sobota, 29 marca 2014

Rozdział 66-Epilog - Pogrzeb

-Narrator-

Rudowłosa przeżywała ciężkie chwile , od owego ,,wypadku'' minęły cztery dni . Daniel nie odstępował jej na chwilę.Bał się on bowiem czy przyjaciółka znów nie będzie chciała odebrać sobie życia.

Tej nocy Patricia nie mogła zasnąć , bardzo się starała ,ale ,gdy zamykała oczy widziała Eddiego . Męczyło ją to . Wreszcie udało jej się zasnąć (po wielkich męczarniach ).

Blask słońca wchodzącego przez okno obudził rudowłosą otworzyła oczy i powolnie wstała z łóżka . Pierwsze co chciała zrobić to powiadomić Daniela o tym iż żyje aby się o nią nie niepokoił . Wykręciła numer . Pikanie . To tylko było słychać w słuchawce telefonu 
- Halo... - usłyszała Patricia 
- Halo?.. - powtórzył chłopak . Dziewczyna szybko się opamiętała. 
- No część , jest dobrze , żyje. - powiedziała dziewczyna .
- Ale.... - chłopak nadal nie znał rozmówcy - Kto mówi ? - dodał próbując się tego dowiedzieć .
- Jak to kto ? Patricia - odpowiedziała z niedowierzaniem dziewczyna .
- Przepraszam , pomyłka - powiedział chłopak . 
- Co ? Co ty wygadujesz ? - Zanim rudowłosa wypowiedziała te słowa chłopak dawno się już rozłączył . Odłożyła słuchawkę . Rozejrzała się po pokoju w którym właśnie się znajdowała . 

- To...... Dom Anubisa - powiedziała cicho sama do siebie.

Krzyk.To zbudziło śpiącego Daniela.Chłopak jeszcze nie rozumiał za wiele ,nie wiedział co się dzieje.
-Pat ,Pat,Pat co się dzieje?-zapytał zmartwiony ,całą noc obiecał sobie czuwać w pokoju Patrici. Leżał on teraz na czarnym materacu , nie był on zbytnio wygodny ,ale to ,że miał dostęp do Patrici w wybranej chwili nagradzało mu męczarnie.
-Daniel , Daniel ,Dan ... wiesz kim jestem?-zapytała dziwnym tonem. Brunet był nieco zdziwiony ,lecz odpowiedział na pytanie .:
-Tak ,wiem . Patricio co się dzieje?-spytał po czym usiadł na łóżku Patrici (o niebo wygodniejsze od materaca).
-Miałam dziwny sen ...-wymruczała.Rudowłosa była cała mokra , brunet powiedział aby położyła się spać ,tym razem obiecał czuwać . 
Jak powiedział tak też zrobił.
Całą noc nie zmrużył oka ,wiedział ,że to wszystko jest spowodowane utratą Eddiego... 

-Pogrzeb?-gdyby nie brunet , dziewczyna dawno by zemdlała ,wymawiała te słowo z taką ostrożnością . Bała się ... 
-Ale jak to?-znów zapytała ,jej oczy zaszkliły się łzami ,które chwile później spływały strumieniami po policzku.
-On zaginął ... nie odnaleźli go , Pan Victor Rodenmaar  i Pan Eryk Sweet stracili nadzieję .
-Daniel ... musimy pojechać na pogrzeb -powiedziała , gdyby przyjaciela tu nie było dziewczyna dawno by zaczęła płakać ,mazać się.
Jej zachowanie nie było w ogóle podobne do tego jaka była kiedyś.Wiedziała ,że strata osoby ,której się kocha boli ... nie wiedziała jednak ,że aż tak.
-Patricio to nie ma sensu-powiedział .
Rudowłosa nie spodziewała się takiej odpowiedzi ,myślała ,że brunet będzie chciał ją wesprzeć ,będzie chciał ,żeby była szczęśliwa ...
Myliła się...
-Daniel proszę-zaczęła płakać ,brunet widząc jej płacz uległ jej prośbie. Nie chciał na to patrzeć.
,,Więc pogrzeb ''-pomyślała rudowłosa .


Rudowłosa nie tracąc ani chwili dłużej zaczęła się  szykować . Czuła się beznadzieje , przecież miała jechać na pogrzeb swojego ukochanego . Nie malowała się nie miała siły ani ochoty . Lecz zrobiła jedno pomalowała usta czarną jak smoła szminką . Ubrała również się na czarno . Przed tym usiadła na fotelu  zamknęła oczy , przypomniała sobie wszystkie chwile spędzone z Eddiem , przez to poczuła się jeszcze gorzej . Główne drzwi domu otworzyły się . Zauważyła tego jedynego jego ...
Wstała dość szybko podbiegła , przytuliła go .
- Patricio tak , tak wiem że ci smutno - Daniel współczuł przyjaciółce nie chciał aby jego miłość była ... po prostu smutna . 
- Co ? - Rudowłosa była oszołomiona . Po krótkiej chwili spostrzegła się że to nie on , że to nie ten blondyn którego kochała tak bardzo , tak bardzo jak nikt inny jeszcze nie kochał . To była prawdziwa , niepowtarzalna , miłość. 
-  Patricio ? - Jej przyjaciel oderwał ją od myśli .
- Tak , tak smutno mi . - Powiedziała dość szybko . 
- Możemy , już iść ? - dodała po krótkiej chwili . Ostatnie co chciała to pocałować zimne usta ukochanego.
- Tak , masz racje , jesteśmy już prawie spóźnieni . - odparł nadal w uścisku rudowłosej , tak bardzo ją kochał ale wiedział że ona nigdy nie będzie z nim . Zrozumiał to już . Patricia jednak puściła go i wyszła . 
Chłopak pobiegł za nią aby ją dogonić . Gdy już to zrobił byli obok zamówionej taksówki. 

Siedzieli cicho . Jechali nie wymawiając ani jednego słowa . Ona była już tym wszystkim zmęczona a on wiedział że rudowłosa tak się właśnie czuje . 
Dojechali . Rudowłosa szybkim krokiem opuściła pojazd . Daniel zapłacił wyznaczoną cenę za dowóz, kierowca podziękował mu a on wyszedł .

Czuła się gorzej niż w taksówce ,jej serce biło bardzo szybko . Wiedziała ,że zaraz spotka swoich przyjaciół ,zobaczy Eddiego. Tym razem nie cieszyło ją to ,że go zobaczy . Gdyby to było w innych okolicznościach , no właśnie gdyby .
Targały nią różne uczucia , na chwilę przystanęła.Wiał mocny wiatr , pogoda była wręcz idealna . Nie to jednak zaprzątało głowę rudowłosej .Co powiedzą przyjaciele gdy ją tak zobaczą? Gdy zobaczą ,że jest bezsilna .Tak właśnie , ta Patricia ... z pozoru buntowniczka ma dobre serce ,jest wrażliwa ... dobre żarty.
Oni tam byli , doskonale ich widziała.Wszyscy byli ubrani na czarno , przypatrzyła się jeszcze raz pewnej osobie ... czyżby był to Victor?
Zdawało jej się?
Przecież ... Victor jest ciężko chory , w szpitalu,to wszystko to musi być sen-pomyślała .
Tyle ,że ona nie śniła a Victor (ubrany cały na czarno) wycierał łzy . Mimo ,że Victor i Eddie nie przyjaźnili się ,mieli wiele konfliktów ... to jednak Victor bardzo go lubił.
Gdy dowiedział się ,że Eddie nie żyje w pewnym sensie stracił sens życia. Tak właśnie.
Staruszek nie miał komu dokuczać , nie miał tego kogoś dla ,którego pokazywał by na jak wiele go stać.

Może to wydaję się dziwne ,ale oni się przyjaźnili.


W oddali Patricia zobaczyła biegnącą do niej brunetkę ,nie była pewna kim jest owa osoba .Wiedziała ,że Daniel idzie za nią ,nic jej  nie groziło.Dziewczyna stopniowo zaczynała być bliżej  i wtedy ...Pat rozpoznała ją.
Była to Joy ,jej najlepsza przyjaciółka
-Joy!!-krzyknęła dławiąc się łzami ,krzyczała jak najgłośniej ,chociaż dziewczyna była koło rudowłosej. . Jednak to się nie liczyło.Liczyło się one dwie.
Mocno przytuliła ją:
-Już dobrze ,dobrze-szepnęła Joy -Musisz się trzymać jasne??
Pat nie wyobrażała sobie ,że tak bardzo za nią tęskniła. Co prawda rozmawiały przez internet ,ale to nie było to samo.
Gdy dziewczyny przestały się przytulać ,Joy dziwnie popatrzyła się na Daniela.
Przypominał on kogoś ważnego dla niej ,nie mogła jednak przypomnieć sobie kim jest owa osoba.Daniel czuł się podobnie..
-Przepraszam znamy się?-zapytała po chwili Joy. Jedynie Patricia wiedziała o co chodzi:
-Joy nie poznajesz go?To Daniel ,ten Daniel-powiedziała Patricia.
Po chwili dopiero zorientowali się ,że przyjaciółka ma rację.
Joy również przytuliła się do Daniela , bardzo tęskniła .Nie widzieli się parę lat ,nie mieli kontaktu.

Wszyscy poszliśmy do kościoła było jej  strasznie smutno ,że nie  pożegnała się z nim w  Anubisie , nie chciałam tego zobaczyć.

 W kościele Daniel przez przypadek zauważył Micka , patrzył się na niego dłuższy czas. Wydawało mu się ,że go zna ... w sumie miał rację. Jednak nie miał pojęcia kim jest owa osoba . Blondyn był znajomy i to bardzo.Było to dla bruneta dziwne uczucie ,to właśnie on zaprzątał mu głowę . Kątem oka spojrzał na rudowłosą , płakała . Nic dziwnego ,straciła miłość . Miłość swojego życia

Po wyjściu w kościoła Daniel zauważył że Patricia jest cała zapłakana . Jej poliki były w całe we łzach . 
- Już niedługo koniec - powtarzał Dan i objął ją po przyjacielsku ramieniem.


Ostatnie chwile spędzone z Tobą
Dały mi pewność, że będziesz obok
Nadal chcę wierzyć tamtym słowom
Przy Tobie mogłam być zawsze sobą
Pamiętam dobrze każdy dzień
Powtarza się jak piękny sen
Zawsze poznaje zapach Twój
Który pozostawiłeś tu

Kolejny mija dzień, 
gdy nie ma Ciebie tu
Jak długo czekać mam, 
nim zobaczę Ciebie znów
Ta chwila wiecznie trwa, 
zatrzymał się dziś czas
Ja czekam na Twój znak, 
co zmieni cały świat

Nie słyszysz chociaż wołam Cię
Myślami wracam do tych miejsc
Do których Ty sam zabrałeś mnie
Dziś muszę sama przez nie przejść

Kolejny mija dzień, 
gdy nie ma Ciebie tu
Jak długo czekać mam, 
nim zobaczę Ciebie znów
Ta chwila wiecznie trwa, 
zatrzymał się dziś czas
Ja czekam na Twój znak, 
co zmieni cały świat .

Tracę nadzieję z każdym dniem
Ty chyba nie pojawisz się
Moknę na deszczu swoich łez

Ja chyba nigdy nie znałam Cię

Dziewczyna miała już dość , Eddie zostawił ją . Już na zawsze ...
-Daniel ... ja ... ja go nienawidzę ,on zniszczył mi życie -powiedziała do Daniela . I wtedy Daniel coś poczuł . Poczucie winy ,gdyby nie kazał Eddiemu wypełniać misji ,takiej sytuacji nigdy by nie było.
Boże ukarz mnie nie jego -pomyślał Daniel.
Jednak to wiele nie zmieniało. 

Rudowłosa dalej płakała , co czuła nie da się opisać . Strata osoby ,którą się kocha jest czymś beznadziejnym.

Widziała ona wszystko jak przez mgłę , widziała Victora patrzącego się na ziemię ,który ukrywał ,że płaczę. Eryka , ojca Eddiego ,który nie wyobrażalnie to przeżywał. Przyjaciół , którzy nie sądzili ,że strata Eddiego tak zmieni ich życie. Pat w sumie też o tym nie wiedziała , nie sądziła ,że ktoś taki jak Eddie będzie potrafił sprawić ,że się uśmiecha.

Dziewczyna kiedyś dawno temu przyrzekła sobie ,że nigdy się nie zakocha ,nigdy nie zostanie zraniona .Jednak to serce wybiera , nie ona.

Widziała Daniela ,który pocieszał ją ,jednak on nie wyobrażał sobie ,że tak bardzo tęskni za Eddim .Oddała by wszystko ,żeby go zobaczyć ,by poczuć jego dotyk . Jak ją przytula ,jak się z nim kłóci.

Eddie , nie masz pojęcia jak ważną dla mnie jesteś osobą . Nie wyobrażalnie zmieniłeś moje życie ,za co Ci dziękuję .Bywały momenty w ,których nienawidziliśmy się . Jednak z dnia na dzień coraz bardziej zakochiwałam się w tobie . Nawet nie masz pojęcia jak bardzo nie chcę ,żeby nasza historia się skończyła ... nie masz pojęcia ... jednak to nie zależy ode mnie . Bardzo Cię kocham -powiedziała w myślach .

 Wszystko było dla niej szare i ponure.Wszędzie go widziała, znów zaczęła płakać. Widziała go , wszystko to było wymyślone , jego nie ma ,on nie żyje.
Jednak blondyn coraz bardziej był bliżej ,dziewczyna przetarła oczy.
Czy ona śni? Czy widzi Eddiego? 
To na pewno jest sen ...-pomyślała.

Daniel przypatrzył się chłopakowi ,był pewny ,że to on ,tylko ... co on tutaj robi? Przecież on nie żyje ....


Wszyscy patrzyli się na Eddiego zszokowani ,blondyn sam nie wiedział co powiedzieć . Jednak nie miał siły nic mówić . Rudowłosa zaczęła się do niego zbliżać. Tęsknił za nią ,teraz wreszcie ją widział . To nie był sen ,to nie był piękny sen.
To była rzeczywistość.

Patricia była blisko niego. Widziała go :
-Patricio?-wybąkał . Gdy dziewczyna to usłyszała nie panowała już nad sobą -przyjaciele patrzyli się na to wszystko dziwnie ,jedynie Amber była szczęśliwa-.
-Eddie?-zapytała-To ty?
Blondyn kiwnął głową , rudowłosa pobiegła do niego on zrobił to samo . Mocno ją przytulił , po czym pocałował dziewczynę . Nikt się nie odzywał ,nie wiedzieli co powiedzieć.
Czy to normalne ,że na pogrzebie Eddiego ,zjawia się Eddie ,do tego całuje się on z jego byłą dziewczyną? Było to trochę poplątane ,ale tak było . Jedynie Amber odezwała się:
-Moje Peddie razem!-pisnęła szczęśliwa.
Oni jednak nie słyszeli ją ,liczyli się tylko oni ... tu i teraz.

Miłość ,która jest gotowa nawet oddać życie , nie zginie.


_________________________________________________
Fragment pisany takim tekstem jest fragmentem piosenki,, Jula -Kolejny '' Tada!! Peddie<333 o jeju wreszcie *o* przepraszam ,że tak długo na to czekaliście ,ale no ja jestem wredna xD Ten rozdział skończył sezon 1 !!! AAAA!!! Sezon drugi hmmm będzieee!! jasna sprawa , Peddie jest wreszcie razem ,znaczy no nie wiem xD:p
Ten rozdział pisałam z Kasią <333 czyli ,, Criss tall'' . Bardzo Ci dziękuję Kasiu ,że chciałaś ,ze mną pisać ten rozdział. Przyznaję ,że uwielbiam z tobą pisać i mam nadzieję ,że kiedyś to jeszcze powtórzymy . Kasia jest  z tego bloga , serdecznie zapraszam ,polecam : KLIK .serdecznie polecam<333 Dziękuję kochana :*

Następny rozdział pojawi się pewnie za tydzień w weekend ,liczę ,że będzie dużo komentarzy <333
Serdecznie pozdrawiam papatki :*
Zapraszam do zadawania pytania postaciom .
                                                                                    Magda Po prostu <333


sobota, 22 marca 2014

Rozdział 65 -Bezsilność ....





Rozdział dedykuję Peetusiowi , mojej Natalcee :** .Za to ,że zawsze umiesz mnie  rozśmieszyć nawet swoimi GŁUPIMI parringami :p


Żadna wielka miłość nie umiera do końca .Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc,ale ona jest sprytniejsza - wie ,jak przeżyć.

-Narrator-
Victor siedział w szpitalu jeszcze parę dobrych dni , wiedział on ,że jeśli wyjdzie ze szpitala zacznie się brać za pomaganie Erykowi i zakładanie konta. Miał już nawet pomysł na to ,jedynie Mick mógłby ten pomysł zrealizować.

Victor ,gdy poczuł zapach powietrza uśmiechnął się pod nosem po czym podszedł do Eryka:

-Świetnie wyglądasz-zachwalał go Eryk.
Victor jak to Victor ,uśmiechnął się z przekąsem .
-Wiem ,wiem . Dobrze to gdzie idziemy?
Pan Sweet opowiedział mu cały plan jak to ma być . Staruszkowie kierowali się do Domu Anubisa.
-Corrbier!!-krzyknął Victor przy wejściu ,zrobił on niezłe zamieszanie ,bo już po chwili wszyscy zaczęli schodzić na dół . Patrzyli oni na niego z niedowierzaniem w oczach.
Wszystkim wydawało się ,że Victor już dawno umarł ,że do końca życia Frycek będzie się nad nimi znęcał.
Niespodzianka była wielka ,wszyscy zaczęli się przytulać do Victora . On krzyknąwszy ,żeby się uspokoili poczuł mocny ból.
Trudy nie mogła się powstrzymać i ,gdy tylko zobaczyła Victora mocno go przytuliła. 
-Cieszę się ,że Cię widzę-powiedziała ze łzami w oczach . Wydawało jej się ,że to sen jednak to nie był sen to była rzeczywistość . 
Victor ,gdy wreszcie skończył rozmawiać z uczniami jak i z Trudy postanowił uciąć sobie krótką pogawędkę z Mickiem. Uczeń był mu coś winien :
-Naprawiłeś mój komputer?-zapytał od razu.
Blondyn pokiwał głową ,po czym przeszedł do sprawy nagrody .
-Hmmmmm dostaniesz ode mnie taki zaszczyt ,że założysz mi konto randkowe !-krzyknął podekscytowany .
Victor mimo tego ,że parę godzin co wyszedł ze szpitala postanowił nie tracić czasu. Carpe Diem! Chwytaj dzień !!

Wytłumaczył Erykowi nagłą sprawę po czym razem z Mickiem udali się do jego gabinetu . Zaskoczony Victor ujrzał Fryderyka.

W jego oczach Frycek wyglądał na zwykłego tchórza. Rodennmar rozejrzał się po gabinecie , był przestraszony . Nie rozumiał jak ktoś mógł tak skrzywdzić Corrbiera (nie miał na myśli dzieci ,on nie miał ).
-Wynoś się stąd morderco!-krzyknął na Frycka,który oszołomiony patrzył się na Victora.
Victor zniszczył mu cały plan , plan z Rufusem...
-Co ty tu robisz?!-krzyknął przestraszony .Jedynie Mick nie rozumiał całej kłótni , wyglądało to trochę na to ,że oni się znają. Jednak wbrew pozorom tak  nie było.
Victor doskonale pamiętał ten dzień , dzień w,którym został pobity przez Fryderyka . Pamiętał jego twarz. 
-Wezwać policję !-krzyknął po czym owłosiony uciekł z gabinetu .

Rodennmar poczuł ulgę i rozczarowanie. Z jednej strony Frycek nie będzie tutaj rządził , Victor ma wolną posadę . Z drugiej strony Frycek jest na wolności w każdej chwili może przyjść do Victora.


Blondyn patrzył się na to wszystko zaciekawiony ,dopiero ,gdy usłyszał głos staruszka otrząsnął się.

-No co się tak patrzysz?-spytał-Lepiej by było ,gdybyś wreszcie założył mi te konto randkowe-mruknął po czym wygodnie rozsiadł się w krześle.

Mick zajął się czarną robotą ,komputer działał jak nowy . 


Blondyn usiadł obok Victora ,po czym kliknął stronę ,,Randki'',po czym kliknął ,, zarejestruj się''


Imię:Victor
Nazwisko :Rodenmaar
Kolor włosów:Brunet.
Kolor oczu:Zielony
Mick zawahał się :
-Victorze w tych czasach to nie przejdzie dalej -mruknął .
-To co proponujesz?-zapytał
Mick zaczął zmieniać różne rzeczy , tak aby Victor sobie kogoś fajnego znalazł.


Imię : Victor Vicio gangster 
Nazwisko:Szlachta Rodenmaar
Kolor włosów:Przystojny brunet 
Kolor oczu: Fajny 
Hobby:Śpiewanie
Nie znoszę: Frajerów
Jestem gruby/chudy/wysportowany
Wysportowany !
Marzenie: Znaleźć sobie piękną żonę
Rok :1946
-Po moim trupie!!-krzyknął Victor widząc datę , nie jestem taki stary -mruknął . Chłopak natomiast odpowiedział mu tak jasne i kliknął przycisk,,zarejestruj ''

Vicio szybko wziął od blondyna komputer ,po czym zaczął przeglądać profile . Robił to bardzo długo ,czytał informację o ludziach , nie mógł uwierzyć ,że tyle kobiet lubi dzieci ... szczyt chamstwa ...


Założyciel konta randkowego nie spodziewał się ,że tyle czasu stracił przeglądając profile ,dopiero zdenerwowany Eryk uświadomił mu ile stracili czasu.


Staruszek oczywiście protestował , bardzo spodobało mu się te całe ,,randkowanie poprzez internet ''.

Jednak Sweeta to nie ruszało , wyłączył komputer po czym razem z protestującym udał się na spacer. Na wycieczkę ... 
Na wycieczkę przez życie? Nikt tego nie wiedział ,cel był tylko jeden. Znaleźć Eddiego . 

-Gdzie my idziemy?!-krzyknął Victor zdenerwowany ,przez całą drogę myślał bowiem o tym czy ktoś mu odpisał na wiadomość . Napisał on do masy osób. Eryk odparł mu ,żeby nie marudził po czym ruszyli dalej...





Siedziała na podłodze ,oglądając fotografie

w mieszkaniu w ,którym kiedyś mieszkała  z chłopakiem **
Wracały emocje i wspomnienia .
Przychodziło niebo i odpływała ziemia ...

Pytała '' Co mam zrobić , co pomoże mi ?

Ja nie mogę dłużej w takiej samotności żyć...
Mija tyle dni ,wokół puste ściany .
Dlaczego musiał odejść ktoś tak kochany.?''

Przez chwilę przyszła jej myśl ,by zobaczyła znów chłopaka ,było tylko jedne wyjście .
Śmierć.
Nie wyobrażała sobie życia bez niego , chciała zrobić to ,by być z ukochanym ....

,,Wiem ,że to miało być inaczej.
Wiem ,że niczego nie naprawię płaczem ...
Tak bardzo pragnę ,z Tobą być.
Kiedy nie ma Ciebie ,ja już nie mam nic...''
Wyciągnęła nagle kilkanaście tabletek.
Wiedziała ,że nie powinna tego robić . To nie zależało już jednak od niej . 

Ostatnie dziesięć sekund?-pomyślała ,po czym zaczęła odliczać.

10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...
-CO TY ROBISZ?!-krzyknął zdenerwowany Daniel.
-Odejdź-wybąkała-Życie nie ma sensu rozumiesz?! Nie ma .... Jego nie ma i... mnie też nie będzie.
-Skąd wiesz ,że nie żyję!?-wziął jej tabletki po czym schował je do kieszeni.
Rudowłosa nic nie powiedziała ,była w złym stanie.Nie przemyślała tego ,że nie wiadomo czy żyje . 
Brunet delikatnie przytulił ją , obiecał sobie ,że nie zostawi jej nawet na chwilę. Ona może zrobić wszystko...
A brunetowi bardzo zależało na Patrici .


Spotkajmy się ,znów ,po drugiej stronie ....
Nie mogę znieść myśli ,że to już koniec....
____________________________________________

Witajcie!
Po pierwszeee baaardzo przepraszam za to ,że chciałam wam uśmiercić Pat ;c
Fragmenty pisane takim tekstem to fragment piosenki Verby-Młode wilki 7 (dziękuję Oli za pomoc w wyborze piosenki)
**-w mieszkaniu w ,którym kiedyś mieszkała  z chłopakiem ** p to - no to trochę się różni ,ale już nie będę piosenki zmieni.ć
Mam nadzieję ,że mnie nie zabijecie:ccc
Pozdrowionka(wydaję mi się ,że ten rozdział to jeden z najgorszych jaki kiedykolwiek napisałam)
Liczę na komentarze ;D pozdrowionka :33. 
                                                                                                        Magda Po prostu <3

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 64 -Wieść o śmierci.

-Narrator-
Przez dosyć długi okres czasu Daniel nie miał kontaktu z Eddim ,bardzo się tym zamartwiał bowiem nie wiedział czy stało się coś przyjacielowi .Myślał on ,że Eddiego ktoś przyłapał lub ,że zrezygnował z planu . Właśnie to było w tym wszystkim najgorsze , nikt nie chciał być na niego jego miejscu . Rudowłosa codziennie chodziła smutna ,mimo ,że rozmowa ze swoim przyjacielem poprawiała jej humor to jednak cząstka jej dalej była w Domie Anubisa ... tęskniła za nimi , nic dziwnego ,że codziennie myślała właśnie o nim.
Nie mogła o nim zapomnieć ,dlatego też Dan nie mógł długo zwlekać z planem tym bardziej ,że nie wiedział ,gdzie jest Eddie . Nie wiedział on nawet czy w ogóle żyje .Mógłby w sumie zadzwonić do innego członka Domu Anubisa.Nie chciał jednak wciągać w to kolejnych i kolejnych osób .Jedyne co mu zostało to czekać . Może na cud ? Może ,jednak ten chłopak szybko się nie poddawał . Szczęście Patrici było dla niego najważniejsze ,może to go zabijało? On kochał tylko ją .
Jak siostrę?
Tylko głupiec mógłby tak powiedzieć , on kochał ją o wiele ,wiele bardziej . Była ona dla niego wszystkim ,jednak najgorsze w tym było to ,że ona kocha kogoś innego.

Spróbuj sobie wyobrazić ,że jesteś w kim mocno zakochana/y ,ale ta osoba kocha kogoś innego.
Nieodwzajemniona miłość ...
Smutne uczucie ,którego chyba nikt nie chce doznać? Jednak to nie zależy od nas ,to nasze serce wybiera .

Natomiast Eddie , co się stało z Eddim?

Gdy młodzieniec nie pojawił się następnego dnia w szkole i nie było go w Anubisie zaczęły się poszukiwanie.Najwięcej w tą akcję poszukiwawczą wciągnął się Eryk Sweet . Ojciec Edisona strasznie martwił się o syna .Pytał wielu ludzi czy go nie widzieli ,jednak nikogo odpowiedź nie była twierdząca . Co więcej przyjaciele Eddiego się załamali . Dyrektor obwiniał Fryderyka za to ,że nie dopilnował Edisona. Nie była to jednak wina owłosionego Frycka ,ale w sumie mógłby nie wychodzić z Anubisa . Jednak dla niego była bardziej ważna inna sprawa ... mianowicie jego syn Rufus . Dostał on bowiem wiadomość ,że Rufus żyje , nie wiedział on jednak kto  go widział . 
Dla niego sama informacja ,że Rufus żyje była niesamowita. Mimo ,że nie był jakimś bardzo przykładnym ojcem to kochał swojego syna.

Eddim jednak zajęła się Senkhara ,która była mówiąc szczerze na niego wściekła ,chłopak zadurzył się po uszy w rudowłosej , nie skupiał się na prośbach Senkhary ,jednak ona wspominała Jak nie prośbą , to groźbą .Kobieta nie wiedziała co zrobić z Edisonem ,na pewno nie zabijać . Przetrzyma go trochę a potem co? Nie pamiętała tylko o jednym. Jeśli uczniowie zobaczą Eddiego to na pewno zapytają się gdzie był , co się z nim działo. Co ma im na to odpowiedzieć blondyn?
-Ona mnie porwała? Chciała mnie zabić? 
Policja szukała Millera dosyć długo ,jednak musiała zrezygnować z tego . Uczniowie przyjęli ,że Eddie nie żyje . Przynajmniej tak powiedział Frycek , on jedyny nie wierzył w to ,że blondyn może się znaleźć. W Domu Anubisa wszyscy byli zasmuceni tym faktem. To doprowadzało do rozpaczy ... Mick ,gdy dowiedział się ,że przyjaciel prawdopodobnie nie żyje załamał się . Nie rozmawiał z nikim.
Zamknął się w sobie.
Mick rozmawiał już z wieloma psychologami  , jednak żaden nie wiedział jak mu pomóc to znaczy ... Mick nie chciał tej pomocy . Wiedział ,że życie bez przyjaciela to nie życie dziwne ,że nie załamał się po stracie Patrici . Tylko Patricia żyje ,natomiast Eddie. No właśnie . Był na siebie zły ,że  z nim nie porozmawiał ,że nie był w pobliżu .Owego dnia nie widział blondyna co go strasznie denerwowało.




Joy.
Ona miała w tej sytuacji najgorzej. Jedynie ona utrzymywała kontakt z Patricią , na niej spoczywał obowiązek powiedzenia Joy o zniknięciu Eddiego , o prawdopodobnej śmierci. Wiedziała ,że przyjaciółka się załamie ,Joy wiedziała jak bardzo Williamson na nim zależy .Mówienie o śmierci Millera było jak wbijanie nóż w serce rudowłosej . Niestety prędzej czy później Patricia dowiedziała by się , Mercer nie wiedziała jednak jak powiedzieć to Patrici.Postanowiła do niej zadzwonić . Rozmowa jak rozmowa ,dziewczyny rozmawiały o przeróżnych rzeczach ,które nie są zbytnio ważne . Potem jednak musiały przejść na te trudniejsze tematy.
-Patricio ja muszę Ci coś powiedzieć-wyjąkała brunetka. Nie wiedziała ona jednak jedno ... ,że to co zaraz powie zniszczy rudowłosie życie.

Nieopodal górki wreszcie znalazł Patricię,szukał ją od jakiejś godziny . Rudowłosa zniknęła niespodziewanie ,przyjaciel bardzo martwił się o nią.

-Co się stało?-zapytałem ,Pat znowu płakała . 
-Eddie... on ... on.... on .... nie żyje-wydusiła z siebie dławiąc się . Zamarłem. Mocno przytuliłem do siebie dziewczynę . 

Mocno przeżywała śmierć Eddiego Dan doskonale wiedział  to . Od paru dni nie było z nią kontaktu ,jakby była poza zasięgiem czy coś w tym stylu . Przyjaciel rudowłosej nie spodziewał się tego ,że tak bardzo przeżyję '' śmierć'' blondyna . Na pozór dziewczyna nienawidziła Edisona ,jednak ,gdy dowiedziała się o śmierci , przestała udawać ,była sobą .

Daniel próbował do niej jakoś dotrzeć , na marne .


-Pogrzeb?-powtórzył swoje pytanie Pan Sweet.
Trudy przytaknęła mu ,była ona zalana łzami . 
-Eryku proszę Cię - wydusiła z siebie Trudis ,dławiła się łzami .-Trzeba mu zrobić pogrzeb , trzeba się pogodzić z utratą Eddiego.
-Ale ja... nie chcę się pogodzić ... nie chcę go stracić ! Rozumiesz ? Nie chcę! To ,że kiedyś to zrobiłem to nie oznacza ,że teraz tak ma być !! Nie chcę!! Nie chcę!!-krzyczał , Trudy była zaniepokojona jego stanem zdrowia.
Wiedziała jedno on nie odpuści...

Eryk z samego rana postanowił załatwić sprawy ,które go niepokoiły.
Fryderyk.
Victor nigdy nie pozwolił by na to ,żeby uczeń zaginął (Vicio? to przecież Vicio jego nie da się ogarnąć ) .Fryderyk natomiast wyszedł z Domu Anubisa , nieodpowiedzialnie ,wrócił późno.
Nic dziwnego ,że uczeń zaginął.
Pan Sweet postanowił porozmawiać z pewnymi osobami .Powiedział o zaistniałej sytuacji o tym ,że Eddie zaginął ,umarł -z trudem o tym mówił -. 
Wiedział ,że musi być dobrze ,postanowił również odwiedzić Victora.
Staruszek mimo swoich lat trzymał się dobrze , leżał on na łóżku. Jeszcze miał problem z chodzeniem ,ale jako tako mógł rozmawiać.
-Cześć staruszku-przywitał się Eryk.
-Jaki staruszku!-krzyknął zbulwersowany Victor- Nie jestem jeszcze taki stary w przeciwieństwie do nich !
-Dobrze ,dobrze-zaśmiał się, zaczął opowiadać mu o sytuacji w Domu Anubisa o tym ,że chce ,żeby to on był w Domu Anubisa. Rozmawiali o pracy o tym jak się czuję i o innych dziwnych rzeczach.Mimo ,że Victor miał lekkie problemy ze zdrowiem to żarty opowiadał co chwilę . Mimo ,że nie wszystkie były śmieszne ,to tym razem Erykowi wszystkie się podobały.
-A co u Micka?-zainteresował się Victor -Mógłbyś mu przekazać ,że kiedy wrócę to komputer ma być naprawiony , słyszałem ,że podobno jestem przystojnym to trzeba korzystać z życia do końca czyż nie?-znowu majaczył .Sweet poparł go. Mimo sprzeczek między nimi ,oni zawsze zostaną przyjaciółmi.

Mimo ,że Victor przyjaźnił się z wielką grupą ludzi to tylko Eryk odwiedził go w szpitalu .
Prawdziwa przyjaźń.
Ich przyjaźń na pewno była prawdziwa .
-Cieszę się ,że Cię widzę przyjacielu-uśmiechnął się Eryk.
Victor uścisnął jego dłoń.
Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko ....

_____________________________________________________________
Tada! Pewnie tytuł już dał po sobie znać i było wiadomo ,że Edzio nie żyję? Tatadaa! Nie bijcie!
No i tak po słuchaniu baardzo wzruszających piosenek napiasałam o przyjaźni Vicia i Eryk ,miałam na to jakiś pomysł zważywszy ,że raczej Vicio i Eryk się nie kumplują xDD Mam już nawet pomysł na nowy rozdział ,mogę tylko zdradzić ,że dalsze poszukiwania xD!
Mam nadzieję ,że rozdział się jako tako podobał ;D
Ja się idę chować za Edzia.
Zapraszam do komentowania i zadawania pytania postaciom.
I proszę o komentarzee!
Pozdrawiamm
                                                                                           Magda Po prostu <3
PS.Sama nie wiem czy będę brała udział w nominacjach i wgl ...:/

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 63 - Znowu tu jestem ...

-Narrator-
-Eddie ,Eddie , Eddie-usłyszał wołanie .
-Co się stało?!-blondyn  wydarł się ,zobaczył ojca ,który od paru minut próbował go obudzić .
-Żyjesz?!-krzyknął dalej przestraszony -Co ty tu robisz?
-Chciałam z tobą porozmawiać ,ale już nie ważne -skłamał .
-Wiesz ,że możesz mi powiedzieć wszystko -powiedział . Edison jednak nie słuchał ojca ,miał wiele do powiedzenia Danielowi ... zatrzymał się . 
Zapomniał on o jednym .
Daniel nie wiedział o tym ,że blondyn ma wizje  . Wiedzieli o tym tylko on i Patricia .
Patricia jednak nie zdradziła by sekretu . Od sekretów wszystko się zaczęło ... pocałunek ,oni razem .
Połączyły  ich wizje Eddiego . 
Eddie wybrał numer Daniela,nie wiedział jeszcze co mu powiedzieć i jak . Daniel odebrał po czym zapytał:
-Masz coś na Fryderyka ?-zapytał brunet.
-Tak a ty?
Brunet pokiwał głową co oznaczało ,że miał .
-Rufus-wypowiedzieli razem te imię . Jakież było ich zdziwienie . Tego nie można było opisać . 
-Skąd wiesz o Rufusie? -zapytał Eddie.
-Eddie szukałem o nim informacji gdy jakimś cudem na moim ekranie pojawiła się strona o Rufusie . Tam pisało o owym Rufusie synie Fryderyka ... nie mam pojęcia jak to możliwe ,ale ta strona mi się pokazała . Nie zwariowałem . A ty skąd wiesz o Rufusie? -zapytał .
-Historia bardzo podobna do twojej. 
,,On już wie o wszystkim ... działaj "-znów usłyszał głos.
-Trzeba namierzyć Rufusa -mruknął ,- Znasz go?
-Szczerze mówiąc nie ... spróbuje popytać czy może ktoś nie zna-odparł blondyn .
-Dobrze ja też tylko Eddie uważaj dyskretnie .
Daniel i Eddie rozmawiali ze sobą jeszcze przez chwilę . Daniel postanowił popytać Patricię o Rufusa . Nie wiedział on jednak jedno ... jak powiedzieć jej o tym tak ,żeby się nie dowiedziała o planie . 
Dan dosyć długo rozmyślał nad tym jak zapytać o to Pat . Sprawa nie była łatwa ,wręcz przeciwnie .Jednak widział on  jak ona tęskni za Domem Anubisa ,szkołą ,za przyjaciółmi.  
-Cześć -Daniel przywitał się,wiedział ,że ta rozmowa nie będzie łatwa . 
-Matko jak ja nienawidzę -zaczął wymieniać osoby,które sprawiały ,że jego życie robiło się gorsze ...-A ty kogo nienawidzisz?
-Dużo osób-zaśmiała się -Frycka ,Eddiego ,ale to z nami jest różnie ,moich dawnych ,,przyjaciół " np. Davida. Do tego dochodzi Rufus i Sen ...-przerwała .
-Rufus ?-na te imię Daniel od razu poczuł dziwną ulgę. 
-E nikt ważny -mruknęła cicho ,szczerze mówiąc nie chciała drążyć temat.
-Wiesz ,że możesz mi powiedzieć wszystko- powiedział Danisko .
z jednej strony Patricia powinna powiedzieć Danowi o Rufusie ,są przyjaciółmi a przyjaciele mówią sobie wszystko . Z drugiej strony rudowłosa obiecała ,że sprawa Sibuny nie może wyjść na jaw.
-Rufus był nieprzewidywalny ,zły,-odezwała się Pat.
-Nie lubiłaś go?-zapytałem .
-Jak mogłam go lubić? Koleś chciał mi zniszczyć życie ... 
Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Nie wiedział ,że rudowłosa tak cierpiała .
-A on żyje?
-Wydaję mi się ,że tak aczkolwiek dawno go nie widziałam ... on dużo razy knuł z Victorem a teraz takie coś .
-Skoro on jest taki zły a bezbronnie chodzi po ziemi to trzeba coś zrobić . Ktoś jeszcze wie o tym całym Rufusie?-dalej pytał Daniel.
Williamson nie wierzyła w to ,że zaraz mu wyjawi skład Sibuny . Jednak to było silniejsze od niej :
-Fabian ,Amber ,Nina ,Alfie i ja .
Patrzyła się na Dana ze smutkiem w oczach. On nie rozumiał czemu tak na niego patrzy . Nie wiedział on co to jest Sibuna ,jak bardzo znaczy dla rudowłosej .
-Coś się stało?-zapytał . Martwił się on o Pat , dziewczyna patrzyła się na okno .Próbowała nie zdradzać tajemnicy , to było silniejsze od niej . Gdyby Sibuna się o tym dowiedziała ...
-Daniel ,ale mam jedną prośbę . Nikomu ,ale to nikomu bez wyjątku nie mów o tym co Ci przed chwilą powiedziałam . To tajemnica . Jesteśmy przyjaciółmi a to dla mnie bardzo ważne . Rozumiesz? Ufam Ci , nie mów nikomu -poprosiła rudowłosa . Daniel sam nie wiedział co robi ,ale przyjął prośbę dziewczyny . 
Brunet nie wiedział co zrobić .Obiecał on Patrici ,że nikomu nie wygada o Rufusie ,jednak informacja związana z Rufusem pomogła by Patrici w przyjeździe do Domu Anubisa.
Był on pomiędzy młotem a kowadłem .
Nie chciał wyjść na złego przyjaciela ,jeżeli to dla Patrici takie ważne to nie powinien wyjawić owej tajemnicy .

Eddie od już jakiejś godziny próbował znaleźć informację na temat Rufusa . Nie wiedział on o nim zbyt wiele . Można by powiedzieć ,że wiedział on o Rufusie tylko tyle co usłyszał od Senkhary .
I wtedy go olśniło.
Tunele.Patricia.Victor.Rufus.Pocałunek.
Wtedy dopiero przypomniało mu się to ,że był Rufus ,który knuł z Victorem . Wszystko zdawało się pasować do siebie . Przez chwilę przyszło blondynowi przez myśleć ,żeby wybrać się do tuneli .
Dawno go tam nie było . Nie miał czasu , jednak w tym pokoju może być coś na Rufusa-przyszło mu na myśl.
Nie wiedział jednak jak tam pójść ,Frycek na pewno by coś zauważył .Można by też w nocy ,ale Fryderyk zawsze czuwa.
-Hmmm-zamyślił się . 
Postanowił sprawdzić czy może Frycka nie ma w gabinecie , miał on wielkie szczęście ,Fryderyk wychodził ze swojego gabinetu mrucząc coś pod nosem Odnajdę go .
Eddie dobrze wiedział o co mu chodzi ,jednak postanowił ,że nie będzie go śledzić tylko pójdzie do tuneli .
Dawno go tam nie było . 
Z trudem odnalazł tunel ,który prowadził do pokoju.Wejście do piwnicy nie było takie trudne jak myślał . Fryderyk nie wiedział nic o piwnicy . Ona była otwarta po to aby Trudy miała jak sprzątać.
Otworzył skrytkę do tunelu ,blondyn  się dziwnie ,bo nigdy nie był tu bez Patrici .
Jednak Patrici nie ma a blondyn musi się z tym pogodzić.Tym razem miał ze sobą komórkę , obramowanie było zakurzone .Nic dziwnego.
Eddie przyłożył palec do obramowania ,pokazał mu się pokój .Ten sam. W pokoju nic się nie zmieniło.Krzesło było złamane.Na widok krzesła blondyn uśmiechnął się.
Połamane krzesło znaczyło dla niego najwięcej w całym pokoju . Pamiętał jeszcze jak na nie usiadł po czym się wywalił .Była to niesamowita i bolesna chwila . Pamiętał jak Patricia śmiała się z tego ,że krzesło go pokonało . Mimo ,że to było bardzo dawno to Edison pamiętał każdy moment z  tej chwili . 
Usiadł on na podłodze.
W pokoju było cicho . Może tego potrzebował? Posiedzieć bez obecności bliskich ,pomyśleć o Patrici. Z planem on i Daniel bardzo się starali .Jednak nie był on pewny czy plan się uda .Nie wiedział też jedno czy Patricia będzie chciała wrócić ... do Domu Anubisa ...
Blondyn po długim siedzeniu i rozmyślaniu postanowił wreszcie poszukać coś o Rufusie.
Jednak to Patricia zawsze znajdowała wszelakie rzeczy potrzebne im .On uznany przez rudowłosą za pierdołę nie był jej szczególnie potrzebny . Teraz jednak Patrici nie ma ,a on musi poradzić sobie sam.
-Hmmm -zamyślił się patrząc na starą biblioteczkę .Przypomniał mu się film w ,którym główny bohater dotyka jakąś książkę i pojawia się jakieś pomieszczenie.
Eddie postanowił też tak zrobić dotykał różne książki ,jednak robił to wszystko na marne.Potrzeba by mu pomoc Senkhary ,jednak wiedział ,że nie powinien ją prosić o pomoc . Eddie usłyszał głos ,,Za wolno działasz''  po czym zobaczył coś dziwnego .Strasznego ,przerażającego .Otóż ściany pokoju zaczęły się do siebie zbliżać.Blondyn zaczął krzyczeć ,bał się ,że umrze . Nie wypełni planu , kontakt z Danielem się urwie. Krzycząc pogarszał on swoją sytuację , każdy w każdej chwili mógłby usłyszeć krzyki z piwnicy .
Jednak to dla blondyna nie było teraz ważne, ważne było to ,żeby ściany nie zabiły go . Jednakże nikt blondyna nie słyszał .On w swoich myślach wymieniał osoby ,które kochał (nic dziwnego ,że znalazła się tam właśnie rudowłosa).Zamknął oczy , ściany były już coraz bliżej .
Eddie wiedział ,że to koniec...
_________________________________________________________
TSaa!!
Jestem guupia ,bo zabijam wszystkich po kolei?! Nie no Edziu sorkii!!
Najpierw Vicio teraz kto?
Dodaję obiecany rozdział:D
Baardzooo dziękuję za komentarze ;)) Chcecie ,żeby Pat i Dan razeem haha<333 moja krewww! *o*
Ale no nic nie jest tak łatwo szczerze to nie zastanawiałam się nad tym ,ale przez komentarze coś zrozumiałam.
Jedno pytanko:Dodać Daniela do ,,Pytania Do Postaci '' ? Bo ja sama nie wiem!
A właśnie zakładka ,,O mnie'' jest tworzona !!

Następny rozdział za 12 komentarzy =33
Kocham was!
Pozdrawiam
                                                                                             Magda Po prostu <3