Rozdział dedykuję TheBigStooryLove Love
-Narrator-
+ Pati pisze w pamiętniku+
Hej!
To w sumie zadziwiające , zadziwiające na pewno to ,że dalej piszę w pamiętniku,zeszycie czy jak kto woli . Druga rzecz ,która ostatnim czasie mnie zdziwiła to mama Jerome'a ,mimo ,że nie specjalnie cieszyłam się na początku z pogawędek z nią . To coraz bardziej zaczynałam ją lubić,czasem ludzie potrafią zaskoczyć. Nie spodziewałabym się nigdy ,że mogliby . Na pozór pani Elizabeth wydawała mi się , dosyć ... nienormalna ?Zdawało mi się ,że ona mogłaby zabić osobę ,która skrzywdziłaby jego syna . Jakaś histeryczka? Nie bardzo wiem . Jednak zaskoczyła mnie , nie okazała się taka na jaką wyglądała . Może powiedzenie :Nie ocenia się książki po okładce ma jakiś sens? A raczej na pewno , można się o tym doskonale dowiedzieć znając mnie . Tą wariatkę . Dziś niestety mama Jerome'a wyjechała . Zżyłam się z nią nie powiem . Dawała mi dobre rady , czułam się trochę jak u pani psycholog tylko ,że ona próbowała zrozumieć ,może nie próbowała to nie te słowo . Ona rozumiała -o tak!- . Rozumiała dlatego ,że też przeżyła podobną sytuację . Współczuję jej trochę syna ,ale prawdę mówiąc ,gdy widzę iskierki w jej oczach ,gdy o nim mówi to czuje ,że jednak Jerry nie jest taki zły . Mimo ,że jego fryzura...-,którą tak bardzo kocha- wszyscy mają w sobie dobre i złe strony . Zrozumiałam to . I w sumie ta kobieta , ta pani ,Elizabeth była ,jest i będzie dla mnie kimś w rodzaju :osoby ,która wysłucha ,nie osądzi , zrozumie . Może tego od życia chcę? Potrzebuję? Zrozumienia? ...Bynajmniej . Bal. Jak mam się o nim wypowiedzieć? Jest stres , przyznaje . Tom wiele razy nalegał ,pytał czy idę sama . Trochę się boję. Został mi jeszcze tylko jeden cały dzień do rozmyśleń.Już jutro odbędzie się ten
Wiem ,jakie myśli mogą zmienić Cię , jak sen o świcie czuje to i wiem . Wiem ,jakie słowa mają głębszy sens idź tą drogą ,czasu coraz mniej. Bo taki ktoś zdarza się tylko raz. Może jeszcze się spotkamy ,może jeszcze mnie zaskoczysz ,może jeszcze mi podpowiesz ,jak mam Ciebie zauroczyć.Może jeszcze mnie rozpoznasz ,pośród ludzi w gęstym tłumie . Może kiedyś mi podpowiesz to czego jeszcze nie rozumiem. To by było dzisiaj na tyle ,spróbuje jakoś przekonać się do tego balu ,nie powiem nie chcę go ,ale chcieć to móc a móc to chcieć? Nie ważne . Cześć
Patricia
Udająca Patricia
Od teraz.
Dziewczyna odłożyła pamiętnik na swoje miejsce , schowała twarz w dłoniach. Koniec z udawaniem? Tylko czy ona potrafi? W swoim życiu cały czas udawała ,może już nie pamięta jak to jest mówić prawdę? Może przez ten czas wymazała te wspomnienia ,gdy mogła beztrosko razem z Danielem bawić się na dworze , być szczęśliwym?
Może powinna wreszcie sama sobie powiedzieć co się stało... Może powinna wrócić do tego wspomnienia
Nie.
Ona nie potrafi. Nie potrafi cofnąć się do czasu w ,którym była tak nieszczęśliwa . Nie patrzmy w dół ... Trzeba iść z podniesioną głową do góry . Aby pokazała się tęcza , najpierw trzeba przetrwać burzę.
Nie trać wiary nie opadaj z sił , jestem z tobą , tam ,gdzie ty ...
Co zamierzasz robić?-zapytał uśmiechając się uroczo. Wiedziała ,że w życiu warto walczyć do samego końca , życie jest za ,krótkie aby myśleć o tym co może się wydarzyć .Żyjmy chwilą.
-W sumie to nic- no tak pójście do biblioteki to nic -Nie mam pomysłu co robić-dodała zawiedziona ,odgarnęła włosy z czoła , które doprowadzały ją do szału.
Zabawnie tak oddychać przez różową słomkę.
-Fajnie ... -wziął głęboki oddech ,wdech i wydech- Niedługo bal-zaczął powoli i z dystansem .
-Tak ,tak - przytaknęła patrząc się na rozmówce.
-Hmmm a z kim idziesz?-Kevin zadał kolejne pytanie . Ciemnowłosa uśmiechnęła się,odparła trochę cicho ,ale on ją słyszał.
-Sama.
-Wiesz... nie chciałabyś iść ze mną na ten bal... oczywiście nie musisz się zgadzać , jeśli wolisz z kimś innym-szatyn robił się coraz bardziej spięty.
-Nie ,nie -wreszcie odezwała się Jaffray -Bardzo chętnie-dodała.
-No to jesteśmy umówieni-powiedział entuzjastycznie , wszystko się może zdarzyć .
Mara co ona mogła czuć?
Kevin co on mógł czuć?
Radość.
Szczęście.
Euforię.
Ona zmywała naczynia .
On siedział ;zajadał się.
Ona spojrzała na niego z lekka poirytowana .
On uśmiechnął się serdecznie.
Ona odwróciła wzrok.
On tego nie chciał.
Amber.
Alfie.
-Amber mam do Ciebie pytanie-podszedł niepewnym krokiem. Bał się ,że powie coś nie tak. Każde słowo wymawiał z ostrożnością.
-Czy ...ty ... Amber...Millington ...chciałabyś...towarzyszyć... mi na ... balu...?-wydusił z siebie na jednym wdechu.
-Tak!! Już myślałam ,że nie spytasz!!-rzuciła mu się w ramiona , można powiedzieć ,że to słodkie.Można .
Możesz iść szybciej niż nie jeden chciałby biec...
Opuszkami palca przejechała po framudze obrazu . Ciekawe,że każdy obraz może nieść taką historię ,niesamowite . Wszystkie te obrazy mają w sobie jakieś wspomnienie , czy to dobre czy to złe. Artysta musiał się bardzo napracować zanim obraz stanie się arcydziełem ,czymś niesamowitym . Wyjątkowym ,niepowtarzalnym. Może to ją w tym intrygowało?Uśmiech pojawiający się na jej twarzy zaistniał na dobre , na dobre i na złe...Co z tego ,że była ona zagubiona , smutna,rozczarowana , liczyło się tu i teraz . Chodź wesołą rzeczywistość mogło zmienić to ,że nie ma z kim iść na bal , nikt jej nie chce? Błądzimy we mgle.
Huk.
Coś jakby uderzyło w podłogę .
Rozglądnęła się po pomieszczeniu , zobaczyła kurz unoszący się z książek . Dawno do tej książki z pewnością nikt nie zaglądał. Ręka wyłoniła się z kurzu , kaszel . To też można było słyszeć. Czyżby uczulenie?
-Nic Ci nie jest?-zapytała podając rękę. Z kurzu wyłonił się... Jerome ? Jeszcze tylko jego tu potrzeba.
-Chciałem zapytać-mówił krztusząc się kurzem-...
-To zapewne alergia-przerwała mu Joy robiąc dobrą minę do złej gry.
-Ymm tak ,nie ... nie ważne. Chciałem zapytać-kaszel nie ustawał-Czy chciałabyś iść ze mną na bal... oczywiście no jako przyjaciele.
-Noo pewnie-odparła udając ,że to nic takiego. Lecz jaka była prawda? Taka ,że to jednak coś znaczyło? Tylko jak dużo?
Nie masz zamiaru zapraszać Niny?!-wydarła się Amber jakże głośno , nie zdziwiłoby to ,gdyby cały Dom to usłyszał.
-Nie jesteśmy już razem-odparł na to Fabian czytając książkę , cały on.
-Zostaw wreszcie tę głupią książkę!!-znów krzyknęła . Co z tego!? Możecie iść jako przyjaciele!!!
-Sądzę ,że nie-odparł.
Blondynka westchnęła zdenerwowana po czym wyrwała książkę z dłoni bruneta.
-Teraz mnie słuchaj!-krzyknęła.
-Nie to ty mnie słuchaj!-przerwał jej-Czy ty nie rozumiesz?! Nie jesteśmy razem a ja nie mogę udawać ,że wszystko jest w porządku . Nie umiem być jej przyjacielem . Nie umiem być TYLKO przyjacielem!! To ,że wyjeżdżam i to ,że mnie nie będzie to nie znaczy ,że muszę z nią tańczyć co?!-mimo ,że Fabian zawsze był spokojny to tym razem nie zapanował nad emocjami.
-Jak to wyjeżdżasz?-zapytała Amber .
I właśnie w tej chwili Rutter zdał sobie sprawę z tego ,że się wygadał przed blondynką...
Czy wiesz malutka może jak Ciebie mi brak?
Czy czujesz to co ja ,gdy jestem sam?
Jestem opętany jak w niewoli pies.
Kto jest temu winien,wiesz?
Nie ma takich prostych słów ,co oddadzą to co boli mnie..
Przeczucie mam ,że jednak spyta ktoś ''Czy ta bajka się nie skończy źle''?
A wszystko to ,bo Ciebie kocham!
I nie wiem jak bez Ciebie mógłbym żyć.
Chodź pokażę Ci czym moja miłość jest.
Dla Ciebie zabiję się!...
-Błagam Cię zamknij się!!-do pomieszczenia pospiesznie wszedł Eddie krzycząc na śpiewającego Victora .
-No o co Ci chodzi?! Solówkę śpiewałem!!-krzyknął oburzony .
-To ty lepiej weź nie śpiewaj ,dam ci kasę,ale zamilknij proszę!-błagał blondyn.
-No dobra , siadaj . -wskazał na brudne krzesło-Co się stary przyjacielu dzieje?
-Nic się nie dzieje-odparł .
-Widzę , wyglądasz gorzej niż zawsze . Wyglądasz na mocnego frajera . Codziennie raczej wyglądasz na ''frajera''-wypowiedział się senior . Jaki tam senior phii!
-No dobrze ,jest taka sprawa z jedną dziewczyną . Strasznie zawaliłem-odparł zawstydzony .
-Eddie ty we wszystkim zawalasz ,ale mów dalej-przerwał mu przystojniak z jakże ''bujną '' fryzurą. Zważywszy na to ,że nie ma ani jednego włosa na głowie ...
-Wiem to . Chcę jakoś to wszystko naprawić przecież,kocham ją.
-Wiesz co to miłe ,że do mnie przyszedłeś i pytasz się o radę. Chodź w sumie jesteś strasznie naiwny skoro przychodzisz do mnie i pytasz się o radę. Frajer bym rzekł ,ale ludzi się nie wybiera ,niestety . Gdyby tak było to nie marnowałbym z tobą czasu ,ale okay słucham cię. Słuchając Cię dochodzę do wniosku ,że nie możesz być dalej frajerem . Masz ją zdobyć! Najlepiej na tym balu ... a powiedź z kim idziesz? -jednak po chwili szybko dodał-Sorry za pytanie to jasne ,że z nikim .
Blondyn mimo ,że usłyszał dużo przykrych słów wyszedł z gabinetu uśmiechnięty. Może wredny,paskudny i obrzydliwy staruszek ma chodź trochę racji ? Może powinien zaryzykować?Zacząć od nowa. Nie był on jednak pewien czy Patricia nie wybiera się na bal z Tomem . Jeśli tak... trudno będzie on musiał popsuć im bal. Bo on bez niej się nigdzie nie wybiera...
Jedyne co czuła to potężna gula w gardle . Już od paru godzin płakała . Jak mogła być tak długo okłamywana?! I jak ona teraz wygląda?!Ale czy właśnie to się w tej chwili liczy?
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć?!-krzyknęła na ciemną blondynkę , na Ninę . Ninę Martin .
Dziewczyna z początku nie rozumiała dużo. Potem jednak wszystko stało się jasne, wszystko . Czyżby oświecenie?
-Jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć?! Chciałaś to zachować tylko dla siebie?! Co z tego,że Fabian ma też innych przyjaciół co !?-dziewczyna nie panowała nad łzami ,jej przyjaciel wygadał się przed nią ,że wyjeżdża a ona oczywiście dowiaduje się o tym ostatnia.
-Nie wiedziałam jak to powiedzieć,nie umiałam!!-broniła się dziewczyna.Łzy zaczęły napływać jej do oczu , mrugała by je pohamować? Ale w sumie po co udawać? Nie jest jej łatwo mimo wszystko . Jej chłopak , znaczy były chłopak . Opuszcza ją . Nie będzie w przyszłym roku się z nimi uczyć. Jak ona mogła w tej sytuacji się czuć?
-Dowiedziałam się dziś-zmieniła swój ton głosu Amber- I nie mogę wyobrazić sobie życia bez niego... bez Sibuny . Bez przyjaźni z nim.Bez jego rad... Bez wszystkich mądrych rzeczy ,którymi się otaczał . Mimo ,że nie rozumiem jego miłości do nauki. To chyba właśnie takiego Fabiana kocham ... jak przyjaciela oczywiście. Przepraszam ,że krzyczałam-odezwała się blondynka . Zdjęła maskę?Miała ją dziś na sobie? Czy może to jakiś szczególny dzień?
-Ja też przepraszam . Powinnam Ci powiedzieć ,zamiast to ukrywać. Ja po prostu nie do końca zdaję sobie sprawę z tego ,że wyjeżdża. Nie będzie go w następnym roku. I oprócz dzisiejszego dnia , balu i dniu wyjazdu nie będziemy już się widzieć. Zostały nam tylko trzy dni... Nie wierzę ,że tylko tyle-mimo ,że płakała zdobyła się na szczery uśmiech przytuliła się do dziewczyny mocno. Dobrze mieć przyjaciół.
Przyjaciel to ktoś ,kto daje Ci totalną swobodę bycia sobą.
_____________________________________________
I właśnie tym cytatem zakończyłam ten jakże ... dziwny rozdział!? Szczerze jest on straaasznie jakoś no nwm pomieszany . Różne pary ,różne problemy mam nadzieję ,że wszystko jest jakieś czytelne . Jak nie to pytajcie śmiało =D A teraz piosenka ,którą śpiewał cudownie i wgl Viciioo to piosenka :Ich Troje-A wszystko to ,bo Ciebie kocham . Nie wiem akurat czemu ta piosenka ,ale okay!!
Taaak w następnym spodziewajcie się balu . Zdradzę ,że wiele się będzie działo!! Jednym może się to spodobać a jednym nie!! Buahha nie zdradzę wam co się będzie dziać ... no może parę osób wie ... ALE NIE PIETRUSZKA ! Pietruszka nie poinformowana *o* Zemsta :***
Liczę na komentarze :*:*
Kocham was:*
Pozdrawiam
Magda Po prostu<333