-Eddie-
-Mogę już iść?- Spytałem.
-Możesz , możesz . Wpadłem na taki pomysł ,że założymy duet ! Co ty na to ?-myślałem ,że się przesłyszałem
- To chyba jakieś żarty są. Nie ma mowy.
Nie chciałem już słuchać tego głupiego clowna , szybko przebrałem się i udałem do mojej dziewczyny ,która śmiała się na cały głos.
- Ślicznie wyglądałeś w sukience. - Skomentowała.
-Dziękuję , choć myślałem ,że to ja będę prawił Ci te komplementy
- Ja rzadko noszę sukienki . - Odparła. - Ale nie myślałam ,że zobaczę w niej ciebie.
-Ja też -odparłem dumny z siebie , na prawdę chciałem zmienić temat.
- Wylądujesz pewnie w internecie. Dużo ludzi Cię kamerowało.
Teraz to ja zacząłem się śmiać , dopiero zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem .
- Gratuluję ci ,będziesz znany jako piękna asystentka clowna ,o imieniu Edzia. - Powiedziała ze śmiechem.
-Hahhahaha śmieszne , miałem do wyboru to albo pójście do więzienia -znów powiedziałem za dużo
Od razu spoważniała.
- Co zrobiłeś?
-Ja ? Nie nic , po prostu poznałaś się na clownach -odrzekłem
- No coś musiałeś zrobić. - odpowiedziała.
-Po prostu clown to idiota -mruknąłem zły
- Mówiłam. - Uśmiechnęła się. - Clowny to źli ludzie.
-Bardzo źli -mruknął
Po długich minutach naśmiewania się ze mnie ,postanowiliśmy wracać.
-Patricio ciekawa randka nie ?-spytałem po krótkiej chwili.
- Bardzo ciekawa. Aż mnie boli brzuch od śmienia się. - Odparła.
-To nie moja wina -zacząłem protestować
- No oczywiście ,że nie.
Szliśmy w ciszy , było już dosyć ciemno , wiał zimny wiatr .
-Eddie jesteś na mnie zły ?-odezwała się Patricia
- Nie dlaczego miałbym ? Sam bym się z siebie śmiał jakby się wi...- Nie dokończyłem ,poślizgnąłem się na skórce od banana i z hukiem wylądowałem na chodniku. Patricia znowu wybuchnęła śmiechem.
-Ała! -jęknęłem
- Haha ,biedaku ,trzeci raz się ośmieszyłeś. - Powiedziała z szerokim uśmiechem podając mi rękę.
-No dzięki no , to nie moja wina . Założę się ,że to podstęp Tymka!
- Jesteśmy jakieś pół godziny ,od cyrku. - Odparła. - Wstajesz czy nie?
-Wstaję -mruknąłem i złapałem ją za rękę
- Wszystko w porządku czy zaprowadzić cię do lekarza? - Spytała ,kiedy otrzepywałem spodnie.
-Nic mi nie jest . Ta randka to koszmar -mruknąłem zły
- Mi się podoba. - Uśmiechnęła się.
-Na prawdę? -zaciekawiłem się
- Tak. Jeszcze nigdy na takiej fajnej randce nie byłam.
Uśmiechnąłem się serdecznie . Nie myślałem ,że obciachem się do siebie zbliżymy .
- To wracamy czy będziemy tutaj stać? - Zapytała.
-Wracamy -złapałem ją za rękę
Doszliśmy do domu ,kiedy było już zupełnie ciemno . Nie specjalnie nam się śpieszyło więc droga powrotna zajęła nam więcej czasu niżę przypuszczaliśmy.
Byliśmy już blisko Domu Anubisa . Gdy przypominałem sobie ,że Patricia wyjeżdża robiło mi się smutno ,koszmarnie wręcz :
-To dziękuję za fajną randkę -zaczęła Patricia
- Serio myślisz ,że była fajna ? - Zapytałem nieco sceptycznie ,miałem dziwne wrażenie ,że tylko żartuje.
- Było super. Już dawno się tak nie bawiłam. - Odparła ,oboje uśmiechnęliśmy się do siebie patrząc sobie w oczy ,po czym dziewczyna przybliżyła się do mnie i złożyła czuły pocałunek na moich ustach.
Oderwaliśmy się od siebie . Szczerze mówiąc byłem zaskoczony , zaskoczony pozytywnie .
Patrzyłem na nią z szeroko otworzonymi oczami:
- Co? - Spytała marszcząc czoło. - Śmierdzi mi z buzi ,czy mam usta jak papier ścierny?
-Nie , tylko nie sądziłem ,że po takiej randce na to zasłużyłem
- Zasłużyłeś. - Zapewniła.
-To dobrze
- Ok ,może ja już pójdę. -Powiedziała powoli wchodząc na pierwszy schodek.
-Patricia-
Pożegnałam się z moim chłopakiem po czym udałam się na górę. Miałam nadzieję ,że dziewczyn nie ma w pokoju lub ,że śpią . Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać o randce.
Na moje nie szęście gdy uchyliłam drzwi ,zobaczyłam w pokoju Joy. Na mój widok uśmiechnęła się szeroko i poklepała miejsce obok siebie.
-Opowiadaj. - Zażądała.
Usadowiłam się obok niej :
-I jak było na randce ?-zapytała . Czyli wszyscy już wiedzą ,że byłam na randce jak sądzę dzięki Amber
- Fajnie. - Odpowiedziałam krótko. - Nie roztrząsajmy tematu.
-No proszę Cię ,przyjaciółce nie powiesz ?-zrobiła minę zbitego psiaczka.
- Jakoś wiesz nie mam ochoty gadać na ten temat.
-Tylko parę rzeczy -poprosiła brunetka .
Westchnęłam.
- Co chcesz wiedzieć?
-Co robiliście?!-prawie to wykrzyczała
- Eddie się wydurniał ,a ja się śmiałam.
-Jak się wydurniał ?!-znów zaczęła krzyczeć
- Oj no różnie , Joy ja na prawdę nie mam ochoty ci tego opowiadać , muszę się spakować.
-Aha rozumiem -odparła smutna -Pomóc Ci się spakować ? -tylko Joy wiedziała ,że nie ma sensu chodzić do Pana Fryderyka , tylko ona rozumiała w jakiej jestem teraz sytuacji . Nie mówiąc o Sibunie ,którą zostawię . Będą musieli sobie poradzić beze mnie ,ale co z wizjami Eddiego ? Nie mam na to wszystko siły .
- Nie ,dam radę sama. - Odpowiedziałam. - Mam do ciebie prośbę.
-Tak ? -wiedziałam ,że na nią mogę liczyć . To niesamowite jak takie odmienne charaktery mogą się przyjaźnić . Joy zawsze była i będzie moją przyjaciółką od serca .
- Proszę idź do Eddiego i sprawdź czy on przestał się pakować. - Poprosiłam ją.
-Dobrze , pójdę -oznajmiła
- Dzięki. - Odpowiedziałam.
Brunetka energicznie zeszła z łóżka , popatrzyła się jeszcze na mnie i wyszła . Miałam chwilę dla siebie , żeby wszystko przemyśleć
Zamiast się pakować tak jak powiedziałam mojej przyjaciółce ,położyłam się na łóżko i wbiłam wzrok w sufit.
Nie chciałam stąd wyjeżdżać ,ale co mogłam zrobić? Do Victora nie pójdę ,nigdy w życiu. Wyglądało to tak jakby to był mój jedyny ratunek ,ale ja i tak nie miałam zamiaru z niego skorzystać. Moje życie powoli zaczynało się układać jednak nie mogłam przewidzieć tego ,że Victor będzie miał wypadek . No i ,że poznam pana Fryderyka .Nie wiedziałam również ,że jego obecność w tym domu zmieni się dla mnie w koszmar. Nie mogłam jednak liczyć ,że Victor z dnia na dzień wyzdrowieje i wróci.Nie mogłam .
Od kiedy dowiedziałam się ,że się wyprowadzam wszystko stało się inne . Nie mogłam zasnąć a gdy następnego dnia obudziłam się myślałam ,że to tylko zły sen ,że kiedy wstanę i pójdę do salonu zobaczę uśmiechniętą Trudy ,którą cały czas byłaby zakochana w Victorze . Natomiast Victor spał by w swoim gabinecie ,mrucząc coś pod nosem o koncie randkowym .
- Patricia ,haloo! - Ktoś zaczął mnie szarpać za ramiona. Otworzyłam szeroko oczy zaskoczona ,czyżbym przysnęła? Tak czy inaczej to była Joy ,widząc ,że już nie śpię ,usiadła obok mnie i westchnęła ciężko.
- I co? - Zapytałam.
-I nic dalej się pakuję -odparła
- Jezu jaki on jest uparty. - Mruknęłam zdenerwowana i nie oglądając się wyszłam z pokoju i zeszłam na dół ,po czym bez pukania wparowałam do pokoju Eddiego. Joy miała rację stał przy walizce i pakował do niej swoje ubrania.
- Po co ty to robisz? - Spytałam.
-Istnieję 90 % szans ,że jeśli ja wyjadę z tobą nasz związek się nie rozpadnie -odparł
- Aż tak ci na nim zależy? Jak wyjadę będziesz mógł sobie znaleźć kogoś bardziej rozgarniętego.
-Tak ,bardzo ! Znaczy -zmieszał się - I tak szkoła mnie denerwuję więc wakacje by się przydały
-Ale ja już tu nie wrócę Eddie ,to nie są wakacje.
-Aha -mruknął , wydawał mi się przybity tym faktem ,jednak nic nie mówił.
- Nie zrozum mnie źle, ale no nie powinieneś ze mną jechać . Poza tym Sweet i tak Cie nie puści. - odparłam .
Nerwowo spojrzał za okno ,wiedział ,że mam rację . Nie chciał jednak mi tego przyznać .
- Nie masz zamiaru się już odezwać? - spytałam.
Milczał więc założyłam , że właśnie tak jest . Westchnęłam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.Nie wiem co się ostatnio z nami dzieję , rozumiem ,wyjeżdżam . Wszystko się kończy ,ale czasami po prostu nie rozumiem go. Niby mu na mnie nie zależy ,ale po co się pakuję ? Wróciłam do pokoju, Joy już w nim nie było. W sumie było mi to na rękę. Chciałam być teraz sama. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie lubiłam tych momentów ,gdy byłam bezsilna . Gdy poddawałam się płaczu , pokazywałam wtedy sobie ,że nie jestem twarda ,że pod maską twardej dziewczyny ,kryję się kruche serce ,które łatwo zranić.
Nie wiem ,kiedy zasnęłam ,ale wiedziałam ,że tak się stało ,bo w prawdziwym życiu to co mi się śniło nigdy by się nie wydarzyło. Otóż Eddie ,on mi się śnił. Byliśmy razem na spacerze ,szliśmy trzymając się za ręce ,potem on się zatrzymał i stanął na przeciwko mnie ujmując moją drugą rękę ,patrząc mi w oczy przez cały czas. Szepnął ,mi dwa słowa ,a mianowicie "Kocham cię" ,które utwierdziły mnie w tym ,że to tylko sen.
Obudziłam się wczesnym rankiem , tej nocy miałam taki piękny sen ,no właśnie sen. Leniwie wstałam z łóżka , na zegarze widniała godzina szósta .Zabrałam z szafy pierwsze lepsze spodnie i bluzkę , poszłam się przebrać do łazienki. Zdawałam sobie sprawę ,że pojutrze już będę musiała wyjechać ,dni upływały mi ,jak piasek przez palce.
Przebrana postanowiłam wyjść na śniadanie . Oczywiście jeszcze nie było śniadania ,ale wolałabym się czymś zająć zamiast siedzieć i myśleć o wyjeździe . Zeszłam więc na dół . W kuchni krzątała się Trudy .
- O hej gwiazdko. - Przywitała się ze mną z serdecznym uśmiechem wymalowanym na twarzy .
- Cześć Trudy. Mogę ci pomóc? - Zapytałam.
-No oczywiście ,że możesz . Pomóc nie zaszkodzi ! -krzyknęła podekscytowana
- To co mam zrobić?
-Możesz -zaczęła się rozglądać po kuchni -Uszykować talerze
- Dobra. - Powiedziałam podchodząc do szafy wiszącej nad zlewem , otworzyłam ją ,policzyłam w głowie ile naczyń będzie potrzebne i zaczęłam wyciągać po kolei kolorowe szklane talerze .Zaczęłam je wycierać . Gdy talerze nie były już mokre , zaczęłam ustawiać je na stole .
Do pokoju wszedł Eddie ,uśmiechnął się do mnie niepewnie.
- Cześć. - Powiedział niemal niesłyszalnie. Wykorzystałam fakt ,że przyniosłam jeden talerz za dużo i po prostu biorąc go wróciłam do kuchni ,nie odzywając się.
Nie zdziwiło go jednak moje zachowanie , wiedział ,że jestem na niego zdenerwowana .
-Może Ci pomóc ?-zaproponował jednak ten pomysł mi nie odpowiadał .
- Nie dzięki. Sama sobie poradzę. - Odparłam chłodno ,odwracając się do niego plecami.
-Patricio ! Nie kłóćmy się -poprosił
- A co to za różnica? I tak po jutrze wyjeżdżam. - Wzruszyłam ramionami ,tak jakby to było mi kompletnie obojętne.
-No właśnie !! Zostały nam jeszcze dwa dni ! Pogódźmy się proszę
- Mi to na prawdę nie robi różnicy ,czy rozstaniemy się w zgodzie czy nie.
Sprawiałam wrażenie obojętnej na wyjazd ,jednak tak nie było . Prawda była taka ,że nie chciałam wyjeżdżać .
Jakby moje zdanie się liczyło ...
-A ja właśnie wolałbym ,żebyś pamiętała mnie dobrze -te słowa wypowiedział z trudnością
- Będę cię pamiętać ,tak jak będę chciała cię pamiętać ,nic tego nie zmieni. Ani to jakim jesteś idiotą ,ani to jak bardzo mnie denerwujesz. - Odpowiedziałam.
-Ani jaki to jestem przystojny ,kochany ,miły ,dobry , genialny , wspaniały , romantyczny , słodki , radosny -zaczął wymieniać.
- I skromny. - Dodałam wywracając oczami.
-A no tak tego zapomniałem dodać a no i świetnie całuję -pochwalił się
- Yhym. - Mruknęłam coraz bardziej buzując w środku. Chciałam ,żeby już stąd poszedł.
-A nie ? -zaczął poprawiać włosy jak Jerome ...
Niestety nie mam porównania ,żeby powiedzieć ,że nie ,pomyślałam ,jednak nie miałam zamiaru powiedzieć tego na głos ,więc milczałam.
-Aha czyli dalej mnie ignorujesz tak ? -zapytał
- Jak widzisz. - Odpowiedziałam krótko.
-Pat co dzisiaj porabiasz ?-spytał z nadzieją
- Nie mam planów.
-To może dzisiaj gdzieś wyjdziemy co ?
Zastanowiłam się chwilę. W sumie to czemu nie? Ale jednak był argument ,żeby się nie zgodzić ,otóż wciąż się na niego gniewam.
- Nie dzięki. Nie mam ochoty.
Popatrzył się na mnie smutno , po czym szybko się odwrócił i wyszedł z kuchni jak sądzę poszedł do swojego pokoju
...
______________________________________________
Z góry przepraszam ,że dopiero teraz dodałam rozdział , to dla tego ,że przez mój szlaban (nie pytajcie ) nie miałam dojścia do komputera . Teraz jednak (po przebłaganiach ) dodaję rozdział !!
W następnym rozdziale :
-Rozmowy przy stole (mhm <33)
-Co z Sibuną ??
-Wyjście ...
-Co by było gdyby Amber była ...
I wiele ,wiele więcej w rozdziale 52 ,który dodam jak go napiszemy . Popytajcie postacie <333
A i zapraszam was na bloga : http://patieddie-innahistoria.blogspot.com/ . Baaardzo fajny blog , wiem jak to jest jak się zaczyna dlatego też polecam ;)
PS: Przepraszam za COŚ co kiedyś zamierzam zrobić ;) Mic...
jestem pierwsza jupiiiiii!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńno więc do rzeczy rozdział świetny cieszę się że już dodany :D
chciałam powiedzieć że ostatno to ja napisałam w komentarzach że chce więcej sibuny i tajemnic które zawsze były w TDA więc ciesze się że to co napisałam wziełaś do serca (przynajmiej taką mam nadzieję)
co mogę ci jeszcze napisać?... no tak! pora na stałe pytanie kiedy next???
Całuski :*** oddana czytelniczka :D
CZudoooowny kochana ;3
OdpowiedzUsuńDawaj mi tu nexta bo doczekać się nie mogę *_~
fajne
OdpowiedzUsuń