poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Rozdział 19 - Szczęśliwy dzień ?
Dla mojej Oli ...
Za to ,że jesteś zawsze i wszędzie .
Za to ,że mogę na Ciebie liczyć.
Cieszę się ,że Cię spotkałam.
Wiem ,że będziesz miała cudowne życie,
wiem ,że będziesz gwiazdą na czyimś niebie,
pamiętaj jednak czasem o mnie .
O twojej głupiej Haribowej Madzi ;*
Kocham Cię :**
-Narrator-
+ Pati pisze w pamiętniku +
Podróż.
Od razu ostrzegam ,że ta notka nie będzie jedną z dłuższych.Dziś rozmawiałam z Fabianem.Okazało się ,że on tak na prawdę nie chce wyjeżdżać , opuszczać Dom Anubisa oraz szkołę.Nie rozumiałam tego ;skoro nie chce wyjeżdżać to niech nie wyjeżdża.Nie wiem jak to będzie teraz , na pewno wszystko będzie inne .Wiem również ,że w przyszłym roku jakaś dziewczyna , nawet nie wiem jak się nazywa będzie chodzić do Domu Anubisa . Nie wiadomo jednak czy jakiś nowy się zapisze. Jeśli chodzi o Toma , to wszystko jest wyjaśnione.A pisząc ,że wszystko jest wyjaśnione mam na myśli to ,że nic nie jest wyjaśnione.Chłopak jedynie widział jak całowałam się na balu z Eddiem , potem odszedł. Już potem więcej go nie widziałam. Stwierdził on zapewne ,że ja i on jesteśmy razem i wszystkie sprawy zostały wyjaśnione. Lecz jak jest na prawdę? Tak na prawdę to jesteśmy razem i ... jak na razie wszystko jest wyjaśnione. Nie będę widziała się z nim przez cały okres letni. Tak samo jak z Joy ,Marą ,Amber i innymi uczniami Anubisa . Nie wspominając oczywiście o Fabianie ,który już nie należy do uczniów . Czy należy jednak mimo wszystko dalej do moich przyjaciół?Na dziś to tyle , muszę jakoś wszystko wyjaśnić z Danielem . Nie wiem jednak czy jestem na tyle silna aby to uczynić.
Poza tym taksówka to nie najwygodniejsze miejsce do zważania się ze swoich problemów .
Cześć.
Patricia.
Ta nowa Patricia.
Ta zwykła Patricia.
Patricia ... po prostu.
Wysiadła pospiesznie z taksówki wręczając taksówkarzowi pieniądze za podróż .Była pełna wrażeń. Z jednej strony cieszyła się,że może znów tu być . Jednak z drugiej problemy ,które wiązały się z uroczym brunetem ją przerastały. Brunetem ,który tego dnia bał się najbardziej.Rzeczy ,które ostatnim czasem miały miejsce nie były wypełnione radością , optymizmem. Parę razy próbował zmusić siebie by zadzwonił do rudowłosej.Jednak za każdym razem łamał się .Rudowłosa zatrzymała się przed domem ,który nie zmienił się jakoś za szczególnie od zewnątrz . Jedynie było więcej kwiatów.No i obok domu rosła jabłonka .
Niepewnie weszła przez skrzypiącą furtkę. Czuła się beznadziejnie ,ale próbowała udawać,że wszystko jest w porządku.
Zapukała, chodź do końca nie była pewna po co.Postanowiła jednak ,że będzie kulturalna. Słyszała kroki ,lekko zadrżała .
-O jesteś -spojrzała swoim ostrym wzrokiem matka dziewczyny.Mama Patrici była wysoką również rudowłosą kobietą ,o zielonych wielkich oczach,które były bardzo przenikliwe. Matka dbała by rodzina Williamson była postrzegana jako rodzina pełna wdzięku ,kultury .Próbowała wychować swoją córkę na mądrą damę ,jednak nie sądziła ,że mała niewinna dziewczynka może stać się buntowniczką ,której każdy boi się stać na drodze .
Uśmiechnęła się lekko, szła przez długi ciemny korytarz , wiszące obrazy przyprawiały ją o mdłości. Może to racja ,że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu?
Wchodząc po schodach rozglądała się bardzo uważnie.Mimo ,że kobieta to znaczy jej matka sama prowadziła ten duży dom był on czysty , wręcz nieskazitelny .
Usłyszała ,że kolacja niedługo będzie. Spojrzała na zegarek , dochodziła ósma , nic dziwnego .
Rozłożyła się na łóżku , torbę zwyczajnie w świecie rzuciła w kąt . Sięgnęła po pamiętnik , chwyciła pióro i zaczęła pisać.
Cześć!
Na razie nie jest tak źle ,myślałam ,że będzie o wiele ,wiele gorzej.Może dlatego ,że nie widziałam Daniela?Matka skrywała wrażenie niedostępnej to też nie próbowałam nic na siłę.Jeśli nie chce ze mną rozmawiać , to ja nie zmuszam.Nie widziałam dziś również Mo , wszystko to dlatego ,że dopiero co weszłam do pokoju , nawet nie rozpakowywałam się. Ciekawa jestem czy Joy i Mara wróciły już do domów . Mam nadzieję ,że mimo wszystko będziemy jakoś utrzymywać kontakt nawet przez skype'a.
Patricia.
Ta zestresowana Patricia.
Odłożyła zeszyt oraz długopis na biurko. Chwilę później usłyszała pukanie , przestraszyła się strasznie ,ale odparła proszę. Jej serce biło jak szalone.
I wtedy...
...Ulżyło jej niemiłosiernie.
-MO!-krzyknęła wstając jednocześnie z łóżka-Tak się cieszę ,że Cię widzę!-przytuliła przyjaciółkę.
-Ja też się cieszę-pokazała swoje równe ząbki w uśmiechu.
-Jak leci?-zapytała ciemnowłosa.
-Bywało gorzej -zaśmiała się -Ale ty lepiej opowiadaj co u ciebie hmmm?
-Po staremu -Mo nie wydawała się za bardzo wesoła.
-Co się stało?
-A co się miało stać?-zapytała niewinnie.
-Mo ,przecież ja widzę-Mo usiadła na łóżku chowając głowę w rękach .
Coś się stało ...
Na pewno.
Raz.Dwa.Trzy.Raz.Dwa.Trzy.Raz.Dwa.Trzy.
Widział ją. Widział jak zaniepokojona szła z walizką. Widział jej strach w oczach .Widział jak bardzo bała się odrzucenia.
On to doskonale widział.
''Gdy emocje już opadną . Jak po wielkiej bitwie kurz . Gdy nie można mocą żadną.Wykrzyczanych cofnąć słów. ''
Oparł się o ścianę? Wsłuchiwał się w ciszę ,która krążyła w całym domu . Nie miał nic przeciwko niej . Można by powiedzieć ,że cisza koiła jego umysł . Rodzicielki nie było w domu. To chyba nawet lepiej.Zapewne powiedziała by aby poszedł przywitać się z Patricią. Dzień w ,którym wrócił wmówił matce ,że znów przyjęli Patricie.Nic nie wspominał o kłótni , o wypowiedzianych słowach . Matka zapewne dała by mu jakąś kulawą radę , taką ,która mówi ''Walcz, będziesz zwycięzcą ''. To tak na prawdę on nie chciał walczyć, on już się poddał .
Poddał .
Jedno było pewne ; on będzie ją unikał . Mimo wszystko . Nie chce znów zaczynać.A rozmowa z nią zacznie wszystko od nowa .
Nic mi nie jest -odparł próbując kontrolować sytuację .
-Widzę przecież twoją minę - wiele ludzi zadaje sobie często pytanie ; kto zna nas najlepiej . Odpowiedź jednak jest prosta ;mama .
Chłopak od owego balu nie trzymał się najlepiej.Myślał ,że on i Patricia ,uważał ,że może być z tego coś więcej . Pomylił się .Jego wielkie plany runęły ,gdy zobaczył całujących się blondyna z dziewczyną . Stał on wtedy nieruchomo próbując oddychać . Chciał odejść aczkolwiek nie mógł oprzeć się przyglądania im . Może i wyglądali razem ładnie ... może i rozumieli się jak nikt . Ale przecież dlaczego on nie może mieć szczęścia? Czy owe znaki ,które dawała rudowłosa były bezpodstawne ? Czy one były tylko po to ,aby zapomnieć o chłopaku z ,którym właśnie się całowała?Oczywiście próba zapomnienia o chłopaku była na marne , nie umiała ,nie potrafiła. Najbardziej złościło go to ,że dziewczyna potrafiła tak udawać . Potrafiła udawać ,że bardzo lubi go . Że lubi go w inny sposób. Bardziej romantyczny sposób.
Byłem głupi?-zapytał siebie w myślach . Mam szanse na nową miłość? Na lepszą miłość? Na prawdziwą miłość? Kolejne pytania , kolejny brak odpowiedzi.
Mama zirytowana wyszła z pokoju ,skoro jej syn się nie odzywa to nie będzie nalegała.
-Jak będziesz chciał pogadać ,wiesz gdzie mnie szukać -rzuciła mimochodem .
Chłopak znów zanurzył się w swoich rozmyśleniach . W swoich rozmyśleniach o nowej , pięknej miłości ,która może w tym roku się spełni. Może w tym roku pozna osobę ,która zawsze będzie przy nim mimo jego wad ?
-Proszę -wyszeptał jedynie , potem wstał .Podszedł do biblioteczki i wyciągnął z niej jedną małą książkę ukrytą pod stertą innych.Usiadł na kanapie ; z początku książka tak jak zawsze nie robiła na nim wielkiego wrażenia potem jak przekartkował parę stron wciągnął się. Tak bardzo ,że nie zauważył ,że czas tak szybko minął.
Książka na smutek?Książka na rozczarowanie ?Książka na złość? To co jest na szczęście?Też książka?
Tom nie zdawał sobie sprawy z tego ,że jego życzenie spełni się.Jednak nie tak jak sobie to zaplanował...
Uczniowie byli już w domu ,każdy znów próbował odnajdywać się w swoich prywatnych czterech ścianach. Inni rozkoszowali się rozmowami z rodzicami tak jak Joy , Mara . Inni natomiast nudzili się niesamowicie.Amber przymierzyła już z 40 sukienkę . Nikt do niej nie dzwonił a ona sama nie chciała być nachalna . Ciekawe co robi Alfie-pomyślała odkładając 41 sukienkę do szafy.
Nina była od wszystkich trochę później ,to ,że mieszka daleko wiele zmienia . Dziewczyna jednak długo nie myślała o długiej podróży . Gdy weszła do domu od razu poczuła zapach ciasta babci .
-Babciu jestem!-krzyknęła szczęśliwa . Zapowiadał się piękny dzień. I dziewczyna wreszcie zapomniała .Zapomniała o Fabianie.O miłości swojego życia.
Alfred natomiast jadł kolejną porcję ciasta . Nie liczył ile ich było ,ale zapewne niesamowicie dużo.Każdy z uczniów robił coś niesamowicie kreatywnego , czy to przymierzanie wszystkich swoich sukienek ,czy to poprawianie włosów czy to też obżeranie się. Uczniowie nie myśleli teraz o niczym , głowa nie była przepełniona myślami . Każdy wykorzystywał tę chwilę , chwilę radości.Chwilę bez zmartwień . Z rodzicami .
Nikt jednak nie pamiętał o jednej osobie .
O osobie ,która ''kusi'' swoim blaskiem .
O osobie ,która widziała tyle szczęścia w rzucaniu szpilką o 22:00.
O osobie bez ,której ich życie potoczyło by się inaczej .
Victor.
Wszystkich zapewne zastanawiało co robi Victor. Jednak życie Victora nie było aż takie kolorowe . Mimo ,że codziennie sprawiał wrażenie nieszczęśliwego z powodu mieszkających uczniów to zawsze w czasie wolnego mocno ubolewał bez nich . Nie miał z kim rozmawiać , Trudy przecież nie może być zawsze. Gdyby Victor miał chodź trochę siły by z nią porozmawiać ,wyznać jej swoje uczucia skierowane do niej byłoby inaczej . Nie siedziałby przed komputerem wpatrując się nikczemnie w komputer czekając na boży cud. Trudy nie było . Wyjechała do rodziny .
Mogłem siedzieć teraz tam z nią -pomyślał -Mogłem wyznać jej swoje uczucia. A teraz co robię?Siedzę tu i zastanawiam się nad sensem swojego życia .
-Tylko ty mi pozostałeś Corbierze -westchnął patrząc się na kruka ,czarnego ptaka ... Odgarnął tę myśl jednak szybko . Czy on na prawdę chciał na starość(taa ,bo Vicio jest młody) siedzieć sam i rozmawiać z krukiem? Rodenmaar nie mógł doczekać się przyjazdu dzieci . On znów zacznie udawać ,że ich nienawidzi .Lecz jaka jest prawda?Prawda jest taka ,że ... bez nich jego życie jest niesamowicie nudne.
-Wracajcie-poprosił jednak jego życzenie nie mogło spełnić się tak hop siup. Musiał poczekać.Tylko tyle mu pozostało.
-Cześć-przywitał się . Nie miał pojęcia ,że odważy się na tak wielki krok , nie miał pojęcia ,że podejdzie do Patrici ... spróbuje z nią porozmawiać.
Dziewczyna odwróciła się i wtedy go ujrzała.Poczuła wielką gulę w gardle. Przełknęła ślinę próbując coś powiedzieć.
-Emmm cześć-wdech ,wydech,wdech wydech ;powtarzała sobie w myślach.
-Czyli ... wróciłaś teraz na okres letni tak?-zapytał lecz znał prawdę.
-Tak - wymusiła słaby uśmiech-Co u Ciebie?-zapytała pospiesznie.
-Ymm jest dobrze ,pogoda dopisuje a u Ciebie?-sprawiał wrażenie jakby owa sytuacja nie istniała.Lecz gdyby na prawdę nie istniała to oni nie mówiliby do siebie tak sztywno czyż nie?
-Również... ciepło było u was?-Na prawdę będą rozmawiać o pogodzie?
-Tak ... a u Ciebie?
-Też - chwila ciszy.
Uratuj ją proszę z tej sytuacji. Niech ziemia się załamie.Niestety nie ma tak dobrze , życie nie jest tak cudowne ,piękne . Nie da się tak po prostu zniknąć . Mimo wszystko . Mimo wszelkich starań .
-Wydaję mi się ,że powinniśmy porozmawiać poważnie-oznajmił Daniel-Chyba powinnyśmy nie?
Rudowłosa mimo wszystko pokiwała głową próbując się uspokoić.
-Jeśli chodzi o tą sytuację to ... trochę mnie poniosło.Nie trochę ... lecz bardzo . Nie chciałam tego powiedzieć ,ale byłam zrozpaczona . Ja po prostu nie mogłam uwierzyć w to ,że Eddie żyje to wszystko. Myślałam ,że go stracę na zawsze a właśnie wtedy straciłam Ciebie . I to było o wiele ,wiele gorsze-unikali kontaktu wzrokowego .
-Wiem ... ja też nie powinienem dać górę emocjom . Nie masz pojęcia jak bardzo żałowałem tego wyjazdu już w taksówce to czułem ,ale widziałem ,że nie chcesz ze mną rozmawiać dlatego też odszedłem . Wróciłem-odparł cicho.
-Brakuję mi Ciebie . Brakuję mi przyjaciela ,brata na ,którego mogę liczyć -spuściła głowę czekając na jego słowa . On uśmiechnął się lekko i objął ją ramieniem .
-Tęskniłem za przyjaźnią z tobą -powiedział.
-Ja też ... nie masz nawet pojęcia jak bardzo .
Przyjaźń zawsze zwycięży wszystko. Złe przeszkody na swojej drodze . Przyjaźń czym właściwie jest przyjaźń? Z różnych naukowych informacji przyjaźń to bliskie stosunki międzyludzkie oparte na wzajemnej serdeczności, życzliwości, szczerości i zaufaniu. Inne naukowe strony twierdzą ,że przyjaźń to duchowa ,emocjonalna i platoniczna więź łącząca dwoje lub więcej ludzi , oparta na wzajemnym zrozumieniu , wspólnych doświadczeniach.Przyjaciel to ''drugie ja'' (Teofrast z Eresos) ''połowa duszy mej ''(Horacy). Przyjaźń jest cnotą ,złotym środkiem między wadami wrogości i pochlebstwa .Cechami idealnej przyjaźni są :zaufanie i wierność,życzliwość i szczerość.Arystoteles rozróżnił 3 rodzaje przyjaźni opartą na wzajemnej korzyści,na przyjemności i na doskonałości'' Lecz przyjaźń nie można wytłumaczyć nauką . Ta przyjaźń przychodzi , spotykamy pewne osoby na swojej drodze ,które niewyobrażalnie zmienią nasze życie. Mimo ,że nie zdajemy sobie z tego sprawy . Przyjaźń to wspólna radość ,wspólny smutek,wspólny gniew,wspólny płacz. Przyjaźń to najpiękniejsza rzecz jaką można spotkać.
___________________________________________________
Droga Olu! Patricio Williamson-Miller!:D-Nie przekręciłam nie? Ten rozdział dedykuję tobie za przyjaźń :D Za to ,że jesteś mimo wszystko <33 Mimo,że czasem się kłócimy to cieszę się ,że Cię znam =D I wgl się z tb przyjaźnię ;
Przepraszam za to coś na górze ...Beznadzieja :/ Na obronę powiem ,że się starałam a co ! Kto ''bogatemu'' zabroni . Przepraszam rozdział pisany pod wpływem Haribo . Niestety :/ Ale z sercem! I pasją! I innymi rzeczami ,które niesamowicie mnie denerwowały . Pozdrawiam Muchę ,która nie dała mi pisać w spokoju-,-
Także ten! To na tyle z tej notki ;33 Olu nie bądź zła za to COŚ :PP KC:** Liczę na komentarze ;3
Także
Komentujcie ;D
Pozdrawiam :*
Magda Po prostu<333
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Okay... Po pierwsze: wielkie dzięki za dedyk ^.^ ja też cię kocham <333 nasza przyjaźń jest bezcenna Magdaleno *-* już nie długo rocznica naszej przyjaźni! Yeah! Rozdział zajebisty ;D ja też dodam nie długo xD jeszcze w tym tygodniu napewno. Życzę ci dużo dużo dużo więcej Haribo, bo po nim (co dziwne) piszesz jeszcze lepiej. No i do tego 2 kg poczucia humoru, 2 kg weny i 5 paczek dietetycznych żelek Haribo (o ile istnieją xD) a powstanie arcydzieło *0* ~ Twoja Ambrozowa Przyjaciółka
OdpowiedzUsuńFajny. Kidy nn?;)
OdpowiedzUsuń<3 czekam na next
OdpowiedzUsuńWow czapki z głów boski :D
OdpowiedzUsuńHeeejj :3
OdpowiedzUsuńA więc rozdział jest prze genialny.
Chyba jeden z twoich najlepszych *O*
Wręcz idealny... *U*
Nie wiem co dalej napisać.. Bardzo cieszę się ,że dałaś wątek Toma , Victora *o*
No i ogółem ciekawie ci wyszło <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam ; *