usłyszała moje słowa. Już chciała zacząć zaprzeczać , ale byłam szybsza. 
-Oboje się kochacie.  Powinniście dać sobie drugą szansę Maro i być ze sobą szczęśliwi. –dodałam. 

Brunetka nie odzywała się ,czułam ,że tymi słowami sprawiłam jej przykrość . Nie sądziłam ,że jeszcze nie jest gotowa na to by być z Mickiem , przecież widzę jak ona na niego patrzy i jak on. Dlaczego nie mogliby skończyć tej dziecinady i wreszcie ... chodzić ze sobą ? 
-Nie sądzę -odparła chłodno -Ja i Mick to przeszłość ,to stary rozdział w moim życiu ,który chcę zakończyć . Proszę nie rozmawiajmy o nim , nie teraz -poprosiła.
Po chwili usłyszałam proszę . Przez chwilę bałam się otworzyć , stałam ,patrzyłam się na klamkę . Bałam się tej rozmowy ,była ona dla mnie ciężka . Po ostatniej rozmowie z Eddim czuję się jeszcze gorzej . Do tego te słowa co powiedział . ,,Kocham Cię '' , ,,Kocham Cię'' , ,,Kocham Cię ''. Delikatnie otworzyłam drzwi jakbym bała się ,że w pokoju jest smok lub coś złego . Eddie siedział na krześle ,patrzył się w okno . Nie wiedziałam czy żałuję wypowiedzianych słów. 
-Cz-cześć.- wyjąkałam tym samym zmuszając chłopaka do spojrzenia na mnie.
Nie odpowiedział tylko wpatrywał się we mnie. Czułam jakby wypalał dziury w moim ciele. 

-Chciałam się pożegnać.. Tak nie oficjalnie. –wyjaśniłam cel odwiedzenia go.
Pokiwał zdziwiony głową. 
-Do cholery jasnej Eddie ?!Powiesz coś ?!- wrzasnęłam , nie wytrzymując. 

-Co mam Ci powiedzieć ? Że cholernie Cię kocham.. Zależy mi na Tobie i , że będę tęsknił ? – zapytał zdenerwowany . Stałam tak przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć , nie spodziewałam się ,że to powie . Myślałam ,że wczorajsze słowa ,to były przez emocję . W tej chwili chciałabym się zapaść pod ziemię , stałam nieruchoma jakby słowa ,które wypowiedział zabijały . Bo zabijają , miałam mu przecież powiedzieć o tym ,że musi zapomnieć ,żeby znalazł sobie inną dziewczynę ,którą będzie kochać . Natomiast on wyskakuję z takim czymś .

-Emm to nie ode mnie zależy -tylko na tyle było mnie stać ,jak zwykle . Radziłam innym jak mają się zachowywać w uczuciach a sama nie radziłam sobie w swoich . 
Chłopak nie odpowiedział i odwrócił się znów by wpatrywać się w okno. 
Podeszłam do niego bliżej i usiadłam mu na kolanach.
Moje zachowanie bardzo go zdziwiło. 


-Ale Eddie to nie ma sensu -spasowałam -Przecież ja wyjeżdżam więc nigdy nie będziemy razem .Czułam ,że to co powiedziałam go zabolało . . Jestem okropna ...
-Mam nadzieję , że ułożysz sobie wszystko. –westchnęłam ciężko 
-Mam prośbę. – dodałam po chwili. 
Chłopak ignorując mój wcześniejszy monolog , spojrzał na mnie pytająco. 
-Dasz mi swoje perfumy ? – zapytałam  ,rozkoszując się ciepłem bijącym od niego.
Zaśmiał się . 
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie ,jednak zbliżał się wieczór a mi zostały jeszcze dwie osoby . 
-Wiesz może gdzie jest Mick ?-spytałam
Wiedziałam ,że nie podoba mu się ta zmiana tematu , to było jasne jednakże nie chciałam być samolubna i zostawić parę osób .
-Wyszedł , chyba w - zamyślił się - salonie .
Uśmiechnęłam się .
-Będę tęsknić -odparłam po czym wyszłam z pokoju . Miałam ochotę znów wrócić do Eddiego ,mimo tego ,że uznał by mnie za idiotkę . Chciałam z nim jeszcze porozmawiać , chciałam ostatni raz go ... pocałować?

Tak ja mówił Eddie Micka znalazłam w salonie , był zajęty oglądaniem meczu . Gdybym nie wyjeżdżała pewnie bym go z nim obejrzała ,jednak gdyby robi wielką różnicę .
-Cześć -przywitałam się z nim po czym usadowiłam się obok niego.
-Hej -odparł ,miał zły humor czułam to .
-Mick ... będę tęsknić -wreszcie powiedziałam to , jego wyraz twarzy nie zmienił się . Nie wiedziałam czy mnie ignoruję , tak samo jak Eddie . 
-No chodź - przytulił mnie , pożegnanie z Mickiem nie było takie złe . Nie czułam się aż tak źle ,wiem ,że wyjeżdżając tracę przyjaciela na całe życie . Wiem , od kiedy przyjechał moje życie zmieniło się wreszcie ja i Eddie , ja i ten ... Wiesiek zaczęliśmy się spotykać . W sumie jego wyjazd zrobił wszystkim na dobre . Wszystkim oprócz Marze , blondyn kocha ją ,jednak Mara chce zacząć nowe życie ,w sumie rozumiem ją ...

Miałam popsuty humor ,pożegnania z wszystkimi sprawiły ,że miałam ochotę położyć się i zasnąć wiecznym snem . Jednak został mi jeszcze jeden osobnik . Jerome Clarke znany jako ,,dziwna fryzura '' , ,,dziwnie tańczący '' ... Nie miałam ochoty słuchać jego bezsensownych żartów,które śmieszą tylko Fabiana jednakże powinnam być uczciwa i pożegnać się ze wszystkimi .
Zapukałam w drzwi Jeroma , gdy usłyszałam proszę weszłam do pokoju . Jerome siedział na podłodze , miał smutną minę . Ostatnio dużo z nim nie rozmawiałam -jeśli można liczyć nabijanie się z jego tańców -.
-Cześć -usiadłam obok niego -Co u Ciebie?-zapytałam
Zaśmiał się ,zdziwiło mnie to . 
-Wiem,że Cię to nie obchodzi , na moment zapomnijmy o mnie i o mojej super ,ślicznej ,genialnej ,pięknej,cudownej przewspaniałej fryzurze .
-Masz rację zapomnijmy -zaśmiałam się .
Właśnie dla tego lubię przebywać z Jeromem ,smutek mija , na mojej twarzy gości uśmiech .Czasami się śmieję ,że jest on ,,moją nianią od uśmiechu '' . Resztę czasu spędziliśmy żartując ,śmiejąc się . Gdy kierowałam się do pokoju , smutek minął . Zapomniałam nawet o tym ,że to Jerome wpakował mnie w TO bagno . 

Bałam się iść spać ,wiedziałam ,że jak się obudzę ... wszystko się skończy a ja wrócę do domu .

...

________________________________________________
Witam ! Witam ! A może raczej witamy ,witamy ?? Większość z was wie już o tym ,że do tego bloga dołączyła kochana Łucja Rak ^^ Jeśli chcielibyście się z nią skontaktować to wystarczy ,że wejdziecie w zakładkę ,,kontakt '' . 
Po pierwsze :
Dziękuję wam za komentarze pod ostatnim postem , jesteście cudowni :**
W następnym rozdziale :
-Wyjazd - wszystko się kończy - 
-Smutny rozdział ostrzegam!
-,,Zacznę nowe życie ,bez Eddiego , bez przyjaciół .''
I wiele ,wiele więcej w rozdziale 55 ,postaramy się go napisać dosyć szybko. Ten rozdział pisałyśmy my dwie czyli ja i Łucja :D
Zapraszam do komentowania i zadawania pytania postaciom .

                                                                                Magda Po Prostu & Lu:3

9 komentarzy:

  1. nie no mam dość twojego bloga pat wyjedza peddie się roztaje nie no masakra proszę zrób tak że wiktor zrobił testament że każdy członek domu anubisa może zostać w szkole albo że wejdzie sweet i wywali go a pat pozwoli zostać coś w tym stylu proszę jeszcze mam nadzieję że aż taka głupia nie jesteś żeby pat wyjechała i zostawiła eddiego PLISSS NIECH PAT NIE WYJEDZA PLIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest blog o peddie więc napewno oni znowu bd razem. Nwm jak można mnieć dość tak genialnego bloga -,- / domi

      Usuń
  2. A co z wiktorem może w tym dniu co pat ma wyjechać on akurat wejdzie do domu anubisa zanim ona wyjedzie i powie że pat ma zostać i koniec kropka......

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. nieeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!! nie zgadzam się !!!!!!!!!!!!!!!! TO WSZYSTKO WYGLĄDA JAGBYŚCI CHCIAŁY ZAKOŃCZYĆ BLOGA!!!!!!!!!!!!!!!!! NO BO JAK MOŻE BYĆ OPOWIADANIE O PEDDIE BEZ PATRICI!!!!!!!!!!!!!???????????? JA STANOWCZO PROTESTUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały :) Obserwuje i licze na rewanż: housee-of-anuubis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń