piątek, 29 sierpnia 2014
Rozdział 21- Ta nowa
Poznaj mnie taką jaka jestem , a nie taką jaką mnie widzą inni...
-Narrator-
Zapadła cisza . Wszyscy patrzyli się na siebie w oczekiwaniu na cud. Nikt nie wiedział co może powiedzieć , nawet pyskata Williamson.Kim jest ta cała nowa ,że może tak zwyczajnie obrażać Amber?Jej przyjaciółkę.
Ona też najpierw nie lubiła blondynki . Dlaczego? Dlatego ,że jej styl ,jej zachowanie było wielkim przeciwieństwem rudowłosej . Jednak poznawszy Millington dziewczyna mimo wszystko polubiła ją .Przeciwieństwa się przyciągają . Wreszcie Jerry odezwał się :
-No nieźle ,nowa obraziła Amber ... czekam na ciąg dalszy-Jerome nigdy nie wiedział co powiedzieć . Walka na słowa ... nigdy by jej nie wygrał . Nigdy nie umiał załagodzić sytuacji ... i chyba tym był podobny do Patrici ,która miała ochotę powiedzieć nowej parę fajnych słów .
-Oooo odezwał się kolega z żelowanym fryzem? To takie słodkie ... i żałosne jednocześnie ... jak ty? Jak na Ciebie patrzę to zaczynam popierać aborcję.-nowa czuła się jak u siebie . Była tajemnicza ... to pewne . Przynajmniej taka wydawała się dla wszystkich . Nikt jej nie poznał lepiej , nie wiedział jaka jest na prawdę .Nikt nawet nie znał jej imienia , może to lepiej?
Do pomieszczenia wszedł Victor przez co przestało być tak niezręcznie .
-Witam was jeszcze raz-zrymował Victor przez co miał okazję na dziwne spojrzenie nowej .-Przedstaw się może pozostałym-zaproponował .
-Clara Smith -powiedziała z niechęcią.
-No właśnie ,teraz może zaczniemy od zasad : Po 1 . O godzinie 07:30 jest na śniadanie . Oczywiście nie trzeba jeść lub można się spóźnić byle nie do szkoły ,ale za to jak się spóźnicie to na własną odpowiedzialność.Bowiem jedzenia może nie zostać . Po 2. O 22:00 jest cisza nocna , o czym będę jeszcze przypominał .Po 3. Nie można łamać zasad Domu Anubisa ,jeśli owe będą złamane tzn.Awantury ,bijatyki ,kłótnie ,dyskusje czy też obrażanie np.mnie osoby te będą dostawać różne kary . Oczywiście mam nadzieję ,że wszyscy jak to powtórzyłem zdacie bez problemu . Bardzo proszę jeszcze o jedną rzecz ... jeśli zobaczycie mnie na korytarzu to błagam nie okazujcie miłości tak strasznie przy mnie . Nie macie pojęcia jak bardzo mnie to mdli . To tyle-skończył swoją przemowę Victor . -A właśnie! Są teraz trochę inne podziały pokoi . Patricia będzie w pokoju z Joy i Marą czyli tak jak było. Amber będzie w pokoju z Niną i Clarą . Jeśli chodzi o chłopaków to ... Eddie będzie w pokoju z Mickiem natomiast Alfie i Jerome będą w pokoju z nowym . To tyle ... do widzenia-odszedł Victor nie smucąc tym jakoś nikogo.No co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Każdy uczeń zajął się sobą .Jedynie Amber i Nina były smutne . Nie wiedziały jak to będzie skoro Clara będzie z nimi w pokoju ,jak to będzie z Sibuną . Do tego Clara nie lubi Amber przez co mogą być konflikty ,które obie dziewczyny nie pragną .
-Ymm jesteśmy razem w pokoju-Nina postanowiła załagodzić sytuację.
-Taa-odparła Clara wpatrując się w obrazy-Nie stać ich na lepsze meble? Czy ten starzec na wszystkim tak pieniądze oszczędza ?-zapytała . Nie chciała jednak odpowiedzi ,bo po chwili poszła od towarzystwa . Nie miała ochoty na rozmowę z następną miłą.
Usiadła na krześle . Zaczęła wpatrywać się w uczniów . Nie czuła się w tym towarzystwie za dobrze . Rozmyślając tak nie zauważyła chłopaka ,który koło niej usiadł . Spojrzała na niego z lekką drwiną w oczach .
-Cześć ... jestem Mick-przedstawił się grzecznie.Dziewczyna nie miała nawet ochoty na rozmawianie z nim.
-Powiedź to jeszcze raz ,bo się krzywo poplułeś.
-Co?-blondyn był zdziwiony.
-To ,że jak na Ciebie patrzę to mi ziemniaki w piwnicy gniją-odparła.
Chłopaka zamurowało . Nikt nigdy nie obraził ,go w ten sposób.Szczególnie nowa.
-Nie podniecaj tak się ,bo ci żyłka pęknie -skomentowała jego zachowanie ,po czym poszła .
Chłopak siedział tak jeszcze zamurowany przez dziesięć minut póki nie zrozumiał co się właśnie stało. Nowa .Jego nowy problem.
-Jak minęło Ci wakacje ?-podszedł do niej .Jej serce momentalnie zaczęło bić mocniej .
-Dobrze a jak u Ciebie?.
-Tęskniłem-powiedział . Rudowłosa uśmiechnęła się .
-Szczur tęsknił?-zapytała się lekko go drażniąc .
,,Każda chwila z tobą będzie dla mnie wszystkim ''.
-A Gaduła ?-kochał ją tak nazywać,dziewczyna już do tego się przyzwyczaiła .
-Gaduła tęskniła-patrzyli się na siebie w milczeniu.
Może i nie była to chwila strasznie romantyczna . Może i nie pocałowali się . Może i nie przytulili się .Może nie zrobili nic tak romantycznego . Jednak dlaczego zawsze te gesty świadczą o tym ,że chwila jest romantyczna i wyjątkowa ? Ta chwila była wyjątkowa dlatego ,że oni byli szczęśliwi . Dlatego ,że wreszcie mogą porozmawiać bez kłótni. Dlatego ,że wszystko zaczyna się od nowa . Ich uczucie również ,które będą pielęgnować każdego dnia, w każdej chwili. Te chwilę można by teraz zepsuć słowami '' a była to cisza przed burzą '' jednak nie trzeba ich pisać . Życie stawia przed nami wiele dróg ,które czasem sprawiają ,że jesteśmy szczęśliwi a czasem te chwile niszczą nas od środka . Patrząc na nich każdy ma nadzieję ,że ta para będzie miała więcej tych szczęśliwych chwil. Jednak nie zawsze ma się takie szczęście . Czy oni je mieli?
Czy odnaleźli szczęście w sobie?
Czy może ... zgubili je na zawsze?
Ten dzień minął jak z bicza strzelił . Każdy uczeń był nieźle zmęczony podróżą przez co nikt nie musiał go nakłaniać aby położył się spać . Podróż ich zmęczyła . Zmęczyła ... Ale nie tak jak jutro . Jutro ich zmęczy... całe życie ich zmęczy .
Lecz będą brnąć w tę przygodę.
Bo żyje się tylko raz.
________________________________________________
Tam taramtam! Taram tam!! Bum siakalaka <33 Witajcie . Rozdział krótki zdaję sobie z tego doskonale sprawę ,ale to dlatego ,że chciałam jedynie wplątać te dwa krótkie wątki . Nowa zdziwiła? Lubicie ją? Czy też nie bardzo? Od razu mówię ,że ludzie nie są tacy jacy mogą się wydawać na pierwszy rzut oka ,także nie martwcie się .Jeszcze dowiecie się jaka na prawdę jest Clara :D Clara Smith ;33 ,którą jak wspominałam wymyśliła Alexis.Bum siakalaka *o* Wgl! Szkoła nadchodzi ,czy tylko ja to tak strasznie mocno przeżywam!? Jeju znowu nauka ;-; Matematyka ;( to to jest największy koszmar :c Ktoś się cieszy ,że idzie do szkoły?<ironia> . Trudno niestety te dni nadejdą strasznie szybko -,-
Dziękuję za przeczytanie rozdziału ;D mam również nadzieję ,że zostawisz swój komentarz . Może być krótki ,ale ,żeby był to daję motywacje ;33 Następny jak zawsze pojawi się ... za tydzień :33 No chyba ,że coś się zmieni :<< Tak i rozdział szybciej niż przypuszczałam ;3 Specjalnie dla Łucji ,która chciała TO COŚ przeczytać :D
Pozdrawiam serdecznie<3333
Magda Hemmings<333
Okay wiem -,-
Magda Po prostu <333
Hemmings brzmi lepiej nie prawda?!
Pozdrowienia dla Natalencji ,która ma ochotę mnie zabić ;**
CIAAAU!:D
sobota, 23 sierpnia 2014
Rozdział 20 - Powrót do Domu Anubisa ...
Dla Domi ,która jest olbrzymią ciotą ! Żulem i ciołkiem :p
Wiedz ,że jesteś niesamowicie nienormalna ,mocno Cię kocham<33.
-Narrator-
Wakacje. Wakacje od szkoły to przecież coś najcudowniejszego nie prawda? Ten dzień ,gdy zdajesz sobie sprawę ,że będziesz miał tyle wolnego ,że nie musisz wcześnie wstawać do szkoły . Możesz sobie dłużej pospać.Możesz więcej czasu spędzić z rodziną jedząc ich pyszne dania ... na samą myśl o wakacjach każdy się uśmiecha.Przed wakacjami i w czasie wakacji zawsze jest fajnie. Dopiero potem przeżywamy horror , horror ,który uświadamiamy sobie patrząc na kalendarz. I właśnie w tej chwili zdajesz sobie sprawę z tego '' ale przecież wakacje były takie krótkie ... ,ale przecież ja jeszcze nie odpoczęłam '' . Niestety powrót do szkoły jest wielkim przeciwieństwem związanym z początkiem wakacji. Koniec wakacji brzmi jak ścięcie łba . Jak koniec wolności . A przecież dopiero co cieszyliśmy się z początku . Smutne ,ale prawdziwe. Jak mogli więc w takiej sytuacji czuć się uczniowie Domu Anubisa? Jak? Czuli się nie powiem marnie .Perspektywa chodzenia do szkoły nie była najlepsza. Tym bardziej ,że właśnie w tym roku miał być ostatni bal . Bal po ,którym trzeba będzie wybrać to w czym się jest dobry . Po ,którym trzeba będzie na prawdę stać się dorosły . Nikt się z tego nie cieszył , nawet Victor ,który każdego dnia zastanawiał się jak to będzie bez nich . Kiedy ukończą szkołę . Kiedy opuszczą Dom Anubisa. Staruszek nie wyobrażał sobie Domu Anubisa bez nich . Bez wstrętnego Alfreda ,który zje wszystko co spotka na swojej drodze .Bez Jerome'a dla ,którego fryzura jest wszystkim.Bez pyskatej Williamson ,która każdego dnia dawała mu się we znaki . Bez Millera ,który stał się jego przyjacielem -mimo wszystko-.Bez Amber ,która radziła mu jak się ubierać.Bez Niny ,która była najgrzeczniejsza.Przynajmniej tak mu się zdawało.Bez Mary ,która jako jedyna wykazywała się mądrością i nie wpakowywała nos w nie swoje sprawy.Bez Joy ,która mogłaby codziennie opowiadać wiersze.Bez Micka ,który naprawia mu sprzęty elektroniczne . I bez Fabiana ,który mimo wszystko odszedł. On ich wszystkich traktował jak rodzina ... jak rodzina ,której codziennie nienawidził . To jednak samotność dała mu popalić . Jednak ... jakby to było ,gdyby Trudy odeszła? Czy każdy dzień był gorszy? Czas przecież nie będzie na nas czekał . Czas tika . Tik. Tak .Tik.Tak.Tik.Tak...Odmierza każdą minutę naszego życia . Pamiętajmy bądźmy sobą , nie udawajmy na siłę ,bo za parę lat będziemy tego żałować ... uwierzcie . Co masz zrobić dzisiaj zrób dziś ... nie jutro. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj to nie zrobisz tego ... nigdy.
Godzina poranna . Słońce ,które zaczynało się pojawiać i ,które budziło każdą osobę . Może nie każdemu to się podobało .Przecież tak wcześnie . Przyjaciele zwlekli się z łóżka. Inni poszli do toalety tak jak w przypadku Jerome'a ,który zaczął poprawiać włosy . Inni sprawdzali czy przypadkiem może nie dostali sms'a jak to Amber. A inni ze smutkiem wpatrywali się w kalendarz jęcząc ''Dlaczego Ja ??'', ,, Dlaczego to już dzisiaj??''.
Niestety nic nie można było na to zrobić.Bo przecież nie zawrócisz kijem Wisły . Każdy godzinę później żegnał się z rodzicami ,rodzeństwem . Jedni bardzo to przeżywali inni jednak nie mogli doczekać się spotkania z przyjaciółmi.Mimo ,że Amber kontaktowała się poprzez skype'a z przyjaciółmi to jednak bardzo za nimi tęskniła . Rozmowa przez skype'a nie jest tak samo cudowna jak rozmowa twarzą w twarz. Każdy po rozmowie z rodzicami udał się do taksówki . Jedni obserwowali widoki a drudzy ... zastanawiali się nad sensem życia . Nieważne ...
-Proszę-zapłaciła Williamson za taksówkę i wyszła z niej pospiesznie . Wiatr rozwiał jej rozpuszczone włosy .
''Mówiłam ,że niebawem wrócę prawda? Tęskniłeś?''-zapytała sama siebie w myślach z lekką ironią przez co nawet nie zauważyła dziewczyny ,która stanęła obok niej a po chwili zaczęła ją ściskać.
-Amber ...Amber dusisz!-próbowała powstrzymać dziewczynę od duszenia ,ale jednak mimo wszystko te uczucie było miłe.
-Tęskniłam! Co u Ciebie?Jak tam sprawy ? Coś się zmieniło pod moją nieobecność?-zadręczała ją pytaniami.Natomiast Williamson w tej chwili wymyślała jakąś wymówkę by nie odpowiadać na tę pytanie.
-Inni już są?-zapytała próbując uniknąć tematu.
-Jest parę osób!! Chodź!! Czekają na pozostałych!! A ja przyszłam kogoś poszukać i tu proszę-Patricia prawie uwierzyła ,że zapomniała .-A tak właśnie jeszcze cię o to zapytam ,bo widzę ,że unikasz tematu .
Cholera-pomyślała ,ale udała się posłusznie do Domu Anubisa. Wchodząc przez drzwi oślepiło ją słońce na tyle ,że nie zauważyła Joy . Joy ,która stała obok Mary machając i biegnąc do niej .
-Dziewczyny!!-krzyknęła nastolatka przytulając owe przyjaciółki. -Ślicznie wyglądacie-pochwaliła je. Dziewczyna miała rację , Joy pięknie wyglądała w jasnym pudrowym różu i w kręconych lekko włosach .Jej długie brązowe włosy wyglądały zjawiskowo tak jak i Mercer. Natomiast Mara miała swoje włosy wyprostowane ,które lekko spływały po jej ramionach. Miała na sobie bluzkę w paski oraz krótkie spodenki pod kolor . Dziewczyna świeciła blaskiem . Była jak gwiazda .Przez wakacje nieźle się opaliła przez co nie wyglądała blado a jej policzki były delikatnie zaróżowione .
-Ty też wyglądasz cudownie!-dodały dziewczyny .
Dopiero słysząc następne przyjście osoby skończyły rozmowy i wpatrywały się z tajemnicą w drzwi. Po chwili zobaczyły Ninę . Podeszły do niej i uśmiechając się zaczęły wypytywać ją o wakacje.Nina spędzała większość wakacji raczej z babcią .Nie zadręczała się myślą o Fabianie .
-Co u Ciebie?-zapytała pierwsza Joy .
-Wiesz jest dobrze . Nieźle odpoczęłam ... a jak u was?
Rozmowa nie była zbyt długa ,następni się pojawiali. Chwilę potem zjawił się Mick ,który jakoś nie zainteresował uczniów swoim przybyciem . Alfie przybywszy od razu powędrował do Amber ,który uśmiechnięta zaczęła mu opowiadać -po raz 20- co robiła w wakacje . Chłopak chwilę potem poszedł powitać Trudy nie mogąc doczekać się jedzenia.
-Ciekawe gdzie Victor-zaśmiała się Joy po czym po chwili usłyszała huk . Huk zamknięcia drzwi. Po chwili po schodach zaczął schodzić właśnie on ;perfekcyjny , idealny . Cały Victor.
-Wreszcie przybyliście szkodniki-przywitał się z nimi jakże kulturalnie . Jednak mimo wszystko w duchu się cieszył ,nie potrafił wytrzymać w samotności tak długo.Mimo ,że na koncie randkowym układało mu się nieźle -Przypominam ,że to wasz ostatni rok dlatego proszę ,błagam zdajcie -ile kłamstw było w jego słowach , nie chciał się z nimi żegnać . Jednak mus to mus . A przecież dopiero co zaczynali swój pierwszy rok tutaj . Zleciało to niemiłosiernie szybko .
-Będą i nowi uczniowie -kontynuował Victor-Dziś przyjedzie uczennica natomiast za miesiąc przyjedzie nowy uczeń .Niestety z problemów prywatnych nie mógł być na czas . To wszystko ,regulamin przypomnę po obiedzie . Do widzenia-Victora przepuścili natomiast on udał się do Trudy . Postanowił walczyć o jej serce . Jak nie dziś ... to jutro.
Dziesięć minut później uczniowie siedzieli w jadalni . Wszyscy byli oprócz Eddiego-co niesamowicie denerwowało rudowłose - i nowej. Nowa zawsze mogła się spóźnić .Ale Eddie?
Patricia postanowiła udawać ,że nie będzie się tym przejmować no ,bo po co ? Słysząc otwieranie się drzwi podskoczyła ,lecz próbowała udawać ,że nie obchodzi jej kto to . Jednak poczuła ten zapach .Poczuła zapach jego perfum , perfum ,które rozpoznałaby na kilometr. Ten piękny zapach potrafił ją zahipnotyzować.
-O jesteś!-krzyknął na niego wściekły Victor-Jak zawsze spóźniony Miller.
-Moja wina ,że wasza taksówka przyjechała TAK PÓŹNO-zaczął udawać ,że strasznie go to rusza.
W takich chwilach można zauważyć ,że życia składa się wyłącznie z udawania... czyż nie? Miejmy nadzieję ,że nie.
-Dobrze idź do jadalni uczniowie już jedzą , może będą resztki-wskazał na salon przez co rudowłosa spuściła głowa na kanapkę. Nie chciała aby chłopak pomyślał ,że się jeszcze jemu przygląda.Jakby tego było mało .
Buntowniczka w 100 %? Zdecydowanie.
-Edzio!-przywitał się Alfie -Zostawiłem dla Ciebie kanapkę !! -pokazał na pusty talerz-Ups-dodał.
-Spodziewałem się tego-mruknął zły siadając obok Jerome'a ,który uśmiechał się szyderczo. Chciał palnąć jeden ze swoich jakże''trafnych '' komentarzy ,gdy usłyszał huk .Przestraszył się nie powiem .
-I ty mówisz ,że jesteś odważny?-zapytała z ironią Williamson jedząc kanapkę.
-I ty mówisz ,że jesteś odważny?-zaczął ją przedrzeźniać przez co dostał kanapką.
-Ups-wyjąkała .
Uczniowie usłyszeli głosy.
-Chyba nowa-odezwała się Nina , była ciekawa . Może kolejna bratnia dusza?
Widząc osobę ,która weszła stwierdziła ,że nigdy.Do pomieszczenia weszła wysoka blondynka z czarnymi oczami . Była ładna można by powiedzieć ,że nawet bardzo ładna.Miała na sobie jeansy z dziurami oraz czarną wyzywającą bluzkę.Patrząc na nią można było stwierdzić ,że kolce i czerwień to u niej podstawa. Włosy miała do pasa .Na nogach miała założone czarne koturny ,które idealnie pasowały do całego stroju.Wszystko podkreślało krwisty błyszczyk na jej ustach. Jeśli charakter jest taki jak wygląd to można by powiedzieć,że dziewczyna jest wielką buntowniczką .
-Ymmm cześć - odezwała się piskliwie Amber , piskliwie i niesamowicie słodko .
Dziewczyna zmierzyła ją od stóp do głów , westchnęła .
-A ty Barbie co uciekłaś z cyrku?
Szok...
____________________________________________________
Ekhem witajcie :D
Tak jest wątek nowej ,która nie macie pojęcia ile zmieni w całej historii . Niestety nie mogę zdradzić czy na lepsze czy na gorsze. Zdradzę jedynie ,że jak można zauważyć /albo i zauważycie jeszcze/ ma mocny charakter . W następnym dowiecie się o niej coś więcej ; D Jak się nazywa i wgl ;33 . Dziękuję również Alexis .To właśnie ona wymyśliła ową postać ,która nieźle zamiesza . Również przybędzie nowy uczeń ,ale nie zdradzę kto . Spodziewacie się kogoś? Jak tak to kogo? ^^ Ja nie zdradzę ,ale powiem wam ,że będzie się działo <333 AA8.*
Dominko,Dominikanko -whatever-nie obraź się za to okay? Pozdrawiam twojego koteła *O* jesteś cudowna<33
Mam nadzieję ,że będziecie czekać na rozdział 21 ,który pojawi się w następny weekend ,chyba ,że coś ulegnie zmianie . Poinformuję o tym wtedy :D A tak wgl . Już niedługo rok szkolny ;cc Jeju ! Jak to niewyobrażalnie szybko minęło ;(( Chyba się popłaczę ! Nic nie odpoczęłam ,ale czo tam -,-
Liczę na komentarze ,które dają ogromną motywację do dalszego pisania <33
Pozdrawiam cieplutko<333
Magda Po prostu<3333
PS.Pozdrawiam moją KCNPNHPCIO Natalkę <333 (CZIOTA)
Wiedz ,że jesteś niesamowicie nienormalna ,mocno Cię kocham<33.
-Narrator-
Wakacje. Wakacje od szkoły to przecież coś najcudowniejszego nie prawda? Ten dzień ,gdy zdajesz sobie sprawę ,że będziesz miał tyle wolnego ,że nie musisz wcześnie wstawać do szkoły . Możesz sobie dłużej pospać.Możesz więcej czasu spędzić z rodziną jedząc ich pyszne dania ... na samą myśl o wakacjach każdy się uśmiecha.Przed wakacjami i w czasie wakacji zawsze jest fajnie. Dopiero potem przeżywamy horror , horror ,który uświadamiamy sobie patrząc na kalendarz. I właśnie w tej chwili zdajesz sobie sprawę z tego '' ale przecież wakacje były takie krótkie ... ,ale przecież ja jeszcze nie odpoczęłam '' . Niestety powrót do szkoły jest wielkim przeciwieństwem związanym z początkiem wakacji. Koniec wakacji brzmi jak ścięcie łba . Jak koniec wolności . A przecież dopiero co cieszyliśmy się z początku . Smutne ,ale prawdziwe. Jak mogli więc w takiej sytuacji czuć się uczniowie Domu Anubisa? Jak? Czuli się nie powiem marnie .Perspektywa chodzenia do szkoły nie była najlepsza. Tym bardziej ,że właśnie w tym roku miał być ostatni bal . Bal po ,którym trzeba będzie wybrać to w czym się jest dobry . Po ,którym trzeba będzie na prawdę stać się dorosły . Nikt się z tego nie cieszył , nawet Victor ,który każdego dnia zastanawiał się jak to będzie bez nich . Kiedy ukończą szkołę . Kiedy opuszczą Dom Anubisa. Staruszek nie wyobrażał sobie Domu Anubisa bez nich . Bez wstrętnego Alfreda ,który zje wszystko co spotka na swojej drodze .Bez Jerome'a dla ,którego fryzura jest wszystkim.Bez pyskatej Williamson ,która każdego dnia dawała mu się we znaki . Bez Millera ,który stał się jego przyjacielem -mimo wszystko-.Bez Amber ,która radziła mu jak się ubierać.Bez Niny ,która była najgrzeczniejsza.Przynajmniej tak mu się zdawało.Bez Mary ,która jako jedyna wykazywała się mądrością i nie wpakowywała nos w nie swoje sprawy.Bez Joy ,która mogłaby codziennie opowiadać wiersze.Bez Micka ,który naprawia mu sprzęty elektroniczne . I bez Fabiana ,który mimo wszystko odszedł. On ich wszystkich traktował jak rodzina ... jak rodzina ,której codziennie nienawidził . To jednak samotność dała mu popalić . Jednak ... jakby to było ,gdyby Trudy odeszła? Czy każdy dzień był gorszy? Czas przecież nie będzie na nas czekał . Czas tika . Tik. Tak .Tik.Tak.Tik.Tak...Odmierza każdą minutę naszego życia . Pamiętajmy bądźmy sobą , nie udawajmy na siłę ,bo za parę lat będziemy tego żałować ... uwierzcie . Co masz zrobić dzisiaj zrób dziś ... nie jutro. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj to nie zrobisz tego ... nigdy.
Godzina poranna . Słońce ,które zaczynało się pojawiać i ,które budziło każdą osobę . Może nie każdemu to się podobało .Przecież tak wcześnie . Przyjaciele zwlekli się z łóżka. Inni poszli do toalety tak jak w przypadku Jerome'a ,który zaczął poprawiać włosy . Inni sprawdzali czy przypadkiem może nie dostali sms'a jak to Amber. A inni ze smutkiem wpatrywali się w kalendarz jęcząc ''Dlaczego Ja ??'', ,, Dlaczego to już dzisiaj??''.
Niestety nic nie można było na to zrobić.Bo przecież nie zawrócisz kijem Wisły . Każdy godzinę później żegnał się z rodzicami ,rodzeństwem . Jedni bardzo to przeżywali inni jednak nie mogli doczekać się spotkania z przyjaciółmi.Mimo ,że Amber kontaktowała się poprzez skype'a z przyjaciółmi to jednak bardzo za nimi tęskniła . Rozmowa przez skype'a nie jest tak samo cudowna jak rozmowa twarzą w twarz. Każdy po rozmowie z rodzicami udał się do taksówki . Jedni obserwowali widoki a drudzy ... zastanawiali się nad sensem życia . Nieważne ...
-Proszę-zapłaciła Williamson za taksówkę i wyszła z niej pospiesznie . Wiatr rozwiał jej rozpuszczone włosy .
''Mówiłam ,że niebawem wrócę prawda? Tęskniłeś?''-zapytała sama siebie w myślach z lekką ironią przez co nawet nie zauważyła dziewczyny ,która stanęła obok niej a po chwili zaczęła ją ściskać.
-Amber ...Amber dusisz!-próbowała powstrzymać dziewczynę od duszenia ,ale jednak mimo wszystko te uczucie było miłe.
-Tęskniłam! Co u Ciebie?Jak tam sprawy ? Coś się zmieniło pod moją nieobecność?-zadręczała ją pytaniami.Natomiast Williamson w tej chwili wymyślała jakąś wymówkę by nie odpowiadać na tę pytanie.
-Inni już są?-zapytała próbując uniknąć tematu.
-Jest parę osób!! Chodź!! Czekają na pozostałych!! A ja przyszłam kogoś poszukać i tu proszę-Patricia prawie uwierzyła ,że zapomniała .-A tak właśnie jeszcze cię o to zapytam ,bo widzę ,że unikasz tematu .
Cholera-pomyślała ,ale udała się posłusznie do Domu Anubisa. Wchodząc przez drzwi oślepiło ją słońce na tyle ,że nie zauważyła Joy . Joy ,która stała obok Mary machając i biegnąc do niej .
-Dziewczyny!!-krzyknęła nastolatka przytulając owe przyjaciółki. -Ślicznie wyglądacie-pochwaliła je. Dziewczyna miała rację , Joy pięknie wyglądała w jasnym pudrowym różu i w kręconych lekko włosach .Jej długie brązowe włosy wyglądały zjawiskowo tak jak i Mercer. Natomiast Mara miała swoje włosy wyprostowane ,które lekko spływały po jej ramionach. Miała na sobie bluzkę w paski oraz krótkie spodenki pod kolor . Dziewczyna świeciła blaskiem . Była jak gwiazda .Przez wakacje nieźle się opaliła przez co nie wyglądała blado a jej policzki były delikatnie zaróżowione .
-Ty też wyglądasz cudownie!-dodały dziewczyny .
Dopiero słysząc następne przyjście osoby skończyły rozmowy i wpatrywały się z tajemnicą w drzwi. Po chwili zobaczyły Ninę . Podeszły do niej i uśmiechając się zaczęły wypytywać ją o wakacje.Nina spędzała większość wakacji raczej z babcią .Nie zadręczała się myślą o Fabianie .
-Co u Ciebie?-zapytała pierwsza Joy .
-Wiesz jest dobrze . Nieźle odpoczęłam ... a jak u was?
Rozmowa nie była zbyt długa ,następni się pojawiali. Chwilę potem zjawił się Mick ,który jakoś nie zainteresował uczniów swoim przybyciem . Alfie przybywszy od razu powędrował do Amber ,który uśmiechnięta zaczęła mu opowiadać -po raz 20- co robiła w wakacje . Chłopak chwilę potem poszedł powitać Trudy nie mogąc doczekać się jedzenia.
-Ciekawe gdzie Victor-zaśmiała się Joy po czym po chwili usłyszała huk . Huk zamknięcia drzwi. Po chwili po schodach zaczął schodzić właśnie on ;perfekcyjny , idealny . Cały Victor.
-Wreszcie przybyliście szkodniki-przywitał się z nimi jakże kulturalnie . Jednak mimo wszystko w duchu się cieszył ,nie potrafił wytrzymać w samotności tak długo.Mimo ,że na koncie randkowym układało mu się nieźle -Przypominam ,że to wasz ostatni rok dlatego proszę ,błagam zdajcie -ile kłamstw było w jego słowach , nie chciał się z nimi żegnać . Jednak mus to mus . A przecież dopiero co zaczynali swój pierwszy rok tutaj . Zleciało to niemiłosiernie szybko .
-Będą i nowi uczniowie -kontynuował Victor-Dziś przyjedzie uczennica natomiast za miesiąc przyjedzie nowy uczeń .Niestety z problemów prywatnych nie mógł być na czas . To wszystko ,regulamin przypomnę po obiedzie . Do widzenia-Victora przepuścili natomiast on udał się do Trudy . Postanowił walczyć o jej serce . Jak nie dziś ... to jutro.
Dziesięć minut później uczniowie siedzieli w jadalni . Wszyscy byli oprócz Eddiego-co niesamowicie denerwowało rudowłose - i nowej. Nowa zawsze mogła się spóźnić .Ale Eddie?
Patricia postanowiła udawać ,że nie będzie się tym przejmować no ,bo po co ? Słysząc otwieranie się drzwi podskoczyła ,lecz próbowała udawać ,że nie obchodzi jej kto to . Jednak poczuła ten zapach .Poczuła zapach jego perfum , perfum ,które rozpoznałaby na kilometr. Ten piękny zapach potrafił ją zahipnotyzować.
-O jesteś!-krzyknął na niego wściekły Victor-Jak zawsze spóźniony Miller.
-Moja wina ,że wasza taksówka przyjechała TAK PÓŹNO-zaczął udawać ,że strasznie go to rusza.
W takich chwilach można zauważyć ,że życia składa się wyłącznie z udawania... czyż nie? Miejmy nadzieję ,że nie.
-Dobrze idź do jadalni uczniowie już jedzą , może będą resztki-wskazał na salon przez co rudowłosa spuściła głowa na kanapkę. Nie chciała aby chłopak pomyślał ,że się jeszcze jemu przygląda.Jakby tego było mało .
Buntowniczka w 100 %? Zdecydowanie.
-Edzio!-przywitał się Alfie -Zostawiłem dla Ciebie kanapkę !! -pokazał na pusty talerz-Ups-dodał.
-Spodziewałem się tego-mruknął zły siadając obok Jerome'a ,który uśmiechał się szyderczo. Chciał palnąć jeden ze swoich jakże''trafnych '' komentarzy ,gdy usłyszał huk .Przestraszył się nie powiem .
-I ty mówisz ,że jesteś odważny?-zapytała z ironią Williamson jedząc kanapkę.
-I ty mówisz ,że jesteś odważny?-zaczął ją przedrzeźniać przez co dostał kanapką.
-Ups-wyjąkała .
Uczniowie usłyszeli głosy.
-Chyba nowa-odezwała się Nina , była ciekawa . Może kolejna bratnia dusza?
Widząc osobę ,która weszła stwierdziła ,że nigdy.Do pomieszczenia weszła wysoka blondynka z czarnymi oczami . Była ładna można by powiedzieć ,że nawet bardzo ładna.Miała na sobie jeansy z dziurami oraz czarną wyzywającą bluzkę.Patrząc na nią można było stwierdzić ,że kolce i czerwień to u niej podstawa. Włosy miała do pasa .Na nogach miała założone czarne koturny ,które idealnie pasowały do całego stroju.Wszystko podkreślało krwisty błyszczyk na jej ustach. Jeśli charakter jest taki jak wygląd to można by powiedzieć,że dziewczyna jest wielką buntowniczką .
-Ymmm cześć - odezwała się piskliwie Amber , piskliwie i niesamowicie słodko .
Dziewczyna zmierzyła ją od stóp do głów , westchnęła .
-A ty Barbie co uciekłaś z cyrku?
Szok...
____________________________________________________
Ekhem witajcie :D
Tak jest wątek nowej ,która nie macie pojęcia ile zmieni w całej historii . Niestety nie mogę zdradzić czy na lepsze czy na gorsze. Zdradzę jedynie ,że jak można zauważyć /albo i zauważycie jeszcze/ ma mocny charakter . W następnym dowiecie się o niej coś więcej ; D Jak się nazywa i wgl ;33 . Dziękuję również Alexis .To właśnie ona wymyśliła ową postać ,która nieźle zamiesza . Również przybędzie nowy uczeń ,ale nie zdradzę kto . Spodziewacie się kogoś? Jak tak to kogo? ^^ Ja nie zdradzę ,ale powiem wam ,że będzie się działo <333 AA8.*
Dominko,Dominikanko -whatever-nie obraź się za to okay? Pozdrawiam twojego koteła *O* jesteś cudowna<33
Mam nadzieję ,że będziecie czekać na rozdział 21 ,który pojawi się w następny weekend ,chyba ,że coś ulegnie zmianie . Poinformuję o tym wtedy :D A tak wgl . Już niedługo rok szkolny ;cc Jeju ! Jak to niewyobrażalnie szybko minęło ;(( Chyba się popłaczę ! Nic nie odpoczęłam ,ale czo tam -,-
Liczę na komentarze ,które dają ogromną motywację do dalszego pisania <33
Pozdrawiam cieplutko<333
Magda Po prostu<3333
PS.Pozdrawiam moją KCNPNHPCIO Natalkę <333 (CZIOTA)
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Rozdział 19 - Szczęśliwy dzień ?
Dla mojej Oli ...
Za to ,że jesteś zawsze i wszędzie .
Za to ,że mogę na Ciebie liczyć.
Cieszę się ,że Cię spotkałam.
Wiem ,że będziesz miała cudowne życie,
wiem ,że będziesz gwiazdą na czyimś niebie,
pamiętaj jednak czasem o mnie .
O twojej głupiej Haribowej Madzi ;*
Kocham Cię :**
-Narrator-
+ Pati pisze w pamiętniku +
Podróż.
Od razu ostrzegam ,że ta notka nie będzie jedną z dłuższych.Dziś rozmawiałam z Fabianem.Okazało się ,że on tak na prawdę nie chce wyjeżdżać , opuszczać Dom Anubisa oraz szkołę.Nie rozumiałam tego ;skoro nie chce wyjeżdżać to niech nie wyjeżdża.Nie wiem jak to będzie teraz , na pewno wszystko będzie inne .Wiem również ,że w przyszłym roku jakaś dziewczyna , nawet nie wiem jak się nazywa będzie chodzić do Domu Anubisa . Nie wiadomo jednak czy jakiś nowy się zapisze. Jeśli chodzi o Toma , to wszystko jest wyjaśnione.A pisząc ,że wszystko jest wyjaśnione mam na myśli to ,że nic nie jest wyjaśnione.Chłopak jedynie widział jak całowałam się na balu z Eddiem , potem odszedł. Już potem więcej go nie widziałam. Stwierdził on zapewne ,że ja i on jesteśmy razem i wszystkie sprawy zostały wyjaśnione. Lecz jak jest na prawdę? Tak na prawdę to jesteśmy razem i ... jak na razie wszystko jest wyjaśnione. Nie będę widziała się z nim przez cały okres letni. Tak samo jak z Joy ,Marą ,Amber i innymi uczniami Anubisa . Nie wspominając oczywiście o Fabianie ,który już nie należy do uczniów . Czy należy jednak mimo wszystko dalej do moich przyjaciół?Na dziś to tyle , muszę jakoś wszystko wyjaśnić z Danielem . Nie wiem jednak czy jestem na tyle silna aby to uczynić.
Poza tym taksówka to nie najwygodniejsze miejsce do zważania się ze swoich problemów .
Cześć.
Patricia.
Ta nowa Patricia.
Ta zwykła Patricia.
Patricia ... po prostu.
Wysiadła pospiesznie z taksówki wręczając taksówkarzowi pieniądze za podróż .Była pełna wrażeń. Z jednej strony cieszyła się,że może znów tu być . Jednak z drugiej problemy ,które wiązały się z uroczym brunetem ją przerastały. Brunetem ,który tego dnia bał się najbardziej.Rzeczy ,które ostatnim czasem miały miejsce nie były wypełnione radością , optymizmem. Parę razy próbował zmusić siebie by zadzwonił do rudowłosej.Jednak za każdym razem łamał się .Rudowłosa zatrzymała się przed domem ,który nie zmienił się jakoś za szczególnie od zewnątrz . Jedynie było więcej kwiatów.No i obok domu rosła jabłonka .
Niepewnie weszła przez skrzypiącą furtkę. Czuła się beznadziejnie ,ale próbowała udawać,że wszystko jest w porządku.
Zapukała, chodź do końca nie była pewna po co.Postanowiła jednak ,że będzie kulturalna. Słyszała kroki ,lekko zadrżała .
-O jesteś -spojrzała swoim ostrym wzrokiem matka dziewczyny.Mama Patrici była wysoką również rudowłosą kobietą ,o zielonych wielkich oczach,które były bardzo przenikliwe. Matka dbała by rodzina Williamson była postrzegana jako rodzina pełna wdzięku ,kultury .Próbowała wychować swoją córkę na mądrą damę ,jednak nie sądziła ,że mała niewinna dziewczynka może stać się buntowniczką ,której każdy boi się stać na drodze .
Uśmiechnęła się lekko, szła przez długi ciemny korytarz , wiszące obrazy przyprawiały ją o mdłości. Może to racja ,że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu?
Wchodząc po schodach rozglądała się bardzo uważnie.Mimo ,że kobieta to znaczy jej matka sama prowadziła ten duży dom był on czysty , wręcz nieskazitelny .
Usłyszała ,że kolacja niedługo będzie. Spojrzała na zegarek , dochodziła ósma , nic dziwnego .
Rozłożyła się na łóżku , torbę zwyczajnie w świecie rzuciła w kąt . Sięgnęła po pamiętnik , chwyciła pióro i zaczęła pisać.
Cześć!
Na razie nie jest tak źle ,myślałam ,że będzie o wiele ,wiele gorzej.Może dlatego ,że nie widziałam Daniela?Matka skrywała wrażenie niedostępnej to też nie próbowałam nic na siłę.Jeśli nie chce ze mną rozmawiać , to ja nie zmuszam.Nie widziałam dziś również Mo , wszystko to dlatego ,że dopiero co weszłam do pokoju , nawet nie rozpakowywałam się. Ciekawa jestem czy Joy i Mara wróciły już do domów . Mam nadzieję ,że mimo wszystko będziemy jakoś utrzymywać kontakt nawet przez skype'a.
Patricia.
Ta zestresowana Patricia.
Odłożyła zeszyt oraz długopis na biurko. Chwilę później usłyszała pukanie , przestraszyła się strasznie ,ale odparła proszę. Jej serce biło jak szalone.
I wtedy...
...Ulżyło jej niemiłosiernie.
-MO!-krzyknęła wstając jednocześnie z łóżka-Tak się cieszę ,że Cię widzę!-przytuliła przyjaciółkę.
-Ja też się cieszę-pokazała swoje równe ząbki w uśmiechu.
-Jak leci?-zapytała ciemnowłosa.
-Bywało gorzej -zaśmiała się -Ale ty lepiej opowiadaj co u ciebie hmmm?
-Po staremu -Mo nie wydawała się za bardzo wesoła.
-Co się stało?
-A co się miało stać?-zapytała niewinnie.
-Mo ,przecież ja widzę-Mo usiadła na łóżku chowając głowę w rękach .
Coś się stało ...
Na pewno.
Raz.Dwa.Trzy.Raz.Dwa.Trzy.Raz.Dwa.Trzy.
Widział ją. Widział jak zaniepokojona szła z walizką. Widział jej strach w oczach .Widział jak bardzo bała się odrzucenia.
On to doskonale widział.
''Gdy emocje już opadną . Jak po wielkiej bitwie kurz . Gdy nie można mocą żadną.Wykrzyczanych cofnąć słów. ''
Oparł się o ścianę? Wsłuchiwał się w ciszę ,która krążyła w całym domu . Nie miał nic przeciwko niej . Można by powiedzieć ,że cisza koiła jego umysł . Rodzicielki nie było w domu. To chyba nawet lepiej.Zapewne powiedziała by aby poszedł przywitać się z Patricią. Dzień w ,którym wrócił wmówił matce ,że znów przyjęli Patricie.Nic nie wspominał o kłótni , o wypowiedzianych słowach . Matka zapewne dała by mu jakąś kulawą radę , taką ,która mówi ''Walcz, będziesz zwycięzcą ''. To tak na prawdę on nie chciał walczyć, on już się poddał .
Poddał .
Jedno było pewne ; on będzie ją unikał . Mimo wszystko . Nie chce znów zaczynać.A rozmowa z nią zacznie wszystko od nowa .
Nic mi nie jest -odparł próbując kontrolować sytuację .
-Widzę przecież twoją minę - wiele ludzi zadaje sobie często pytanie ; kto zna nas najlepiej . Odpowiedź jednak jest prosta ;mama .
Chłopak od owego balu nie trzymał się najlepiej.Myślał ,że on i Patricia ,uważał ,że może być z tego coś więcej . Pomylił się .Jego wielkie plany runęły ,gdy zobaczył całujących się blondyna z dziewczyną . Stał on wtedy nieruchomo próbując oddychać . Chciał odejść aczkolwiek nie mógł oprzeć się przyglądania im . Może i wyglądali razem ładnie ... może i rozumieli się jak nikt . Ale przecież dlaczego on nie może mieć szczęścia? Czy owe znaki ,które dawała rudowłosa były bezpodstawne ? Czy one były tylko po to ,aby zapomnieć o chłopaku z ,którym właśnie się całowała?Oczywiście próba zapomnienia o chłopaku była na marne , nie umiała ,nie potrafiła. Najbardziej złościło go to ,że dziewczyna potrafiła tak udawać . Potrafiła udawać ,że bardzo lubi go . Że lubi go w inny sposób. Bardziej romantyczny sposób.
Byłem głupi?-zapytał siebie w myślach . Mam szanse na nową miłość? Na lepszą miłość? Na prawdziwą miłość? Kolejne pytania , kolejny brak odpowiedzi.
Mama zirytowana wyszła z pokoju ,skoro jej syn się nie odzywa to nie będzie nalegała.
-Jak będziesz chciał pogadać ,wiesz gdzie mnie szukać -rzuciła mimochodem .
Chłopak znów zanurzył się w swoich rozmyśleniach . W swoich rozmyśleniach o nowej , pięknej miłości ,która może w tym roku się spełni. Może w tym roku pozna osobę ,która zawsze będzie przy nim mimo jego wad ?
-Proszę -wyszeptał jedynie , potem wstał .Podszedł do biblioteczki i wyciągnął z niej jedną małą książkę ukrytą pod stertą innych.Usiadł na kanapie ; z początku książka tak jak zawsze nie robiła na nim wielkiego wrażenia potem jak przekartkował parę stron wciągnął się. Tak bardzo ,że nie zauważył ,że czas tak szybko minął.
Książka na smutek?Książka na rozczarowanie ?Książka na złość? To co jest na szczęście?Też książka?
Tom nie zdawał sobie sprawy z tego ,że jego życzenie spełni się.Jednak nie tak jak sobie to zaplanował...
Uczniowie byli już w domu ,każdy znów próbował odnajdywać się w swoich prywatnych czterech ścianach. Inni rozkoszowali się rozmowami z rodzicami tak jak Joy , Mara . Inni natomiast nudzili się niesamowicie.Amber przymierzyła już z 40 sukienkę . Nikt do niej nie dzwonił a ona sama nie chciała być nachalna . Ciekawe co robi Alfie-pomyślała odkładając 41 sukienkę do szafy.
Nina była od wszystkich trochę później ,to ,że mieszka daleko wiele zmienia . Dziewczyna jednak długo nie myślała o długiej podróży . Gdy weszła do domu od razu poczuła zapach ciasta babci .
-Babciu jestem!-krzyknęła szczęśliwa . Zapowiadał się piękny dzień. I dziewczyna wreszcie zapomniała .Zapomniała o Fabianie.O miłości swojego życia.
Alfred natomiast jadł kolejną porcję ciasta . Nie liczył ile ich było ,ale zapewne niesamowicie dużo.Każdy z uczniów robił coś niesamowicie kreatywnego , czy to przymierzanie wszystkich swoich sukienek ,czy to poprawianie włosów czy to też obżeranie się. Uczniowie nie myśleli teraz o niczym , głowa nie była przepełniona myślami . Każdy wykorzystywał tę chwilę , chwilę radości.Chwilę bez zmartwień . Z rodzicami .
Nikt jednak nie pamiętał o jednej osobie .
O osobie ,która ''kusi'' swoim blaskiem .
O osobie ,która widziała tyle szczęścia w rzucaniu szpilką o 22:00.
O osobie bez ,której ich życie potoczyło by się inaczej .
Victor.
Wszystkich zapewne zastanawiało co robi Victor. Jednak życie Victora nie było aż takie kolorowe . Mimo ,że codziennie sprawiał wrażenie nieszczęśliwego z powodu mieszkających uczniów to zawsze w czasie wolnego mocno ubolewał bez nich . Nie miał z kim rozmawiać , Trudy przecież nie może być zawsze. Gdyby Victor miał chodź trochę siły by z nią porozmawiać ,wyznać jej swoje uczucia skierowane do niej byłoby inaczej . Nie siedziałby przed komputerem wpatrując się nikczemnie w komputer czekając na boży cud. Trudy nie było . Wyjechała do rodziny .
Mogłem siedzieć teraz tam z nią -pomyślał -Mogłem wyznać jej swoje uczucia. A teraz co robię?Siedzę tu i zastanawiam się nad sensem swojego życia .
-Tylko ty mi pozostałeś Corbierze -westchnął patrząc się na kruka ,czarnego ptaka ... Odgarnął tę myśl jednak szybko . Czy on na prawdę chciał na starość(taa ,bo Vicio jest młody) siedzieć sam i rozmawiać z krukiem? Rodenmaar nie mógł doczekać się przyjazdu dzieci . On znów zacznie udawać ,że ich nienawidzi .Lecz jaka jest prawda?Prawda jest taka ,że ... bez nich jego życie jest niesamowicie nudne.
-Wracajcie-poprosił jednak jego życzenie nie mogło spełnić się tak hop siup. Musiał poczekać.Tylko tyle mu pozostało.
-Cześć-przywitał się . Nie miał pojęcia ,że odważy się na tak wielki krok , nie miał pojęcia ,że podejdzie do Patrici ... spróbuje z nią porozmawiać.
Dziewczyna odwróciła się i wtedy go ujrzała.Poczuła wielką gulę w gardle. Przełknęła ślinę próbując coś powiedzieć.
-Emmm cześć-wdech ,wydech,wdech wydech ;powtarzała sobie w myślach.
-Czyli ... wróciłaś teraz na okres letni tak?-zapytał lecz znał prawdę.
-Tak - wymusiła słaby uśmiech-Co u Ciebie?-zapytała pospiesznie.
-Ymm jest dobrze ,pogoda dopisuje a u Ciebie?-sprawiał wrażenie jakby owa sytuacja nie istniała.Lecz gdyby na prawdę nie istniała to oni nie mówiliby do siebie tak sztywno czyż nie?
-Również... ciepło było u was?-Na prawdę będą rozmawiać o pogodzie?
-Tak ... a u Ciebie?
-Też - chwila ciszy.
Uratuj ją proszę z tej sytuacji. Niech ziemia się załamie.Niestety nie ma tak dobrze , życie nie jest tak cudowne ,piękne . Nie da się tak po prostu zniknąć . Mimo wszystko . Mimo wszelkich starań .
-Wydaję mi się ,że powinniśmy porozmawiać poważnie-oznajmił Daniel-Chyba powinnyśmy nie?
Rudowłosa mimo wszystko pokiwała głową próbując się uspokoić.
-Jeśli chodzi o tą sytuację to ... trochę mnie poniosło.Nie trochę ... lecz bardzo . Nie chciałam tego powiedzieć ,ale byłam zrozpaczona . Ja po prostu nie mogłam uwierzyć w to ,że Eddie żyje to wszystko. Myślałam ,że go stracę na zawsze a właśnie wtedy straciłam Ciebie . I to było o wiele ,wiele gorsze-unikali kontaktu wzrokowego .
-Wiem ... ja też nie powinienem dać górę emocjom . Nie masz pojęcia jak bardzo żałowałem tego wyjazdu już w taksówce to czułem ,ale widziałem ,że nie chcesz ze mną rozmawiać dlatego też odszedłem . Wróciłem-odparł cicho.
-Brakuję mi Ciebie . Brakuję mi przyjaciela ,brata na ,którego mogę liczyć -spuściła głowę czekając na jego słowa . On uśmiechnął się lekko i objął ją ramieniem .
-Tęskniłem za przyjaźnią z tobą -powiedział.
-Ja też ... nie masz nawet pojęcia jak bardzo .
Przyjaźń zawsze zwycięży wszystko. Złe przeszkody na swojej drodze . Przyjaźń czym właściwie jest przyjaźń? Z różnych naukowych informacji przyjaźń to bliskie stosunki międzyludzkie oparte na wzajemnej serdeczności, życzliwości, szczerości i zaufaniu. Inne naukowe strony twierdzą ,że przyjaźń to duchowa ,emocjonalna i platoniczna więź łącząca dwoje lub więcej ludzi , oparta na wzajemnym zrozumieniu , wspólnych doświadczeniach.Przyjaciel to ''drugie ja'' (Teofrast z Eresos) ''połowa duszy mej ''(Horacy). Przyjaźń jest cnotą ,złotym środkiem między wadami wrogości i pochlebstwa .Cechami idealnej przyjaźni są :zaufanie i wierność,życzliwość i szczerość.Arystoteles rozróżnił 3 rodzaje przyjaźni opartą na wzajemnej korzyści,na przyjemności i na doskonałości'' Lecz przyjaźń nie można wytłumaczyć nauką . Ta przyjaźń przychodzi , spotykamy pewne osoby na swojej drodze ,które niewyobrażalnie zmienią nasze życie. Mimo ,że nie zdajemy sobie z tego sprawy . Przyjaźń to wspólna radość ,wspólny smutek,wspólny gniew,wspólny płacz. Przyjaźń to najpiękniejsza rzecz jaką można spotkać.
___________________________________________________
Droga Olu! Patricio Williamson-Miller!:D-Nie przekręciłam nie? Ten rozdział dedykuję tobie za przyjaźń :D Za to ,że jesteś mimo wszystko <33 Mimo,że czasem się kłócimy to cieszę się ,że Cię znam =D I wgl się z tb przyjaźnię ;
Przepraszam za to coś na górze ...Beznadzieja :/ Na obronę powiem ,że się starałam a co ! Kto ''bogatemu'' zabroni . Przepraszam rozdział pisany pod wpływem Haribo . Niestety :/ Ale z sercem! I pasją! I innymi rzeczami ,które niesamowicie mnie denerwowały . Pozdrawiam Muchę ,która nie dała mi pisać w spokoju-,-
Także ten! To na tyle z tej notki ;33 Olu nie bądź zła za to COŚ :PP KC:** Liczę na komentarze ;3
Także
Komentujcie ;D
Pozdrawiam :*
Magda Po prostu<333
sobota, 9 sierpnia 2014
Rozdział 18 - Wyjazdy
EDIT.Nowy rozdział pojawi się 18.08.2014 roku z powodu wyjazdu ;)
Dla mojego słoneczka Pauliny ...
Pamiętaj ,że bez Ciebie nie potrafiłabym funkcjonować .
Wpatruj się w niebo i śpiewaj z radości ,gdyż słońce otula Cię ciepłem opromienia światłem -za darmo.
-Narrator-
+ Pati pisze w pamiętniku +
Cześć!
Dopiero co wstałam ,rozejrzałam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam pusty pokój .Postanowiłam wykorzystać ten fakt i napisać coś w swoim dzienniku ,zeszycie ,pamiętniku czy jak kto woli.Przyznaję szczerze ,że Mara miała rację ,gdy przeleję się emocje na kartkę z czasem można zrozumieć wszystko.Zacząć od nowa bez winienia się za dawne błędy.W życiu jest tak ,że to coś przez wielkie C zawsze niszczy nas od środka,ja przestałam się tego bać.Mimo ,że czasem myślami powracałam do tych chwil.Do chwil lęku ,bólu i strachu.Tak jakby przeżycie każdego nowego dnia było wielkim wyczynem,wyzwaniem.Teraz jednak jest inaczej,kontroluję mimo wszystko całą sytuację. I muszę przyznać ,że nie żałuję ,że założyłam ten zeszyt. Mogę jedynie podziękować Marze.To co wydarzyło się w przeszłości niech zostanie w przeszłości. Bo przecież ''Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości''.
Przychodzimy ,gdy nadchodzi ta pora.
I odchodzimy ,gdy nadejdzie właśnie ta smutna pora.
Hierarchia bez ,której nasze życie nie miało by sensu.Nie można być nieśmiertelnym.
Koniec roku.Dziś razem z moim notatnikiem oraz walizką pojadę do domu. Oczywiście tylko na okres letni ,potem wrócę jesienią po to aby znów zacząć ostatni rok.Boję się tego ,ale czasem pewne rzeczy muszą się skończyć nieodwołalnie.Boję się również spotkania właśnie z nim.
Z Danielem.
Nie miałam z nim żadnego kontaktu ,ale znając życie on nie będzie chciał mieć ze mną.Nie wiem jak to będzie ,ale boję się.Nie będę tego ukrywać.Za dużo już ukrywam.Zdejmuje maskę.
Dziwnie się z tym czuję ,ale teraz mogę śmiać się,płakać,obrażać,krzyczeć ,być miłym bez czucia maski.
Patricia.
Schowała zeszyt do swojej torby.Skoro miała tam jechać, znów wracać to lepiej by powracała z uśmiechem .Wszystko jest przecież cudowne,najlepsze i ... znów myśli o Danielu ?Nie , ona nie może pozwolić sobie na to-pomyślała po czym szybkim krokiem poszła na śniadanie. Śniadanie jednak nie było takie jak zawsze , Alfie jedynie się tym przejął mrucząc coś pod nosem ,że będzie nie najedzony . Jednak kochana Trudy zatroszczyła się o uczniów ,zrobiła im zestaw -można by powiedzieć ,że zestaw podróżny - aby mogli ze spokojem wrócić do domu.Mara upierała się chyba jednak najbardziej , przecież nie miała ona do domu jakoś daleko , ma swoje jedzenie . Trudy jednak nie zmieniła swojego zdania , odparła ,że nie będzie jadła jej jedzenia AŻ całe wakacje.Mara postanowiła iż zrezygnuje. Odbyła już ona rozmowę z Kevinem.Można by powiedzieć ,że kiedyś było źle.Ona jednak zaczynała znów wychodzić na prostą.Mimo wszystkich obaw związanych z miłością postanowiła się nie bać. Czasem trzeba zapomnieć o strachu i po prostu żyć.
Dziś wiem życie cudem jest
-Przecież moja fryzura jest cudowna!-zaśmiał się serdecznie-Uwierz ,że wiele ludzi zazdrości mi tak bujnych i tak charakterystycznych włosów jak te-przekonywał ją dalej.Mimo wszystko ta cała sytuacja go bawiła. Szczególnie ,że Joy patrzyła się na niego takim cudownym uśmiechem.Miała wyśmienity humor,a chłopak wręcz kochał ,gdy dziewczyna była radosna.
-W to nie wątpię -odparła-Pytali się jeszcze może jaki szampon używasz hmm?-podsunęła
-Nie bądź cyniczna-odparł dumnie.
-Nie miałam pojęcia ,że znasz taki zasób słów -udała zdziwiona. Chłopak odwrócił się do niej plecami .Obraził się?
-Obraziłeś się?-spytała po chwili ciszy.Dziewczyna lubiła ciszę ,ale w jego towarzystwie cisza nie była dobrym znakiem.Jedyną ciszę ,którą tolerowała w jego towarzystwie to sen.
Chłopak dalej nie odpowiadał ,zmarszczyła czoło.
-No przepraszam -wydusiła z siebie.Nie do końca była pewna tego co robi .Czyżby przeprasza właśnie jego?Jerome'a Clarke'a dla ,którego liczy się tylko wygląd?-Wcale nie uważam ,że jesteś głupi ani twoje włosy są głupie.Są ... -sama była zdziwiona ,że to powiedziała,cóż się dziwić-... cudowne.
Chłopak odwrócił się do niej tak ,że patrzyli sobie w oczy . W jej oczach się zgubił , pochłonęła go dogłębnie .Był jak żeglarz,który chciał ratować swoje życie mimo tego ,że była burza ,a on był na łodzi . Był silny wiatr.Nie potrafił się uratować , chodź próbował ,ze wszystkich sił.
W końcu nadzieja umiera ostatnia.
-Ymm-próbował wydusić z siebie chodź słowo ,ale ponownie zgubił się w jej spojrzeniu. W tych jej pięknych brązowych oczach. Nie kłamali ,że dziewczyny o brązowych oczach są wyjątkowe.
Ale powiedzmy sobie szczerze.Każda dziewczyna jest wyjątkowa na swój sposób i kolor oczu ma w tej sytuacji najmniej do powiedzenia.
Ona też nie mogła oderwać wzroku , nie mogła.Było to dla niej za trudne ,a może ona nawet tego nie chciała?Po co odbierać sobie szczęście?Przecież czuła się szczęśliwa .Chyba to było najważniejsze.
Jedno spojrzenie.
Jeden uśmiech.
Aby powstała jedna prawdziwa miłość
Potrzeba dwóch prawdziwych uczuć.
♥Na tym polega miłość.Miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu.♥
To była chwila.
Dla nich była to wieczność.
Nie wiedział co robi.
Ona też.
Czy żałowali tego?
Nigdy w życiu.
Bo pocałunek ,który złożył na ustach Joy Jerome
Był wyjątkowy
Cudowny
I jedyny w swoim rodzaju
♥ Jak oni... ♥
Położyła na swoich kolanach gazetę , pakowanie nie było jej ulubioną czynnością.W tym roku wydarzyło się wiele.Dziewczyna zmieniła się strasznie , nie była pewna co rodzice powiedzą na jej zmianę.Mimo ,że dalej kochała czytać magazyny o modzie , kochała chodzić na zakupy czy też kupować nowe ,fajne ubrania w internecie to jednak zmiana była wielka. Dla dziewczyny te rzeczy były ważne ,lecz nie tak ważne jak przyjaźń ,miłość ,rodzina,szczęście.Jako bardzo dobra i wspaniała ''Doktor Miłość'' pokazała ,że miłość w życiu człowieka jest ważne.Gdyby nie ona wiele spraw byłoby po dziś dzień nierozwiązane. Usłyszała pukanie.Odpowiedziała proszę , nie do końca była pewna kto do niej zawitał.Zobaczyła jego szeroki uśmiech ,który z każdym kolejnym dniem sprawiał ,że dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku .Odkąd po raz pierwszy go pocałowała-na złość swojemu chłopakowi Mickowi (oczywiście już dawno byłemu)-nie sądziła ,że pokocha Alfreda.Nie sądziła ,że przez ten pocałunek coś zmieni się w jej i jego życiu . Zaiskrzyło?Zapewne.
-Cześć-uśmiechnął się pokazując swoje białe ,równe ząbki-Co robisz?
-Pakuję się-westchnęła smutnym tonem-Nie mogę zrozumieć tego ,że jeszcze został nam jeden rok a potem los pokaże gdzie powędrujemy.
-Ja też ... boisz się ?-zapytał już nie tak wesoło.
-Trochę... nie lubię zmian ,a najgorsze jest to ,że nigdy nie będę mogła cofnąć czasu by zacząć wszystko od nowa.Chciałabym cofnąć się w czasie i po raz pierwszy wejść do Domu Anubisa, trochę skrępowana ,ale szczęśliwa .Taka właśnie byłam na początku.W tym roku zjawił się Eddie.A w następnym nie będzie Fabiana.Wiem , na pewno będą i nowi ,ale sama perspektywa Sibuny bez Fabiana . Perspektywa tego ,że nasza przyjaźń się skończy ... , to jest dla mnie smutne... niewyobrażalnie smutne -objął ją.
Chłopak umiał być czuły w takich sytuacjach ,mimo tego co inni mogą sobie pomyśleć.
-Alfie czy ty mnie chodź trochę lubisz?-zapytała-Nie uważasz ,że jestem pusta?
Chłopak jedynie ją pocałował.To była jego odpowiedź.Oczywiście jeszcze dwa piękne słowa.
Kocham Cię.
*Pamiętasz tamte czasy ,to pierwsze spotkanie?Pierwszą wspólną rozmowę,w osobowościach rozeznanie... Była ładna pogoda,Twoje oczy w świetle lśniły.Włosy przytulone słońcem na niebie się rozłożyły.Już tamtego dnia sprytnie mnie zaczarowałaś.Bo ty jesteś czarodziejką ,do mnie czar swój skierowałaś.Chcę czuć Cię w mych ramionach ,kochać Cię nieprzytomnie.Bo ty jesteś cieplejsza niż na niebie słońce.Hej kotku,spędźmy wspólnie święta.Ja będę zachwycony ,a Ty będziesz wniebowzięta.Ty wciągasz ,jak narkotyk,bezwzględnie uzależniasz.Co dzień Ciebie zażywam i nie mogę przestać.Chcę byś była przy mnie,odstawmy na bok złość.Dlaczego wciąż o Tobie myślę?Bo to miłość...
Wtedy jeszcze nie wiedziałem ,że tak wszystko się potoczy.Że co dzień będę czuł Twój zapach i patrzył w twe oczy,że każda chwila z Tobą będzie dla mnie wszystkim.Że gdy nie będziesz przy mnie ,będę tracił zmysły.
Dlaczego wciąż o Tobie myślę,wciąż jesteś w snach?Dlaczego ,gdy Cię nie ma cały świat traci blask?Dlaczego między nami więzy postawił los?Bo to miłość...
Bo to miłość...
To był nagły zwrot akcji ,widocznie tak być musiało.Nasz pierwszy taniec złączył serca i tak już zostało mogę tańczyć z Tobą wiecznie,szeptać Ci do ucha czule .Bo ty dajesz mi tchnienie ,uczuciem Ciebie otulę.Chcę czuć Twój oddech na ramieniu ,oddychać Twym oddechem.Co dzień widzieć Twój uśmiech i odpowiadać uśmiechem.Zabiorę Cię kiedyś tam ,gdzie nie będzie nikogo.Będę pieścił Twe usta,weźmy uczucia ze sobą.Wpatrzeni w silne niebo i w gwiazdy błyszczące.Gdybym tylko mógł dla Ciebie ukradłbym ich tysiąc.Pojedźmy razem na wakacje nad *polskie* morze.Gdy będziemy na molo,butelkę wina otworzę.Wpatrzeni w czarną otchłań,poczujemy się jak w niebie.Szum fal nas połączy,wyznamy uczucia do siebie.I z takim stanem rzeczy tak możemy dalej trwać.Nie wiesz nawet ,ile w życiu chciałbym Ci dać.
Tej miłości!*
Wyłączył szybko odtwarzacz muzyki.
-Ahhh-złapał się za głowę.Powinien tak siedzieć sam i słuchać muzyki ,która sprawia ,że czuje się jeszcze gorzej?
Nie mógł wyobrazić sobie ,że w następnym roku nie będzie go.Zostawił ją .Mimo wszystko.Ich pierwsze spotkanie.Pierwszy uśmiech.Pierwsza rozmowa.Pierwsze zauroczenie.
''...że każda chwila z tobą będzie dla mnie wszystkim... ''
Wyszedł z pokoju , nie będzie się dalej ukrywał.Miał w planach wyjść na dwór , przewietrzyć się.Wierzył w to ,że jeśli przeznaczy chwilę na rozmyślanie o tym jak z wszystkimi się pożegnać postawi się rodzicom.
I wtedy jego serce zabiło .Gdy zobaczył ją jego serce przyspieszyło.Nie mógł oprzeć się jej blasku ,który święcił najmocniej... najmocniej w jego sercu.
''...Była ładna pogoda,Twoje oczy w świetle lśniły.Włosy przytulone słońcem na niebie się rozłożyły.Już tamtego dnia sprytnie mnie zaczarowałaś''
Przeniósł się do przeszłości?Wszystko zaczyna od początku?Niestety nie , nigdy przeszłości nie cofniemy . Możemy się z tym nie zgadzać,ale takie jest życie.Może i czasem rozczarowujące , ale w pewnych chwilach trzeba odnajdywać rzeczy ,które były dobre.W jakimś złym zdarzeniu ,na pewno jest coś dobrego.Trzeba po prostu umieć szukać i przestać wreszcie uciekać.
''Pamiętasz tamte czasy ,to pierwsze spotkanie?Pierwszą wspólną rozmowę,w osobowościach rozeznanie... ''
-Cześć-przywitał się , spojrzała na niego . Chwila ciszy?Westchnęła.
-Cześć,jak tam?-ona zawsze była pogodna,mimo tej całej zaistniałej sytuacji..
''Dlaczego ,gdy Cię nie ma cały świat traci blask?''
-A dobrze a jak u Ciebie?-znowu kłamiesz?
-Też -uśmiech nie schodził jej z twarzy ,jednak nie był on do końca szczery.
-Fabian cieszę się ,że Cię poznałam-wydusiła.
Ciemność.To widział.
Uśmiechnął się próbując się opanować po czym wyszedł z korytarza,poszedł na dwór.Wszystko stało się jak przez mgłę ...
''... Wtedy jeszcze nie wiedziałem ,że tak wszystko się potoczy.Że co dzień będę czuł Twój zapach i patrzył w twe oczy,że każda chwila z Tobą będzie dla mnie wszystkim.Że gdy nie będziesz przy mnie ,będę tracił zmysły ''
-Bo to miłość-powiedział dumnie-Bo to miłość...
-Dzieciarnia!-krzyknął oburzony Victor patrząc na poczynania Alfreda i Jerome'a.
-Ale przecież ja nic nie robię!-podniósł ręce do góry Alfie -Nie mogę uwierzyć w to ,że pan mnie oskarża o rzeczy ,które nawet nie robię!-zaczął udawać poirytowanego.
-Ja nie mogę uwierzyć ,że zdałeś ,ale cóż widocznie świat się pomylił.-1.O dla Victora?
W salonie był wielki hałas przez co Rodenmaar nie wyrabiał , każde dziecko potrzebowało jego ''pomocy''.Najgorsze było to ,że nie mógł on im dać karę ... przynajmniej na teraz .Koniec roku , dziś wyjazd . A Victor do końca wakacji na pewno zapomni wszystkie kary . Uczniów zastanawiało co staruszek będzie robił w wakacje.Jerry uznał iż będzie ''flirtował'' na portalu randkowym.Chyba jedynie Amber cieszyła się z tego.Każdy może przeżyć szczęśliwą miłość,nawet stary ,przemądrzały Victor.
Mimo ,że bywały czasy kiedy kibicowała Trudy i Victorowi.Niestety przeznaczenie zdecydowała ,że ona i on nie są razem.I nie będą.
Czy może przeznaczenie wszystkich oszuka?Zrobi psikusa?Zmieni wszystko w jednej chwili?
-No dobrze , jesteście spakowani?-zapytał chodź w sumie każdy wiedział ,że nie obchodzi go to.
Wszyscy zaczęli coś mruczeć równocześnie ,Victor słyszał tylko urywki zdań od każdej osoby ''...Oczywiście ,że nie '' ,''...Ale ... przecież'' ,''Lubię placki ,ale pakowanie nie bardzo ''.
-Cieszę się-próbował ich przekrzyczeć jednak nie miał aż tak silnego głosu.Jeden Victor na tylu uczniów.-Szkodniki-mruknął wściekły po czym udał się do swojego gabinetu.
Uczniowie widzieli go w tym semestrze ostatni raz,dopiero zobaczą go w następnym.Cieszyć się czy nie?
Siedziała w swoim pokoju popijając colę. Wszystko było już spakowane , ona siedziała w swoim pokoju ,bo nie lubiła pożegnań.Chodź pożegnanie to stały punkt jej życia .Poznajemy kogoś , ale nastaje czas ,gdy trzeba z kimś się pożegnać i to na zawsze . Splotła palce próbując opanować strach ,nie tak łatwo jest iść i pożegnać się może i na zawsze.Na pewno na ten czas.
Westchnęła zła. Próbowała wyjść z pokoju ,lecz te łóżko w niesamowity sposób przyciągało ją .Jeszcze chwilkę.Czy komuś coś się stanie jeśli posiedzi w tym pokoju dłużej niż powinna? Usłyszała pukanie z początku przestraszyła się ,że to Fabian jednak to nie był on. Wszedł do pokoju i uśmiechnął się ironicznie.
-Nie zamierzasz wstawać z tego łóżka?-zapytał sarkastycznie patrząc na rudowłosą.Ona jednak po raz pierwszy tak na prawdę w życiu cieszyła się ,że go widzi.Nie miała ochoty na towarzystwo Fabiana.
-Nie!Te łóżko jest za wygodne!-skrzywiła się na samą myśl ,że będzie musiała je kiedyś opuścić.
-Oj Pat wstawaj - mruknął nieznośnie próbując odciągnąć ją od łóżka.-Spakowana?-zapytał po chwili.
-Mhm-mruknęła -A ty?
-Już dawno , mam cię siłą zwlec z łóżka?-zaczął ją ponaglać.
-Oj Edziu wyluzuj -rzuciła w niego poduszką ,usłyszała po chwili głośne ''ej!''
-Pójdę po Fabiana , pomoże mi -testował ją .
-NIE!-krzyknęła zrywając się z łóżka-Jestem już gotowa.
Westchnął.
-Zamierzasz się ukrywać do końca świata i jeden dzień dłużej?To przyjaciel ,pogadaj z nim -zaproponował.
,,Gdyby był przyjacielem to by nie wyjeżdżał'' -przeszło jej przez głowę ,ale postanowiła nie dzielić się z tym z jej byłym lub też nie chłopakiem. Nie wiedziała ona do końca na jakiej są pozycji , wczoraj spróbowali zacząć od nowa do tego pocałunek.Normalnie można by powiedzieć ,że są parą.Tyle ,że Dom Anubisa nigdy nie był normalny tak samo jak i jego mieszkańcy.
-Powiedźmy ,że mam taki plan
-Oj gaduło!-powiedział na co dziewczyna zaatakowała go złowrogim wzrokiem.
-Szczur-skomentowała przewracając oczami.
-To co idziemy na dół czy mała Patricia się boi?
Doskonale wiedział ,że robił jej na złość nazywając ją tak.Ona jednak się tym tak bardzo nie przejmowała.
Zaśmiała się cicho mimo wszystko.
-Osioł!-prychnęła.
Patrzyli na siebie w ciszy czekając na to kto pierwszy się odezwie i złamie przy tym jednocześnie.
Trwali w milczeniu póki nie usłyszeli jakiegoś dźwięku.Rudowłosa wyjęła ze swojej kieszeni telefon , uważnie wczytała się w sms prawie zapominając o Millerze ,który wpatrywał się w nią podejrzanie.
-Co?-zapytała.
-Nic ,nic -odparł pospiesznie-Jedziesz do mamy tak?
Westchnęła.
-Tak , a ty też do swojej tak?
Blondyn skinął głową.
-To ten widzimy się po wakacjach -oznajmił -A ... jak to jest z nami?
Zmarszczyła brew próbując wymyślić jakąś sensowną odpowiedź.
-Nie wiem ... ty powinieneś wiedzieć-podsumowała .
Zrobił wielkie oczy ,ale mimo wszystko uśmiechnął się.
-Hmm Patricio czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-zapytał ,ale było oczywiste ,że bał się odrzucenia.Bał się mimo wszystko , nawet to ,że całowali się na balu mogło nie mieć aż tak wielkie znaczenie.
-Hmmm no nie wiem , nie wiem -robiła sobie z niego żarty jednak bardzo tego pragnęło-W sumie możemy zacząć od początku -powiedziała uśmiechnięta.
-Uznam to za tak -powiedział a zaraz potem pocałował ją.Był to delikatny i ciepły pocałunek.
Złapał ją za rękę i razem powędrowali na dół.W grupie siła , trzeba porozmawiać z Fabianem.
Na dole rozdzielili się jednak , dziewczyna podeszła do bruneta ,przywitała się.
On odwzajemnił jej uśmiech , chodź tak samo było mu trudno.
-Wyjeżdżasz dziś-oznajmiła , chłopak przytaknął mimo wszystko .
-Chciałam się pożegnać - no dalej , bierz się w garść-mówiła sobie jednak było jej trudno.Strasznie trudno.
-Rozumiesz ,że dopiero co widzieliśmy się po raz pierwszy , a teraz zrywamy kontakt?-zapytała pospiesznie.
-Nie masz pojęcia jak jest mi trudno-powiedział przez co zdenerwował rudowłosą.
-Jeśli jest Ci trudno , to czemu odchodzisz?Wiesz komu najbardziej ma się podobać to ,że odchodzisz?Tobie. Tobie najbardziej powinno się podobać.Jeśli Ci się nie podoba , to nie rób coś na przekór sobie.Myślałam ,że robisz to dlatego ,że tego chcesz . Ale czy ty chcesz opuścić Ninę? Na prawdę?Chcesz ją zostawić ze wszystkimi tajemnicami?-próbowała opanować ton głosu, mimo ,że na marne.
On zamilkł . Nie umiał jakoś obronić się. Nie umiał.Dziewczyna miała rację. Jego była przyjaciółka miała całkowitą rację.
-Dobrze ja idę... miłej podróży Fabs -wyszła z pokoju zdenerwowana.
Nie powinna na niego krzyczeć ,ale nie mogła zrozumieć jak on może ich tak wszystkich traktować. Rudowłosa nie miała wyboru , została wywalona ze szkoły.Dlatego odeszła.
Fabian jednak miał wybór , a jego wybór padł na to by ich zostawić?Wszystkich .
Złapała rączkę od walizki i poprowadziła ją na dół.
Usłyszała za sobą szepty ,zobaczyła Marę i Joy. Podeszła do nich po to ,aby opowiedzieć o wszystkim co się stało. O tym całym związku a daniu kolejnej szansy.Sama też miała mnóstwo pytań ,zanim jednak zaczęła zadawać pytania Joy z mostu oznajmiła ,że chodzi z Jeromem . Mara natomiast powiedziała ,że wszystko cudownie układa się pomiędzy nią i Kevinem.
Rudowłosa uśmiechnęła się.
-Cieszę się ,że jesteście tak samo szczęśliwe jak ja - i właśnie w takich chwilach można zrozumieć ,że życie jest dobre.Mimo porażek ,które spotykamy na swojej drodze w każdej chwili można znaleźć coś dobrego.
Ostatni raz spojrzała na Dom Anubisa ,uśmiechnęła się radośnie.
,,Domie Anubisa ... nadchodzę już niebawem. Nie tęsknij za bardzo.
__* -South Blunt System - Miłość___________________________________________________
YEAH!
Wreszcie rozdział! Czekaliście caaały tydzień ;33 Zdaję sobie sprawę z tego ,że rozdział nie jest jakoś ... najlepszy? Może powiem tak ,że nie wyróżnia się z tłumu ;)) Przynajmniej jak dla mnie :P ,ale to wasza opinia . Ogółem jeszcze małe info = D Taak wiele osób dduuuuużo razy pyta ''kiedy next?'' i ,że raz w tygodniu to za mało = D Jednak nie mogę dodawać częściej. Czemu?
A więc ;3 mam napisane już 25 rozdziały na blogu , piszę wciąż dalej . Wiem ,że w roku szkolnym będę mała przesiadywała ,a nie chcę zaniedbywać bloga :D Dlatego też piszę teraz z wyprzedzeniem . Najgorzej w czasie roku szkolnego (chlip,chlip) będzie tak ,że nie będę dodawać parę tygodni = C Dlatego właśnie teraz tyle piszę :D
Niby wakacje a zero odpoczynku ://
Ale! Co tam :D komentujcie rozdział :DD jaak dla mnie taki se ''o '' ,ale się starałam :3 Komentarz co do niego zostawiam wam <33 Wy oceńcie ;3
Rozdział dziś napisany specjalnie dla Paulinki <333 Z myślą właśnie o niej . Wiem ,że nie jest idealny , ale mimo wszystko starałam się . Nie jesteś zła za takie COŚ? Pamiętaj ,że zawsze będę bardzo Cię kochać <333
Tak wglll ostatnim czasem zaczęłam się jarać PLL <333 .-wszystkich to wielce interesuję ,ale co tam -.
Pietruszko kocham Cię <333 Ale! Nie dowiesz się co dalej :pp
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam Tobiasooooowoo <33
Magda Po prostu<333
Dla mojego słoneczka Pauliny ...
Pamiętaj ,że bez Ciebie nie potrafiłabym funkcjonować .
Wpatruj się w niebo i śpiewaj z radości ,gdyż słońce otula Cię ciepłem opromienia światłem -za darmo.
-Narrator-
+ Pati pisze w pamiętniku +
Cześć!
Dopiero co wstałam ,rozejrzałam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam pusty pokój .Postanowiłam wykorzystać ten fakt i napisać coś w swoim dzienniku ,zeszycie ,pamiętniku czy jak kto woli.Przyznaję szczerze ,że Mara miała rację ,gdy przeleję się emocje na kartkę z czasem można zrozumieć wszystko.Zacząć od nowa bez winienia się za dawne błędy.W życiu jest tak ,że to coś przez wielkie C zawsze niszczy nas od środka,ja przestałam się tego bać.Mimo ,że czasem myślami powracałam do tych chwil.Do chwil lęku ,bólu i strachu.Tak jakby przeżycie każdego nowego dnia było wielkim wyczynem,wyzwaniem.Teraz jednak jest inaczej,kontroluję mimo wszystko całą sytuację. I muszę przyznać ,że nie żałuję ,że założyłam ten zeszyt. Mogę jedynie podziękować Marze.To co wydarzyło się w przeszłości niech zostanie w przeszłości. Bo przecież ''Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości''.
Przychodzimy ,gdy nadchodzi ta pora.
I odchodzimy ,gdy nadejdzie właśnie ta smutna pora.
Hierarchia bez ,której nasze życie nie miało by sensu.Nie można być nieśmiertelnym.
Koniec roku.Dziś razem z moim notatnikiem oraz walizką pojadę do domu. Oczywiście tylko na okres letni ,potem wrócę jesienią po to aby znów zacząć ostatni rok.Boję się tego ,ale czasem pewne rzeczy muszą się skończyć nieodwołalnie.Boję się również spotkania właśnie z nim.
Z Danielem.
Nie miałam z nim żadnego kontaktu ,ale znając życie on nie będzie chciał mieć ze mną.Nie wiem jak to będzie ,ale boję się.Nie będę tego ukrywać.Za dużo już ukrywam.Zdejmuje maskę.
Dziwnie się z tym czuję ,ale teraz mogę śmiać się,płakać,obrażać,krzyczeć ,być miłym bez czucia maski.
Patricia.
Schowała zeszyt do swojej torby.Skoro miała tam jechać, znów wracać to lepiej by powracała z uśmiechem .Wszystko jest przecież cudowne,najlepsze i ... znów myśli o Danielu ?Nie , ona nie może pozwolić sobie na to-pomyślała po czym szybkim krokiem poszła na śniadanie. Śniadanie jednak nie było takie jak zawsze , Alfie jedynie się tym przejął mrucząc coś pod nosem ,że będzie nie najedzony . Jednak kochana Trudy zatroszczyła się o uczniów ,zrobiła im zestaw -można by powiedzieć ,że zestaw podróżny - aby mogli ze spokojem wrócić do domu.Mara upierała się chyba jednak najbardziej , przecież nie miała ona do domu jakoś daleko , ma swoje jedzenie . Trudy jednak nie zmieniła swojego zdania , odparła ,że nie będzie jadła jej jedzenia AŻ całe wakacje.Mara postanowiła iż zrezygnuje. Odbyła już ona rozmowę z Kevinem.Można by powiedzieć ,że kiedyś było źle.Ona jednak zaczynała znów wychodzić na prostą.Mimo wszystkich obaw związanych z miłością postanowiła się nie bać. Czasem trzeba zapomnieć o strachu i po prostu żyć.
Dziś wiem życie cudem jest
-Przecież moja fryzura jest cudowna!-zaśmiał się serdecznie-Uwierz ,że wiele ludzi zazdrości mi tak bujnych i tak charakterystycznych włosów jak te-przekonywał ją dalej.Mimo wszystko ta cała sytuacja go bawiła. Szczególnie ,że Joy patrzyła się na niego takim cudownym uśmiechem.Miała wyśmienity humor,a chłopak wręcz kochał ,gdy dziewczyna była radosna.
-W to nie wątpię -odparła-Pytali się jeszcze może jaki szampon używasz hmm?-podsunęła
-Nie bądź cyniczna-odparł dumnie.
-Nie miałam pojęcia ,że znasz taki zasób słów -udała zdziwiona. Chłopak odwrócił się do niej plecami .Obraził się?
-Obraziłeś się?-spytała po chwili ciszy.Dziewczyna lubiła ciszę ,ale w jego towarzystwie cisza nie była dobrym znakiem.Jedyną ciszę ,którą tolerowała w jego towarzystwie to sen.
Chłopak dalej nie odpowiadał ,zmarszczyła czoło.
-No przepraszam -wydusiła z siebie.Nie do końca była pewna tego co robi .Czyżby przeprasza właśnie jego?Jerome'a Clarke'a dla ,którego liczy się tylko wygląd?-Wcale nie uważam ,że jesteś głupi ani twoje włosy są głupie.Są ... -sama była zdziwiona ,że to powiedziała,cóż się dziwić-... cudowne.
Chłopak odwrócił się do niej tak ,że patrzyli sobie w oczy . W jej oczach się zgubił , pochłonęła go dogłębnie .Był jak żeglarz,który chciał ratować swoje życie mimo tego ,że była burza ,a on był na łodzi . Był silny wiatr.Nie potrafił się uratować , chodź próbował ,ze wszystkich sił.
W końcu nadzieja umiera ostatnia.
-Ymm-próbował wydusić z siebie chodź słowo ,ale ponownie zgubił się w jej spojrzeniu. W tych jej pięknych brązowych oczach. Nie kłamali ,że dziewczyny o brązowych oczach są wyjątkowe.
Ale powiedzmy sobie szczerze.Każda dziewczyna jest wyjątkowa na swój sposób i kolor oczu ma w tej sytuacji najmniej do powiedzenia.
Ona też nie mogła oderwać wzroku , nie mogła.Było to dla niej za trudne ,a może ona nawet tego nie chciała?Po co odbierać sobie szczęście?Przecież czuła się szczęśliwa .Chyba to było najważniejsze.
Jedno spojrzenie.
Jeden uśmiech.
Aby powstała jedna prawdziwa miłość
Potrzeba dwóch prawdziwych uczuć.
♥Na tym polega miłość.Miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu.♥
To była chwila.
Dla nich była to wieczność.
Nie wiedział co robi.
Ona też.
Czy żałowali tego?
Nigdy w życiu.
Bo pocałunek ,który złożył na ustach Joy Jerome
Był wyjątkowy
Cudowny
I jedyny w swoim rodzaju
♥ Jak oni... ♥
Położyła na swoich kolanach gazetę , pakowanie nie było jej ulubioną czynnością.W tym roku wydarzyło się wiele.Dziewczyna zmieniła się strasznie , nie była pewna co rodzice powiedzą na jej zmianę.Mimo ,że dalej kochała czytać magazyny o modzie , kochała chodzić na zakupy czy też kupować nowe ,fajne ubrania w internecie to jednak zmiana była wielka. Dla dziewczyny te rzeczy były ważne ,lecz nie tak ważne jak przyjaźń ,miłość ,rodzina,szczęście.Jako bardzo dobra i wspaniała ''Doktor Miłość'' pokazała ,że miłość w życiu człowieka jest ważne.Gdyby nie ona wiele spraw byłoby po dziś dzień nierozwiązane. Usłyszała pukanie.Odpowiedziała proszę , nie do końca była pewna kto do niej zawitał.Zobaczyła jego szeroki uśmiech ,który z każdym kolejnym dniem sprawiał ,że dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku .Odkąd po raz pierwszy go pocałowała-na złość swojemu chłopakowi Mickowi (oczywiście już dawno byłemu)-nie sądziła ,że pokocha Alfreda.Nie sądziła ,że przez ten pocałunek coś zmieni się w jej i jego życiu . Zaiskrzyło?Zapewne.
-Cześć-uśmiechnął się pokazując swoje białe ,równe ząbki-Co robisz?
-Pakuję się-westchnęła smutnym tonem-Nie mogę zrozumieć tego ,że jeszcze został nam jeden rok a potem los pokaże gdzie powędrujemy.
-Ja też ... boisz się ?-zapytał już nie tak wesoło.
-Trochę... nie lubię zmian ,a najgorsze jest to ,że nigdy nie będę mogła cofnąć czasu by zacząć wszystko od nowa.Chciałabym cofnąć się w czasie i po raz pierwszy wejść do Domu Anubisa, trochę skrępowana ,ale szczęśliwa .Taka właśnie byłam na początku.W tym roku zjawił się Eddie.A w następnym nie będzie Fabiana.Wiem , na pewno będą i nowi ,ale sama perspektywa Sibuny bez Fabiana . Perspektywa tego ,że nasza przyjaźń się skończy ... , to jest dla mnie smutne... niewyobrażalnie smutne -objął ją.
Chłopak umiał być czuły w takich sytuacjach ,mimo tego co inni mogą sobie pomyśleć.
-Alfie czy ty mnie chodź trochę lubisz?-zapytała-Nie uważasz ,że jestem pusta?
Chłopak jedynie ją pocałował.To była jego odpowiedź.Oczywiście jeszcze dwa piękne słowa.
Kocham Cię.
*Pamiętasz tamte czasy ,to pierwsze spotkanie?Pierwszą wspólną rozmowę,w osobowościach rozeznanie... Była ładna pogoda,Twoje oczy w świetle lśniły.Włosy przytulone słońcem na niebie się rozłożyły.Już tamtego dnia sprytnie mnie zaczarowałaś.Bo ty jesteś czarodziejką ,do mnie czar swój skierowałaś.Chcę czuć Cię w mych ramionach ,kochać Cię nieprzytomnie.Bo ty jesteś cieplejsza niż na niebie słońce.Hej kotku,spędźmy wspólnie święta.Ja będę zachwycony ,a Ty będziesz wniebowzięta.Ty wciągasz ,jak narkotyk,bezwzględnie uzależniasz.Co dzień Ciebie zażywam i nie mogę przestać.Chcę byś była przy mnie,odstawmy na bok złość.Dlaczego wciąż o Tobie myślę?Bo to miłość...
Wtedy jeszcze nie wiedziałem ,że tak wszystko się potoczy.Że co dzień będę czuł Twój zapach i patrzył w twe oczy,że każda chwila z Tobą będzie dla mnie wszystkim.Że gdy nie będziesz przy mnie ,będę tracił zmysły.
Dlaczego wciąż o Tobie myślę,wciąż jesteś w snach?Dlaczego ,gdy Cię nie ma cały świat traci blask?Dlaczego między nami więzy postawił los?Bo to miłość...
Bo to miłość...
To był nagły zwrot akcji ,widocznie tak być musiało.Nasz pierwszy taniec złączył serca i tak już zostało mogę tańczyć z Tobą wiecznie,szeptać Ci do ucha czule .Bo ty dajesz mi tchnienie ,uczuciem Ciebie otulę.Chcę czuć Twój oddech na ramieniu ,oddychać Twym oddechem.Co dzień widzieć Twój uśmiech i odpowiadać uśmiechem.Zabiorę Cię kiedyś tam ,gdzie nie będzie nikogo.Będę pieścił Twe usta,weźmy uczucia ze sobą.Wpatrzeni w silne niebo i w gwiazdy błyszczące.Gdybym tylko mógł dla Ciebie ukradłbym ich tysiąc.Pojedźmy razem na wakacje nad *polskie* morze.Gdy będziemy na molo,butelkę wina otworzę.Wpatrzeni w czarną otchłań,poczujemy się jak w niebie.Szum fal nas połączy,wyznamy uczucia do siebie.I z takim stanem rzeczy tak możemy dalej trwać.Nie wiesz nawet ,ile w życiu chciałbym Ci dać.
Tej miłości!*
Wyłączył szybko odtwarzacz muzyki.
-Ahhh-złapał się za głowę.Powinien tak siedzieć sam i słuchać muzyki ,która sprawia ,że czuje się jeszcze gorzej?
Nie mógł wyobrazić sobie ,że w następnym roku nie będzie go.Zostawił ją .Mimo wszystko.Ich pierwsze spotkanie.Pierwszy uśmiech.Pierwsza rozmowa.Pierwsze zauroczenie.
''...że każda chwila z tobą będzie dla mnie wszystkim... ''
Wyszedł z pokoju , nie będzie się dalej ukrywał.Miał w planach wyjść na dwór , przewietrzyć się.Wierzył w to ,że jeśli przeznaczy chwilę na rozmyślanie o tym jak z wszystkimi się pożegnać postawi się rodzicom.
I wtedy jego serce zabiło .Gdy zobaczył ją jego serce przyspieszyło.Nie mógł oprzeć się jej blasku ,który święcił najmocniej... najmocniej w jego sercu.
''...Była ładna pogoda,Twoje oczy w świetle lśniły.Włosy przytulone słońcem na niebie się rozłożyły.Już tamtego dnia sprytnie mnie zaczarowałaś''
Przeniósł się do przeszłości?Wszystko zaczyna od początku?Niestety nie , nigdy przeszłości nie cofniemy . Możemy się z tym nie zgadzać,ale takie jest życie.Może i czasem rozczarowujące , ale w pewnych chwilach trzeba odnajdywać rzeczy ,które były dobre.W jakimś złym zdarzeniu ,na pewno jest coś dobrego.Trzeba po prostu umieć szukać i przestać wreszcie uciekać.
''Pamiętasz tamte czasy ,to pierwsze spotkanie?Pierwszą wspólną rozmowę,w osobowościach rozeznanie... ''
-Cześć-przywitał się , spojrzała na niego . Chwila ciszy?Westchnęła.
-Cześć,jak tam?-ona zawsze była pogodna,mimo tej całej zaistniałej sytuacji..
''Dlaczego ,gdy Cię nie ma cały świat traci blask?''
-A dobrze a jak u Ciebie?-znowu kłamiesz?
-Też -uśmiech nie schodził jej z twarzy ,jednak nie był on do końca szczery.
-Fabian cieszę się ,że Cię poznałam-wydusiła.
Ciemność.To widział.
Uśmiechnął się próbując się opanować po czym wyszedł z korytarza,poszedł na dwór.Wszystko stało się jak przez mgłę ...
''... Wtedy jeszcze nie wiedziałem ,że tak wszystko się potoczy.Że co dzień będę czuł Twój zapach i patrzył w twe oczy,że każda chwila z Tobą będzie dla mnie wszystkim.Że gdy nie będziesz przy mnie ,będę tracił zmysły ''
-Bo to miłość-powiedział dumnie-Bo to miłość...
-Dzieciarnia!-krzyknął oburzony Victor patrząc na poczynania Alfreda i Jerome'a.
-Ale przecież ja nic nie robię!-podniósł ręce do góry Alfie -Nie mogę uwierzyć w to ,że pan mnie oskarża o rzeczy ,które nawet nie robię!-zaczął udawać poirytowanego.
-Ja nie mogę uwierzyć ,że zdałeś ,ale cóż widocznie świat się pomylił.-1.O dla Victora?
W salonie był wielki hałas przez co Rodenmaar nie wyrabiał , każde dziecko potrzebowało jego ''pomocy''.Najgorsze było to ,że nie mógł on im dać karę ... przynajmniej na teraz .Koniec roku , dziś wyjazd . A Victor do końca wakacji na pewno zapomni wszystkie kary . Uczniów zastanawiało co staruszek będzie robił w wakacje.Jerry uznał iż będzie ''flirtował'' na portalu randkowym.Chyba jedynie Amber cieszyła się z tego.Każdy może przeżyć szczęśliwą miłość,nawet stary ,przemądrzały Victor.
Mimo ,że bywały czasy kiedy kibicowała Trudy i Victorowi.Niestety przeznaczenie zdecydowała ,że ona i on nie są razem.I nie będą.
Czy może przeznaczenie wszystkich oszuka?Zrobi psikusa?Zmieni wszystko w jednej chwili?
-No dobrze , jesteście spakowani?-zapytał chodź w sumie każdy wiedział ,że nie obchodzi go to.
Wszyscy zaczęli coś mruczeć równocześnie ,Victor słyszał tylko urywki zdań od każdej osoby ''...Oczywiście ,że nie '' ,''...Ale ... przecież'' ,''Lubię placki ,ale pakowanie nie bardzo ''.
-Cieszę się-próbował ich przekrzyczeć jednak nie miał aż tak silnego głosu.Jeden Victor na tylu uczniów.-Szkodniki-mruknął wściekły po czym udał się do swojego gabinetu.
Uczniowie widzieli go w tym semestrze ostatni raz,dopiero zobaczą go w następnym.Cieszyć się czy nie?
Siedziała w swoim pokoju popijając colę. Wszystko było już spakowane , ona siedziała w swoim pokoju ,bo nie lubiła pożegnań.Chodź pożegnanie to stały punkt jej życia .Poznajemy kogoś , ale nastaje czas ,gdy trzeba z kimś się pożegnać i to na zawsze . Splotła palce próbując opanować strach ,nie tak łatwo jest iść i pożegnać się może i na zawsze.Na pewno na ten czas.
Westchnęła zła. Próbowała wyjść z pokoju ,lecz te łóżko w niesamowity sposób przyciągało ją .Jeszcze chwilkę.Czy komuś coś się stanie jeśli posiedzi w tym pokoju dłużej niż powinna? Usłyszała pukanie z początku przestraszyła się ,że to Fabian jednak to nie był on. Wszedł do pokoju i uśmiechnął się ironicznie.
-Nie zamierzasz wstawać z tego łóżka?-zapytał sarkastycznie patrząc na rudowłosą.Ona jednak po raz pierwszy tak na prawdę w życiu cieszyła się ,że go widzi.Nie miała ochoty na towarzystwo Fabiana.
-Nie!Te łóżko jest za wygodne!-skrzywiła się na samą myśl ,że będzie musiała je kiedyś opuścić.
-Oj Pat wstawaj - mruknął nieznośnie próbując odciągnąć ją od łóżka.-Spakowana?-zapytał po chwili.
-Mhm-mruknęła -A ty?
-Już dawno , mam cię siłą zwlec z łóżka?-zaczął ją ponaglać.
-Oj Edziu wyluzuj -rzuciła w niego poduszką ,usłyszała po chwili głośne ''ej!''
-Pójdę po Fabiana , pomoże mi -testował ją .
-NIE!-krzyknęła zrywając się z łóżka-Jestem już gotowa.
Westchnął.
-Zamierzasz się ukrywać do końca świata i jeden dzień dłużej?To przyjaciel ,pogadaj z nim -zaproponował.
,,Gdyby był przyjacielem to by nie wyjeżdżał'' -przeszło jej przez głowę ,ale postanowiła nie dzielić się z tym z jej byłym lub też nie chłopakiem. Nie wiedziała ona do końca na jakiej są pozycji , wczoraj spróbowali zacząć od nowa do tego pocałunek.Normalnie można by powiedzieć ,że są parą.Tyle ,że Dom Anubisa nigdy nie był normalny tak samo jak i jego mieszkańcy.
-Powiedźmy ,że mam taki plan
-Oj gaduło!-powiedział na co dziewczyna zaatakowała go złowrogim wzrokiem.
-Szczur-skomentowała przewracając oczami.
-To co idziemy na dół czy mała Patricia się boi?
Doskonale wiedział ,że robił jej na złość nazywając ją tak.Ona jednak się tym tak bardzo nie przejmowała.
Zaśmiała się cicho mimo wszystko.
-Osioł!-prychnęła.
Patrzyli na siebie w ciszy czekając na to kto pierwszy się odezwie i złamie przy tym jednocześnie.
Trwali w milczeniu póki nie usłyszeli jakiegoś dźwięku.Rudowłosa wyjęła ze swojej kieszeni telefon , uważnie wczytała się w sms prawie zapominając o Millerze ,który wpatrywał się w nią podejrzanie.
-Co?-zapytała.
-Nic ,nic -odparł pospiesznie-Jedziesz do mamy tak?
Westchnęła.
-Tak , a ty też do swojej tak?
Blondyn skinął głową.
-To ten widzimy się po wakacjach -oznajmił -A ... jak to jest z nami?
Zmarszczyła brew próbując wymyślić jakąś sensowną odpowiedź.
-Nie wiem ... ty powinieneś wiedzieć-podsumowała .
Zrobił wielkie oczy ,ale mimo wszystko uśmiechnął się.
-Hmm Patricio czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-zapytał ,ale było oczywiste ,że bał się odrzucenia.Bał się mimo wszystko , nawet to ,że całowali się na balu mogło nie mieć aż tak wielkie znaczenie.
-Hmmm no nie wiem , nie wiem -robiła sobie z niego żarty jednak bardzo tego pragnęło-W sumie możemy zacząć od początku -powiedziała uśmiechnięta.
-Uznam to za tak -powiedział a zaraz potem pocałował ją.Był to delikatny i ciepły pocałunek.
Złapał ją za rękę i razem powędrowali na dół.W grupie siła , trzeba porozmawiać z Fabianem.
Na dole rozdzielili się jednak , dziewczyna podeszła do bruneta ,przywitała się.
On odwzajemnił jej uśmiech , chodź tak samo było mu trudno.
-Wyjeżdżasz dziś-oznajmiła , chłopak przytaknął mimo wszystko .
-Chciałam się pożegnać - no dalej , bierz się w garść-mówiła sobie jednak było jej trudno.Strasznie trudno.
-Rozumiesz ,że dopiero co widzieliśmy się po raz pierwszy , a teraz zrywamy kontakt?-zapytała pospiesznie.
-Nie masz pojęcia jak jest mi trudno-powiedział przez co zdenerwował rudowłosą.
-Jeśli jest Ci trudno , to czemu odchodzisz?Wiesz komu najbardziej ma się podobać to ,że odchodzisz?Tobie. Tobie najbardziej powinno się podobać.Jeśli Ci się nie podoba , to nie rób coś na przekór sobie.Myślałam ,że robisz to dlatego ,że tego chcesz . Ale czy ty chcesz opuścić Ninę? Na prawdę?Chcesz ją zostawić ze wszystkimi tajemnicami?-próbowała opanować ton głosu, mimo ,że na marne.
On zamilkł . Nie umiał jakoś obronić się. Nie umiał.Dziewczyna miała rację. Jego była przyjaciółka miała całkowitą rację.
-Dobrze ja idę... miłej podróży Fabs -wyszła z pokoju zdenerwowana.
Nie powinna na niego krzyczeć ,ale nie mogła zrozumieć jak on może ich tak wszystkich traktować. Rudowłosa nie miała wyboru , została wywalona ze szkoły.Dlatego odeszła.
Fabian jednak miał wybór , a jego wybór padł na to by ich zostawić?Wszystkich .
Złapała rączkę od walizki i poprowadziła ją na dół.
Usłyszała za sobą szepty ,zobaczyła Marę i Joy. Podeszła do nich po to ,aby opowiedzieć o wszystkim co się stało. O tym całym związku a daniu kolejnej szansy.Sama też miała mnóstwo pytań ,zanim jednak zaczęła zadawać pytania Joy z mostu oznajmiła ,że chodzi z Jeromem . Mara natomiast powiedziała ,że wszystko cudownie układa się pomiędzy nią i Kevinem.
Rudowłosa uśmiechnęła się.
-Cieszę się ,że jesteście tak samo szczęśliwe jak ja - i właśnie w takich chwilach można zrozumieć ,że życie jest dobre.Mimo porażek ,które spotykamy na swojej drodze w każdej chwili można znaleźć coś dobrego.
Ostatni raz spojrzała na Dom Anubisa ,uśmiechnęła się radośnie.
,,Domie Anubisa ... nadchodzę już niebawem. Nie tęsknij za bardzo.
__* -South Blunt System - Miłość___________________________________________________
YEAH!
Wreszcie rozdział! Czekaliście caaały tydzień ;33 Zdaję sobie sprawę z tego ,że rozdział nie jest jakoś ... najlepszy? Może powiem tak ,że nie wyróżnia się z tłumu ;)) Przynajmniej jak dla mnie :P ,ale to wasza opinia . Ogółem jeszcze małe info = D Taak wiele osób dduuuuużo razy pyta ''kiedy next?'' i ,że raz w tygodniu to za mało = D Jednak nie mogę dodawać częściej. Czemu?
A więc ;3 mam napisane już 25 rozdziały na blogu , piszę wciąż dalej . Wiem ,że w roku szkolnym będę mała przesiadywała ,a nie chcę zaniedbywać bloga :D Dlatego też piszę teraz z wyprzedzeniem . Najgorzej w czasie roku szkolnego (chlip,chlip) będzie tak ,że nie będę dodawać parę tygodni = C Dlatego właśnie teraz tyle piszę :D
Niby wakacje a zero odpoczynku ://
Ale! Co tam :D komentujcie rozdział :DD jaak dla mnie taki se ''o '' ,ale się starałam :3 Komentarz co do niego zostawiam wam <33 Wy oceńcie ;3
Rozdział dziś napisany specjalnie dla Paulinki <333 Z myślą właśnie o niej . Wiem ,że nie jest idealny , ale mimo wszystko starałam się . Nie jesteś zła za takie COŚ? Pamiętaj ,że zawsze będę bardzo Cię kochać <333
Tak wglll ostatnim czasem zaczęłam się jarać PLL <333 .-wszystkich to wielce interesuję ,ale co tam -.
Pietruszko kocham Cię <333 Ale! Nie dowiesz się co dalej :pp
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam Tobiasooooowoo <33
Magda Po prostu<333
piątek, 1 sierpnia 2014
Rozdział 17 - Wyjątkowy bal.
Rozdział dedykuję osobie bez ,której nie potrafiłabym żyć . Osobie z ,którą mam tyle pięknych chwil . Osobie ,która jest zawsze i wszędzie .Dla mojej KCNPHPCIOLV Natalce <333
Dziękuję.
-Patricia-
Szczęśliwy dzień?
Czyżby los się do mnie uśmiechnął?Czyżby cudownego balu nie ma?Nie ma jednak tak dobrze. I w życiu jednak trzeba przez głupie rzeczy przejść. Z podniesioną głową . Nie miałam ochoty słuchać muzyki , za wielki stres? Wystarczy ,że dzisiaj będę musiała słuchać radosnej Amber szukającej mi sukienki. Tak szczerze nie miałam nawet głowy by znaleźć sobie sukienkę . Poprosiłam więc o pomoc blondynkę , bo z tego co wiem ona ma czas i chęć . Nie wiem co widzi w tych wszystkich sukniach , ale trudno. Powiedziałam tak i się nie wycofam .
Obudziłam radośnie Joy i Marę ,które smacznie sobie spały.
-Nie wierzę ,że to ty nas budzisz! To my Cię zawsze budziłyśmy a tu taka niespodzianka!- dziewczyny miały dobry humor ,postanowiłam więc popytać z kim idą.
-No to dziewczyny z kim idziecie?-zapytałam radosna.
-Ja idę z Kevinem-odpowiedziała Mara od razu , szczerze?Spodziewałam się tego. Cieszę się szczęściem przyjaciółki. Bo jak wiadomo szczęście przyjaciółki to moje szczęście . Smutek przyjaciółki to mój smutek. Wróg mojej przyjaciółki to mój wróg. A ... wróg mojego wroga to mój przyjaciel?
Odpowiedź od Joy otrzymałam jednak później ,która wreszcie przyznała ,że idzie z Jerome'm . Przyznam ,że od wizyty jego matki polubiłam go . Widziałam w nim dobro. Czyli widziałam w nim to co jego mama.
Po śniadaniu i krótkim spacerku udałam się wraz z dziewczynami do pokoju Amber. Dziewczyna od rana była w swoim żywiole . Czyżby mania ubierania ludzi wróciła na zawsze?Wróciła i nie miała ochoty opuścić nas. Z miny mojej Joy i Mary można było wnioskować ,że czujemy się zagubione . Nic dziwnego. Jedyne nie odnajdowałyśmy się w tym klimacie . Ubrania dla nas nie były najważniejsze .
-To dziewczyny jesteście gotowe na ten cudowny bal!?-wykrzyknęła szczęśliwa Amber grzebiąc coś w szafce , po chwili wyjęła z niej bransoletkę .
-Nino ty pierwsza-wskazała na dziewczynę . Wszystkie popatrzyłyśmy się na siebie . Nasz czas niedługo nadejdzie. Nina przyznaję prezentowała się zjawiskowo ,jej piękna długa niebieska suknia podkreślała jej zielono-brązowe oczy . Włosy miała delikatnie podkręcone . Przyznaję ,że gdy Fabian zobaczy ciemną blondynkę zapewne oniemieje .
Ja byłam jedną z ostatnich dziewczyn ,które Amber ubierała .Przyznam szczerze ,że każda z nas wyglądała oszałamiająca. Amber bardzo chciała by przedostatni bal w Domu Anubisa był cudowny ,wyjątkowy. Za rok będzie ostatni bal a wtedy koniec przygody z Anubisem . Wolę jednak o tym nie myśleć.Wolę nie cofać się do przyszłości,która będzie niewyobrażalnie dziwna.Nie wiem jak będzie.Będę zagubiona z wieloma marzeniami , czy uda mi się jakkolwiek podnieść?Pokazać,że mimo tego ,że mam trudny charakter osiągnę coś w życiu ?Mam nadzieję ,aczkolwiek nie będę się do tego tak strasznie nastawała . Moje plany na przyszłość?Być szczęśliwa.
Włosy dumnie spływały mi po ramieniu, nie musiałam dodatkowo je kręcić , bo były one naturalnie kręcone . Tak od dziecka . Miałam na sobie dosyć długą sukienkę ,moim zdaniem równocześnie elegancką jak i szaloną. Moje długie rude włosy przyznaję wyglądały niesamowicie.Widząc się w lustrze nie mogłam zrozumieć ,że to właśnie ja patrzę się na siebie.Tak jakby podmienili innego człowieka i powiedzieli ,że to ja. Dorosłam?
Kiedyś byłam bardziej szalona, miałam fioletowe ,niebieskie a nawet różowe pasemka. Teraz jednak mam rudawe włosy.Czy aby na pewno rudawe ?Z każdym kolejnym rokiem zaczynają one przybierać postać brązowego koloru. Jestem wysoką ,szczupłą dziewczyną. Szczupłą,wysoką i zagubioną dziewczyną. Mam na sobie długą fioletową sukienkę w ,której jak to powiedziała Amber ''wyglądam zjawiskowo ''. Mam również nawet wygodne szpilki. Chodź nie jestem osobą ,która z chęcią zakłada buty na wysokim obcasie , to jednak ten zestaw mi się podoba.Do tego skromna bransoletka.Dziewczyna wyczuła mój klimat . Nie widziałam się dzisiaj z Tomem.Przyznaję stresowałam się.Nie wiedziałam co powie ,gdy mnie zobaczy.Czy zaniemówi z wrażenia. Czy może będzie mnie unikał.
-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam Joy na co uśmiechnęłam się lekko.Liczy się tu i teraz przecież. Nie patrzmy w dół.
Razem z dziewczynami równo o godzinie 16 zeszliśmy ze schodów.Część chłopaków czekała na dziewczyny ,a część żałowała ,że z nikim się nie umówiła.Rozdzieliłam się z Joy widząc ,że podchodzi do niej Jerome.Przyznam ,że Joy prezentowała się cudownie.Z resztą po minie chłopaka można było to dostrzec.Alfie jak wierny pies(wiem ,nie jest zwierzęciem) powędrował do Amber. Na Marę czekał Kevin , słodko razem wyglądają.Nie wiem czy są razem ,ale patrząc na nich nieznajomy mógłby tak pomyśleć.A do mnie podszedł Tom.
Moje serce zabiło szybciej.
Czy to dobry znak?
Wszyscy zgodnie udali się do budynku w ,którym miał się odbyć bal.
Wreszcie ,gdy dotarliśmy do budynku zaczęłam się zastanawiać. Po co na niego poszłam? Mogłam zostać w domu , słuchać muzyki ,oglądać jakiś ciekawy film .
Czy żałuję tego? Tak i to bardzo ,siedzenie na krześle i patrzenie się na dobrą zabawę moich przyjaciół nie jest najlepszą zabawą . Przyznaję wszystko wygląda ślicznie , napracowaliśmy się ciężko . Hmmm ciekawe gdzie jest Tom . I właśnie w tej chwili zjawił się on obok mnie , dziwne?
-Cześć-przywitałam się nieśmiało.
-Czemu nie tańczysz hmm?-zaśmiał się miło ,zarumieniłam się.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem...W sumie to nie lubię ,no i mam dwie lewe nogi. - Przyznałam. To była prawda. Nigdy jakoś nie przepadałam za tańcem.
-No coś nie wierzę -zaśmiał się ciepło odsłaniając rząd swoich równych ,białych ząbków.
-To uwierz-odpowiedziałam uśmiechem popijając sok.
- A może...Miałabyś ochotę zatańczyć ze mną. - Zapytał.
-Sama nie wiem , nie chcę ,żeby potem bolały cię nogi -próbowałam się wykręcić ,jakoś nie pasowało mi to bym z nim tańczyła . Mimo ,że próbowałam wygasić ogień ,który kiedyś palił się między mną a Eddiem ,czułam ,że to nie łatwe zadanie . Wygasić coś co nie jednokrotnie dawało radość.
- Nie będą mnie boleć. - Zapewnił.
Zawahałam się. Chciałam się zgodzić ,może to by mi pomogło ,choć na chwilę zapomnieć o Millerze. Już otwierałam buzię by coś powiedzieć ,kiedy obok Toma stanął Eddie.
Cóż za ironia losu.
Przede mną musiał stać mój były ,który był dla mnie kiedyś ważny i mój prawdopodobnie przyszły chłopak . Nie chciałam na nich patrzeć ,było to dla mnie za trudne .
-Cześć-uśmiechnął się Tom do blondyna -To co Patricio idziemy?-zapytał . Nie wiedziałam co powiedzieć .
- Nie chcę być niegrzeczny. - Odchrząknął Eddie i wyprostował się. - Ale chciałbym cię poprosić ,żebyś na chwilę się wycofał. Chcę porozmawiać z Patricią ,w cztery oczy.
-A może ona nie chce z tobą rozmawiać? Fajnie ,że dopiero teraz nią się zainteresowałaś ...-odparł oschle Tom.
- Nie drażnij mnie Tomi. - Mruknął Miller.
-Edziu ,przeszkadzasz nam ,właśnie zmierzaliśmy na parkiet . Patricia nie chce z tobą rozmawiać ,teraz możesz sobie iść -odparł drwiąco brunet.
- A może pozwól jej zdecydować ,co? A nie sam podejmujesz decyzje ,która może być sprzeczna z jej zdaniem.
-Jak pamiętam ty też nie byłeś za dobrym chłopakiem ,który na jej oczach poniżył Micka... Już nie pamiętasz?-powiedział Tom.
-Przestańcie-wydusiłam
Oboje spojrzeli na nią.
- Idziesz ze mną czy zostajesz z nim? - spytał brunet.
-Ja ... ja ... nie wiem -wydukałam zszokowana . Nie chciałam wybierać .A oni mi wręcz kazali .Było to jak wybieranie między sercem a rozumem . Rozum mówił mi ;Tom-on nigdy Cię nie zranił , z nim możesz zacząć od nowa . Jednak serce mówiło; Eddie - kochasz go mimo wszystko , nie kończ tego.
- Dobra. - Brunet widać się poddać. - Zostawię was na 2 minuty i ani chwili więcej. - Mruknął wycofując się.
Westchnęłam
-Czego chcesz?-zapytałam.
- Pogadać. - Oznajmił blondyn siadając obok mnie.
-Nie mamy już o czym -odparłam patrząc się na tańczących ludzi .
- Pamiętasz... - Zaczął powoli. -Jak ,na balu rok temu ,poprosiłem cię do tańca? Odmówiłaś ,ale później i tak zatańczyliśmy...Wtedy po raz pierwszy doszło do mnie ,że mi się podobasz.
-Aha - wydukałam -Eddie ty myślisz ... ,że to ma jeszcze sens? Na prawdę?
- Nadzieja umiera ostatnia.
- W sumie nadzieja też matką głupich -odparłam .
- Przynajmniej nie przekreśliłem zupełnie naszego związku ,tak jak ty to zrobiłaś.
-Związku? A co miałam zrobić ? Patrzeć na to jak ranisz mnie ?-nie chciałam się z nim kłócić ,ale coraz bardziej doprowadzał mnie on do szału.
- Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. - Westchnął. - Wiem ,spieprzyłem wszystko i...przepraszam za to.
-Nie wiem czy przeprosiny mogą wszystko załatwić , nie wiem ..
Milczał przez chwilę ,po czym podniósł się i wyciągnął do mnie rękę.
- Zatańcz ze mną.
Sama do końca nie wiedziałam co robię ,nie słuchałam rozumu . Słuchałam serca ,wybrałam właśnie tę drogę czy dobrze zrobiłam?
Usłyszałam piosenkę z początku wydawała mi się nieznajoma jednak po chwili zrozumiałam ,że to właśnie do niej tańczyłam razem z nim . Zadecydowało przeznaczenie . To pewne...
Kołysaliśmy się lekko w rytm spokojnej melodii. Jego ciepły oddech muskał lekko moją szyję ,powodując na niej gęsią skórkę. Zdawałam sobie sprawę z tego ,że moje policzki były całe czerwone. On mimo wszystko wydawał dość opanowany ,chyba nawet czerpał przyjemność z tej chwili. Ja nie mogłam się uspokoić ,było mi duszno ,a moje serce biło jak szalone.
Po chwili jednak uspokoiłam się , wsłuchałam się w piosenkę.Czułam się cudownie ,wszystko zaczynało się układać . Może pomyliłam się do niego? Może będziemy jeszcze razem?
Blondyn odsunął się trochę ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Patricia... - Zaczął niepewnie. Wziął głęboki wdech. - Kocham cię.
Popatrzyłam się na niego zszokowana . Zszokowana ,ale szczęśliwa . -Ymm ja Ciebie też -wreszcie to powiedziałam . I właśnie w tej chwili zrozumiałam ,że nigdy nie mogłabym pokochać Toma , mimo wszystko . Nie mogłabym .
Przez chwilę blondyn patrzył na mnie w pół uśmiechu. Potem położył dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałował mnie w usta. Czy mnie zaskoczył? Tak i to jak ,nie spodziewałam się tego. Czy wszystko właśnie stało się jasne?
Kiedy oderwaliśmy się od siebie ,blondyn przyłożył swoje czoło do mojego.
- To...czy to znaczy ,że dajesz mi drugą szansę?
-Hmmm na to wychodzi-odparłam radosna , wszystko się może zdarzyć, nie sądziłam jednak ,że bal okażę się czymś ... cudownym.
- Dziękuje. - Uśmiechnął się.
-Ale za co?-nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
- No za drugą szansę. Postaram się jej nie spieprzyć. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy , ten bal okazał się na prawdę czymś cudownym ,wyjątkowym. Ten bal zapowiadał się katastrofą ,ale mimo wszystkiego był ... wyjątkowy.
-Nina-
Tańce wraz z przyjaciółmi zmęczyły mnie.Musiałam usiąść ,odpocząć.Napiłam się soku pomarańczowego ,poprawiłam włosy.Nie mogłam uwierzyć ,że to jeden z ostatnich bali. Został jeszcze tylko jeden.Tyle ,że to będzie bal bez Fabiana.Sama do końca nie wiedziałam czemu Fabian właśnie tam wyjeżdża.Nie rozumiałam dlaczego akurat tam.Czyżby zapatrzenie na naukę jest lepsze?Ale co z Sibuną?Tajemnicami.On mnie zostawi , nas. A to właśnie on mnie rozumiał.Od przyjazdu do Anubisa uważałam się za dziwną , poznałam uroczą staruszkę Sarę , dowiedziałam się ,że w Domu Anubisa jest wielki skarb. Również musiałam się strzec czarnego ptaka. On wtedy mnie zrozumiał.Nie zaczęłam dobrze Patricią , sama wtedy byłam zagubiona ;nie rozumiałam o co jej chodzi .Czas wtedy nie był najlepszy,jednak z każdym kolejnym dniem . Godziną ... minutą...
Zaczynałam do nich pasować.Czułam się częścią.Częścią tego wszystkiego.Tak jakby bez mojego kawałka nie było by całości.A teraz kawałek Fabiana gdzieś zniknie. Na dobre...
Fabian.
Nie osądzał.
Był.
A ja ...
potrzebowałam tego.
Zakochiwałam się w nim tak ,jakbym zapadała w sen:najpierw powoli ,a potem nagle i całkowicie.
-Dlaczego nie tańczysz?-to on . Jego głos wyrwał mnie z zamyśleń.Usiadł obok mnie uśmiechając się uroczo .
-Zmęczyłam się-odparłam od razu .
-Rozumiem ...-nie pozwoliłam mu skończyć.
-Fabian możesz mi wyjaśnić dlaczego... -wiem,nie powinnam pytać.Przerywać mu ,ale nie rozumiałam tego.Potrzebowałam dowiedzieć się prawdy.Prawda jest jak dzikie zwierze ,jest zbyt silna by pozostać w zamknięciu -...dlaczego musisz akurat tam chodzić w przyszłym roku?
- Moi rodzice ... oni uparli się ,że powinienem rozwijać się w inny sposób.Mój ojciec też tam się uczył.Matka chciała ,żebym był jak on.A wiesz mój ojciec jest szanowanym doktorem , zawsze marzyłem by mu dorównać ... dopóki nie skończyłem 16 lat.Wtedy zrozumiałem ,że nie ciągnie mnie do medycyny.Nie chciałem go zawieść ,ale nie potrafiłem powiedzieć mu prosto w twarz ,że nie umiem być taki jak on ,nigdy mu nie dorównam.Dlatego zgodziłem się ... rodzice cieszyli się z tego a ja tego nie chciałem. Nie chcę ich zawieść ,ale właśnie sam siebie zawiodłem.Nie mogę sam do końca uwierzyć ,że Cię ... zostawię.
-Ahh-wydusiłam tak jakbym zapomniałam o istnieniu innych liter , tak jakby ''Ahh'' było jedynym wytłumaczeniem wszystkiego.Lecz jak jest na prawdę?
-Chcesz zatańczyć?-jego słowa były jak echo , próbowałam je wszystkie przeanalizować . Od początku. Wyciągnął ku mnie dłoń a ja nieśmiało ją pochwyciłam.
-Ostatni raz -dodał .
Ostatni raz ...
Zatańcz ze mną jeszcze raz.
Otul twarzą moją twarz
Co z nami będzie?-za oknem świt
Tak nam dobrze mogło być
Gdy Ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Chcę chłonąć każdy oddech twój
Co z nami będzie?-uwierz mi
Tak jak ja nie kochał nikt.
Gdy Ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też
W salonie wśród ciepłych świec
Już nigdy nie zbudzisz mnie
Już nigdy nie powiesz mi
Jak bardzo kochałeś mnie
Kochałeś mnie ,kochałeś mnie...
Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra?
Zatańcz ze mną jeszcze raz.
Zatańcz ze mną ostatni raz...
____________________________________________
Witajcie =33
Rozdział dodaję teraz , w sobotę nie będę miała na to za bardzo czasu ;cc Na sam początek chciałabym polecić wam baaaardzo fajny ,genialny ,niesamowity blog . Na nim dopiero jest prolog . Jest to tematyka Igrzysk Śmierci dlatego też każdych fanów zapraszam na ten link : KLIK
I właśnie na tym akcencie skończył się rozdział *.* Taak nasze Peddie jeszt takie piękne*>* Znów zaczynają od nowa. Ale nie cieszcie się za szybko ja zawsze namieszam także miejcie się na baczności : >A teraaaz co do rozdziału . Piosenka na samym końcu , do ,której tańczyli Nina i Fabian to piosenka :Edyta Bartosiewicz -Ostatni ,którą tak z innej beczki uwielbiam *.* Rozdział dedykuję tobie Natalencjo ty już wiesz za co . Za wszystkie chwile <333 Cieszmy się i radujmy Peddie<333 Macie wreszcie . Następny rozdział pojawi się w sobotę lub niedzielę.Jeśli coś się zmieni ,to napiszę :D
Zaaapomniałabym!! Fragment związany z balem , ogółem rozmowę Edzia i Pat pisałam z Alexis , z Olką B :D Bardzo dziękuję za pomoc = D
Mam nadzieję ,że rozdział chodź trochę się podoba , dzielcie się opinią :3
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam
Magda Po prostu<333
Dziękuję.
-Patricia-
Szczęśliwy dzień?
Czyżby los się do mnie uśmiechnął?Czyżby cudownego balu nie ma?Nie ma jednak tak dobrze. I w życiu jednak trzeba przez głupie rzeczy przejść. Z podniesioną głową . Nie miałam ochoty słuchać muzyki , za wielki stres? Wystarczy ,że dzisiaj będę musiała słuchać radosnej Amber szukającej mi sukienki. Tak szczerze nie miałam nawet głowy by znaleźć sobie sukienkę . Poprosiłam więc o pomoc blondynkę , bo z tego co wiem ona ma czas i chęć . Nie wiem co widzi w tych wszystkich sukniach , ale trudno. Powiedziałam tak i się nie wycofam .
Obudziłam radośnie Joy i Marę ,które smacznie sobie spały.
-Nie wierzę ,że to ty nas budzisz! To my Cię zawsze budziłyśmy a tu taka niespodzianka!- dziewczyny miały dobry humor ,postanowiłam więc popytać z kim idą.
-No to dziewczyny z kim idziecie?-zapytałam radosna.
-Ja idę z Kevinem-odpowiedziała Mara od razu , szczerze?Spodziewałam się tego. Cieszę się szczęściem przyjaciółki. Bo jak wiadomo szczęście przyjaciółki to moje szczęście . Smutek przyjaciółki to mój smutek. Wróg mojej przyjaciółki to mój wróg. A ... wróg mojego wroga to mój przyjaciel?
Odpowiedź od Joy otrzymałam jednak później ,która wreszcie przyznała ,że idzie z Jerome'm . Przyznam ,że od wizyty jego matki polubiłam go . Widziałam w nim dobro. Czyli widziałam w nim to co jego mama.
Po śniadaniu i krótkim spacerku udałam się wraz z dziewczynami do pokoju Amber. Dziewczyna od rana była w swoim żywiole . Czyżby mania ubierania ludzi wróciła na zawsze?Wróciła i nie miała ochoty opuścić nas. Z miny mojej Joy i Mary można było wnioskować ,że czujemy się zagubione . Nic dziwnego. Jedyne nie odnajdowałyśmy się w tym klimacie . Ubrania dla nas nie były najważniejsze .
-To dziewczyny jesteście gotowe na ten cudowny bal!?-wykrzyknęła szczęśliwa Amber grzebiąc coś w szafce , po chwili wyjęła z niej bransoletkę .
-Nino ty pierwsza-wskazała na dziewczynę . Wszystkie popatrzyłyśmy się na siebie . Nasz czas niedługo nadejdzie. Nina przyznaję prezentowała się zjawiskowo ,jej piękna długa niebieska suknia podkreślała jej zielono-brązowe oczy . Włosy miała delikatnie podkręcone . Przyznaję ,że gdy Fabian zobaczy ciemną blondynkę zapewne oniemieje .
Ja byłam jedną z ostatnich dziewczyn ,które Amber ubierała .Przyznam szczerze ,że każda z nas wyglądała oszałamiająca. Amber bardzo chciała by przedostatni bal w Domu Anubisa był cudowny ,wyjątkowy. Za rok będzie ostatni bal a wtedy koniec przygody z Anubisem . Wolę jednak o tym nie myśleć.Wolę nie cofać się do przyszłości,która będzie niewyobrażalnie dziwna.Nie wiem jak będzie.Będę zagubiona z wieloma marzeniami , czy uda mi się jakkolwiek podnieść?Pokazać,że mimo tego ,że mam trudny charakter osiągnę coś w życiu ?Mam nadzieję ,aczkolwiek nie będę się do tego tak strasznie nastawała . Moje plany na przyszłość?Być szczęśliwa.
Włosy dumnie spływały mi po ramieniu, nie musiałam dodatkowo je kręcić , bo były one naturalnie kręcone . Tak od dziecka . Miałam na sobie dosyć długą sukienkę ,moim zdaniem równocześnie elegancką jak i szaloną. Moje długie rude włosy przyznaję wyglądały niesamowicie.Widząc się w lustrze nie mogłam zrozumieć ,że to właśnie ja patrzę się na siebie.Tak jakby podmienili innego człowieka i powiedzieli ,że to ja. Dorosłam?
Kiedyś byłam bardziej szalona, miałam fioletowe ,niebieskie a nawet różowe pasemka. Teraz jednak mam rudawe włosy.Czy aby na pewno rudawe ?Z każdym kolejnym rokiem zaczynają one przybierać postać brązowego koloru. Jestem wysoką ,szczupłą dziewczyną. Szczupłą,wysoką i zagubioną dziewczyną. Mam na sobie długą fioletową sukienkę w ,której jak to powiedziała Amber ''wyglądam zjawiskowo ''. Mam również nawet wygodne szpilki. Chodź nie jestem osobą ,która z chęcią zakłada buty na wysokim obcasie , to jednak ten zestaw mi się podoba.Do tego skromna bransoletka.Dziewczyna wyczuła mój klimat . Nie widziałam się dzisiaj z Tomem.Przyznaję stresowałam się.Nie wiedziałam co powie ,gdy mnie zobaczy.Czy zaniemówi z wrażenia. Czy może będzie mnie unikał.
-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam Joy na co uśmiechnęłam się lekko.Liczy się tu i teraz przecież. Nie patrzmy w dół.
Razem z dziewczynami równo o godzinie 16 zeszliśmy ze schodów.Część chłopaków czekała na dziewczyny ,a część żałowała ,że z nikim się nie umówiła.Rozdzieliłam się z Joy widząc ,że podchodzi do niej Jerome.Przyznam ,że Joy prezentowała się cudownie.Z resztą po minie chłopaka można było to dostrzec.Alfie jak wierny pies(wiem ,nie jest zwierzęciem) powędrował do Amber. Na Marę czekał Kevin , słodko razem wyglądają.Nie wiem czy są razem ,ale patrząc na nich nieznajomy mógłby tak pomyśleć.A do mnie podszedł Tom.
Moje serce zabiło szybciej.
Czy to dobry znak?
Wszyscy zgodnie udali się do budynku w ,którym miał się odbyć bal.
Wreszcie ,gdy dotarliśmy do budynku zaczęłam się zastanawiać. Po co na niego poszłam? Mogłam zostać w domu , słuchać muzyki ,oglądać jakiś ciekawy film .
Czy żałuję tego? Tak i to bardzo ,siedzenie na krześle i patrzenie się na dobrą zabawę moich przyjaciół nie jest najlepszą zabawą . Przyznaję wszystko wygląda ślicznie , napracowaliśmy się ciężko . Hmmm ciekawe gdzie jest Tom . I właśnie w tej chwili zjawił się on obok mnie , dziwne?
-Cześć-przywitałam się nieśmiało.
-Czemu nie tańczysz hmm?-zaśmiał się miło ,zarumieniłam się.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem...W sumie to nie lubię ,no i mam dwie lewe nogi. - Przyznałam. To była prawda. Nigdy jakoś nie przepadałam za tańcem.
-No coś nie wierzę -zaśmiał się ciepło odsłaniając rząd swoich równych ,białych ząbków.
-To uwierz-odpowiedziałam uśmiechem popijając sok.
- A może...Miałabyś ochotę zatańczyć ze mną. - Zapytał.
-Sama nie wiem , nie chcę ,żeby potem bolały cię nogi -próbowałam się wykręcić ,jakoś nie pasowało mi to bym z nim tańczyła . Mimo ,że próbowałam wygasić ogień ,który kiedyś palił się między mną a Eddiem ,czułam ,że to nie łatwe zadanie . Wygasić coś co nie jednokrotnie dawało radość.
- Nie będą mnie boleć. - Zapewnił.
Zawahałam się. Chciałam się zgodzić ,może to by mi pomogło ,choć na chwilę zapomnieć o Millerze. Już otwierałam buzię by coś powiedzieć ,kiedy obok Toma stanął Eddie.
Cóż za ironia losu.
Przede mną musiał stać mój były ,który był dla mnie kiedyś ważny i mój prawdopodobnie przyszły chłopak . Nie chciałam na nich patrzeć ,było to dla mnie za trudne .
-Cześć-uśmiechnął się Tom do blondyna -To co Patricio idziemy?-zapytał . Nie wiedziałam co powiedzieć .
- Nie chcę być niegrzeczny. - Odchrząknął Eddie i wyprostował się. - Ale chciałbym cię poprosić ,żebyś na chwilę się wycofał. Chcę porozmawiać z Patricią ,w cztery oczy.
-A może ona nie chce z tobą rozmawiać? Fajnie ,że dopiero teraz nią się zainteresowałaś ...-odparł oschle Tom.
- Nie drażnij mnie Tomi. - Mruknął Miller.
-Edziu ,przeszkadzasz nam ,właśnie zmierzaliśmy na parkiet . Patricia nie chce z tobą rozmawiać ,teraz możesz sobie iść -odparł drwiąco brunet.
- A może pozwól jej zdecydować ,co? A nie sam podejmujesz decyzje ,która może być sprzeczna z jej zdaniem.
-Jak pamiętam ty też nie byłeś za dobrym chłopakiem ,który na jej oczach poniżył Micka... Już nie pamiętasz?-powiedział Tom.
-Przestańcie-wydusiłam
Oboje spojrzeli na nią.
- Idziesz ze mną czy zostajesz z nim? - spytał brunet.
-Ja ... ja ... nie wiem -wydukałam zszokowana . Nie chciałam wybierać .A oni mi wręcz kazali .Było to jak wybieranie między sercem a rozumem . Rozum mówił mi ;Tom-on nigdy Cię nie zranił , z nim możesz zacząć od nowa . Jednak serce mówiło; Eddie - kochasz go mimo wszystko , nie kończ tego.
- Dobra. - Brunet widać się poddać. - Zostawię was na 2 minuty i ani chwili więcej. - Mruknął wycofując się.
Westchnęłam
-Czego chcesz?-zapytałam.
- Pogadać. - Oznajmił blondyn siadając obok mnie.
-Nie mamy już o czym -odparłam patrząc się na tańczących ludzi .
- Pamiętasz... - Zaczął powoli. -Jak ,na balu rok temu ,poprosiłem cię do tańca? Odmówiłaś ,ale później i tak zatańczyliśmy...Wtedy po raz pierwszy doszło do mnie ,że mi się podobasz.
-Aha - wydukałam -Eddie ty myślisz ... ,że to ma jeszcze sens? Na prawdę?
- Nadzieja umiera ostatnia.
- W sumie nadzieja też matką głupich -odparłam .
- Przynajmniej nie przekreśliłem zupełnie naszego związku ,tak jak ty to zrobiłaś.
-Związku? A co miałam zrobić ? Patrzeć na to jak ranisz mnie ?-nie chciałam się z nim kłócić ,ale coraz bardziej doprowadzał mnie on do szału.
- Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. - Westchnął. - Wiem ,spieprzyłem wszystko i...przepraszam za to.
-Nie wiem czy przeprosiny mogą wszystko załatwić , nie wiem ..
Milczał przez chwilę ,po czym podniósł się i wyciągnął do mnie rękę.
- Zatańcz ze mną.
Sama do końca nie wiedziałam co robię ,nie słuchałam rozumu . Słuchałam serca ,wybrałam właśnie tę drogę czy dobrze zrobiłam?
Usłyszałam piosenkę z początku wydawała mi się nieznajoma jednak po chwili zrozumiałam ,że to właśnie do niej tańczyłam razem z nim . Zadecydowało przeznaczenie . To pewne...
Kołysaliśmy się lekko w rytm spokojnej melodii. Jego ciepły oddech muskał lekko moją szyję ,powodując na niej gęsią skórkę. Zdawałam sobie sprawę z tego ,że moje policzki były całe czerwone. On mimo wszystko wydawał dość opanowany ,chyba nawet czerpał przyjemność z tej chwili. Ja nie mogłam się uspokoić ,było mi duszno ,a moje serce biło jak szalone.
Po chwili jednak uspokoiłam się , wsłuchałam się w piosenkę.Czułam się cudownie ,wszystko zaczynało się układać . Może pomyliłam się do niego? Może będziemy jeszcze razem?
Blondyn odsunął się trochę ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Patricia... - Zaczął niepewnie. Wziął głęboki wdech. - Kocham cię.
Popatrzyłam się na niego zszokowana . Zszokowana ,ale szczęśliwa . -Ymm ja Ciebie też -wreszcie to powiedziałam . I właśnie w tej chwili zrozumiałam ,że nigdy nie mogłabym pokochać Toma , mimo wszystko . Nie mogłabym .
Przez chwilę blondyn patrzył na mnie w pół uśmiechu. Potem położył dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałował mnie w usta. Czy mnie zaskoczył? Tak i to jak ,nie spodziewałam się tego. Czy wszystko właśnie stało się jasne?
Kiedy oderwaliśmy się od siebie ,blondyn przyłożył swoje czoło do mojego.
- To...czy to znaczy ,że dajesz mi drugą szansę?
-Hmmm na to wychodzi-odparłam radosna , wszystko się może zdarzyć, nie sądziłam jednak ,że bal okażę się czymś ... cudownym.
- Dziękuje. - Uśmiechnął się.
-Ale za co?-nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
- No za drugą szansę. Postaram się jej nie spieprzyć. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy , ten bal okazał się na prawdę czymś cudownym ,wyjątkowym. Ten bal zapowiadał się katastrofą ,ale mimo wszystkiego był ... wyjątkowy.
-Nina-
Tańce wraz z przyjaciółmi zmęczyły mnie.Musiałam usiąść ,odpocząć.Napiłam się soku pomarańczowego ,poprawiłam włosy.Nie mogłam uwierzyć ,że to jeden z ostatnich bali. Został jeszcze tylko jeden.Tyle ,że to będzie bal bez Fabiana.Sama do końca nie wiedziałam czemu Fabian właśnie tam wyjeżdża.Nie rozumiałam dlaczego akurat tam.Czyżby zapatrzenie na naukę jest lepsze?Ale co z Sibuną?Tajemnicami.On mnie zostawi , nas. A to właśnie on mnie rozumiał.Od przyjazdu do Anubisa uważałam się za dziwną , poznałam uroczą staruszkę Sarę , dowiedziałam się ,że w Domu Anubisa jest wielki skarb. Również musiałam się strzec czarnego ptaka. On wtedy mnie zrozumiał.Nie zaczęłam dobrze Patricią , sama wtedy byłam zagubiona ;nie rozumiałam o co jej chodzi .Czas wtedy nie był najlepszy,jednak z każdym kolejnym dniem . Godziną ... minutą...
Zaczynałam do nich pasować.Czułam się częścią.Częścią tego wszystkiego.Tak jakby bez mojego kawałka nie było by całości.A teraz kawałek Fabiana gdzieś zniknie. Na dobre...
Fabian.
Nie osądzał.
Był.
A ja ...
potrzebowałam tego.
Zakochiwałam się w nim tak ,jakbym zapadała w sen:najpierw powoli ,a potem nagle i całkowicie.
-Dlaczego nie tańczysz?-to on . Jego głos wyrwał mnie z zamyśleń.Usiadł obok mnie uśmiechając się uroczo .
-Zmęczyłam się-odparłam od razu .
-Rozumiem ...-nie pozwoliłam mu skończyć.
-Fabian możesz mi wyjaśnić dlaczego... -wiem,nie powinnam pytać.Przerywać mu ,ale nie rozumiałam tego.Potrzebowałam dowiedzieć się prawdy.Prawda jest jak dzikie zwierze ,jest zbyt silna by pozostać w zamknięciu -...dlaczego musisz akurat tam chodzić w przyszłym roku?
- Moi rodzice ... oni uparli się ,że powinienem rozwijać się w inny sposób.Mój ojciec też tam się uczył.Matka chciała ,żebym był jak on.A wiesz mój ojciec jest szanowanym doktorem , zawsze marzyłem by mu dorównać ... dopóki nie skończyłem 16 lat.Wtedy zrozumiałem ,że nie ciągnie mnie do medycyny.Nie chciałem go zawieść ,ale nie potrafiłem powiedzieć mu prosto w twarz ,że nie umiem być taki jak on ,nigdy mu nie dorównam.Dlatego zgodziłem się ... rodzice cieszyli się z tego a ja tego nie chciałem. Nie chcę ich zawieść ,ale właśnie sam siebie zawiodłem.Nie mogę sam do końca uwierzyć ,że Cię ... zostawię.
-Ahh-wydusiłam tak jakbym zapomniałam o istnieniu innych liter , tak jakby ''Ahh'' było jedynym wytłumaczeniem wszystkiego.Lecz jak jest na prawdę?
-Chcesz zatańczyć?-jego słowa były jak echo , próbowałam je wszystkie przeanalizować . Od początku. Wyciągnął ku mnie dłoń a ja nieśmiało ją pochwyciłam.
-Ostatni raz -dodał .
Ostatni raz ...
Zatańcz ze mną jeszcze raz.
Otul twarzą moją twarz
Co z nami będzie?-za oknem świt
Tak nam dobrze mogło być
Gdy Ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Chcę chłonąć każdy oddech twój
Co z nami będzie?-uwierz mi
Tak jak ja nie kochał nikt.
Gdy Ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też
W salonie wśród ciepłych świec
Już nigdy nie zbudzisz mnie
Już nigdy nie powiesz mi
Jak bardzo kochałeś mnie
Kochałeś mnie ,kochałeś mnie...
Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra?
Zatańcz ze mną jeszcze raz.
Zatańcz ze mną ostatni raz...
____________________________________________
Witajcie =33
Rozdział dodaję teraz , w sobotę nie będę miała na to za bardzo czasu ;cc Na sam początek chciałabym polecić wam baaaardzo fajny ,genialny ,niesamowity blog . Na nim dopiero jest prolog . Jest to tematyka Igrzysk Śmierci dlatego też każdych fanów zapraszam na ten link : KLIK
I właśnie na tym akcencie skończył się rozdział *.* Taak nasze Peddie jeszt takie piękne*>* Znów zaczynają od nowa. Ale nie cieszcie się za szybko ja zawsze namieszam także miejcie się na baczności : >A teraaaz co do rozdziału . Piosenka na samym końcu , do ,której tańczyli Nina i Fabian to piosenka :Edyta Bartosiewicz -Ostatni ,którą tak z innej beczki uwielbiam *.* Rozdział dedykuję tobie Natalencjo ty już wiesz za co . Za wszystkie chwile <333 Cieszmy się i radujmy Peddie<333 Macie wreszcie . Następny rozdział pojawi się w sobotę lub niedzielę.Jeśli coś się zmieni ,to napiszę :D
Zaaapomniałabym!! Fragment związany z balem , ogółem rozmowę Edzia i Pat pisałam z Alexis , z Olką B :D Bardzo dziękuję za pomoc = D
Mam nadzieję ,że rozdział chodź trochę się podoba , dzielcie się opinią :3
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam
Magda Po prostu<333
Subskrybuj:
Posty (Atom)